Związki partnerskie

.

„…Związki partnerskie budzą emocje, choć wszystkie ustawy ich dotyczące przepadły z kretesem. I to mimo apelu premiera Donalda Tuska, by nad rozwiązaniami dot. hetero- i homoseksualnych związków partnerskich jednak pracować. Przemówieniu szefa rządu towarzyszył śmiech posłów.

A Tusk kontynuował: – To, co państwo tutaj wygady­waliście (…) o bardzo delikatnym i trud­nym problemie, jakim są związki partnerskie, to jeden z tych kilku istotnych tematów, które nie powinny budzić rechotu na tej sali.

Wtem głos z sali: – To z pana się śmieją.

Po wyważonych słowach Tuska na mównicę wszedł Biedroń, który dziękował premierowi. I znów głos z sali: buzi, buzi! To sugestia, aby Biedroń i Tusk się pocałowali…” Więcejhttp://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/gruba-kreska-buzi-buzi-w-sejmie,1,5405121,wiadomosc.html .

.

Polecam:

– Jan Hartman – http://hartman.blog.polityka.pl/2013/01/26/zwiazki-partnerskie-czarnej-reakcji/

– Katarzyna Kądziela – http://lewica24.pl/ludzie-i-polityka/kadziela/2469-kadziela-moj-protest.html

– Milczenie nie jest złotem – http://www.stachurska.eu/?p=1537

.

16 Responses to Związki partnerskie

  1. Małgorzata Karolina Piekarska:

    „Wyszłam za mąż rok temu po raz drugi. (Eks, z którym byłam rozwiedziona – nie żyje.) Według statystyk… „W ubiegłym roku w Warszawie związek małżeński zawarło 8154 par. 4398 par (53,94 proc.) powiedziało „tak” przed urzędnikiem stanu cywilnego, a 3756 złożyło przysięgę małżeńską w kościele (46,06 proc.). 1436 kobiet zdecydowało się na nazwiska dwuczłonowe; 738 – zostało przy swoim nazwisku; tylko 26 mężczyzn przyjęło nazwiska żony.” Mam 45 lat. Jestem wśród 4398 par, które wzięło ślub cywilny. (Kościelnego nie chcieliśmy.) Jestem wśród 738, które pozostały przy swoim nazwisku. Napiszę coś bardzo osobistego. Chcielibyśmy mieć jeszcze jedno dziecko, ale czy tak się stanie – zobaczymy. Jeśli zostaniemy rodzicami nie liczę na pomoc państwa polskiego. Becikowe, które i tak za Szymonem Majewskim nazywam „becipkowym” mam głęboko gdzieś. To motywacja do macierzyństwa dla prymitywów. Na razie nasza (z Ulubionym) decyzja o małżeństwie w kraju, w którym związki partnerskie są tak sekowane, nie spotkała się nie tylko z zachwytem, ani nawet z akceptacją większości znajomych, o czym już zresztą pisałam. Powody dwa najważniejsze: różnica wieku (jestem starsza 17 lat) plus ukraińskie obywatelstwo Ulubionego. Za naszymi plecami skrytykowano i decyzję o ślubie i sam ślub. (Jak ktoś ciekaw, jak było – zapraszam. Na YT jest niepubliczny siedmiominutowy film.) Że byliśmy w strojach muszkietersko-pirackich, że na wyjście wybrana została piosenka z rosyjskiego musicalu „Trzej muszkieterowie”, że wesele nie tradycyjne tylko zaprosiliśmy wszystkich do „Pstrąga” do Parku Skaryszewskiego na koszt gości. Bo wszystko było nie tak…” Więcejhttp://piekarska.blog.pl/?p=2981 .

  2. Aleksandra Jakubowska: Dobry i zły policjant:

    „Czytam sobie tu i ówdzie różne komentarze na temat „konfliktu” pomiędzy premierem a ministrem sprawiedliwości po wczorajszych wydarzeniach w sejmie i tak sobie myślę, że większość moich zacnych kolegów po blogu i twitterze dało się nabrać na to theatrum, jakie nam wczoraj odegrała w sejmie przewodnia siła rządząca, czyli Platforma Obywatelska…” Więcejhttp://lewica24.pl/ludzie-i-polityka/jakubowska/2474-jakubowska-dobry-i-zly-policjant.html .

