Skutki niedoboru białka

.

„… Trzeba pamiętać, że białko jest niezbędnym składnikiem diety, który jako jedyne nie może być zastąpiony przez inne.
Człowiek potrafi syntetyzować pewne aminokwasy (składowe białek), jednak część z nich musi być dostarczana z pożywieniem (tzw. aminokwasy egzogenne – podkreślenie TS).
Jeżeli nie dostarczy się ich w dostatecznej ilości, mogą wystąpić objawy niedoboru białka – są to objawy głodzenia.
Nawet, jeśli dostarcza się duże ilości kalorii w diecie, to niedobór białka będzie wywoływał uczucie głodu, które tylko chwilowo ustępuje po posiłku. Po dłuższym czasie niedoboru białek pojawi się osłabienie i utrata masy ciała, ponieważ organizm zmuszony jest do trawienia swoich własnych – w pierwszej kolejności będą to mięśnie.
Do prawidłowego funkcjonowania człowiek potrzebuje określonego stężenia białek w osoczu i jeżeli dojdzie do jego obniżenia to w tkankach zaczyna gromadzić się płyn i pojawiają się obrzęki – początkowo wokół kostek, później może nawet wystąpić puchlina brzuszna.
Białka krwi są również odpowiedzialne za odporność, a ich niedobór prowadzi do znacznego jej obniżenia – człowiek staje się podatny na infekcje wirusowe i bakteryjne.
Długotrwały niedobór białka prowadzi do skrajnego wyniszczenia organizmu i zmian narządowych, które mogą być nieodwracalne.
Pierwszym objawem takiego stany bywa wypadanie włosów.
Oczywiście rozsądny człowiek nigdy nie dopuści do wystąpienia tak drastycznych objawów…. ” Więcej – http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=2531.0

.

Teraz tylko zajawka, więcej postaram się znaleźć potem i dodam w komentarzach. Miło mi będzie, oczywiście, jak ktoś mi pomoże :)

.

Polecam:

– Życie to białko – http://www.stachurska.eu/?p=3439

– Źródła energii dla człowieka – http://www.stachurska.eu/?p=3383

– Dieta wysokowęglowodanowa jest OK!… – http://www.stachurska.eu/?p=9928

– Choroby autoimmunologiczne – http://www.stachurska.eu/?p=14527 .

.

28 Responses to Skutki niedoboru białka

  1. Renia pisze:

    Dawniej to tylko ludzie biedni cierpieli przez niedobór białka. Nie było ich stać na jedzenie mięsa i wędlin codziennie. Odbijało się to na pogorszeniu ich zdrowia fizycznego i psychicznego. Dzieci z rodzin spożywających mięso tylko „od święta”, uczyły się słabiej i były bardziej chorowite. Obecnie również często ludziom bogatym i średniozamożnym brakuje białka w diecie. Mięso, jaja, nabiał zastępują oni węglowodanami (pizze, makarony, hamburgery, owoce, słodycze itp.) To odbija się na zdrowiu społeczeństwa, nauce i pladze „obżarstwa” i otyłości… :( Już młodzież szkolna ma liczne wady postawy, wzroku, nadciśnienie i różne inne schorzenia, które dawniej pojawiały się jedynie u osób starszych…

  2. Renia pisze:

    Białka nie możemy najeść się na zapas. Nie może organizm go wytworzyć z innych składników pokarmowych. Musimy je dostarczać organizmowi codziennie.
    Ważne jest również to, aby w różnych artykułach dietetycznych podkreślano niezbędność białka w żywieniu, a szczególnie w żywieniu dzieci. Powinno się również zwracać uwagę na fakt, iż białka zawarte w rybach są mniej wartościowe biologicznie od białek znajdujących się w mięsie zwierzęcym. Najbardziej wartościowe białka (wzorcowe) są w żółtkach jaj, potem w szpiku kostnym i w podrobach. Najmniej wartościowe jest białko roślinne i jest ono najgorzej przyswajalne – o tym często w artykułach „zapominają” wspomnieć.

