Piotr Ikonowicz: Nasz czerwony feminizm

.

Piotr Ikonowicz 02.03.2017 r. o 08:17 pisze:

„Nasz czerwony feminizm

Pojechaliśmy w pięćdziesiąt osób do Wronek upomnieć się o kobiety zatrudnione w Amice, które nie dość, że pracują za marne grosze, choć spółka jest giełdowa i ma wielkie zyski, to są traktowane przez mężczyzn z dozoru w sposób urągający ludzkiej godności. Jedna z nich miała już tego dość. Ponieważ nie ulegała końskim zalotom mistrza doznała wielu upokorzeń, była przerzucana na najgorsze wydziały, poganiana do utraty tchu. Zrobiono jej wszystko, co kryje się pod definicją mobbingu, ale dyrekcja nie chciała widzieć ani słyszeć. Więc kiedy kończyło się jej zwolnienie Ilona Puljanek odebrała sobie życie. Wolała śmierć niż dalsze upokarzanie. Ale ani prokuratura ani zakład nie dopatrzyli się związku przyczynowego między zaszczuwaniem kobiety, matki i żony, która nie uległa napastującemu ją bydlakowi z dozoru, a jej tragiczną śmiercią. Wtedy one przyjechały. Dzielne dziewczyny zwróciły się do nas o pomoc. W biurze RSS w Warszawie opowiadały o biciu, wyzwiskach nam i dziennikarzom z publicznej telewizji. Przywiozła je Ania Wilk, redaktorka Gazety Powiatowej, która jako jedyna miała odwagę podnieść alarm w tej sprawie. Największe wrażenie zrobiła na nas córka tragicznie zmarłej pracownicy, Joanna. Ona wciąż jeszcze pracuje w Amice, jej pełna godności postawa, odwaga i cierpienie budzą szacunek i chęć działania.

Mieliśmy jechać w piątek, kiedy dowiedzieliśmy się, że dyrekcja ze strachu zrobiła piątek dniem wolnym od pracy. Pojechaliśmy, więc we czwartek. Już w autokarze dowiedzieliśmy się, że dyrekcja zamierza wypuścić załogę dwie godziny przed fajrantem. W piśmie do załogi kłamliwie zapewniła, że próbowała się ze mną i Ruchem Sprawiedliwości Społecznej kontaktować. Nie próbowali. W tym samym okólniku informowali, że aby oszczędzić pracownikom „dyskomfortu” spotkania z nami, polecają wychodzenie specjalnie w tym celu otwartą boczną bramą. Główna brama, inaczej niż zwykle, była zamknięta.

Kiedy przyjechaliśmy rozwinęliśmy przed tą bramą transparent: „Z niewolnika nie ma pracownika”. Zaczęliśmy wiec, a po drugiej stronie ulicy gromadzili się pracownicy Amiki. Kiedy tam poszliśmy z ulotkami potwierdzali, że w zakładzie źle się dzieje, ale nie chcieli podejść, bali się kamer i uważnych oczu dyrekcji, która obserwowała bacznie z okien biurowca. Ci, którzy by podeszli straciliby pracę. O tym zresztą bez ogródek załogę uprzedzono.

Podchodzili głównie byli pracownicy zakładu. Twierdzili, że za poprzedniej dyrekcji to wszystko byłoby nie do pomyślenia. Mistrz, który ze złością roztrzaskuje plastykowy czajnik o podłogę, a gdy pracownica schyla się by posprzątać zostaje kopnięta w rękę. Molestowanie seksualne pracownic, znieczulica w obliczu poważnych wypadków przy pracy. Dlatego jednym z postulatów zbuntowanych pracownic jest załatwienie samochodu, który byłby dostępny bez przerwy na wypadek, gdyby kogoś, kto uległ wypadkowi trzeba było odwieźć na pogotowie czy do szpitala. Żądają wyższych płac, a przede wszystkim skończenia z mobbingiem i wyjaśnienia okoliczności śmierci Ilony. Podczas protestu trzymają w rękach jej zdjęcia. Widać, że była piękna. Jej mąż stanął przed kamerami, ale tylko się rozpłakał. Nie był w stanie wypowiedzieć ani słowa.

Była pracowała Amiki pisze: „Pracowałam na montażu, po kilku godzinach pracy przy taśmie produkcyjnej jeden z pracowników zasłabł. Podjęto akcje reanimacyjną, a kierownik wszystkim kazał pracować dalej mówiąc, że takie sytuacje się zdarzają. Kolega leżał, a ludzie obok pracowali dalej. Jednak po krótkim czasie zbuntowaliśmy się i wyszliśmy do stołówki. Po chwili przyszedł pan kierownik i rozpoczął swoją mowę, że przecież powinniśmy pracować, bo nic się takiego nie stało, że takie jest życie. Wiele razy podczas pracy słyszałam nagonkę koordynatora „zapierdalamy” i okropne słowa do kobiet typu „kurwa, co ty robisz”. Nieraz płakałam idąc do pracy, ponieważ nie było czasu w trakcie pracy napić się wody, takie jest tempo”.

Dziki wyzysk i pogarda dla ludzkiego życia i zdrowia to powszechne praktyki, podobnie jak niskie płace za tę ciężką harówkę. Pod wpisem opisującym sytuację w Amice pojawia się coraz więcej relacji jak choćby ta: „W zakładzie, w którym pracował syn, maszyna wciągnęła i zmiażdżyła kobiecie rękę. Też zaraz mieli wracać do pracy, choć ludzie byli cali rozdygotani i w szoku.”

Kiedy staliśmy pod zakładem we Wronkach w strugach deszczu, podchodzili do nas ludzie, głównie mężczyźni z sąsiedniego zakładu, Samsunga i mówili, że u nich pod tym względem jest równie źle, jeżeli nie gorzej? Walka z mobbingiem w pracy, a w szczególności z seksistowskimi, brutalnymi zachowaniami mężczyzn z nadzoru, to będzie nasze hasło na zbliżająca się manifę. Walka o prawa kobiet w pracy to nasz „czerwony feminizm”.

Piotr Ikonowicz”

Źródło – https://www.facebook.com/piotr.ikonowicz/posts/10207908194095068 .

.

Polecam: Dzień Kobiet, Dzień, nie Święto – http://www.stachurska.eu/?p=763

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>