Jak bardzo jesteśmy uzależnieni od leków?

.

„…Badania wykazały ponadto, że recepty najczęściej otrzymują kobiety oraz osoby starsze. Szczepionki, antybiotyki i leki przeciw astmie zazwyczaj przepisywane są osobom do 18 roku życia. Leki przeciwdepresyjne zażywane są z kolei najczęściej u osób w młodym i średnim wieku. Co ciekawe, kobietom częściej przepisuje się leki przeciwdepresyjne aniżeli mężczyznom.

Wielu ekspertów ostrzega przed niepokojącym wzrostem przepisywanych leków na receptę w społeczeństwie amerykańskim, ale także i w innych krajach. Głównym zagrożeniem jest ich nadużywanie a czasami wręcz przedawkowanie. Ostatnie badania przeprowadzone przez amerykańskie Centrum Kontroli i Prewencji Chorób
podaje, że prawie 58% wszystkich zgonów w Stanach powodowanych jest przedawkowaniem leków na receptę (głównie leków o działaniu przeciwlękowym, uspokajającym, nasennym i przeciwdrgawkowym).

Czy Waszym zdaniem mamy jeszcze jakąś szansę na nasze „uniezależnienie się” od leków?

Powiązane notki:

Lekoodporne bakterie. Koncerny farmaceutyczne nad przepaścią?

Brytyjski raport potwierdza związki Al-Kaidy z libijskimi rebeliantami

Więcejhttp://orwellsky.blog.onet.pl/2013/06/20/jak-bardzo-jestesmy-uzaleznieni-od-lekow-poznaj-najnowszy-raport/comment-page-1/#comment-516 .

.

Czy można uniezależnić się od leków? Można. Dał nam przykład dr Jan Kwaśniewski. Każdy może sprawdzić jak bardzo lepsza jest recepta Doktora. Moje doświadczenia – http://www.stachurska.eu/?p=8109 .

.

Polecam:

– O drobnoustrojach – http://www.stachurska.eu/?p=2073

– O leczeniu się z astmy – http://www.stachurska.eu/?p=6577

– O szczepionkach – http://www.stachurska.eu/?p=7939 .

.

23 Responses to Jak bardzo jesteśmy uzależnieni od leków?

  1. Vera pisze:

    Szanowna Pani
    W kraju ościennym właśnie toczy się dyskusja, która i tu by się przydała, nawet na tym forum. Chodzi o placebo.
    Aż 88% lekarzy przyznało, że stosowało placebo w ostatnim roku a 75% ponad 20-krotnie rocznie. Skuteczność placebo jest taka sama jak i normalnych leków. Problemem jest tylko zarzut, że to oszukiwanie pacjentów po to, żeby obniżyć koszty czyli oszczędzić. To hamulec przed szerszym zastosowaniem placebo. Były propozycje żeby lekarz umawiał się z aptekarzem i małym znaczkiem informował, żeby dawać placebo zamiast leku.
    Znaczna część ludzi w ogóle nie potrzebuje leków, potrzebuje zajęcia się nimi i codziennej pielęgnacji swojej osoby. Zadziwia mnie, że tyle czasu poświęca Pani żywieniu optymalnemu choć w zasadzie skutek tego typu działań zdecydowanie należy do tej kategorii. Tu nie chodzi o lek tylko o świadomość, że ktoś, albo my sami, codziennie o nas myśli.

    Jeśli myśli Pani, że kpię, to na moim własnym przykładzie:
    Jakieś 20 lat temu napotkały mnie permanentne bóle głowy i to w jednym obszarze. Oczywiście rak? Po 9 miesiącach trzeba było podjąć decyzję. Lekarz posłał mnie na badanie CT, które nic nie wykazało. Następnego dnia bóle znikły. Aż do listopada zeszłego roku. W styczniu miałam dość. Lekarka skierowała mnie na badanie MRT mimo moich zapewnień, że to pewnie bóle fantomowe i wystarczy jakieś spojrzenie. Trzy dni później badanie pokazało, że młodsi nie jesteśmy i nic więcej. Ale po 2 dniach bóle trudne do wytrzymania znikły i tak jest do dzisiaj.