  3. Wygląda na to, że młodzież jest uczona o roli białek w żywieniu – http://www.bryk.pl/teksty/liceum/biologia/botanika/18865-bia%C5%82ka_niedob%C3%B3r_i_nadmiar_w_organizmie.html . Możliwe, że w paradę tej wiedzy bezpardonowo wchodzi reklama produktów z białkami nie mająca nic wspolnego i ją z głów „wyciera” jak gumką myszką.

  4. Rysberlin w ” Dokłądnie na odwrót” zostawił nam link – http://www.zeit.de/lebensart/essen-trinken/2011-04/maenner-frauen-essen , który się bardziej nada tutaj :-) Link już wkleiłam, teraz pora (są jeszcze wspaniałomyśni ludzie na świecie ? , bardzo dziękuję Tłumaczce!, bardzo :) ) na tłumaczenie:

    „Czy to wszystko to tylko psychologia kuchenna?
    Kobiety i mężczyźni odżywiają się inaczej. Jedni skubią sałatę, inni wgryzają się chętnie w stek.Tak podają przynajmniej statystyki. Ale to nie jest cała prawda.
    [zdjęcie podpis: Mięso czy owoce? Statystyki podają, że kobiety jedzą dziennie o jedną trzecią więcej owoców i warzyw niż mężczyźni]

    Pewien mój znajomy wierzy mocno, że nie ma lepszej giełdy informacyjnej niż kasa w supermarkecie. Rzut oka w wózek zakupowy zdradza mu więcej niż profil na facebook’u. Łatwo można z tego wyciągnąć wnioski o stosunkach zarobkowych i sytuacji życiowej. Ważniejszy jest dla niego jednak status o relacjach w związku. Opakowanie Fruchtzwerge (serek owocowy homogenizowany w małych pudełeczkach-przyp. Tłumacz) i słoik Nutella mówią o tym, że w domu jest dziecko. Stek wołowy albo udziec ze stoiska grillowego odczytuje on jako sygnał alarmowy. Ale gdy w koszyku leży tylko ser kozi, pesto albo pierś indycza bez skóry w opakowaniu 100 gramowym, jego zainteresowanie się budzi. W tym miejscu miałoby się ochotę zawołać, kobiety, strzeżcie się w supermarketach mężczyzn po czterdziestce, przystojnych, wyglądających nieprzyzwoicie dobrze, ale notorycznie niewiernych.

    Jego jednak chciałoby się zapytać co innego: Kto, jak sądzi, ukrywa się za paczką kwiatów zucchini? Na przykład mogłoby to być tak, że w tym przypadku istnieje jakieś powiązanie z Denis Scheck. Ten krytyk literacki powiedział niedawno, że ma wielką słabość do kwiatów zucchini. Scheck napisał na ten temat książkę „on i ona Różnice w tym, co spożywają”, wspólnie ze swoją przyjaciółką z lat szkolnych, lekarką i dziennikarką Eva Gritzmann. Ostatecznie może być także dynia. Ale kwiaty zucchini? Niestety, trudno je dostać, choć we Włoszech kupić je można na każdym rogu.
    Więc to nie takie proste, z tym gender-odżywianiem, jak bywa nazywane to w kręgach ekspertów od płciowych cech specyficznych, jak na wstępie wymieniony znajomy uważa. Bo według
    opinii obiegowej mężczyźni kupują rzeczy, które kwitną, co najwyżej na Dzień Matki. Lecz nigdy w życiu nie żuliby czegoś takiego. To raczej trzymają się czerwonego mięsa. Natomiast kobiety potrzbują w restauracji więcej czasu na wybranie zamówienia choćby dlatego, że wciąż muszą wyliczyć, ile kalorii co zawiera.

