.
Kupiłam trzy płaty grubości ca 1 cm każdy boczku z kością, razem 420 gram. Miały być z niego skwarki (nie problem te kostki odkroić), ale zrobiłam sznycle i bardzo dobrze Kto sprawdzi, przyzna mi rację, nie wątpię.
Wzięłam więc:
– 420 g boczku z kością
– 50 g (1 szt) jaja
– 50 g bułki tartej
– 30 g smalcu
Jajko roztrzepałam w miseczce, boczek pobiłam młotkiem kuchennym, dosyć mocno, bo scieniał o połowę, potem go zanurzyłam z obu stron w jajku i następnie obtoczyłam w bułce tartej. Usmażyłam na patelni na smalcu, z obu stron.
100 g tego sznycla zawierało:
– białko – 12 g
– tłuszcz – 58,72 g
– węglowodany – 8,40 g
– B : T : W = 1 : 4,9 : 0,7
Bardzo smaczny! Nie wiem, czy nie spróbuję zrobić jeszcze kiedyś z podgardla No i może następnym razem poeksperymentuję z przyprawami.
‚
PS. To obok sznycla na talerzu, to duszna na smalcu kapusta kwaszona z cebulą, suszonymi grzybami i pomidorami z puszki.
‚
[shopeat_button]
Teresa – jak przeczytałam w tytule słowo „sznycel” to byłam ciekawa jak „to to” wygląda. Sznycel mi się zawsze kojarzył z mięsem grubo mielonym, albo siekanym. Ten praktycznie robi się tak samo jak kotlet schabowy, tylko, że z boczku. Na pewno jest bardziej soczysty od zwykłego schabowego (który nieraz przypomina zelówkę od buta). ?
To po prostu boczek panierowany, podobnie jak schab. Określenie sznycel powinno być zastrzeżone jako znak towarowy. Nie ma sznyclu z indyka czy boczku, jak nie ma oscypka z mleka krowiego.
Lin321, witam
Definicji sznyclom nie brakuje – http://slowniki.gazeta.pl/pl/sznycel .
Niektórzy muszą zwrócić uwagę i poprawiać, nawet nie upewniając się czy mają rację. Jakaś próba dowartościowanie się czy co?
Dla mnie znaczenia nie ma czy nazywa sie to sznycel czy boczek panierowany. To sa slowa. Wazne, zeby smakowalo i bylo pozywne.
Niektorzy ludzie nie wyprobuja przepisu bo chyba nie po to tutaj zagladaja; lepiej slow sie czepiac, w dodatku zupelnie bez zastanowienia sie. Dzisiaj na wszystko KTOS ma patenty: na wszelkiego rodzaju nazwy, produkcje, hodowle, cytaty … Byc moze niedlugo dowiem sie, ze musze nazwisko zmienic albo haracz komus placic, komus kto wykupil na nie patent….
A wracajac do tematu, dziekuje za przepis. Wyprobuje go w najblizszym czasie.
Pozdrawiam serdecznie :))
Rolka, witam Proszę o opinię po wypróbowaniu
Witam Pani Tereso,
naszukalam sie tej strony dlugo bo cos sie w naszym komputerze stalo i wszystko co bylo zapisane w ulubionych zniknelo. Wysilki po dlugim czasie okazaly sie owocne. Byc moze byl jakis sposob, zeby to znalezc ale ja z technika na bakier jestem.
Przepis wyprobuje i oczywiscie, ze opisze tutaj wrazenia smakowe.
Rolka,
wydawałoby się że tę stronę znaleźć łatwo, a z Pani wypowiedzi wynika że jednak nie… Będę czekać na Pani wrażenia. Czy juz jakiegoś przepisu stąd Pani próbowała, czy ten ma być pierwszy?
Pani Tereso,
ten przepis bedzie pierwszym, ktory wyprobuje. Powiedzialam juz mojemu mezowi i przytaknal z ogromnym zadowoleniem, ze pewnie bedzie dobrze smakowac. Musze przewertowac poszczegolne przepisy, na pewno znajde duzo wiecej, ktore wyprobuje bo ta kuchnia jest nam bardzo bliska.