    Może więc zamiast płakać i narzekać lepiej przepisywać więcej tabletek z cukru? A więcej sceptycyzmu każdej by się przydało.

  2. Renia pisze:

    Pani Vero, Pani uważa, że Dieta Optymalna pomaga na zasadzie placebo?

  3. Vera pisze:

    Szanowna Pani Reniu
    Nieskończenie daleko mi do takich twierdzeń. Wystarczy choćby zauważyć, że placebo pomaga statystycznie w 60% przypadków a żywienie optymalne w 100% i na wszystko.
    Zdecydowanie nie odrzucam alternatywnych metod leczenia. Ale nie można wykluczyć niczego. Cudowne uzdrowienia istnieją i bez cudów. Ale leczenie raka oboma tymi metodami to pogarda dla ludzkiego cierpienia.

  4. Pani Vero,

    byłabym w lepszej kondycji gdybym sceptycyzmem kierowała się wcześniej, czyli zanim nauczyłam się diety optymalnej. W aptece i u lekarza też. Też coś Pani opowiem. Łatwo się przeziębiałam i z trudem z tych przeziębień wychodziłam. Oczywiście ledwie żywa pracowałam… Więc kiedyś wracając z pracy zaszłam po drodze do przychodni (czynna do 18:00) po pomoc. Kolejki nie było, więc się nie rozmyśliłam. Lekarz niespecjalnie był zainteresowany tym co do niego mówię. Receptę dał. Teraz po drodze zaszłam do apteki, wykupiłam co było zlecone, a że pierwszy raz takie leki widziałam zaszłam (po drodze :) ) do koleżanki, która była lekarzem zapytać co to za leki. Powtórzyłam to samo co mówiłam w przychodni, ona słuchała co mówię, sprawdziła temperaturę, osłuchała, i nie kryła zdumienia: w przychodni zapisano mi psychotropy sądząc zapewne że z obniżonym nastrojem przyszłam, a przeziębienie ignorując. Ja zaś miałam zapalenie płuc. Wielu lekarzy nawet minimalnie nie ma ochoty się fatygować i choroby zgaduje. Bo skoro pacjent przyszedł to jedyne co na pewno trzeba zrobić to się go pozbyć? Recepta się świetnie nadaje by amatora wizytowania doktora się pozbyć. Chyba. Bo bywa i inaczej. Nie mniej miałam sporo nieciekawych doświadczeń. Latami, gdyż kondycja się dopominała o pomoc. Tę udało mi się znaleźć u osobistego systemu immunologicznego dzięki DO. Szczęściem byłam jeszcze w stanie się jej nauczyć :)

    W ciągu ostatnich ośmiu lat przeziębiłam się dwa razy, chorowałam zaś po jednej dobie. Samouzdrowienie :) Taka kondycja.

  5. Renia pisze:

    Cyt. z komentarza Pani „Vera”:
    „Szanowna Pani Reniu
    Nieskończenie daleko mi do takich twierdzeń. Wystarczy choćby zauważyć, że placebo pomaga statystycznie w 60% przypadków a żywienie optymalne w 100% i na wszystko.”

    Dieta Optymalna nie pomaga w 100%…nieraz jest już za późno na wyzdrowienie, często jest stosowana całkowicie niepoprawnie…
    Jednak DO prawidłowo stosowana nigdy nie szkodzi i zawsze poprawia komfort życia…

    http://www.youtube.com/watch?v=9AXaVJPIQKU

    Dieta Optymalna jest dużą szansą dla chorych, dla tych osób, którym zależy na zdrowiu, a nie tylko na tzw. leczeniu…Jest alternatywą dla nieporadnej medycyny konwencjonalnej.
    Ja cieszę się niezmiernie z faktu, że poznałam ten sposób odżywiania i zastosowałam…
    Ale nie każdy musi tak robić…