  3. „”Rada ds. Rodziny z wielkim uznaniem dziękuje Paniom i Panom Posłom, którzy głosowali w obronie wartości instytucji małżeństwa i rodziny” – czytamy w piśmie przesłany na ręce marszałek Sejmu Ewy Kopacz.

    Wcześniej swoje podziękowanie politykom głosującym przeciw projektom ustaw o związkach partnerskich złożył ks. bp Stanisław Stefanek, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny, długoletni przewodniczący Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny. – Dziękować trzeba też Bogu, że posłowe mogą sobie teraz spojrzeć w oczy z poczuciem godności – stwierdził…” Więcejhttp://wiadomosci.onet.pl/kraj/episkopat-dziekuje-poslom-za-glosowanie-ws-zwiazko,1,5407741,wiadomosc.html .

  4. Pani prof. Ewa Łętowska dla Krytyki Politycznej:

    „…Więc już na tym pierwszym poziomie argument Jarosława Gowina nie miał żadnej wartości merytorycznej?

    Ale to jest najmniej ważny poziom, bo najważniejsze przekłamanie, którego dopuścił się minister Gowin dotyczy istoty rzekomej „niekonstytucyjności” tych projektów. Proszę zwrócić uwagę na konstrukcję Artykułu 18. Konstytucji. Tam jest powiedziane, że „małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod opieką Rzeczypospolitej Polskiej”. Już nawet dokonując analizy czysto semantycznej widzimy, że małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny to w rozumieniu Artykułu 18. coś innego niż rodzina, a rodzina to jeszcze coś innego niż macierzyństwo i rodzicielstwo. I każdy ten element z osobna znajduje się pod opieką i ochroną Rzeczypospolitej Polskiej. Z tego wynika, że Artykuł 18. dopuszcza ochronę prawną rodziny, która jednak może być rozumiana jako coś innego niż małżeństwo, istotnie zdefiniowane w Konstytucji jako związek kobiety i mężczyzny. Wobec czego twierdzenie, że według Konstytucji rodzina to wyłącznie coś, co jest tożsame z małżeństwem jako związkiem kobiety i mężczyzny jest sprzeczne już z samym dosłownym brzmieniem Artykułu 18. A jak rozumiem, bo pewności nie mam, gdyż wypowiedź ministra Gowina była krótka i nie zawierała żadnej argumentacji, on mógł utożsamić „rodzinę” i „małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny”, co jednak w Artykule 18. nie występuje.

    Czy jednak z faktu objęcia ochroną przez konstytucję „małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny” wynika niemożność istnienia w polskim ładzie prawnym innych związków, chronionych zresztą na dużo niższym poziomie niż małżeństwo?

    Oczywiście, że nie. I tu przechodzimy do trzeciego argumentu, który deklaracji Jarosława Gowina nie pozwala traktować jako merytorycznie uzasadnionej na gruncie obowiązującego prawa. Otóż ludzie, którzy się zajmują prawem europejskim, wiedzą, że tam występuje rozróżnienie pomiędzy sytuacją sprzeczności jakiegoś rozwiązania jako zakazanego w prawie unijnym, a sytuacją, w której dany europejski akt prawny (europejski) nie sprzeciwia się czemuś, bo w ogóle nie zawiera wypowiedzi na temat tego rozwiązania faktycznego. Podobnie jest z Konstytucją. Jest oczywiste, że w jej Artykule 18. nie ma wzmianki ani o konkubinatach, ani o małżeństwach jednopłciowych, ani o żadnych innych formach związków partnerskich. Ale z tego, że Konstytucja nie wzmiankuje o konkubinatach, nie wynika, że konkubinatów zakazuje. Trzeba dopiero dowieść, oprzeć na jakimś rozumowaniu, że związki partnerskie czy konkubinaty są wrogie małżeństwu kobiety i mężczyzny, że ich legalizacja małżeństwu kobiety i mężczyzny zagraża. Ja takiego rozumowania u Jarosława Gowina nie dostrzegłam.

    Może on to zakłada jako oczywistość? Albo akceptuje wypowiedzi niektórych ludzi Kościoła, którzy również uważają za oczywistość, że legalizacja związków homoseksualnych zagraża istnieniu małżeństw heteroseksualnych, choć też żadnego dowodzenia nigdy nie przeprowadzili.

