.
Dr Przemysław Pala 15.07.2004 r. pisze:
„Mięśniaki macicy, łupież.
Szanowny Panie Doktorze
Od spotkania inauguracyjnego w Szczecinie, w listopadzie ubiegłego roku, jestem czytelniczką miesięcznika „Optymalni”(dowiedziałam się wtedy o jego istnieniu). Przeczytałam wszystkie książki doktora J. Kwaśniewskiego. Ukończyłam studia rolnicze – zootechnikę, mam obecnie 54 lata.
Przekonuje mnie wiedza i zasady żywienia optymalnego, chociaż miałabym wiele pytań natury filozoficznej do doktora J. Kwaśniewskiego. Niestety jestem osobą tak zapracowaną (kilkanaście godzin dziennie w pracy i w domu), że nie jestem w stanie sama stosować diety optymalnej z wyliczeniem wartości dziennych spożywanych pokarmów, mimo iż liczenie to nie stanowiłoby dla mnie, jako zootechnika, problemu. Mam zamiar kiedyś udać się do którejś „Arkadii” i skorzystać z „gotowego”, a przede wszystkim z prądów selektywnych, które wydają się dla mnie zbawienne; podejrzewam u siebie wielkie problemy z równowagą układów sympatycznego i parasympatycznego. Poza tym stosuję jedynie „ogólne” wskazania żywienia optymalnego; jest to oczywiście stanowczo za mało. Mija właśnie rok, odkąd zainteresowałam się żywieniem optymalnym i przeczytałam książki Doktora.
Tym jednak razem zwracam się do Panów z pytaniami dotyczącymi mojej córki, gdyż jej chciałabym pomóc w pierwszym rzędzie. Ma ona 29 lat, nie ma jeszcze rodziny, ale prawdopodobnie wkrótce ją założy. Jest aktywną, samodzielną młodą kobietą. Niestety rok temu stwierdzono u niej mięśniak macicy, który wówczas dość szybko zwiększył rozmiary. Córka jest cały czas pod kontrolą pani profesor ginekologii tak, że nie mam obawy o dalsze postępowanie w zależności od rozwoju choroby. Wskazana jest oczywiście ciąża, co, do której nie ma na razie obaw, że nie może mieć miejsca. Córka jest w tej chwili zagranicą, od czasu przejeżdża i wtedy kontroluje swój stan. Zna ona ode mnie w ogólnym zarysie zasady żywienia optymalnego, chociaż sama również jeszcze nie stosuje liczenia. Odżywia się ogólnie biorąc w następującym sposób: w ogóle nie spożywa węglowodanów (żadnego pieczywa, itp.) poza owocami – od czasu ma nieprzepartą ochotę na owoce. I wtedy prawie cały dzień je owoce, głównie winogrona, truskawki, czereśnie (przebywa w Hiszpanii). Poza tym je dużo mięsa w postaci głównie przetworów mięsnych – tłustych, suchych tradycyjnych hiszpańskich kiełbas, ale także innych, typu szynek itp., także owoce morza, czasami jajka, ale niezbyt dużo. Przed jej wyjazdem do Hiszpanii mięśniak, który rozwijał się bardzo szybko – powiększył się w ciągu trzech miesięcy z ledwie rozpoznawalnego do 3 centymetrowego. W Hiszpanii córka zaczęła się odżywiać, jak opisałam. (Na pewno zbyt dużo białka, – ale może właśnie to jest w jej przypadku korzystne?). Muszę podkreślić, że ilościowo je ona bardzo, ale to bardzo mało, właściwie raz dziennie, a przede wszystkim w nocy. Jest bardzo szczupła (46kg przy wzroście 162 cm), ale w ogólnym pojęciu zdrowa. O dziwo po przeszło pół roku pobytu na tej „diecie” badanie wykazało, że mięśniak zatrzymał się w rozwoju. Poza tym uregulowały się jej miesiączki (zwykle nieco opóźnione) i zanikły prawie bóle im towarzyszące. Bardzo to ułatwia jej spokojne ułożenie sobie spraw osobistych, ponieważ przy szybkim rozwoju mięśniaka, znajdowała się ona pod presją konieczności jak najszybszego zajścia w ciąży, a to akurat nie powinno odbywać się w pośpiechu.
Córka twierdzi, że zawdzięcza to Doktorowi Kwaśniewskiemu, którego główne zasady stosuje, (czyli swojemu obecnemu sposobowi odżywiania – je i lubi mięsa bogate w kolagen). Zwróciłam jej uwagę na możliwy niedobór węglowodanów, ale ona uważa, że czuje się dobrze tak jak jest. Ja uważam, że jest ona nieco zbyt nerwowa (pobudliwa).
Moje pytanie: co sądzą Panowie w świetle nauki Doktora Kwaśniewskiego w powyższej sprawie? Jak córka powinna sobie jeszcze zmodyfikować jadłospis, aby (może) pozbyć się mięśniaka całkowicie? Czy coś takiego mogłoby być realne? Czy spotkali Panowie już przykłady oddziaływania żywienia optymalnego na tego typu schorzenia kobiece? Jakie proporcje powinna stosować? Znając je, skłonię ją z pewnością do liczenia- ma więcej czasu ode mnie, a poza tym stawką jest jej przyszłość i szczęście rodzinne.