  6. OPTY pisze:

    Przywołam po raz już nie wiem który, słynne zdanie Woltera bo pasuje do tematu mimo upływu czasu i ” osiągnięć ” w medycynie :
    ” Lekarze zapisują lekarstwa, o których niewiele wiedzą , na choroby , o których wiedzą jeszcze mniej, ludziom, o których nie wiedzą nic. ”
    Prawda ,że celne i nic nie tracące na wartości zdanie ? Jednym zdaniem filozof ujął temat tak prawdziwie ,że po nim lepiej tego nie zrobił już nikt , nie ma takiej potrzeby .
    Teraz co do żywienia optymalnego – ” Niechaj żywność będzie wam lekarstwem , a lekarstwo żywnością . ” – Hipokrates
    Tu właśnie mamy rozwiązanie zagadki zdrowia i żywienia mającego zasadniczy, rudymentarny wpływ na zdrowie.
    Ludzkość boryka się z chorobami odkąd tylko zaczęła pisać swoje dzieje , stąd wiemy, że istniały już dawno temu a teraz mamy ich kolejne generacje i mutacje . Leczyć zaczęliśmy się wtedy, kiedy utraciliśmy potencjalną możliwość być zdrowymi przez całe swoje życie , nie zdając sobie nawet sprawy co się stało. Oczywiście jak to ludzie zaczęliśmy szukać przyczyn takiego stanu rzeczy i wynaleźliśmy antidotum na różne dolegliwości – leki, nie znajdując tego czego szukać powinniśmy. Tak się stało ,że upłynęło wiele tysięcy lat żeby wreszcie ktoś wpadł na taki pomysł i zajął się tym kompleksowo – myślę o Doktorze J.K. Tak to już bywa ,że ktoś coś wynajduje lub odkrywa z prostej przyczyny ,że potrzeba jest matką wynalazków. Tak też się złożyło ,że akurat stało się to w naszym kraju , co powinno być dla nas powodem do dumy ( ale nie jest oficjalnie z powodów , które tu były nie raz poruszane) .
    Myślę sobie tak . Skromny człowiek z wykształceniem lekarskim WAM – Łódź , przy okazji i poniekąd przez przypadek wpada na niezgodny z dotychczasowymi poglądami na ten temat , pomysł leczenia ludzi odpowiednim żywieniem. I co ? – są efekt zaskakująco skuteczne , prawdziwe , naukowe, doświadczalne i sprawdzalne. Niemożliwe , ludzi nie potrzeba leczyć lekami ale odpowiednim żywieniem ? To podkopuje podstawy całej medycyny i farmacji razem wziętych – bujnie rozwijających się dziedzin , kosztownych i hojnie wspomaganych finansowo przez państwo i osoby prywatne, dziedzin biznesu , niebotycznego zarobku i w konsekwencji prowadzącego do wszech uzależnienia ludzi od tychże.
    Czym wg. mnie jest odkrycie – wynalazek Doktora ?
    Jest wszystkim tym , czego nie spodziewaliby się prawie wszyscy myślący w dotychczasowych kategoriach ludzi. Jest bluźnierstwem wobec całego świata medycznego polegającym na wypracowanych na błędnych złożeniach, koncepcjach leczenia ludzi. Dlaczego ? – dlatego ,że zakłada walkę z chorobą czyli naturą, a nie usuwanie przyczyn leżących u podstaw chorób.
    Teraz zjawia się nikomu wcześniej nieznany przedstawiciel medycznego świata w osobie Jana Kwaśniewskiego i głosi , leczy , udowadnia ,że cała ta machina medyczno -farmacyjna myli się we wszystkich płaszczyznach co do źródeł chorób – praktycznie jest tak ,że nie zna prawie nic w tym temacie, a poglądy to nie wiedza, jedynie przypuszczenia niczym nie potwierdzone.
    I tu posłużę się również wiele razy już cytowanym Proustem;
    ” Medycyna nie zna tajemnicy wyleczenia , ale zapewnia sobie umiejętność przedłużania choroby. ” – prawdziwe ? – a jakżeby inaczej !
    „Przedłużania choroby” i wszystkim co z tym idzie – wiemy co !