    Ale skoro u Jarosława Gowina nie ma śladu rozumowania dowodzącego, że konkubinaty, związki partnerskie par heteroseksualnych albo homoseksualnych – albo inne związki jednopłciowe w ogóle nieoparte o współżycie seksualne czy funkcję rozrodczą – zagrażają małżeństwu kobiety i mężczyzny, czyli łamią konstytucyjną zasadę ochrony małżeństwa kobiety i mężczyzny, zatem jego twierdzenie, że projekty ustaw o związkach partnerskich są sprzeczne z konstytucją, nie ma żadnych podstaw.

    Poza jego autentycznym własnym uprzedzeniem wobec takich związków albo próbą wykorzystania tej sprawy do budowania własnej politycznej pozycji.

    Wówczas mamy jednak do czynienia z dość prymitywną instrumentalizacją prawa. Kolejny argument: w polskim prawie, zwłaszcza w zakresie zabezpieczenia społecznego, istnieją liczne przepisy i częste orzecznictwo, również Sądu Najwyższego, gdzie w różnych postaciach dokonywano interpretacji „osoby bliskiej” w taki sposób, że objęto ochroną prawną zarówno niektóre formy konkubinatu, jak też związki innego typu, oparte na więzach bliskości, ale w ogóle niezakładające współżycia seksualnego czy funkcji rozrodczej. I tym ludziom przyznawano odszkodowania, gdy tak zdefiniowana osoba bliska poniosła śmierć na skutek wypadku, albo przyznawano jakieś inne świadczenia. Jest też cała pokaźna grupa ludzi – ja się z nią zetknęłam jako sędzia orzekający w Naczelnym Sądzie Administracyjnym – którzy zawarli małżeństwa konfesyjne w okresie pomiędzy 1946 a 1955 rokiem, kiedy nie było obowiązku, żeby ślub kościelny uzależniać od wcześniejszego zawarcia ślubu cywilnego. Sytuacja tych małżeństw nie została uregulowana w momencie wprowadzenia do Kodeksu Rodzinnego małżeństw konkordatowych, którym można przyznać status cywilno-prawnych, nawet jeśli nie towarzyszy im zawarcie ślubu cywilnego. Ale jest tamta grupa osób, o których prawa nikt się nie ujmuje, szczególnie ci, co tak zaciekle walczą ze związkami partnerskimi. Ja sama orzekałam w NSA w sprawie, gdy wdowie po kombatancie, która miała tylko ślub kościelny z tamtego okresu, próbowano odmówić świadczeń, bo uznano, że jej ślub miał tylko charakter konkubinatu. Ten przykład pokazuje całą absurdalność rozumowania, które tylko związkom formalnie określonym jako małżeństwo przyznaje w naszym systemie prawnym ochronę prawną wyłączną i wykluczającą wszystkie inne formy związków. No i wreszcie, gdyby dosłownie brać argumentację Jarosława Gowina i jego zwolenników, należałoby zakwestionować jako sprzeczne z konstytucją rozwody czy separacje, które przecież w bardziej bezpośredni sposób naruszają konstytucyjną zasadę „ochrony małżeństwa kobiety i mężczyzny” niż np. związki partnerskie zawierane przez pary homoseksualne. Zatem oni zaczną teraz atakować rozwody i separacje?…” Więcejhttp://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/opinie/20130130/letowska-gowin-dokonal-prymitywnej-instrumentalizacji-prawa .

  5. http://passent.blog.polityka.pl/2013/02/04/lepsza-grodzka-niz-pawlowicz/#comment-288999 :

