„Prof. Janusz Reykowski, psycholog społeczny, od 1951 r. związany z Uniwersytetem Warszawskim. W latach 1980-2002 dyrektor Instytutu Psychologii PAN. Jeden z założycieli Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej w Warszawie. Od 1949 do 1990 r. członek PZPR, w czasie obrad Okrągłego Stołu współprzewodniczący (z Bronisławem Geremkiem) zespołu ds. reform politycznych. Przewodniczący zespołu programowego, który przygotował opublikowany w formie książkowej raport „Projekt dla Polski. Perspektywa lewicowa”” dał wywiad dla tygodnika PRZEGLĄD pt „Kapitalizm do naprawy” – http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/kapitalizm-do-naprawy .
‚
Skomentowałam:
Rynek to Panie Profesorze
Rynek to Panie Profesorze mamy akurat zniewolony i to kilkoma sposobami, polecam:
– Bogatemu więcej brakuje – http://www.stachurska.eu/?p=2083
– Strasznie i śmiesznie (na rynku zdrowia, ale wszędzie to samo) – http://www.stachurska.eu/?p=2190
– Faux-pas restauratorów – http://www.stachurska.eu/?p=2157
– O matko – http://www.stachurska.eu/?p=2146 , itd, itd.
‚
Do internetu trafiłam w kwietniu 2007 roku (najpierw na blog Daniela Passenta; proponowałam potrzebę powszechnej edukacji emocjonalnej bo w niej upatrywałam nadziei na poprawę sytuacji mentalnej w kraju, tym samym zaś szans na zmiany polityczne). Blog kuchnia stachurska istnieje od 24.01.2011 r. i cieszy się sporym zainteresowaniem, gdyż do tego momentu odsłon miał 36.191, z czego w maju – 9122.
‚
Poza ww potrzebą powszechnej edukacji emocjonalnej (z telewizora zamiast powiedzmy trzech seriali każdego dnia) upatruję również ważkich konsekwencji już w samym upowszechnieniu idei dochód gwarantowany – http://www.stachurska.eu/?p=370 , której wprowadzenie w życie odblokowałoby popyt wewnętrzny (krajowy) tym samym dając ogromne szanse rozwoju gospodarce i równolegle zwiększając liczbę miejsc pracy.
.
Wywiad z Goetzem Wernerem, niemieckim przedsiębiorcą, dowodzi kolosalnej różnicy w jakości rozumowania niemieckich przedsiębiorców w porównaniu do naszych. Śmiem twierdzić że tam myślą twórczo, a u nas twórczo inaczej.
Dostałam mailem:
„Sam tytuł wywiadu jest juz twierdzeniem mylnym.
Naprawianie kapitalizmu tołatanie przeciekającej tamy. Tu zatkamy dziurę to zaczyna się lać gdzie indziej. napór wody jest ten sam i ona musi znaleźć ujście. Czym innym jest szukanie w III świecie taniej siły roboczej? Szukaniem ujscia dla pazerności i coraz wiekszej wartości dodatkowej, bo robotnicy na Północy globu, starajkami i 200 letnia walką klasową zatamowali tę pazerność. Welfare State funkcjonowało jako tako do lat 80 a potem kapitał zaczął sie globalizować i ten syf, który wypchnięto z Europy zachodniej i Kanady czy Japonii zaczął wyciekać w takiej Indonezji np.
Gdyby zapyatno mnie co zrobić z dzisiejszym kapitalizmem odpowiedzialbym oczywiście obalić. Ale realistycznie patrząc w sytuacji gdy nie ma szans na rewolucję trzeba by odpowiedzieć mniej więcej tak: „kapitalizm trzeba znieść, ale ponieważ nie nastapi to dziś czy jutro, trzeba podejmować dzialania dorażne, celem zwalczania i minimalizacji szkód systemu, próbą maksymalnego ujarzmienia tej dzikiej bestii i pomocy ofiarom systemu , wszystko z nadzieją i wyznaczonym celem – społecznej rewolucji”.
Jarek”
Tym razem nie będę podawał żadnych argumentów, tylko posłużę się analogią.
Jan Kwaśniewski spędził całkiem sporo czasu, przekonując ludzi do prostej zasady: od tłuszczu się nie tyje. Mimo to całkiem spore grono osób wciąż wierzy, że jedząc chudo, schudnie, mimo że nie chudnie.
Na tym blogu zostało podane całkiem sporo argumentów za tym, że socjalizm jest systemem złym, który nie tylko powoduje katastrofę ekonomiczną, ale przede wszystkim demoralizuje, bo skądinąd szlachetne zamiary obracają się przeciwko pomysłodawcom. A tymczasem czytamy: „kapitalizm trzeba znieść” lub „Wywiad z Goetzem Wernerem, niemieckim przedsiębiorcą, dowodzi kolosalnej różnicy w jakości rozumowania niemieckich przedsiębiorców w porównaniu do naszych. Śmiem twierdzić że tam myślą twórczo, a u nas twórczo inaczej.”
Załamka po prostu, ale mimo wszystko z całości należy wyciągnąć naukę. To pokazuje, jak skuteczne bywają propagandy, wobec których ludzie są bezradni.