    Gdyby medycyna znała ” tajemnicę wyleczenia „, w krótkim czasie byłaby zbyteczna , ludziom zdrowym lekarze są do niczego potrzebni. Więc nie chce jej poznać choć mówi ,że robi wszystko aby ją poznać. Ale robi wszystko to , co do poznania jej nie prowadzi, chociaż poczyniła tak wielkie postępy ,że skłoniła słynnego brytyjskiego filozofa B. Russella do stwierdzenia ,że „Badania w dziedzinie medycyny dokonały tak olbrzymiego postępu, że dziś praktycznie nikt nie jest już zdrowy. ”
    Tak ,to jest niejako znamię naszych czasów , zdrowym można być jedynie w marzeniach. A choroby jak to choroby, szaleją po całym świecie nie pomne na te osiągnięcia , nakłady liczone w bilionach $, wprzęgniecie niewątpliwych osiągnięć techniki i technologi , milionów lekarskich książek , tyleż diagnoz, działań zaradczych i wielu jeszcze innych przedsięwzięć mających na celu im zapobieżenie. Co jest ?- się pytam ,że tak potężne siły i środki nie mogą sobie z nimi , chorobami poradzić , bo przecież należałoby się spodziewać zmniejszenia ich liczby , a jest odwrotnie.
    Co ma do tego odkrycie – wynalazek Doktora ?
    Ma to , czego nie udaje się wszystkim wcześniej wymienionym działaniom zrobić , leczyć skutecznie i eliminować raz uleczone choroby skutecznie , przy założeniu przestrzegania ” regulaminu ” – ” instrukcji obsługi człowieka ” , odkrytej , spraktykowanej , udowodnionej wielekroć, napisanej przez Jana Kwaśniewskiego skromnego lekarza z Ciechocinka , któremu o jedno tylko chodzi , mianowicie o to ,żeby ludzie przestali wreszcie chorować. Proste , prawda ? i dlatego ,że proste ,nie do zaakceptowania przez molocha medyczno-farmaceutycznego, a i wielu niemających pojęcia o niczym ludzi.
    Doktor pokazuje jak ludzie powinni żyć aby choroby ich omijały aby wszelkie konstrukcje społeczne nie nosiły znamion tego co ludzi dotychczas trapi , znamion chorób. Chory umysł nie będzie tworzył zdrowych organizacji ładu społecznego tylko adekwatne do dolegliwości ,konstrukty prowadzące do katastrofy, jak to miało miejsce w przeszłości i ma dotychczas.
    ” Jaka wartość biologiczna człowieka taka i ekonomia , którą tworzy.” – J.K.
    Wiem doskonale ,że to co napisałem wywraca wszystko do góry nogami co do tej pory na ten temat się myśli. Ale jak to mówią wszystko na początku jest bluźnierstwem. ” Wszystkie wielkie prawdy mają swój początek w bluźnierstwach. ” – B. Shaw
    Cywilizacja, w której umiejętność zadawania bólu stanowi narzędzie dominacji jest cywilizacją zbudowaną na chorych patologicznych fundamentach.
    Doktor pragnie odwrócić swoim odkryciem to ” mozolenie na próżno” ,poprzez naprawienie umysłów ludzkich w wyniku działania naturalnych zdolności naszych organizmów do samo naprawy na podstawie wiedzy skutecznej czyli prawdziwej.
    ” Wielki postęp dokonać się może tylko poprzez idee bardzo odbiegające od aktualnie obowiązujących.” – jak mawiał H, Selye .
    Dla żywienia optymalnego nie ma alternatywy, tak jak jej nie ma dla 2+2 =4. ŻO jest naturalną metodą , daną nam przez przyrodę ale zagubioną kiedyś w wyniku niezależnych od człowieka kataklizmów przyrodniczych takich jak potop po ostatnim zlodowaceniu.
    Możliwe ,że się mylę ale takie jest moje zdanie, które mógłbym jeszcze bardziej rozbudować tylko czy jest taka potrzeba ?
    Pytaniem zasadniczym nie jest skąd się wzięliśmy , ale kim jesteśmy ?
    Sugeruję ,że zanim postawimy pytanie : Skąd pochodzi człowiek? , powinniśmy najpierw rozważyć; Kim jest istota ludzka?