    Uprzedzenia naturalnie, ale jest w tym ziarnko prawdy. Według sprawozdania Niemieckiego Stowarzyszenia do Spraw Odżywiania, kobiety jedzą o jedną trzecią więcej dziennie warzyw i owoców niż mężczyźni. Państwowy instytut badawczy do spraw żywienia i żywności chciał sprawdzić to dokładniej: dla celów studiów nad narodowym odżywianiem II przeankietowano do roku 2007 niemal 20.000 mężczyzn i kobiet. Według tych danych mężczyźni jedzą około dwa razy więcej mięsa i wyrobów mięsnych. W przeciwieństwie do tego 3,4% niemieckich kobiet jest wegetariankami, u mężczyzn wynosi to niecałe 1,5%. Kobiety piją mniej alkoholu, a jeśli już, to wolą raczej sekt (wino musujące) albo białe wino. Mężczyźni wolą piwo, chyba, że należą do warstwy wyższej albo mieszkają na południowym wschodzie, wówczas także wino, ale chętniej czerwone.
    Studium zawiera także zaskakujace wyniki. Mężczyźni jak i kobiety gaszą pragnienie najchętniej wodą, kobiety piją także chętnie herbatę, mężczyźni lemoniadę. Twierdzi się, że kobiety mają większe skłonności do spożywania pożwienia słodkiego. Nie zgadza się to, mówi statystyka. Mężczyźni sięgają po słodycze częściej, spożywają 55 gramów słodyczy dziennie, kobiety natomiast tylko 48 gramów.

    Szczególnie wyraziste jest to, jeśli chodzi o pieczywo: mężczyźni 46 gramów, kobiety 33 gramy. Najpóźniej w tym miejscu widać słabość statystyk – nie jest ona miarodajna. Mimo to badacze są pewni, że apetyty mężczyzn na pieczywo są wynikiem odżywiania się w młodości pizzą mrożoną, która podpada pod tą rubrykę. „Szokujące” – uważa Denis Scheck. Także on i Eva Gritzmann powołują się na studium żywienia narodowego, nie polegają jednak na statystyce, co czyni ich książkę przyjemną w czytaniu.
    Więc mężczyźni wolą jednoznacznie sosy i przyprawy. Lecz co to oznacza? Że oni raczej bawią się jedzeniem i kopią kanały dla sosu w kartoflach pure jak niegdyś, w dzieciństwie? Albo czy ich słabość do kiełbasy cury specjalnie ostrej jest typowo męską pozą, ponieważ tylko wówczas jest się prawdziwym mężczyzną, gdy plucze się gardło sosem tabasco?
    Może to także naturalnie oznaczać, że mężczyźni chętnie stosują keczup i majonez, kóre także podpadają pod „przyprawy”.
    Cóż można jedak sądzić o roczniku statystycznym o odżywianiu, rolnictwie i leśnictwie, który w roku 1990 podaje, że spożycie mięsa końskiego w Niemczech wynosi 100 gramów rocznie, ale dla roku 1995 jest to już 4,4kg? Czy to był zwycięski pochód pieczeni reńskiej? Czy też tylko błąd? I dlaczego spożycie dziczyzny przeżywa od lat 60 -tych stały wzrost? Na to ma Denis Scheck jasne wytłumaczenie. Ten zdeklarowany miłośnik komiksów wiąże to z popularnością książeczek o Asterixie, w których pieczon dzik jest specjalnością Galijczyków. Niestety, mały Denis musiał cirpieć z tego powodu, że dzik w rzeczywistosci nigdy nie może być pieczenią z chrupiącą skórką, szczególnie, gdy gotowała jego babcia, jak to spożywał Obelix.
    Poza tym tendencje żywieniowe dziewcząt i chłopców praktycznie się nie różnią. Obie płcie jedzą chętnie makarony i pizzę.
    Autorzy udali się dla ich książki w długą podróż, cytują antropologów, odwiedzili badaczy mózgu, kiperów, handlarzy warzyw, wyszukiwali we wspomnieniach o smakach, własnych i tych z literatury światowej, czy to Marcela Prousta czy też G.Grassa. Oni stołowali się u Katalanen Ferran Adria i dyskutowali z kucharzem telewizyjnym Vincentem Klinkiem. Ten ostatni uważa, że myśl o ochronie zwierząt gra u kobiet większą rolę przy jedzeniu.
    Anglik Jamie Oliver natomiast wyjaśnił, dlaczego on własnoręcznie zabił owieczkę. Przynajmniej raz chciał być świadomym, że w kuchni mięsnej ma się do czynienia z żywymi stworzeniami.

