.
Piotr Ikonowicz 15.11.2016 r. o 08:27 pisze:
„Coś wspaniałego. Przed chwila na konto Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej wpłynęła kwota równa zadłużeniu starszej pani, o której pisałem w felietonie „Starość i strach”. Dziękuję wszystkim za ofiarność i proszę już więcej nie wpłacać na ten cel. Jesteśmy bardzo szczęśliwi!
A oto ten felieton. Aż sie chce dalej pisać…
Starość i strach
Starsza pani ma 79 lat. Kiedy idziemy po schodach na pierwsze piętro Administracji Nieruchomości musi dwa razy odpocząć. Dług czynszowy wynosi 3600 zł. Jej emerytura 790 zł, syn ma rentę inwalidzką – 600 zł. Panie w administracji załamują ręce. Już kilka razy długi rozkładano na raty, dawano szanse, a pani się nie wywiązała. Dlaczego syn n nie pójdzie gdzieś dorobić? Bo ma padaczkę, Kilka ataków dziennie. Leki, które dostaje nie są refundowane. Nikt go nie przyjmie, bo pracodawcy boją się przyjmować ludzi z epilepsją. Za duże ryzyko.
Kiedy pani Basia była u mnie na dyżurze w Kancelarii ludzie w kolejce słyszeli rozmowę? I jeden z nich wyszedł z inicjatywą. Ci biedni ludzie, których nie stać na adwokata, znękani, którzy przyszli do naszej sutereny po pomoc, po ratunek, zrobili zrzutkę. Dzięki temu, pani Basia mogła wyjąć dowód wpłaty niewielkiej kwoty. 200 zł. Niestety skromne dochody matki i jej niepełnosprawnego syna są „za wysokie”, żeby można było przyznać im pomoc społeczną. Niemniej urzędniczka z windykacji wychodzi z inicjatywą, żeby Ośrodek Pomocy Społecznej pomógł w spłacie zadłużenia w ratach. Zaproponowałem w takim razie, żeby poszła tam ze mną. I niech pogada jak urzędniczka miejska z drugą urzędniczką. Może coś z tego wyjdzie.
Na razie najważniejsze to doprowadzić do spłaty zadłużenia i ponownego zwarcia umowy najmu 26 metrowego mieszkanka. Pani Basia jest przerażona. Dostała z Administracji pismo, że ma „natychmiast opróżnić lokal”. Urzędniczki, które ten złowrogi list wysłały, zapewniają j, że wcale nie musi się wynosić. Że tylko takie są procedury i one, choć musiały to wysłać, wcale nie oczekują, że ona się wyniesie. Starsza pani nie rozumie, nie dowierza, wciąż się boi.
Stanęło na tym, że pani z windykacji pogada z przełożoną. Mamy dostać informację ile trzeba wpłacić, żeby resztę dzielnica darowała (umorzyła). Wtedy zaczniemy zbiórkę. Zrzucimy się na ten tysiąc, czy ileś, jeżeli reszta będzie darowana. Wtedy przywrócą babci umowę i będzie mogła wystąpić o dodatek mieszkaniowy. Dlaczego dotychczas nie pobierała? Bo nikt jej nie powiedział. Ona ma już swoje lata i się na tym nie rozumie.
Wychodząc wciąż pyta: A czy oni mnie teraz wyrzucą? Nie wyrzucą – odpowiadam. Dopóki patrzymy im na ręce. Zresztą sama pani widziała. Dobrzy ludzie nie dadzą pani zginąć.
Piotr Ikonowicz”
Źródło – https://www.facebook.com/piotr.ikonowicz/posts/10207105510388477 .
.