Dr Jan Kwaśniewski, Tomasz Kwaśniewski:
„Fragment książki Jana Kwaśniewskiego – „Nie tylko o otyłości” (lipiec 1982), która wkrótce zostanie wydana przez Wydawnictwo WGP.
copyright by: Jan Kwaśniewski, Tomasz Kwaśniewski.
(…)
Tak w przyrodzie, jak i w technice obowiązuje generalna zasada: nie należy mieszać paliw. Człowiek może żyć dość długo i dość dobrze przy wykorzystywaniu węglowodanów jako zasadniczego źródła energii, ale tylko pod pewnymi warunkami. Musi spożywać pewną ilość tłuszczów i musi spożywać przy tym znaczne ilości doborowego białka zwierzęcego. Przy odżywianiu się naturalnymi produktami pochodzenia roślinnego, uzyskiwane proporcje między węglowodanami a białkiem w diecie, przy uwzględnieniu niskiej wartości białek roślinnych, nie są dla człowieka korzystne i umożliwiają jedynie bydlęcy, niewolniczy byt. Dla utrzymania tego bytu w jakim takim zdrowiu i bez otyłości potrzebne jest odżywianie naturalnymi produktami pochodzenia roślinnego, nie oczyszczanymi, bez dodatku produktów wytwarzanych sztucznie, w których proporcje między białkiem a węglowodanami, są wyższe na korzyść węglowodanów, niż występują one w najmniej wartościowym ze zbóż – ryżu, czy w ziemniakach. Na 1kg białka w ryżu i ziemniakach przypada około 11kg węglowodanów. Wszystkie produkty, w których ilość węglowodanów jest wyższa, nie nadają się do spożycia dla człowieka na diecie roślinnej, bez uzupełnienia tej diety białkiem pochodzenia zwierzęcego.
Na samym chlebie i wodzie człowiek utyć nie może. Ale wystarczy, aby jadł chleb z mąki oczyszczonej z miodem, czy dżemem, a już utyć musi. Gdy popije takie śniadanie słodzoną kawą, czy herbatą, wypije oranżadę, czy coca-colę będzie tył bardzo szybko.
Obecnie bezrozumna, gorzej niż przypadkowa, bo kierowana najbardziej patologiczną czynnością umysłu ludzi o tych sprawach decydujących, produkcja, przetwarzanie i dystrybucja żywności nie pozwala na pokrycie optymalnych potrzeb żywieniowych dla wszystkich ludzi w Polsce w najbliższych kilku latach. Na okres przejściowy można i trzeba skorzystać z przypadkowych, ale pozytywnych doświadczeń Japonii.
Japonia – kraj mały, bez ziemi, bez surowców, bez energii, zbierający znacznie mniej energii słonecznej w żywności ze swego terytorium w przeliczeniu na 1 mieszkańca, niż my obecnie zbieramy – prosperuje znakomicie. Współczesną potęgę gospodarczą Japonii stworzyła ryba i tylko ryba. Od ponad 20 lat Japończycy łowią około 10 milionów ton ryb rocznie, głównie chudego dorsza.
Dieta japońska jest dietą sztuczną, nie występującą w warunkach naturalnych. Łączy w sobie dużą ilość białka pochodzenia zwierzęcego dość wysokiej wartości z dużą ilością składników mineralnych i potrzebnych witamin, ze źródłem energii pochodzenia roślinno-węglowodanami spożywanymi głównie w ryżu. Ryby są chude i ryż prawie nie zawiera tłuszczu. Żaden gatunek w warunkach naturalnych w ten sposób żywić się nie może.
Japończykom udało się od niedawna stworzyć dla siebie warunki dość poprawnego funkcjonowania organizmu ludzkiego: dużo dobrych składników budulcowych i jednolite, aczkolwiek o niewysokiej wartości paliwa. Japończycy musieli rozwijać rybołówstwo, bo nie mieli co jeść. Obecnie, dzięki temu właśnie, mają prawie wszystko. Przede wszystkim mają ludzi – niskich, szczupłych, lekkich, o prawie najwyższej w świecie wydajność pracy, a w przeliczeniu na ilość dostarczanej dla jednego pracownika energii słonecznej w pożywieniu – zdecydowanie najwyższej, dla których wydajna, mądra, dobra praca jest wewnętrzną potrzebą organizmu i źródłem największego zadowolenia.
Przed 50-ciu laty spożycie ryb w Japonii było już dość duże, szczególnie wśród mieszkańców wybrzeży. Chłop japoński z głębi wyspy był wówczas równie prymitywny i tępy jak współcześni ludzie odżywiający się głównie ryżem. Wszystkie ośrodki naukowe i prawie wszystkie większe zakłady pracy powstawały nad morzem, gdzie można było znaleźć ludzi (dzięki rybie) nadających się do wydajnej pracy. Przed 50-ciu laty podstawowi producenci dóbr w Japonii już umieli pracować szybko, ale nie umieli jeszcze pracować mądrze. Efektami ich pracy były głównie buble, a towary japońskie sprzed 50-ciu laty były synonimem najwyższej tandety. Gdyby Chińczycy, Hindusi, czy Pakistańczycy poszli tą samą drogą, współczesnych Japonii byłoby więcej. Przed 100 laty narody te startowały z tego mniej więcej samego poziomu, posiadały ludzi o podobnej wartości biologicznej.