    Dowód, że kierowana testosteronem kuchnia niekoniecznie musi mieć do czynienia z okami tłuszczu w Prime Rib, wyprowadzili Scheck i Gritzmann w czasie wizyty w Moto i Chicago.k
    W czasie, gdy jest tam serwowana połówka mineoli – chodzi tu o owoc cytrusowy, z wstrzykniętym dwutlenkiem węgla, wpada człowiekowi do głowy, iż eksperymenty egzaltowanego szega kuchni też mają w sobie coś męskiego. „Tak gotują szpanerzy”, uważa Eva Gritzmann.

    Jednak dlaczego jedzą kobiety co innego niż mężczyźni, czy on za pomocą abstynencji owocowo-warzywnej szybciej doprowadzi się do grobu?
    W takim przypadku przypominana jest historia. Ponieważ on wcześniej polował na mamuty i dlatego potrzebował siły, je on dziś jeszcze stek, choćby miał tyko gonić za autobusem.

    A ona zbierała jagody i zioła i do dziś się od tego nie uwolniła. Tak albo podobnie brzmi dzisiejsze obiegowe wyjaśnienie. Specyfizne, że samice i samce małp odżywiają się niemal identycznie. Ale one nie gotują przecież swojego jedzenia. Dopiero ognisko domowe spowodowało zróżnicowanie roli płci, uważa amerykański antropolog Richard Wrangham.

    Naturalnie są też fizjologiczne różnice. Mężczyźni mają większa masę mieśni, kobiety większy udział tłuszczu i wody w organizmie. Z tego można byłoby wyprowadzić, że energia i gęstość substancji odżywczych w pożywieniu musi być inaczej zestawiona. Odpowiedni poziom hormonów potrzebuje odpowiednich mikroelementów. Na przykład musztarda ma być dobra dla prostaty. Ale czy to wyjaśnia, dlaczego on je do tego kiełbasę?
    Być może jest to tylko jakiś wielki spisek. On jej zabierał na przesterzeni stuleci najlepsze kawałki mięsa i rozwinął się na domunującego bysiora. A ona, uwiązana do swojej związanej z płcią roli, walczy z bulimią i body-mass-index. Denis Scheck i Eva Gritzmann nie definiują się ostatecznie. Zamiast tego pledują za szkołą dobrego smaku, który obu płciom coraz bardziej umyka.

    I oni przyprawiają swoją książkę żartobliwylmi eksperymentami. Jeden z moich ulubionych wygląda tak: proszę przez tydzień spożywać tylko te produkty, o których myślicie, że odmienna płeć je zwyczajowo spożywa. Od wielu dni odżywiam się tak, jakby tego chciała moja żona, chlebem pełnoziarnistym, rzeżuchą, rzodkiewkami i serkiem białym. Już straciłem na wadze kilogram. Ale tak z męskiej ciekawości chciałbym wiedzieć, co myśli o mnie kasjerka w supermarkecie, gdy widzi zawartość mojego koszyka.
    (Z Tagesspiegel)”

    ======================
    Osobiście widzę wiele bardziej ważkich kwestii wymagających solennych badań w dziedzinie żywienia człowieka, ale że mnie nie pytano ? to jest co jest ? Mam nadzieję że ten sarkazm zostanie mi wybaczony, poproszę :)