    Kropkozjad
    4 lutego o godz. 20:50

    „Szanowny Lex’ie (4 lutego, godz. 14:52)!
    Trafiasz w sedno sprawy. Bo przecież nie o tolerancję dla ludzkiej inności chodzi. Toleruje się bowiem albo nie, coś co dla nas jest przykre, kłopotliwe, szkodliwe itp. Toleruję hałasy wyczyniane przez sąsiada, gdy wierci dziury w murze, licząc na jego wzajemność, ale czasem muszę tolerować chamstwo grupy wyrostków, ponieważ nie dysponuję odpowiednia siłą, aby temu przeciwstawić się. Odmienny od naszego kolor skóry, oczy włosów, język, czy orientacja seksualna, to cechy ludzkie, które nie muszą być tolerowane. Konieczne jest uświadamianie społeczności, że te ludzkie odmienności, trzeba uznać za istniejące, niepowodujące przykrości z powodu ich istnienia i AKCEPTOWAĆ (podkreślenie TS). Brak akceptacji to efekty wychowania nacjonalistycznego i religijnego.
    Masz rację, że tolerancja to pierwszy krok do akceptacji dla tych osób, którym wpojono, że inność bliźnich im szkodzi.
    Ale rzecz jest w wychowaniu akceptującym te ludzkie inności…”

  6. „67-letni premier Islandii Johanna Sigurdardottir poślubiła swą długoletnią partnerkę, Joninę Leosdottir. Małżeństwo zostało zawarte 27 czerwca, w dniu, w którym zaczęło obowiązywać nowe prawo, definiujące małżeństwo jako związek dwóch dorosłych osób bez względu na płeć…” Więcejhttp://fakty.interia.pl/galerie/swiat/pani-premier-ma-zone/zdjecie/duze,1291801,1,268 .

  7. Renia pisze:

    Ja uważam, że to są sprawy nieistotne. Szkoda czasu na takie „ploteczki” – da poważniejsze sprawy. Media takimi „sensacjami” odrywają ludzi od spraw naprawdę ważnych i pilnych.

  8. „…Bez takiej ustawy można żyć, tylko dlaczego? Ludzie, którzy się kochają, chcą obiecać sobie wspólne życie, chcą dzielić się owocami pracy i odpowiedzialnością za siebie. Istnienie związków homoseksualnych nie odbiera niczego związkom heteroseksualnym – podkreśliła Holland.

    Holland stwierdziła, że niechęć polskiego społeczeństwa do związków partnerskich – jak pokazują sondaże – wynika z niewiedzy. – Gdyby doszło do prawdziwej dyskusji z udziałem kompetentnych ekspertów, gdyby media nie sprowadzały swojej roli do znajdowania dwóch osób o przeciwnych poglądach i spuszczania ich przed kamerą jak psów ze smyczy, to ręczę, że w ciągu roku czy dwóch lat 20-30 proc. Polaków zmieniłoby zdanie na temat legalizacji związków partnerskich – powiedziała.

    – Problemem naszych prawicowych polityków jest również to, że obrażając innych ludzi, cały czas krzyczą, że to oni są obrażani i poniżani. Kościół, który domaga się wykluczenia z życia społecznego obywateli niepodzielających jego poglądów, tak samo krzyczy, że jest przez nich prześladowany. To jest odwracanie kota ogonem, typowe dla polskiej prawicy (…)…” Więcej
    http://wiadomosci.onet.pl/kraj/agnieszka-holland-glosowalam-na-po-czuje-sie-oszuk,1,5417289,wiadomosc.html .

  9. Radoslaw S. Czarnecki:

    „…To jest przejaw poważnej choroby toczącej polskie życie publiczne. Najszerszym uzasadnieniem takiego stanu rzeczy jest zbytnie przemieszanie się sfer sacrum i profanum oraz obecność tzw. świętości (jak uważają polityczni religianci nad-reprezentowani we władzach – różnych szczebli – polskiego państwa) w życiu codziennym. Życie codzienne w swych warstwach; politycznej, kulturowej, społecznej, jest po prostu od ponad dwóch dekad „przebóstwione”, nasycone nad miarę pojęciami transcendentnymi, wyidealizowane, od-racjonalizowane i przykrawane na miarę potrzeb wąsko-katolickiego pojmowania ideałów. Katolicko-prawicowi fundamentaliści mający wpływ na wymiar polskiej sfery publicznej przez swą indoktrynację doprowadzili do stanu, że nadal gros owych politycznych religiantów (a jest to patrząc na badania socjologiczne, poparcie dla określonych ugrupowań politycznych bliskich Kościołowi, poczytności prasy religijnej, niedzielnej frekwencji w świątyniach ok. 1/3 społeczeństwa) uważa, że polityka to misja nawracania, urządzania Polski według ideału jednej religii, za nic mając sobie ewolucję obyczajów, kultury, mentalności społeczeństw Europy. Uważają – i to jest też pokłosie katolicko-prawicowego autorytaryzmu doktrynalno-ideologicznego oraz echo idei „narodu wybranego” (echo szkodliwe i zatruwające klimat życia publicznego) – że to ich państwo, że społeczeństwo ma się dostosować do idealnych norm jakie oni mu niosą (bo mają do tego placet, misję, zadanie od swego Boga), że świat ma być przykrojony wg jednego, ich, wzorca. To także efekt katechizacji (czyli indoktrynacji przez instytucję religijną – wiadomo, iż w Polsce chodzi tu przede wszystkim o Kościół katolicki) dzieci i młodzieży w szkołach, przebiegającej od ponad dwóch dekad w polskim systemie edukacyjnym. Procesu kształtującego człowieka impregnowanego intelektualnie i mentalnie na „Inność”, pluralizm światopoglądowy, wielość postaw, mentalności i poglądów…” Więcejhttp://www.lewica.pl/?id=27595&tytul=Radosław-S.-Czarnecki:-Polski-Taliban .

