.
Anna Brończyk – Puzoń:
.
„…Badania nad zmysłem smaku zostały zapoczątkowane już w starożytności. Wielki uczony Arystoteles poza smakiem słodkim i gorzkim, wyróżnił soczysty, cierpki, ostry, słony i kwaśny. Z tego okresu pochodzą pierwsze pierwsze próby kwalifikacji smaku. Dopiero wiek XIX w dobie rewolucji przemysłowej, przedstawiono nowe wyniki badań. W dobie XIX-wiecznych badań wyróżniono cztery główne smaki – gorzki, słodki, słony oraz kwaśny. Japoński psychofizyk Kikunae Ikeda w 1909 roku odkrył piąty smak i nazwał go umami, co w wolnym przekładzie znaczy smaczny lub wyśmienity, jednak dopiero w 2000 roku umami został oficjalnie przyjęty do grona pozostałych czterech smaków. Obecnie wiemy, że istnieje pięć wrażeń smakowych: smak słodki, dzięki któremu potrafimy rozpoznać składniki pokarmowe o dużej zawartości energii, smak umami, dzięki któremu posiadamy zdolność identyfikowania pokarmów bogatych w białko, smak słony zapewniający prawidłową równowagę elektrolitów, smaki gorzki i kwaśny rozpoznające substancje szkodliwe i trujące dla naszego organizmu. Przez długo uważano, że poszczególne części języka są wrażliwe na odmienne smaki. Jednak najnowsze wyniki badań czynnościowych i molekularnych potwierdzają, że przyjęta w nauce ?mapa języka? tak naprawdę nie istnieje. Odpowiedź na wszystkie smaki – słodki, słony, kwaśny, gorzki, umami – występuje na całej powierzchni języka, a nie na jego wybranych obszarach…” Więcej – http://kopalniawiedzy.pl/smak-pokarm-jezyk-kubki-smakowe,17270,1 .
.
Nie zdziwię się, gdy z czasem badania ujawnią inne wyniki. Smakowały mi słodkie dania i przypłaciłam to ciężką chorobą serca, nie tylko zresztą nią jedną, ale ta była najgorsza. Nauczyłam się diety wysokotłuszczowej żeby się ratować i nie od razu – wszak choroba była mocno zaawansowana , ale pomogła – http://www.stachurska.eu/?p=8109 . Dziś cukru używam niewiele więcej niż soli , znaczy bardzo mało. W daniach słodzonych najchętniej nie więcej niż 5 gram na 200 g całego dania. Więcej jest za słodkie jak inne danie – dla porównania – może być za słone.
Ciekawe więc jakby było, gdyby dzieciom, małym i większym z upodobaniem dań, w tym i napojów, nie słodzono? Czy gdyby kg cukru kosztował (jak w PRL-u) równowartość dwu paczek papierosów nie byłoby mniej osób chorujących z jego powodu? Bo obecnie cukier jest jednak za bezcen i przemysłowi spożywczemu opłaca się go dodać jak najwięcej do żywności.
Tym bardziej że przysparza apetytu na więcej cukrów… Gdy zaś cukru w daniu jest mało – a źródłem energii dla organizmu są tłuszcze – http://www.stachurska.eu/?p=3383 – to apetytu na słodkie nie przybywa. Każdy może się poobserować…
.
Polecam:
– Cukier najsłodsza trucizna – http://www.stachurska.eu/?p=9074
– Albo cukry, albo zdrowie – http://www.stachurska.eu/?p=2845
– Nowa dieta dla diabetyka – bez owoców i innych cukrów prostych – http://www.stachurska.eu/?p=12340 .
.
„Czy gdyby kg cukru kosztował (jak w PRL-u) równowartość dwu paczek papierosów nie byłoby mniej osób chorujących z jego powodu? Bo obecnie cukier jest jednak za bezcen i przemysłowi spożywczemu opłaca się go dodać jak najwięcej do żywności.”
Nie zgadzam się z taką argumentacją, bo czy palących papierosy ubywa
gdy ceny papierosów rosną? Nie!
Czy przemysł spożywczy będzie mniej dokładał cukru do żywności,
jak cukier zdrożeje? Nie!
Czy dlatego, że również sól jest tania, wytwórcy wędlin dodają jej tyle,
że optymalnym gębą krzywi? Nie!
Więc powyższe twierdzenie nie ma racji bytu, bowiem przy wysokiej cenie cukru,
przemysł i tak będzie dodawał go równie dużo, a konsument zapłaci więcej…
T,
proponuję więc przestudiować parę roczników statystycznych.