.
Radosław S. Czarnecki 01.12.2017 r. napisał:
„ROSJA W OCZACH POLAKÓW
My Polacy, nie myślimy politycznie
lecz głośno (lub cicho) politycznie deklamujemy.
Stanisław CAT – MACKIEWICZ
Nestor polskiej humanistyki prof. Jerzy Jedlicki w liście skierowanym kilka lat temu do Dyrektora IPN-u (protestując przeciwko rusofobii i niszczeniu pomników Armii Radzieckie oraz obelisków upamiętniających śmierć na ziemi polskiej ponad 600 000 żołnierzy w czasie II wojny światowej) napisał: „Cokolwiek się zdarzy, Rosja pozostanie naszym wielkim sąsiadem, a w jej narodowej pamięci nie ma nic świętszego niż przechowywana w każdej rodzinie cześć dla bohaterstwa i ofiar wojny z hitleryzmem. Projekt usunięcia pomników już wzbudza zrozumiałe zgorszenie, a na świecie zostanie to odczytane jako jeszcze jedno świadectwo polskiego nacjonalizmu i rusofobii”. Trudno go posądzać, znając jego życiową drogę, o rusofilię bądź sympatie pro-kremlowskie. Zdaniem prof. Ludwika Stommy, felietonisty POLITYKI i PRZEGLĄDU „„….Judzenie przeciwko Putinowi i Rosji stało się dzisiaj niemal obowiązkiem mediów”. A doświadczony, były polski dyplomata Ryszard Sznepf, zwraca natomiast uwagę na nasz „….. paternalistyczny stosunek do sąsiadów na Wschodzie. To się czuje, tę naszą wyższość. Europa Zachodnia rozwijała kolonie głównie za morzami, a państwo polskie rozwijało ekspansję na Wschód. Na lądzie. Był moment, gdy istniały dwa wielkie imperia w Europie – hiszpańskie i polskie. Pierwsze, z naturalnych przyczyn, mogło podjąć akcję tylko przez morza, my z kolei dostrzegaliśmy szansę w najbliższym sąsiedztwie. Ciekawe, że obu przypadkom towarzyszyło poczucie misyjności, głównie religijnej”.
Co jest charakterystycznym elementem dla stosunków Polaków do Rosjan i Rosji ? Czy medialny i mainstreamowy obraz naszego Wschodniego Sąsiada jest adekwatny do sympatii / antypatii, nienawiści / apologii powszechnie funkcjonujących ? I czy tylko skrajne, antynomiczne, zamykające się w ramach biel – czerń, dobro- zło opinie poparte argumentacją o prawdzie (oraz naszą martyrologią i pasyjnością) mają rację bytu i muszą rzutować na dzisiejsze stosunki między naszymi społecznościami ? Nie, nie państwami – społeczeństwami. Warto zadumać się – w kontekście naszych wzajemnych relacji – nad sentencją (niezwykle uniwersalną) jaką wyraził w jednym ze swych listów św. Izydor z Peluzjum (ok. 360 – 440) „….Stronniczość nie ma bystrego wzroku, niechęć zaś wcale nie widzi”. I to jest najlepsza puenta do opisu – jak się wydaje – polskiego stosunku do Rosji i Rosjan.”
Źródło – https://www.facebook.com/radoslaw.czarnecki1/posts/10208151685589688?pnref=story .
.
„i niszczeniu pomników Armii Radzieckie oraz obelisków upamiętniających śmierć na ziemi polskiej ponad 600 000 żołnierzy w czasie II wojny światowej)” – cóż gdyby Rosja Sowiecka nie pomagała Hitlerowi w ćwiczeniach wermachtu na swoich poligonach, gdyby razem z Hitlerem nie napadli na Polskę, to być może te 600000 żołnierzy nie musiało tu ginąć. Gdyby Rosja Sowiecka przyniosła prawdziwe wyzwolenie a nie zmianę okupacji jednej na drugą, gdyby nie mordowali Polaków w Katyniu to nikt by teraz nie niszczył tych pomników. Polacy nie są Rusofobami – są Rusorealistami co widać obecnie na Krymie i w Donbasie.