Nie rozumiem jedynie czy te wszystkie wartosci wazycie i mierzycie za kazdym razem? Chodzi mi o bialko, tluszcz i weglowodany. Ja nigdy w zyciu niczego nie mierzylam i stad to moje zdziwienie. Do zywienia podchodze raczej instynktownie.
Mam dosc spory problem z pieczywem, makaronami …itd. Przez ok. rok nie jadlam niczego z maki. Ku mojemu zdziwieniu ustapilo sporo dolegliwosci, ktore mnie nekaly. Niestety po tym czasie skusilam sie na buleczke i od tej pory nie moge sie z pieczywem rozstac… Czuje, ze nie sluzy mi to ale to pieczywo jest chyba jak nalog! Ssie mnie i musze koniecznie je zjesc. Teraz mam problem, zeby je porzucic. Zastanawiam sie nawet czy tam cos jest, ze tak trudno przestac to jesc.
I to mnie dziwi bo raczej nie jem tego co mi sie sluzy a w przypadku pieczywa zrobilo sie pod gorke. …
Liczyć trzeba póki nie ma wagi „w oku”. Chyba że korzysta się z przpisów już policzonych. Polecam książkę dr Kwaśniewskiego – 700 przepisów –
http://optymalni.org.pl/sklep/?p=productsMore&iProduct=7 . U mnie też ma Pani policzone.
Jeśli dopilnuje Pani proporcji tłuszczu do białka to możliwe że z pieczywem rozstać się będzie łatwiej. Możliwe że ten ciąg do bułeczek bierze się z jakiegoś zagrzybienia (candida, czy jakoś tak) przewodu pokarmowego, bo wtedy to ta candida się go (pieczywa) dopomina, choć to nie w Pani interesie. Gluten to też marny dodatek ? a w większości pieczywa on jest.
Niech Pani spróbuje chleba:
– orzechowego – http://www.stachurska.eu/?p=6928
– migdałowego – http://www.stachurska.eu/?p=780
– makowego – http://www.stachurska.eu/?p=607
oczywiście również w b. niewielkich ilościach. Co nie będzie trudne, bo to węglowodany „napędzają” apetyt, co łatwo zauważyć.
Polecam rónież (w miejsce pieczywa) placki:
– twarogowe – http://www.stachurska.eu/?p=7041
– twarogowe gryczane – http://www.stachurska.eu/?p=9806 .
I na koniec – http://www.stachurska.eu/?p=10305 .
Powodzenia życzę Oczywiście bez edukacji się nie obejdzie, ale że przydatna to nie boli
.
PS. Nie tylko pieczywo jest niezdrowe – http://www.stachurska.eu/?p=12204 .
PPS. Proszę spróbować omletu z kwaśnym jabłkiem – http://www.stachurska.eu/?p=377
Dobry wieczor
Odzywam sie dopiero teraz bo troche chorowalismy na grype; sznycle zrobilam wczoraj. Byly bardzo smaczne i nieprawdopodobnie soczyste.
Bede je robic na pewno czesciej.
Pani Tereso, dziekuje za przepisy i namiar na ksiazke z przepisami. Szukalam juz tej ksiazki i wydawalo mi sie, ze znalazlam. A poszukuje ksiazki z niemieckim tlumaczeniem, zeby moj maz tez mogl z niej korzystac. Wyslalam pieniadze ale wrocily, bo konto sprzedawcy jest zamkniete; musze wiec dalej szukac. No i troche doszkolic sie, zebym wiedziala co nieco na temat tego zywienia.
Chleba i zadnych macznych rzeczy znowu nie jem i jakos mnie do niego nie ciagnie. Moj maz powaznie ograniczyl pieczywo, sa dni ze nie je go wcale.
Trzeba przestawic sie psychicznie i tak sobie organizowac posilki, zeby nie bylo potrzeby jedzenia „czegokolwiek” np. pod postacia chleba.
Moj maz moze sobie w pracy cos ugotowac wiec to ulatwia sprawe. Gorzej gdy ktos musi na kanapkach bazowac.