Trapi ją jeszcze inna zmora – łupież pstry. Ma go od lat, mniej więcej raz w roku udawało się jej jednak dosyć łatwo go pozbyć za pomocą nizoralu. Wysyp nie bywał duży, kilka punktów. Ostatnio jednak ma kłopot, bo mimo częstego przebywania na słońcu, nastąpił atak łupieżu pstrego dużo większy niż zwykle. Dermatolog wskazał inny, lepszy środek (Pevaryl P), który córka teraz zastosowała i będzie stosować każdej wiosny profilaktycznie. O ile wiem, łupież pstry ujawnia się u osób o określonym pH skóry i w zasadzie nie da się zwalczyć definitywnie w żaden sposób. A jest to przypadłość bardzo krępująca, szczególnie dla młodej osoby. Co sądzi o tym nauka Doktora Kwaśniewskiego? Czy jakiś sposób odżywiania mógłby doprowadzić odczyn skóry do takiego, przy którym łupież pstry nie ma możliwości rozwoju?
Ponieważ sprawa jest pilna (dużo zależy od możliwości wpływania żywienia na istotne życiowo sprawy młodej osoby), byłabym bardzo wdzięczna za jak najszybszą odpowiedź.
M.J.
odpowiedź:
Żywienie optymalne przynosi korzystne efekty u każdego, a jedynym warunkiem jest jego prawidłowe stosowanie. Jak się już wielokrotnie przekonaliśmy początkowo każdy popełnia większe lub mniejsze błędy, ale i tak odczuwa się znaczną poprawę stanu zdrowia? Jest to spowodowane ograniczeniem liczby spożywanych węglowodanów, które odpowiednie są za rozwój chorób cywilizacyjnych. Dodatkowo dostarcza się wysokowartościowych białek, które w początkowym okresie wykorzystywane są do przebudowy tkanek i narządów. W codziennej diecie pojawiają się tłuszcze zwierzęce, które są doskonałym źródłem energii. Różnica jest odczuwalna zwłaszcza u osób, które wcześniej spożywały duże ilości „zdrowych” warzyw i owoców oraz ograniczały tłuszcze. Zmniejszenie objętości zjadanych pokarmów skutkuje obniżeniem przepływu krwi przez naczynia ścian przewodu pokarmowego, dzięki czemu lepsze jest ukrwienie mózgu. Spada zapotrzebowanie na sen, odczuwa się przypływ energii i poprawę samopoczucia. U kobiet normalnym jest stabilizacja gospodarki hormonalnej, ponieważ tłuszcze pokarmowe są substratem wykorzystywanym przez gruczoły płciowe. Ich niedobór w tradycyjnym żywieniu doprowadza do upośledzenia produkcji hormonów sterydowych, jakimi są m. in. estrogen i progesteron.
U Pani córki dały się już odczuć pozytywne efekty zmiany sposobu odżywiania oraz badania diagnostyczne potwierdziły zatrzymanie wzrostu mięśniaka. Jest to rodzaj nowotworu łagodnego (nie złośliwieje!), który do wzrostu potrzebuje dostarczenia węglowodanów. Jeżeli się ich nie zjada wzrost guza staje się utrudniony, a prawidłowa gospodarka hormonalna może doprowadzić do jego zmniejszenia. Efekty takie uzyskuje się po kilku, kilkunastu miesiącach żywienia. Kluczem jest oczywiście przestrzeganie zasad podawanych przez dra J. Kwaśniewskiego.
Opisywane przez Panią objawy rzeczywiście wskazują na niedobór węglowodanów. Osoba radykalnie ograniczające cukry odczuwają po pewnym czasie nieodpartą potrzebę ich dostarczenia i jedzą w tedy bez umiaru. Przy długotrwałym niedoborze węglowodanów może dojść także do wystąpienia objawów nerwicowych, czy tylko rozdrażnienia. Dlatego należy rozpocząć od ustalenia dobowego zapotrzebowania na węglowodany. Tutaj wynosi ono 6ok. 40g na dobę, co w przeliczeniu na owoce będzie dawać prawie pół kilograma, tyle można zjadać bezpiecznie, jeśli nie spożywa się innych produktów pochodzenia roślinnego.
Produkty, na których oparta jest dieta córki należą do wysokobiałkowych, proporcja białka tłuszczu waha się w granicach 1:1. Po dłuższym czasie stosowania diety mogą być odczuwalne objawy nadmiaru białka (u aktywnych młodych osób nie jest to groźne), dlatego warto zacząć ograniczać mięsa na rzecz masła, śmietany, smalcu. Najlepsze mięsa to te zawierające przewagę tłuszczu np. boczek. Po dłuższym czasie diety wystarczy, aby zjadała 40g białka. Szczególnie bogate w białko będą popularne na południu małże i ryby i na nie trzeba uważać.
Podstawę zaspokojenia potrzeb energetycznych mają stanowić tłuszcze zwierzęce (100-200g na dobę). Przy odpowiednim żywieniu ustąpić powinien również łupież pstry. Jest to choroba drożdżakowa powodująca powierzchowny stan zapalny skóry i nie daje dolegliwości. Objawia się złuszczającymi planami na skórze tułowia. Jeżeli poprawi się odżywienie i ukrwienie skóry (np. naświetlanie promieniami UV- tzw. helioterapia, czyli opalanie) to układ odpornościowy poradzi sobie z drobnoustrojami. Ponieważ jednak sam naskórek nie posiada naczyń krwionośnych może to potrwać dłużej i dlatego korzystne jest zastosowanie kremów lub maści z lekami przeciwdrożdżokowymi. Zachęcam Pani córkę do zagłębienia się w tematykę żywienia optymalnego i doprowadzenia do odpowiednich proporcji między poszczególnymi składnikami, ponieważ musi to przynieść efekty.
lek. med. Przemysław Pala”
Źródło – http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=376 .
.
Polecam książki Dr Jana Kwaśniewskiego – http://optymalni.org.pl/sklep/?p=productsList&iCategory=4
.