O diagnozowaniu i leczeniu chorych

.

coś o chorobach płuc 09.05.2016 r. pisze :

Kiedy 12 lat temu stwierdzono po 5 czy 6 wizycie lekarskiej, że już nie oddycham, zalecono mi badania płuc w kierunku – astma, gruźlica, zapalenie, rak. Oczywiście już na drugiej wizycie usłyszałem, bo błagałem o pomoc, że powinienem udać się do psychiatry. Nie miałem sił. Na wizytę na cito u pulmonologa czekać miałem ponad 3 miesiące. Czekałem. Niestety, w między czasie zacząłem umierać, więc trafiłem na sygnale do szpitala – niestety na 3 miesiące. Lekarze wypisując mnie ze szpitala napisali wprost – do leczenia w szpitalu specjalistycznym, brak możliwości leczenia w tej placówce, podejrzenie raka płuc (miałem 20 lat), stan dobry, oporny na antybiotyki, bla bla. Akurat wypadła wtedy wizyta u pulmonologa. Idę i mówię co i jak. Ten mnie bada, dmucham, chucham, pokazuję 14 prześwietleń płuc (tyle mi zrobiono w szpitalu). Ten, że jak nic mam gruźlicę i astmę, do szpitala migiem. No więc jadę do szpitala specjalistycznego z wypisem z poprzedniego szpitala z tymi nowymi danymi, w sumie po blisko 6 miesiącach od początku choroby, a przyjmujący mnie lekarz woła ordynatora. Ordynator patrzy w historię choroby, wychodzi zielony z pokoju i mówi: z tego co widzę ma pan astmę, zapalenie płuc lekooporne, gruźlicę i niestety raka. To znaczy, ja pana przyjmę na oddział, mówi, ale rozumie pan, stan jest tragiczny. Moja matka zemdlała, ojciec się rozpłakał. Ordynator na to: przyjął pan dziesiątki antybiotyków i stan jest coraz gorszy, spadł pan na wadze ponad 20 kg (fakt, nie chodziłem już wówczas o własnych siłach -44 kg) i ja już nie wiem jakbym mógł pomóc. Włączyło mi się to co zwykle. Rozum. Zadałem trzy pytania, na które nie usłyszałem odpowiedzi od kilkunastu lekarzy od pół roku. 1. Skoro leczono mnie pół roku antybiotykami, to jaki męczy mnie wirus i co mi było, astma, zapalenie? 2. Skoro mam gruźlicę, to dlaczego oceniono to bez badania i nie leżałem w izolatce? 3. Skoro mam raka, to jakiego, gdzie i jakie badania tego dowodzą, bo przez pół roku zrobiono mi tylko raz badania krwi i nic więcej. I konkluzja. Pół roku mnie leczono na wszystko bez diagnozy. Ordynator następnego dnia pobrał wszystkie wymazy i zrobił wycinki płuc, brr. Po kilku dniach miał wyniki. Zero gruźlicy, zero astmy, zero raka. Bakteryjno-grzybiczne ciężkie nieleczone! parwodłowo zapalenie płuc – ot, diagnoza. Skuteczne leczenie zajęło mu 3 tygodnie. A wcześniej pół roku konałem nie mogąc doczekać się na wiarygodne badania i diagnozę u lekarza pierwszego kontaktu, w szpitalu i u pulmonologa. Przykre. Niestety, długa utrata przytomności w szpitalu i olbrzymie zwapnienia i zwyrodnienia płuc dają po dziś swoje oznaki.”
.
.
.
.
Polecam wywiad z dr Jarosławem Woroniem:

.
.
.

Dodaj komentarz