Nie zawsze ludzie żywią się głownie produktami pochodzenia roślinnego, dlatego że są dla nich niedostępne produkty pochodzenia zwierzęcego. Kapłani wszystkich religii, aby im się żyło dobrze, wprowadzali liczne posty i zakazy spożywania głównie produktów pochodzenia zwierzęcego. Jeden z ekspertów FAO zapytał ludzi w rejonie, w którym występowały wyraźne niedobory białka, szczególnie wśród dzieci, dlaczego nie dają dzieciom ryb do jedzenia, skoro mają ich bardzo dużo. Odpowiedzieli, że ryby dla dzieci są niedobre. Inni zapytani, dlaczego nie dają dzieciom jaj – odpowiedzieli, że dzieci, które jedzą dużo jaj stają się złodziejami.
W obu wypadkach produkty dające korzystny wpływ na rozwój dziecka, na jego czynność umysłu, nie były dzieciom podawane, gdyż ci, co rządzili, w tym wypadku szamani, umieli przekonać ludzi, że to, co dla tych ludzi najlepsze, jest dla nich najgorsze.
We współczesnej cywilizacji, nawet w bogatych krajach, a także w Polsce współcześni szamani najczęściej utytułowani, podparci autorytetem nauki, wmawiają ludziom jeszcze więcej i jeszcze bardziej szkodliwych bredni. Ponieważ ludzie żywieni przypadkowo, o zawsze patologicznej czynności umysłu zawsze najbardziej wierzą w to, co jest najdalsze od prawdy, w najważniejszej dla ludzkości dziedzinie życia panuje powszechna ignorancja, a co gorzej wiedza fałszywa, od tej ignorancji daleko bardziej szkodliwa.
(…)”
Źródło – http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=190 .
.
Można jeść makaron z cukrem i twarogiem chudym na diecie japońskiej?
Za mało wiem, by doradzać Możliwe że sprawdziłabym – gdybym chciała korzystać z tej diety – czy makaron z twarogiem jak wyżej dodaje mi sił, czy przeciwnie. Cukier „oszczędzałabym”, bo co za dużo to niezdrowo ?
Co tu doradzać , gdy same węglowodany na rzeczy a nadmiar ich to już powolnie działająca trucizna. Cukier jako ten rafinowany obojętnie z czego produkowany to produkt sztuczny zawsze dla organizmu człowieka jest szkodliwy. Makarony produkowane z mąki pszennej , wiadomo co to jest. Chudy twaróg to nadmiar białka przerabiany na węglowodany. I tak się koło zamyka. Są umowy śmieciowe i jak widać jedzenie może też takim być. A śmieci raczej do utylizacji się nadają niż do odżywiania organizmu. Zdrowie albo choroby, wybór należy do każdego z osobna.
Doktor Jan Kwaśniewski odkrywca i twórca żywienia optymalnego powtarza jak mantrę zdanie , które jak na razie rozumiane jest jedynie przez niektórych właściwie, oto ono;
Kiedy wreszcie zaczniecie „rozróżniać zło i wybierać dobro”?
Doktor Kwaśniewski, twórca Diety Japońskiej właśnie zaleca, w naszych warunkach, oprzeć dietę na twarogu i chudej wieprzowinie. ?
To bardzo łatwa i bardzo zdrowa dieta; trzeba pilnować tylko proporcji, która jest niejako „czeskim błędem” ŻO, czyli 1:3-5:0,5, ale BWT.
Jan Kwaśniewski wymienia jako sztandarowe potrawy wszelkiej maści kluchy z serem, naleśniki, serniki, fasolka po bretońsku, bigos, pizza, naturalnie ich chude wersje.
Jestem naocznym świadkiem, jak u pewnej osoby, po wprowadzeniu proporcji DJ (wcześniej było niskobiałkowe korytko) cofnęła się astma i kłopoty z zatokami, mimo oparcia diety o twaróg i mąkę – najpopularniejszych straszaków dla mas. ?
Także, odpowiadając na pytanie, tak, makaron z twarogiem i cukrem z cukiernicy jest zdrowiuśką potrawą, najlepiej jak makaron będzie domowy na pełnych jajach, a twaróg odtłuszczony.
A ktoś, kto straszy cukrem, nie ma pojęcia o fizjologii ludzkiego organizmu; zapotrzebowanie na aldoheksozy jest u ludzi duże i smak sacharozy, już w ustach aktywuje odpowiednie szlaki metaboliczne, by dobrze zagospodarować to, co wpada właśnie do żołądka.
Ale niedouczeni ludzie zawsze powtarzają po innych, przecież „wszyscy wiedzą”, że cukier to biała śmierć, he, he, he…
„A ktoś” w takim razie czytał inne książki niż Jana Kwaśniewskiego. Powodzenia i pozostaje mi życzyć zdrowia bo widocznie już na rozum padło. Poprawiacze systemu zawsze wiedzieli lepiej niż twórcy. „Cukier krzepi”!?