  5. Dostałam na priv – http://wiadomosci.onet.pl/nauka/popularny-mit-dotyczacy-jedzenia-zostal-obalony,1,4235550,wiadomosc.html . Ciekawe o tyle, że przywraca się tłuszczom zwierzęcym dobre imię, ale bałamutne, jeśli się głosi, że 20 do 35 % kalorii może pochodzić z tłuszczy. Człowiek na potrzeby regeneracyjne (dzieci na potrzeby związane ze wzrostem) swoich komórek ma zjadać jak najlepsze białka oraz zaopatrywać organizm w źródło energii. Źródeł energii jest dwa: tłuszcze i węglowodany, wybrać należy jedno. 20 – 35 % tłuszczu w pożywieniu więc niejako sugeruje że brakujące do kompletu „źródło energii” trzeba czymś uzupełnić i to uzupełnienie jeśli nie będzie również tłuszczem zwierzęcym będzie nieporozumieniem. Naukowcy nadal będą mieć za swoje, ale pacjenci? Od hydraulika lekarz i biolog wymagają więcej niż hydraulik może wymagać od lekarza i biologa. Goryczy w czarze nadal nie jest mniej ?

  6. Renia pisze:

    Jeśli się będzie tak odżywiało, że połowę potrzebnej nam energii będziemy czerpali z tłuszczów, a połowę z weglowodanów, to będzie to bardzo niebezpieczna dla zdrowia mieszanka paliw, którą dr. Kwaśniewski określił mianem”dieta korytkowa”. Prowadzi ona do miażdżycy, cukrzycy, otyłości i innych chorób cywilizacyjnych. Żeby być zdrowym trzeba drastycznie ograniczyć ilość spożywanych węglowodanów (cukier, mąka, owoce) i nie bać się tłuszczu zwierzęcego. Najdoskonalszym produktem żywnościowym jest żółtko jajka. Tam jest najlepszej jakości białko i najlepsze kwasy tłuszczowe. Wiem to stąd, że w moim przypadku praktyka potwierdziła teorię.

  7. rysberlin pisze:

    dziekuje Tereso, dziekuje tez Tlumacz :) ?

    od kilkunastu lat przygladam sie (czesto tez zawartosci :) )
    wydawnictwom w szeroko pojetym znaczeniu „jedzenie, zdrowie, gotowanie”, co roku nowe rewelacje co jest dobre a co juz z dobrego w zle przeszlo, co powinno sie jesc lub kategorycznie unikac przy jedzeniu, jakie witaminy polykac a jakie szybko unicestwic i tylko jedno niezmiennie kroluje – odchudzanie sie, na wszelkie mozliwe sposoby.
    gdyby tyle czasu, sil i pieniedzy przeznaczyc na nauke gotowania i
    przygotwywania potraw juz w szkole podstawowej to mielibysmy
    mniej problemow zdrowotnych :)

    p.s. wczoraj w miescie portowym Sz. w duzym centrum handlowym
    szukajac jedzenia wegetarianskiego na szybko, moglismy wybrac cos
    pomiedzy pierogami, frytkami, suchymi kopytkami i poszatkowanymi kapustami wszelkimi.

    ja na szczescie jestem „starej daty” i cos zawsze znajde (kwisty stek chocby ? )

  8. rysberlin pisze:

    tutaj podaje Wam linke do ciekawej fofograficznej galerii z produktami
    spozywczymi i zawartoscia cukru w tych ptoduktach
    http://www.stern.de/ernaehrung/aktuelles/volksdroge-so-viel-zucker-steckt-in-lebensmitteln-1630564.html

    narkotyk ludu nazywa redakcja cukier!!!

    tlumaczenie: (do zdjecia z cola)

    In dieser Flasche stecken fast 40 Stück Würfelzucker.
    zawartosc 40 kostek cukru

