.
„…”Od czasu wyborów polskie media jak rzadko dotąd interesują się biedniejszymi grupami społecznymi i młodymi ludzi pracujących w oparciu o umowy śmieciowe” – zauważa „Die Welt” pisząc, że „najwidoczniej wzrosły ambicje Polaków, tym bardziej, że dobry wzrost makroekonomiczny otwiera większe możliwości dla świadczeń socjalnych państwa”…” Więcej – http://wiadomosci.onet.pl/kraj/die-welt-o-dudach-andrzej-to-polski-kennedy-agata-to-lady-diana/n1lc6e .
.
Powtórzę: „najwidoczniej wzrosły ambicje Polaków„. Znaczy popyt na biedę ją przyniósł? Popyt na zjazd po równi pochyłej milionów Polaków przyniósł dwucyfrowe bezrobocie, żenujące minimum socjalne i minimum egzystencji, i co za tym idzie za niskie względem kosztów utrzymania rodzin minimalne wynagrodzenia, emerytury, renty, zasiłki, także zgoda na bezdomność zrujnowanych obywateli? Ambicje Polaków zawiodły? Wręcz brak ambicji?
Przeczytałam kilka stron spośród zamieszczonych pod artykułem na wiadomości.onet.pl komentarzy. Wątek nt ambicji Polaków nie spotkał się z zainteresowaniem wypowiadających się tam czytelników. Co autor wypowiedzi, Gerhard Gnauck, sądziłby o tym stanie rzeczy, gdyby te komentarze znał? Może z jego strony to… podpowiedź była, by się ogarnąć?
.
Polecam: Roberto Cobas Avivar „W Polsce lewicy nie ma – i nie będzie…” – https://www.facebook.com/groups/386155494878195/permalink/474982515995492/ .
.
„…Zestawienie zarobków według serwisu Bloomberg: 1. Szwajcaria 181 zł 2. Belgia 163 zł 3. Szwecja 156 zł4. Dania 152 zł5. Australia 150 zł6. Niemcy 144 zł7. Finlandia 133 zł8. Austria 130 zł9. Francja 125 zł10. Holandia 124 zł11. Irlandia 120 zł12. Kanada 115 zł13. USA 112 zł14. Japonia 111 zł15. Włochy 107 zł16. Wielka Brytnia 98 zł17. Hiszpania 84 zł18. Nowa Zelandia 77 zł19. Singapur 76 zł20. Izrael 63 zł21. Grecja 61 zł22. Argentyna 59 zł23. Portugalia 38 zł24. Czechy 37 zł25. Słowacja 36 zł26. Brazylia 35 zł27. Estonia 32 zł28. Węgry 28 zł29. Polska 25 zł30. Filipiny 7 zł…” Więcej – http://wgospodarce.pl/informacje/20689-polacy-zarabiaja-gorzej-niz-pracownicy-z-panstw-trzeciego-swiata-zobacz-dane .
http://biznes.onet.pl/wiadomosci/kraj/miliardy-dolarow-wyprowadzone-z-polski/td1mbh
OTO Wczorajszy artykuł podający dane wydrenowanych mld dol. z POlski których w artykule brak:
~Prawda boli : „Siedzimy w kieszeniach globalnych spekulantów
Niedziela, 8 marca (05:57)
Polska to jednak bogaty kraj – tak przynajmniej wynika z danych dotyczących drenowania finansowego naszej gospodarki przez międzynarodowe koncerny. Okazuje się, że jesteśmy źródłem gigantycznych zysków (funkcjonuje nawet pojęcie – kraj źródła) wyprowadzanych następnie za granicę. Innymi słowy, stanowimy jeden z najobfitszych wodopojów, z którego skwapliwie czerpią światowi potentaci, dojąc nasz kraj na skalę sytuującą nas pod tym względem w światowej czołówce. Warto się temu procederowi przyjrzeć bliżej, bowiem tkwi tu przynajmniej część odpowiedzi na pytanie o systemowe niedomogi trapiące polską gospodarkę pogrążoną w permanentnym marazmie.