Gdyby…….. Polska również współpracowała z III Rzeszą nie gorzej w wielu dziedzinach, także „wojskowości” – od jak Pan Michał pisze z przekąsem i negatywną emocją – z „Rosją Sowiecką” (gdy należy pisać poprawnie – Związkiem Radzieckim). Przyjaźń na linii Warszawa – Berlin kwitła (m.in.tego dowody są aż nadto widoczne w wizytach, polowaniach, rautach i prawionych sobie – do czas, przyznaję – „duserach”). Argument o likwidacji pomników – żałosny Drogi Panie. No coments. Zwłaszcza po śmierci 20 000 (inne liczby mówią o wielokrotności – ale rzecz nie w tym, bo takich ofiar się nie liczy gdyż jak mówi TALMUD „Śmierć jednego człowieka jest śmiercią świata”) jeńców – warunki, i nie mówią tego tylko źródła rosyjskie, ale międzynarodowe (Czerwony Krzyż), w obozach dla żołnierzy w wojnie 1920-21 były karygodne i tragiczne – jeńców rosyjskich (m.in.Tuchola była przykładem bezprzykładnych bestialstw z naszej strony). Ale rzecz nie w licytacji tych „humanitaryzmów”. Licytacja tego typu nie ma żadnego znaczenia, bo tłumaczy własne (z jednej i z drugiej strony) barbarzyństwo jakim jest każda wojna.
I na koniec Drogi Panie M. – buddyści mówią, iż „karma zawsze wraca” (czyli skutek jest zawsze przyczyną „czegoś”). Polska wspólnie z Hitlerem najechała sąsiednie Czechy „wbijając im nóż w plecy” i anektując Zaolzie. Potem zburzono na Zaolziu ileś tam domów kultury czeskiej, a działaczy czeskich – wysiedlono. Aby nie epatować „niewinnością” Polski, jako wiecznej ofiary sąsiadów i tzw. Chrystusa Narodów Europy, proszę o przypomnienie sobie jak II RP zachowała się wobec tych obywateli polskich, żydowskiego pochodzenia, którzy wcześniej wyjechali do Niemiec (uciekając przed prześladowaniami ze strony tzw. „polskich narodowców”), a w końcu lat 30-tych XX wieku zostali odstawieni, przez III Rzesza na dworzec w granicznym Zbąszyniu a …… my nie chcieliśmy się do tych ludzi przyznać. I oni tam wiele dni koczowali. Mimo, iż wiedziano że w Niemczech trwa pogrom Żydów. Humanitaryzm jak 150 !!!
A co do pomników jeszcze – polecam Wiedeń i mauzoleum Armii Czerwonej w centrum miasta (mimo iż do połowy lat 50-tych 1/2 Austrii była okupowana wg ustaleń jałtańsko-poczdamskich).
Syndrom wiecznej ofiary z jednej strony, a z drugiej – narodu wybranego to bardzo złe nawyki i perspektywa edukacyjna. Uczą bowiem – jak mówił Stanisław Lem (choć przy innej okazji ale termin jest adekwatny do problemu tu roztrząsanego – „wsobności” (Polacy wg Lema są „wsobni” – w wielu aspektach). Na koniec tej polemiki przytoczę tylko Panu sentencję Arystotelesa: „Nie chowaj nienawiści po wieczne czasy, bo sam nie jesteś wieczny”.
ma być – niż Rosja Sowiecka (trzecia linijka)
Jeśli już tak gdybamy, to gdyby Armia Czerwona zatrzymała się na ustalonych wcześniej granicach Polski (Teheran, Jałta) to wątpię czy „gdybacz” Michal miałby cokolwiek teraz do powiedzenia.
Gdyby Polska miała odpowiedzialne elity ,tak za I Rzeczypospolitej jak i za II-giej, w pierwszym przypadku nie doszłoby do rozbiorów a drugi przypadek nie miałby miejsca (Niemcy jako jednolite państwo jeszcze nie istniało i może by w ogóle nie powstało).
Wszelkie „gdybactwo” w dziejach historycznych samo w sobie jest pozbawione sensu jak to ,że ,gdyby żaby żarły żyto to by mąką s…y, gdyby babcia miała wąsy byłaby dziadkiem.
Gdyby ludzie byli mądrzejsi to nie byłoby wojen. Historia jest dobrą nauczycielką jedynie uczniowie to prawie sami głupcy.
Ale to już opowiadanie nia innego typu gdybanie.
Jaka armia czerwona? Toż to dzicz, która mordowała i gwałciła!
Bardzo dobrze, że znikają ruskie pomniki, szkoda że tak późno.
Pamiętaj rusofilu: granice rosji sięgają tam gdzie ich pomniki!
Fakty , fakty tak właśnie bolą każdego rusofoba.
Prymitywizm tego wpisu jest znamienny dla zdezorientowanego mentalnie.
Głupcy nigdy z historii nie rozumieli nic.
„Pomniki” właśnie takiego rozumowania rozsiane są po całym świecie.
Każda armia w końcowym efekcie to, „dzicz, która morduje i gwałci”, bez względu na kolor.
Proponuję ogólnoświatowe rozbrojenie aby historia nie była już dalej pisana „pomnikami” ludzkiej głupoty. Ot co!
Ale do tego potrzebni są ludzie o nie wypranych, spaczonych mózgach.