    Die Ergebnisse der Analyse im Überblick:
    Zuckergehalt gesamt: 110 g (11 Prozent); davon 49 g (5 Prozent) Saccharose; 31 g (3 Prozent) Glukose; 30 g (3 Prozent) Fruktose; Laktose unter der Nachweisgrenze

    zawartosc cukru w produkcie 110g(11%) z tego 49g(5%) sacharoza,
    itd :)

    popatrzcie ile cukru zawieraja produkty SPECJALNIE wykreowane
    dla dzieci (nutella.ABC ciastka, Frücht-Tee , Fruchtzwerg,i AlpenzwergJoghurt……..)

  9. Renia pisze:

    Właśnie coraz więcej osób zauważa, że to co było parę lat temu szkodliwe, już takie nie jest, a to co uważaliśmy cały czas za zdrowe, okazuje się mitem. Jakież prostsze było życie, gdy ludzie nie słyszeli o naukowych odkryciach dietetycznych…

  10. Rysiu, i cukier jest niemniej szkodliwy niż narkotyki… A popatrz, że gdziekolwiek nie trafisz na stół wjeżdżają ciastka, czekoladki, owoce, jakieś niby soki i inne słodzone (i to jak!) napoje; bez skrupułów :( Dzieci dostają je na drugie śniadanie do szkoły, a te które nie dostają (choćby brak pieniędzy na zbytki) pewnie marzą o zmianie sytuacji na „lepszą”. W szkołach dodatkowo można łakocie nabyć na korytarzu w automacie, albo sklepiku. Tragedia. I nic nie zapowiada zmiany ?

  11. Renia pisze:

    U moich dzieci w szkole rozdają jeszcze darmowe mleka smakowe (oczywiście słodzone) lub dla tych co nie lubią mleka – jogurty pitne (oczywiście słodzone). Sklepik szkolny wygląda tam jak sklep chemiczny. Kolory w nim takie, że aż trzeba oczy mrużyć. Soczki w kolorach tęczy – łącznie z niebieskim, napoje energetyzujące przeróżne, chipsy, żelki, zupki chińskie, batony, ciasteczka, gumy do żucia i inne produkty do…trucia…

  12. WrógMięsa pisze:

    Za nic nie zjem mięsa , za dużo wiem o tym , skąd się bierze . I brzydzę się . Czym je zastąpić ? A kolagen ? Jestem wegetarianką , jem orzechy , fasolę ( nie mam wzdęć po niej ) , różne sery i jajka . Mam b suchą skórę , jestem chuda , mam drżenia mięśniowe . Czy to znaczy że popełniam autokanibalizm ? Wiem co to aminokwasy , ale co jeść żeby był komplet ? Słodycze są beeee , tłuszcze też beeee, ale jem warzywa , ryż , makaron , owoce . Colą nie gardzę . Proszę o dietetyczną podpowiedź . Thanks .

  13. W warzywach, makaronie, ryżu owocach i coli tych aminokwasów się nie znajdzie. Cola to masa cukrów, makaron i ryż także.

    Białko jeść trzeba, dla zdrowia. Jajka są ok, fasola nie jest. Tłuszcze są lepszym źródłem energii od węglowodanów, gdyż (m.in., ale to istotne) pozwalają naszej osobistej wątrobie wytwarzać ATP – najlepsze paliwo dla naszych organów wewnętrznych. Bardzo dobre tłuszcze znajdują się w maśle i śmietanie.

    Jeśli się nie chce zapaść na „bukiet” chorób cywilizacyjnych obniżając w ten sposób swoje możliwości -że tak powiem – twórcze, warto upodobania dietetyczne zrewidować. Życie jest jedno.