    Pozdrawiam wszystkich.

  7. Renia pisze:

    OPTY, wspaniale opisałeś mechanizm funkcjonowania choroby i zdrowia oraz utrzymującego się z niewiedzy ludzkiej, i – co za tym idzie – chorób, molocha medyczno-farmaceutycznego (jak to trafnie określiłeś).
    Z Twojego komentarza byłby świetny artykuł do miesięcznika „Optymalni”, ale właściwie to powinien ten tekst być na pierwszych stronach wszystkich gazet i portali internetowych…

    Pozdrawiam – Renia

  8. http://vod.pl/uwaga-czy-uda-sie-ich-wyleczyc,133224,w.html , o odżywianiu chorych ani słowa. Udało się wmówić ludziom że nie ma znaczenia co się je i że nie od zawartości talerza się choruje. Więc i nie leczy… Jakość systemu immunologicznego? O organizacji leczenia się zaś mówi…

  9. Vera pisze:

    Pani Stachurska
    Zwracam uwagę na tytuł Pani wpisu: „Jak bardzo jesteśmy uzależnieni od leków?”
    Dokładnie tego tematu dotyczy mój wpis i niema to nic wspólnego z odżywianiem. To po prostu szersze spojrzenie na temat, od innej strony, które radzę wziąć także pod uwagę. Nie moja wina, że ktoś nawiedzony jakąkolwiek dyskusję traktuje jako atak.
    Z poważaniem

  10. Pani Vero,

    a nie jesteśmy uzależnieni od leków? Proszę rzucić okiem na wszelkiej maści suplementy. I choćby reklamy medykamentów sprzedawanych bez recepty. Gdyby się nie opłacały (reklamy) nie byłoby ich wszędzie pełno. Miliardy złotych się w kraju na te leki wydaje. A w tych na receptę w większości nie czyta się o skutkach ubocznych. Nawet po przyniesieniu do domu, a w aptece tym bardziej. Nie zauważa Pani jak wiele mamy aptek? Chyba nie mniej niż sklepów spożywczych.

    I jeszcze sprzedaż w internecie oraz tzw bezpośrednia. W ciągu ostatnich ośmiu lat kupiłam no-spę jak mi kamień z nerki „szedł”, wielka zmiana w porównaniu do lat poprzednich. Ale u koleżeństwa jest bez zmian. Nawet noworodkom podają np espumisan.

  11. Vera pisze:

    Pani Stachurska
    Ależ to nie jest nawet problem do dyskusji. Widzę to tak samo jak Pani. Widzą to też inni. Widzą też, że niema sensu walczyć z modą i psychiatrią. Od płaczu i narzekania nic się nie zmieni. Zamiast szkodliwych leków lepiej (w 60%) podać tabletki z cukru. Ta zależność od leków to nie jest problem medyczny tylko psychiczny. Ciekawe, że ludziom pomaga nawet kiedy wiedzą, że to placebo.
    Tyle, że trzeba się bronić przed państwem, które miałoby ochotę na lekach oszczędzać.

  12. Pani Vero,

    czemu nie racjonalną dietę: albo wysokowęglowodanową – http://www.stachurska.eu/?p=9928 , albo wysokotłuszczową – http://www.stachurska.eu/?p=3383 . Wysokotłuszczowa daje większy dostęp do ATP.