„Doktor Kwaśniewski, twórca Diety Japońskiej”- eureka!!!
Pierwszy raz słyszę żeby DJK stworzył Japończykom dietę , to jest odkrycie epokowe, nie ma co. „Cukier krzepi” , „wódzia jeszcze lepi”, jako wydalina(mocz) bakterii drożdżowych, stąd pomieszanie zmysłów hahaha
http://www.kontestator.eu/rafinowany-cukier-%E2%80%93-najslodsza-trucizna.html
„W swojej Orthomolecular Psychiatry (Psychiatrii Ortomolekularnej) dr Pauling pisze: „Funkcjonowanie mózgu i tkanki nerwowej jest w sposób bardziej wrażliwy zależne od tempa przebiegu reakcji chemicznych niż funkcjonowanie innych organów i tkanek. Uważam, że choroby umysłowe są w większości powodowane przez nienormalny przebieg reakcji determinowany przez budowę genetyczną i dietę, a także przez nienormalne stężenie molekularne niezbędnych substancji… ”
„Tintera opublikował kilka epokowych artykułów medycznych. Wielokrotnie podkreślał, że poprawa, złagodzenie, uśmierzenie lub leczenie „zależy od odtworzenia normalnych funkcji całego organizmu”. Pierwszym, co zapisywał, była odpowiednia dieta. Wielokrotnie mówił, że „nie da się przecenić doniosłości diety”. Wprowadzał daleko idące trwałe zakazy używania cukru w jakiejkolwiek postaci i pod jakimkolwiek pretekstem.”
W tym właśnie miejscu zjawia się DJK tworząc/okrywając dietę optymalną(najlepszą) dla człowieka zw.potem żywieniem optymalnym.
Dobrze by było aby „ktoś” przestał pieprzyć głupoty przypisując DJK rzeczy , których nie zalecał i nie stworzył. Widać „Komuś” coś przyćmiło zdrowe spojrzenie na dzieło Doktora i spowodowało niewłaściwe wybory. Rafinowany cukier daje wyrafinowaną pracę mózgu.
Pierwszy z brzegu wpis:
http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=1341.0
Niestety, Opty, jesteś niedouczonym krzykaczem, co bije z każdego Twojego postu. ?
„Bakterie drożdżowe” są tutaj dobitnym przykładem bezmyślnego powtarzania po innych nieukach z Internetu.
Takie mam ostatnio przemyślenia, chociaż nie jestem jeszcze na diecie optymalnej ani japońskiej. A mianowicie. Od tego co jemy zależy nasze myślenie. Jeśli jemy byle co, przypadkowo to byle jak myślimy, robimy różne czynności byle jak. Jak jemy starannie zgodnie z proporcjami czy to japońska czy optymalna dieta to własnie jesteśmy bardziej dokładni, staramy się i uważamy co mówimy i chcemy mówić z sensem. Są różni ludzie, jedni głupsi, drudzy mądrzejsi – od czego to zależy? Teraz wiem, że od odżywiania, im bliżej którejś z tych diet tym lepiej. Mam książkę Jak nie chorować. Co o tym myślicie?
@Marcin
Ja też ją mam od czasu jej wydania w 2005 r. i przeczytałem ….nie wiem już ile razy, co o tym myślisz?
@OPTY myślę, że to jedna z najmądrzejszych książek na świecie.
@Marcin
Ja wiem.
@Marcin
Tylko takich jest niewielu , którzy po przeczytaniu zrozumieliby cokolwiek.
Ja za każdym razem odkrywam coś nowego a wydawałoby się ,że już wszystko wiem.
Doktor powiedział kiedyś takie zdanie :
„Nie ma wolnego chorego człowieka.” I kto jest w stanie przyjąć to za pewnik?
W każdym razie mało kto. A ludzkość jest chora od tysięcy lat i to również niewielu rozumie. Dla takich choroby to naturalny stan człowieka a nie patologia. W zdrowym ciele zdrowy duch , czyli zdrowe myślenie a „myślenie to rozmowa duszy ze sobą” jak powiedział Platon. Jakie myśli targają chorymi ludźmi? Na tym zasadza się tzw. grzech pierworodny, którego istota jest całkowicie (lub opacznie) niezrozumiała dla ludzi. „Byt (zdrowie) określa świadomość” (dusza jakkolwiek się to rozumie np.elektromagnetyka jak u Sedlaka). Oczy są bezużyteczne , kiedy umysł jest ślepy. Uszy są bezużyteczne, kiedy umysł jest głuchy. Rozum zawodzi, kiedy jest chory.
Głupota rządzi w świecie, nie światem. Świat rządzi się swoimi naturalnymi i niezależnymi ,odmiennymi/sprzecznymi z wiarą i religiami, prawami. Stąd Staszicowskie „wiara czyni człowieka głupim”. Budda mawiał ,”nie wierzcie w nic…”.
@Opty dzięki