  14. http://www.tvbiznes.pl/polacy-najbardziej-chorowitym-narodem,12577131,36,klip.html# . 18 mld zł. Pytanie: o ile Polacy chorowaliby mniej gdyby lepiej zarabiali i stać ich byłoby na wartościową żywność?

    http://passent.blog.polityka.pl/2012/08/08/amerykanie-i-zydzi-%e2%80%93-stop/#comment-230106 :

    wiesiek59
    13 sierpnia o godz. 11:33

    „Społeczeństwa obciążone wielkimi nierównościami – tłumaczy Stiglitz – nie funkcjonują efektywnie, a ich gospodarki są niestabilne i niezdolne do trwałego wzrostu. „Gdy jakaś grupa interesu ma za wiele władzy, może realizować politykę, która służy tylko jej, a nie całemu społeczeństwu. Gdy najzamożniejsi wykorzystują swoją władzę polityczną, wypracowany dochód jest kierowany do kieszeni nielicznych, zamiast przynosić korzyść całemu społeczeństwu” – pisze noblista.
    http://biznes.newsweek.pl/joseph-stiglitz–profesor-na-barykadach,94684,1,1.html
    ==============

    Ktoś się z tym nie zgadza?
    W naszym kraju dzieje się dokładnie to samo.
    Kasa pompowana jest do krewnych i znajomych królika, a przepisy prawa robione pod ich interesy……”

  15. Renia pisze:

    Teresa, ale najpierw by musieli wiedzieć jaka żywność jest wartościowa. Bo jak by nakupowali „zdrowych” płatków śniadaniowych, „zdrowych” j0gurcików, „zdrowych suplementów diety i „zdrowych” owoców…to na wiele to by się nie zdało…

    A gdyby państwo nie sponsorowało „leczenia” cukrzycy, to byłaby oszczędność rzedu 40mld PLN rocznie…

  16. Agata pisze:

    Hej wszystkim dziś właśnie się dowiedziałam że mam nie dobór białka i większość z tych objawów mam jak np. wypadanie włosów, zmniejszenie wagi i cały czas czuje zmęczenie. jednak tego nie rozumiem bo jem mięso i wędliny, dlaczego tak się dzieje? Będę musiała iść widocznie na więcej badań :/. Dzięki za pewne wskazówki.
    Pozdrawiam :)

  17. Renia pisze:

    A można wiedzieć dokładniej jak Pani się odżywiała?
    Jajka Pani jadła? Zawierają one najlepszej jakości białko i najlepiej przyswajalne.

  18. Coś się komuś w synapsach poprzestawiało na temat wysoko węglowodanowej diety “OK”? pisze:

    Pani Tereso. A jaką diętę Pani proponuje np. w zakresie dużego stłuszczenia wątroby, cukrzycy II, łuszczycy, dny moczanowej, IBS i angina pectoris? Co Pani zdaniem jest przyczyną zaistnienia tego zespołu metabolicznego?
    Jeszcze raz pozdrawiam, bez urazy: Władysław

  19. Jestem otwarty na każdą dysputę oraz sugestie… pisze:

    Władysław

  20. „…Początkowy entuzjazm bardzo szybko przerodził się w apatię, a obowiązkowe ćwiczenia stały się torturą. Mężczyźni stracili średnio 25% masy ciała, a wraz z nią cały wigor i energię. Większość badanych najchętniej spędzała czas leżąc lub śpiąc. – Byliśmy słabi. Zero emocji, zero odczuwania bólu, tylko apatia. Zniknęły potrzeby seksualne, depresja była normą – opowiadał po latach jeden z ochotników. Duże zaniepokojenie naukowców wzbudził nagły wzrost konfliktów wśród mężczyzn. Więzi, jakie wytworzyły się między badanymi w pierwszej fazie eksperymentu, w obliczu głodu bardzo szybko straciły na znaczeniu.