    Dla mnie serwowanie ludziom placebo jest niewyobrażalnym szachrajstwem. Nagannym.

  13. Renia pisze:

    Pani „Vera” pisze:” Ta zależność od leków to nie jest problem medyczny tylko psychiczny”.

    I czyja to jest wina?

  14. Renia pisze:

    …i kto z tego czerpie korzyści?

  15. OPTY pisze:

    Czy należy to rozpatrywać z pozycji czyjejkolwiek winy ? nie sądzę. Myślę ,że kiedyś ktoś , kto wymyślał leki chociaż częściowo myślał o uzdrowieniu ,a że wyszło jak zwykle ,to teraz ponosimy konsekwencje. Owszem problem jest psychiczny bo uzależnienia są sklasyfikowane jako choroby umysłu uzależnionego od jakiegoś specyfiku, używki, narkotyków, dopalaczy i wszystkich innych tego typu „prochów”.
    Ja np. jestem kawoszem i ni jak sobie nie mogę pozwolić na niepicie tego „arabskiego zielska ” , chyba jestem uzależniony, 2-3 dziennie . hehehe

  16. Renia pisze:

    No to ze mną jest jeszcze gorzej ? Piję 4 – 5 kaw dziennie…czasami staram się ograniczyć ich ilość, ale nie moja to wina, że taki to smaczny napój jest… ?

  17. Vera pisze:

    Pani Stachurska
    Naganne, i to bardzo jest wciskanie ludziom niebezpiecznych bzdur, że dietą można wyleczyć raka. To nie tylko brednie, to szastanie ludzkim życiem, brak odpowiedzialności i kpina z ludzkiego nieszczęścia.
    Ględzenie o szachrajstwie świadczy tylko, że Pani nie zrozumiała, o co chodzi. Brak Pani współczucia i szacunku dla innych ludzi. Szkoda mojego czasu.
    Żegnam

  18. OPTY pisze:

    Można ale trzeba wiedzieć kiedy . A najlepiej to, tak się odżywiać aby nie powstawały warunki do rakowacenia komórek .To jest najlepszy sposób na raka i prawie wszystkie choroby. Prosiłbym aby sobie to wreszcie uzmysłowić. To jest główna idea i koncepcja leczenia metodą zw. żywieniem optymalnym. Proste jak przysłowiowy drut , tylko dlaczego w tak pokrętny sposób ludzie to rozumieją ? , a zasadniczo nie rozumieją ! , co na jedno wychodzi.

  19. Renia pisze:

    Teresa, czy oburzona pani „Vera” ma też mobilne IP, jak inni tutejsi oburzeni na DO? Jeśli tak, to jest bardzo prawdopodobne, że wróci tutaj w nowym wcieleniu… :roll:
    Widocznie takie ich role… ?

  20. Pani Vero,

    co ze świadomym podejmowaniem decyzji, do których to z pewnością nie należy godzenie się na leczenie placebo? Przy leczeniu nowotworów tzw chemią istotne jest że ta chemia truje i na dokładkę równolegle z nią podaje się choremu leki wyłączające system odpornościowy. Uważa Pani, że człowiek bez systemu odpornościowego może przeżyć chemię? Dużo chemii… Bo ja nie poddałabym się takim praktykom. Prof. Religa, jeśli dobrze pamiętam, się nie zdecydował… Był świadomy sytuacji? Żeby do ciężkiej choroby jaką jest rak dodawać dwa inne wyniszczające działania mnie się w głowie nie mieści, jak i to że te działania nazywają się lekarstwami.

    Możemy mieć różne zdania. Nawet lepiej, że tak jest. Bo różnice mogą powodować potrzebę większej dbałości o kondycję, więc i o jak naiszerszą edukację na ten temat.

  21. Renia pisze:

    Wielka Farmacja…lepiej nie czytać…

    http://wolnemedia.net/tag/wielka-farmacja/

Dodaj komentarz