  10. http://passent.blog.polityka.pl/2013/03/03/nieladnie-panie-walesa/#comment-297061 :

    bib
    5 marca o godz. 13:27

    „@Wojtek pisze: ‘mnie to już wnerwia, bo są sprawy ważne a tutaj w kółko pedały, aborcja, żydzi. Jak długo można kręcić katarynę?’
    Gdybym miał na imię Kasia – odpowiedziałbym, że dokoła Wojtek…
    Ale wokół Wojtka, też pewnie mała frajda się kręcić, więc coś spróbuję powiedzieć, choć nie doścignę już chyba spostrzegawczego jak zwykle @Ślepera, który przekornie podpowiada amatorom homo-małżeństw, żeby sprawdzili czy w tej pasiece jest tylko miód i żadnych żądeł…
    Otóż – drogi @Wojtku – to nie jest debata o pedałach, jak ich subtelnie nazywasz, lecz o nas! To my ograniczamy ich prawa i to my musimy mieć pewność, że mamy do tego jakieś rzetelne podstawy. Chodzi o uzasadnienie wyroku – bez niego też nie ma sprawiedliwości.
    Jako młodzian też myślałem jak Wałęsa, że to nienormalne (biorąc za podstawę obyczaj większości) i godne leczenia. Ale poznałem na obozie wędrownym przecudnej urody rudą mańkutkę. I sam już nie wiem czy bardziej mnie w niej pociągała zewnętrzność, czy raczej osobowość podwójnie – i bez wyboru – ulokowana przez los w mniejszości, nienormalności… Dobrze, że nie była łysa, bo to dopiero zbiłoby mnie z tropu. No a gdyby jeszcze okazała się facetem, to już masakra kompletna.
    Też bym wolał, gadać o innych ważnych sprawach, ale dopóki nie widzimy w gejach człowieka – nie mamy prawa gadać o niczym co ludzkie. Bo to my jesteśmy upośledzeni i do leczenia, jeśli wałęsają nam się po głowach poglądy antypedalskie (że tak powiem).”

  11. OPTY pisze:

    ” Od dzieci nie należy niczego żądać, trzeba im wszystko dać. A później co łaska. Tak mnie matka wychowała. Nie można być obciążeniem dla dzieci, ale i nie można żebrać od dzieci pomocy. Tak trzeba żyć, żeby dzieciom do końca pomagać, ale nie chcieć od nich niczego.” – K . Kutz

    Bardzo rozsądne podejście do życia .

  12. Deipnosophist pisze:

    http://www.gp24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20150120/SLUPSK/150129989
    Prezydent Słupska Robert Biedroń podniósł czynsze mieszkaniowe. Od 1 maja wzrosną czynsze w lokalach komunalnych. Po raz pierwszy od 2 lat.

    Niedawno jeszcze adminka tej strony wklejała jakieś śmieszkowe obrazki z Biedroniem jako zbawcą Słupska. A tu taka niemiła niespodzianka… :)

  13. OPTY pisze:

    Nie karmić D-trolla !

  14. Deipnosophist pisze:

    http://www.gp24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20150122/SLUPSK/150129903

    Robert Biedroń przyznaje dodatki zastępcom. A podobno miał robić odwrotnie? :)

Dodaj komentarz