Leczyć po ludzku

Czytam:

” Rozpoczynamy nową akcję społeczną „Gazety” oraz Instytutu Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej – „Leczyć po ludzku”. Pomóż nam zdiagnozować, jak w Polsce respektuje się podstawowe prawa pacjenta.
Czy z doświadczenia Twojego lub Twoich bliskich wynika, że pacjenci w Polsce są traktowani „po ludzku”, czy raczej jak przedmiot? Opowiedz nam.” – http://forum.gazeta.pl/forum/f,1151,Leczyc_po_ludzku.html

Skomentowałam tamże (02.06.11., godz. 12:09) :

polecam uwadze – http://www.stachurska.eu/?p=2925 . Dałam im wiarę i fatalnie na tym wyszłam nabawiając się kilku poważnych chorób. Ma znaczenie czy się jedzeniem posilamy, czy osłabiamy. Dzięki zmianom na własnym talerzu noszę okulary o 5 dioptrii słabsze, wyzbyłam się dusznicy bolesnej oraz nieżytu wazomotorycznego górnych dróg oddechowych na tle alergicznym. 6 lat upłynęło od zmiany żywienia się, tylko dwa razy w tym czasie się przeziębiłam, ale choroba w obu przypadkach trwała po 1 dniu, tyle że z wysoką gorączką. Organizm dzięki tej gorączce chorobę uprzątnął sam, żadnymi medykamentami się nie wspierałam. Za pierwszym razem z ciekawości jak będzie, za drugim z przekonaniem że tak lepiej. Więcej się uczmy – http://www.stachurska.eu/?p=2190 , to będzie nam lepiej.

————-
Gazeta.pl i… Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej chcą dla nas dobrze, ja też. I mam się czym pochwalić, bo korzystnym doświadczeniem. Akcja nie jest nowa, więc tym bardziej może się komuś moje wynurzenia przydadzą, bo mainstreamowa medycyna nadal prochu nie wymyśliła. Pacjenci nadal nie są traktowani po ludzku, gdyż pomoc im udzielana jest iluzoryczna: nie wylecza, a chorób pacjentowi przybawia. Także z tego powodu, że mainstream chroniący zdrowie współobywateli nie protestuje w sprawie jakości żywności przemysłowej: od cukrów w 1000 wydaniach poczynając, na tłuszczach roślinnych nie kończąc, bo jeszcze i wiele wśród farmaceutyków i parafarmaceutyków na naganę zasługuje. Tak to widzę.

Polecam – http://www.stachurska.eu/?category_name=w-kwestii-formalnej .

8 Responses to Leczyć po ludzku

  1. Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej – http://www.prawapacjenta.eu/ to działająca instytucja, ktora ma oddziały w całym kraju, oto jej kierownictwo – http://www.prawapacjenta.eu/?pId=element_1_2492 :

    – Ks. Arkadiusz Nowak – Prezes Zarządu

    Od 2007 roku prowincjał Polskiej Prowincji Zakonu Posługujących Chorym – Ojcowie Kamilianie. Od wielu lat zaangażowany w działania dla dobra chorych w szczególności osób zakażonych wirusem HIV. W latach 1995-2002 był pełnomocnikiem ministra zdrowia ds. AIDS i narkomanii. W 1993 założył Polską Fundację Pomocy Humanitarnej Res Humanae, a w 2002 był jednym ze współzałożycieli Fundacji Edukacji Społecznej.

    Uhonorowany wieloma nagrodami i oznaczeniami, m. in. Nagrodą Sekretarza Generalnego ONZ za walkę z nietolerancją i ksenofobią oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

    – Magdalena Bojarska – Członek Zarządu

    Od lat czynnie zaangażowana w działalność organizacji pozarządowych. Pełni funkcję prezesa Fundacji Pomocy Młodzieży i Dzieciom Niepełnosprawnym „Hej, Koniku”, organizacji pożytku publicznego świadczącej pomoc osobom niepełnosprawnym i jest wiceprezesem Koalicji na rzecz Osób z Niepełnosprawnością.

    – Igor Grzesiak – Członek Zarządu

    Koordynator i organizator wielu akcji społecznych m.in.: ”Leczyć po Ludzku”, „Białaczka – sprawdź czy nie weszła Ci w krew”, „Prawa Pacjenta Moje Prawa”, „HCV – ukryta epidemia”. Współpracownik Krajowego Centrum ds. AIDS oraz Ośrodka Readaptacyjno – Rehabilitacyjnego. Członek Rady Nadzorczej Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej.

    – Dr n. praw. Dorota Karkowska – ekspert w dziedzinie praw pacjenta

    Adiunkt w Katedrze Prawa Ubezpieczeń Społecznych i Polityku Społecznej Uniwersytetu Łódzkiego. Dwukrotna absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego, w 1994 roku ukończyła kierunek administracja, praca magisterska: Prawa pacjenta, napisana w Katedrze Prawa Pracy. W 1998 roku kierunek prawo, praca magisterska: Europejska Konwencja Bioetyczna, napisana w Katedrze Międzynarodowego Prawa Publicznego. W roku 2000 uzyskała tytuł doktora nauk prawnych po obronie rozprawy: Prawa pacjenta w prawie administracyjnym i polityce społecznej.