    Ekstremalne warunki powodowały skrajne reakcje – pojawiały się próby samookaleczeń, a jeden z mężczyzn odrąbał sobie siekierą trzy palce. Niektórzy z badanych nie byli w stanie dotrwać do końca eksperymentu i rezygnowali z udziału w nim. Innych eliminowali naukowcy, gdyż nie sprostali surowym wymaganiom – przyłapywano ich na szmuglowaniu jedzenia lub wyjadaniu resztek ze śmietników. Jednak do zakończenia badań dotrwało 32 mężczyzn – znacznie więcej osób niż przewidywali badacze. Po wycieńczających sześciu miesiącach przystąpiono do fazy dokarmiania. To właśnie wnioski płynące z tego etapu były dla badaczy najcenniejsze i to one pozwoliły uratować wiele osób cierpiących głód…” Więcejhttp://wiadomosci.onet.pl/prasa/glod-w-imie-nauki/y1fgc .

  21. Gavroche pisze:

    Wyjęcie jednego składnika odżywczego, obracanie nim w każdym kierunku i w zależności od potrzeb, demonizowanie lub wychwalanie pod niebiosa, to nieporozumienie…
    Tutaj w jednym wątku jest nagonka na cukier, a przecież on niezbędny.
    Karmienie białkiem lub tłuszczami, czy to niedoborowo czy w nadmiarze, też nic dobrego nie przyniesie.
    Oddychanie samym tlenem po pewnym czasie zabija, a nikt nie wątpi, że jest on konieczny dla życia większości organizmów na świecie.
    Każda substancja powinna być dostarczana do organizmu zgodnie z potrzebami warunkowanymi długotrwałą interakcją ze środowiskiem.
    Jest jeden gość, który gada o proporcjach od wielu lat…

  22. Może się przyda:

    „Produkty niejadalne dla człowieka:

    1. Cukier, słodycze, miód, słodzone płyny.
    2. Owoce i przetwory owocowe.
    3 Ryż, kasze, zboża, kukurydza.
    4. Chleb i pieczywo.
    5. Ciasta, kluski, potrawy mączne.
    6. Płatki owsiane, mąka ziemniaczana, budyń, kisiel.
    7. Groch, fasola, bób (fasolkę szparagową można traktować jak jarzynę — zawiera 8-10 gramów węglowodanów).
    8. Inne produkty pochodzenia roślinnego.
    9. Sól kuchenna według smaku aż do zaprzestania dodawania soli do potraw, co zwykle następuje po 2-3 tygodniach, gdy produkty solone stają się niesmaczne.

    Uwaga: każdy produkt z niejadalnych można spożywać w ilości ograniczonej zawartością węglowodanów — do 50-60 gramów na dobę łącznie wszystkich węglowodanów.

    Z węglowodanów najgorsza jest fruktoza (miód, cukier, owoce, soki owocowe), najlepsza skrobia (zboża, ziemniaki).

    ŹRÓDŁO: Jak Kwaśniewski „Krótka instrukcja obsługi człowieka”, Wyd. Arkadia, Ciechocinek 2008, s. 33.”

  23. Gavroche pisze:

    Uwaga: każdy produkt z niejadalnych można spożywać w ilości ograniczonej zawartością węglowodanów — do 50-60 gramów na dobę łącznie wszystkich węglowodanów.

  24. Renia pisze:

    Gavroche, to co napisałeś dotyczy jedynie Żywienia Optymalnego. Osoby chore, będące na Diecie Optymalnej, powinny jeść tylko zalecane przez dr Kwaśniewskiego pokarmy, aby choroba łatwiej się cofała…

  25. Gavroche pisze:

    Jasne.
    Na liście zakazanych są też zboża i strączkowe, mimo to kasza jaglana z groszkiem, jest obecna tu, na blogu.
    Cukier to nie trucizna, a jeśli cukier jest trucizną, to aminokwasy i kwasy tłuszczowe, witaminy i minerały również.
    Użyjmy rozsądku, a nie straszmy się bredniami z Nexusa.

Dodaj komentarz