Deipnosophist,
posłużę się skrótem:
– wielu z tych którzy zawierzyli propagandzie ojców naszej transformacji ustrojowej jest już w niebie mimo że nie dożyli wieku emerytalnego, patrz artykuł Teresy Jakubowskiej „Bogatemu brakuje więcej”
– wielu musiało stąd wyemigorwać, a przed następnymi ta konieczność stoi, bo wybór jest między wyjazdem, a…. niech Pan sobie sam dopowie. I sobie wyobrazi poziom ich „załamki”, to samo wyżej. Oni niejednokrotnie wyjeżdżają na ostatnich nogach z jedną walizką, małą, bo tanie linie lotnicze mają swoje ograniczenia.
– wielu z tych którzy zawierzyli propagandzie ojców naszej transformacji ustrojowej jest już w niebie mimo że nie dożyli wieku emerytalnego, patrz artykuł Teresy Jakubowskiej „Bogatemu brakuje więcej”
no tak, kto był tak nierozsądny i wierzył, że komuniści (Jaruzelski, Kiszczak) dogadali się z lewicą laicką (Kuroń, Michnik) i wprowadzają nam tu za pomocą planu Sorosa (zwany dla niepoznaki planem Balcerowicza) wolny runek, musi mieć się z pyszna.
– wielu musiało stąd wyemigorwać, a przed następnymi ta konieczność stoi, bo wybór jest między wyjazdem
– wyjechali, bo nie mieli pracy. Pytanie, kto im tę pracę da. Mamy trzy możliwości:
a) państwo – zwiększając np. liczbę urzędników do 1 mln „odciążając rynek pracy”
b) przedsiębiorcy, kiedy koszty pracy są stale zwiększane
c) państwowe zakłady pracy – nacjonalizacja wszystkiego (patrz Wenezuela, Kuba, Korea Płn), czyli PRL-bis.
Pani Tereso, co wybieramy?
Odblokowujemy rynek poprzez dochód gwarantowany.
Teresa Stachurska pisze:
Maj 11, 2011 o 12:25
Odblokowujemy rynek poprzez dochód gwarantowany.
Dochód gwarantowany przełożyłby się na zwiększenie obciążenia fiskalnego pracodawców, co zwiększyłoby tylko bezrobocie. Nie tylko porzez to, że część małych firm by zbankrutowała, ale częśc ludzi straciłaby motywację do pracy, szczególnie tej najniżej płatnej lub działających w szarej strefie. Bo po co pracować, jeśli my sobie siedzimy w domu, a inni pracują na nas?
Zwiększone koszty pracy przełożyby się na wyższe ceny – wartość nabywcza pieniądza oczywiście by spadła. I ci, którzy zostaliby na najniżej płatnych posadach, za swoje niskie wynagrodzenia mogliby kupić mniej.
Takie są niestety twarde fakty. TO w sumie jest paradoks dziejowy, że lewica, któa nieodłącznie chce chornić biednych , co jej się chwali, ze swoimi pomysłami uderza właśnie w nich.
A ponadto ponawiam pytanie: który model byłby najlepszy: a, b czy c.
Nie mam tyle czasu, by Panu w koło to samo powtarzać. Na liście stu najbogatszych Pana z pewnością nie ma, bo po pierwsze więcej wówczas rozumiałby Pan z dochodu gwarantowanego, a co w ogóle się dotąd Panu nie udało, po drugie nie miałby Pan czasu aby tu tę swoją jedyną piłkę (piłeczkę?) kopać. Chyba że Pan tu dla kogoś pracuje?
G. Werner zarobił ogromne pieniądze i wie co dalej zrobić, żeby Niemcy się nadal rozwijały zamiast jak u nas popadać w zniszczenie i degrengoladę, a my możemy się od niego uczyć. My,czyli i Pan też. Bardzo się Pan od G. Wernera różni: on widzi możliwość wyasygnowania miesięcznie dla każdego w Niemczech 1000 euro każdemu od urodzenia do końca życia, Pan nie widzi możliwości wyasygnowania w Polsce miesięcznie nawet 100 zł dla nabiedniejszych. Jakaż u Pana mentalność ?
Poczekamy zatem na realizację dochodu gwarantowanego w praktyce ?
Gdyby zabrakło pieniędzy, proponuję uruchomić maszyny drukarskie do produkcji pieniądza w całym kraju.
Zarzut mojej pracy dla kogoś uznaję za ostateczny w jakiejkolwiek mojej dyskusji na tym blogu.
Pingback: Kapitaizm do naprawy | Gospodarcze Informacje
Pomysł dochodu gwarantowanego nie jest nowatorski, coś podobnego miało już miejsce w Niemczech (ówcześnie RFN), tuż po II Wojnie Światowej. Nie przytoczę tutaj dokładnej kwoty, którą otrzymywał każdy obywatel tego kraju, jednak gołym okiem widać, że nie przełożyło się to na zapaść struktur państwa, a wręcz przeciwnie. Nie jest to więc żaden eksperyment, tylko powrót do sprawdzonych idei.
Adamel,
Niemcy – inna kultura. Umieją liczyć i wyciągać wnioski. U nas przeciwnie – wyniesiono na sztandary chciwość, by kosztem wielu nieliczni mogli się poczuć królami śiwata ? Czują się, ale nie uważają że im już dość. Bo od chciwości można się pewnie uzależnić równie silnie jak od narkotyków.
Polecam – http://biznes.onet.pl/waszymzdaniem/60990,Chleb_z_wolnością,artykul.html