To byloby na tyle, dziekuje i pozdrawiam
Rolka,
proponuję smażyć placki twarogowe, tu są dwa wzory;
– z mąką pszenną – http://www.stachurska.eu/?p=7041
– z mąką gryczaną – http://www.stachurska.eu/?p=9806
Nadają się na do kanapek, na kluski (pokroić w paski i podgrzać) do mięsa, może nawet do zupy
Póki nie ma książki może Pani podrukować przepisy z tego blogu i nawet potłumaczyć na niemiecki. obydwa przepisy włożyć do jednej koszulki (z jednej strony po polsku, z drugiej po niemiecku), wpiąć do segregatora i trzymać pod ręką w kuchni
Sznycle z boczku też lubię Prawie jak omlety
Pozdrawiam wzajemnie ?
.
PS. Gdyby trzeba było zabrać coś do jedzenia poza domem, to może to być np kubeczek śmietany 30 % oraz np 5 dag dobrego żółtego sera, albo twarogu, czy mały kotlet mielony. A sznycel jak wyżej może być bez dodatku śmietany Ogórek kiszony może być dobry na dokładkę.
Pani Tereso,
ma Pani racje przyrownujac te sznycle do omletow. One sa bardzo delikatne. Smakowaly nam zdecydowanie bardziej od tradycyjnych sznycli.
Placki twarogowe bardzo mnie zainteresowaly. Robie dosc czesto „z glowy” wymyslony placek z :kaszy gryczanej, jajek, cebuli zeszklonej na masle i do tego mozna wrzucic co sie chce: jakies ziola, pieczarki… itd.
Poszukam dobrego twarogu i zrobie placki gryczane z twarogiem.
Z ogorkiem kiszonym nie powojuje za bardzo bo moj maz nie ma polskiego podniebienia… oni nie znosza kiszonych ogorkow. Zastanawialam sie juz nad tym fenomenem ale nadal nie wiem czy to wiek i przyzwyczajenia maja znaczenie czy jest to w kulture wpisane.
Fakt, ze on chleb odstawil (zrobil to sam, bez mojej zachety) mnie mocno dziwi bo wczesniej ze mna czesto klocil sie twierdzac, ze chleb jest zdrowy. Byl pozeraczem chleba i makaronow! A teraz sam przyznaje, ze zgagi nie ma, zniknela nagle. Jezeli nadal chleba jesc nie bedzie pewnie inne pozytywne zmiany tez zauwazy.
Wlasnie przed chwila udalo mi sie kupic ksiazke na ebayu. Pojawila sie jedna jedyna ksiazka i kupilam.
Mąkę gryczaną, jeśli nie ma takiej w spredaży, można uyskać mieląc kaszę gryczaną np w młynku do kawy. Pieczywo nie należy do zdrowych pokarmów – http://www.stachurska.eu/?p=12204 , do tego gluten i nadmiar węglowodanów, a i jeszcze białko roślinne. Więc Pan Mąż dobrze zrobił. Do wyboru mamy: albo dietę wysokowęglowodanową – http://www.stachurska.eu/?p=9928 , albo wysokotłuszczową – http://www.stachurska.eu/?p=3383 . Oczywiście decydując się na wysokowęglowodanową tracimy na dostępie do ATP, bo wątroba zajęta przetwarzaniem węglowodanów na źródło energii nie może równolegle wytwarzać ATP. Na diecie optymalnej jada się mało, bo treściwie.
Poza źródłem energii (jednym, nie zaś dwoma: albo węglowodany, albo tłuszcze) potrzebujemy białka – http://www.stachurska.eu/?p=3439 , możliwie najlepszego. I zachowania proporcji między białkiem a źródłem energii.
Dla mnie kiszone ogórki są natomiast za słone, więc robię z nich sałatkę (pół na pół) z cebulą i oliwą bez dodatku soli. kroję tę cebulę i ogórki w kostkę, dodaję oliwę, odstawiam na 2 – 3 godziny żeby smaki przeszły i gotowe np do sznycla. Albo robię zupę ogórkową – http://www.stachurska.eu/?p=10771 . Jeszcze nie było, żeby komuś nie smakowało, także więc i Pani Mąż może z czasem – choćby z własnej ciekawości – chcieć spróbować. Dobrze smakuje też z kwaszonym ogórkiem twaróg – http://www.stachurska.eu/?p=19840 , czy sałatka – http://www.stachurska.eu/?p=10682 .
Gratuluję zapkupu ksiązki
http://vod.pl/poznaj-prawde-o-jedzeniu-wieprzowina,144537,w.html#
smacznego