.
Piotr Ikonowicz 11.05.2016 r. o 13:32 pisze:
„Ledwo ciągniemy
Zaraz mam dyżur w Kancelarii. 2 maja, kiedy większość z was odpoczywała przesiedzieliśmy z moją Agatką sześć godzin w biurze pisząc pisma procesowe, bo klienci mieli terminy i długi weekend nie jest dla sądu argumentem. Ilość osób, które się zgłaszają po pomoc do Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej już dawno przekroczyła nasze możliwości. Mamy do wyboru albo nie wywiązywać się solidnie ludziom, których sprawy przyjęliśmy albo odmawiać pomocy kolejnym zgłaszającym się.
Często brakuje podstawowych instrumentów działania: toneru do drukarek i kserografu, papieru, opłaconego w porę Internetu. Piwnica, w której mieści się Kancelaria to zawilgocona nora, w której gniją dokumenty i tłoczą się tłumy potrzebujących, którzy czekając na swą kolej wysłuchują często osobistych szczegółów opowiadanych przez tych co już się dopchali i opowiadają o swych nieszczęściach.
Im bardziej jesteśmy skuteczni tym więcej mamy pracy, a Iwonka, Agnieszka, Agata i ja to za mało, żeby uratować wszystkich. Mamy świadomość, że naszym działaniem wyręczamy państwo, organa samorządowe, ba pomoc społeczna, urzędnicy, dziennikarze wysyłają zrozpaczonych ludzi właśnie do nas. Oczywiście cieszy nas to co robimy, ale bez jakiegoś wsparcia, bez poprawy warunków w jakich działamy będzie trudno.
Jeszcze nie tak dawno Kancelarii groziła eksmisja za nie płacenie czynszu. Kiedy dziesięć lat temu wyremontowaliśmy ruinę po jakimś maglu, miasto st. Warszawa podniosło nam czynsz bo „poprawił się standard lokalu”. Wywieźliśmy dwa kontenery starych desek i gruzu, wylaliśmy szlichtę, zrobiliśmy toaletę, regały na dokumenty, i to wszystko w czynie społecznym. Ale kiedy zabrakło nam na czynsz nikt nam niczego nie chciał umorzyć ani zrestrukturyzować.
Ostatni deska ratunku, Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej funkcjonuje dzięki wpłatom na konto ludzi dobrej woli. Nigdy żadna władza publiczna nie udzieliła nam najmniejszego nawet wsparcia, choć wysyłając do nas ludzi po pomoc urzędnicy wiedzą co i jak robimy. Dotarła do nas nawet duża część tych, którzy przed wyborami prezydenckimi zgłosili się do tzw. Duda pomocy. Kancelaria prezydenta ma wielki budżet i możliwości, ale jakoś z chwilą wyboru Andrzeja Dudy na prezydenta przestała cokolwiek robić dla tych ludzi, którzy zaufali kandydatowi i panu Januszowi Wojciechowskiemu. Ta praca spada na nas i nie wiem jak długo jeszcze pociągniemy. Wszystkich, którzy już teraz nie dostali od nas w porę pomocy, serdecznie przepraszam.
Piotr Ikonowicz
Na prośbę internautów podaje numer konta
Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej 14 1020 1156 0000 7202 0083 2899 ”
Źródło – https://www.facebook.com/piotr.ikonowicz/posts/10205842473533345 .
.