Polska drenowana przez międzynarodowe koncerny /©123RF/PICSEL
Zerknijmy zatem. Opublikowany w grudniu 2013 r. raport pozarządowej organizacji Global Financial Integrity (GFI) ukazuje rozmiar nielegalnych transferów kapitału w latach 2002-2011. Polska wedle tego zestawienia plasowała się na 18. pozycji w świecie (w Europie – na trzecim miejscu, za Rosją i Białorusią a przed Serbią). Łącznie wytransferowano z Polski 49,39 mld dol., co daje średnią roczną 4,939 mld dol. Z kolei o rok późniejszy raport tej samej instytucji („Illicit Financial Flows from Developing Countries: 2003-2012″), umieszcza nas oczko wyżej – na 17. lokacie spośród 145 badanych państw. W tym drugim zestawieniu średni roczny odpływ kapitału to już 5,312 mld dol., ogółem – 53,124 mld dol. Widzimy więc, że tendencja jest wzrostowa. Jak to wyglądało w kolejnych latach? 2002 – 1,110 mld dol.; 2003 – 1,961 mld, 2004 – 0,421 mld, 2005 – 0,787 mld, 2006 – 0 (!); 2007 – 3,302 mld; 2008 – 12,161 mld; 2009 – 10,045 mld; 2010 – 10,462 mld, 2011 – 9,918 mld, 2012 – 4,067 mld dol. Swoją drogą, warto zwrócić uwagę na tytuł raportu i frazę „developing countries” – z perspektywy globalnej traktowani jesteśmy jako „kraj rozwijający się”, co w tłumaczeniu z języka politycznej poprawności na normalny, oznacza usytuowanie Polski wśród rozmaitych bantustanów eksploatowanych przez wiodących graczy.
Przeglądając przytoczone powyżej dane, można również zauważyć pewną prawidłowość. Otóż, o ile przed wejściem Polski do Unii Europejskiej (1.05.2004) i za rządów Prawa i Sprawiedliwości (2005-2007) mocno podkreślających konieczność walki z patologiami, wyciekanie kapitału mieściło się w stosunkowo niewielkim przedziale, ze znamiennym rokiem 2006, kiedy nie wyprowadzono z Polski zauważalnych kwot, o tyle skokowy wzrost nastąpił w latach późniejszych, czyli – mówiąc umownie – w „epoce zielonej wyspy” Donalda Tuska. Apogeum miało miejsce w roku 2008 i w trzech kolejnych latach, zupełnie jakby ktoś chciał sobie odbić przymusową wstrzemięźliwość we wcześniejszym okresie.
Jak widać, „eksportowaliśmy” wtedy za granicę nie tylko tanią siłę roboczą, pracującą na dobrobyt innych krajów, lecz także wspomagaliśmy je również konkretnymi kwotami żywej gotówki. Jeśli do powyższego dodamy, że był to czas rekordowego zadłużania Polski przez „sztukmistrza z Londynu” – Jana Vincenta Rostowskiego, za którego rządów w Ministerstwie Finansów nasz dług publiczny zaczął oscylować w okolicach biliona złotych (szacunkowo, bo wskutek księgowych sztuczek nikt nie wie, ile tego jest naprawdę), to otrzymamy obraz galopującej kolonizacji ekonomicznej Polski. Mam zresztą swoją spiskową teorię, że minister Rostowski został tu nasłany w celu przypilnowania interesów międzynarodowej finansjery – i temu służyć miało zarówno spoglądanie przez palce na wyprowadzane z Polski rok po roku ciężkie miliardy, jak i pompowanie naszego zadłużenia, sprawiające, że siedzimy obecnie w kieszeniach globalnych spekulantów, a warto zdawać sobie sprawę, że w ciągu kilku lat rząd PO zadłużył Polskę na niemal drugie tyle, co wszystkie poprzednie rządy po roku 1989 razem wzięte.”