    – Ernest Jędrzejewski, radca prawny

    Ekspert prawny IPPEZ. Współpracuje z międzynarodową kancelarią prawniczą Salans. Specjalizuje się w doradztwie dla podmiotów z branży farmaceutycznej oraz ochrony zdrowia. Reprezentuje podmioty gospodarcze oraz organizacje pozarządowe w ramach procesu legislacyjnego. Członek Rady Fundacji Krystyny Jandy na Rzecz Kultury.

    – Mec. Jędrzejewski ukończył Uniwersytet Warszawski (magister prawa) oraz Columbia Law School w Nowym Jorku (Master of Laws). Ukończył też studia w Centrum Prawa Angielskiego i Europejskiego na Uniwersytecie Warszawskim, organizowane we współpracy z Cambridge University oraz studia w Centrum Prawa Amerykańskiego na Uniwersytecie Warszawskim, organizowane we współpracy z University of Florida

    – Marta Kulpa

    Absolwentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (magister zdrowia publicznego). Organizator warsztatów z cyklu „Akademia Pacjenta” i koordynator pracy Poradni Praw Pacjenta.

  2. Renia pisze:

    Leczenie po ludzku? Istnieje, jeśli się jest ważną osobistością, albo ma się kasę – chociaż też istnieje taka możliwość, że lekarz kasę wyciąga a pacjent nogi…

    Jest taki jeden Lekarz z Ciechocinka, który chciał ludzi leczyć (i wyleczyć) za darmo, ale mu nie pozwolono..

  3. grakuz46 pisze:

    Leczyć po ludzku ?! – śmiech przez łzy – mój przyklad – aktualny !
    Po wyczekiwanym miesiecznym terminie do neurologa – sukces ! – dostalam się!- ale tyko dlatego, ze lecze sie tam ponad 25 lat i jest to kontynuacja. Mam zapalenie i porazenie nerwu łokciowego lewej reki, co w praktyce oznacza, że ręka nie slucha „rozkazow z mózgu” i tylko sobie wisi, jest zimna(palce) i nie jestem w stanie utrzymac w tych palcach nawet igly, zapiąc guzika i tym podobnie.Dostalam leki na pobudzenie nerwu i skierowanie na cito na niezbedne zabiegi stymulujace ten nerw. To ma byc rozpoczete NATYCHMIAST , ale nic z tego – terminy najwcześniejsze – to październik, ale odplatnie – to w kazdej chwili ! A ja nawet nie jestem podobna do p. Rockefellera.
    Opieka zdrowotna – mam plakac – czy sie śmiać ?

  4. Renia pisze:

    Znajomy czekał 2 miesiące w kolejce na rezonans magnetyczny (nie mogąc chodzić). Otrzymywał przez ten czas płatne zwolnienie lekarskie. Pomijając fakt, że pacjent niepotrzebnie cierpi (odpłatnie mógł to badanie zrobić bez czekania) to jeszcze budżet państwa na tym nic nie oszczędza płacąc za czas niezdolności pacjenta do pracy…

  5. Reniu, skąpy dwa razy traci. Budżet zapłaci po kolejkowym wyczekiwaniu za te badania, chyba że pacjent ich nie dożyje i dopłaci z własnej woli dodatkowo za zwolnienie lekarskie drąc się na cały kraj, że pracownicy na zwolnienia lekarskie chodzą. Biedny, bo głupi, czy jakoś tak.

  6. Aśka pisze:

    Tereso, – leczyć po ludzku?, po co i komu ma służyć tytuł tej prowokacji?
    =skąpy dwa razy traci= ???
    przykre to dla mnie podsumowanie.
    Ten blog , to nie archiwum karty lekarskiej, więc nie będę wyłuszczać swoich zdrowotnych (b.poważnych problemów .
    Lekarz pierwszego kontaktu bardzo chętnie wypisze skierowanie do specjalisty, z góry wiedząc, że i tak czas oczekiwania nie jest adekwatny do wymaganej, potrzebnej konsultacji na dalsze leczenie .
    Jestem tylko zwykłą, szarą myszką, urzędniczką …..
    Moja rodzina utrzymuje się z pensji najniższej krajowej w sferze budżetówki, i czy deszcz, czy słońce :) muszę być sprawna i wydajna od 7-15, a potem kolejny etat w domu, a i jeszcze w sezonie od wiosny do jesieni uprawa grządek warzywno-owocowych, by jakoś godnie żyć.
    Zdrowo to , i owszem !, ale gdzie czas na odreagowanie stresów ?, gdzie kino, teatr daleko w mieście ? – na to już nie starcza, a co dopiero na płatne badania .
    Póki co, korzystam z ciepłej pogody i niekiedy „uda” mi się wymnknąć od despotycznej mamy i teściowej na „małe co nieco” w samotną przejażdżkę rowerem. A myśli wówczas mam takie, że może jednak doczekam w zdrowiu wnucząt , one zrównoważą przykre emocje .

    kilka słoneczników dołączę, bo na razie malusie i niekwitnące w moim ogrodzie :):):):):):):):)

  7. Asiu, skąpy Budżet. Skąpi na badania, co pacjentom nie służy, bo pogrążają się w chorobie a częstokroć im tych chorób przybywa zanim badania zostaną zrealizowane. Leki ordynuje się na chybił – trafił, znaczy lekarz – jasnowidzem. Ich skutki uboczne, szczególnie gdy się okażą pomyłką, pogarszają kondycję pacjenta sprzed leczenia, a potencjalne leczenie po badaniach, naprawcze, trwa wielokrotnie dłużej i kosztuje wielokrotnie więcej niż gdyby badania wykonywano na bieżąco, bez dziwnej kwarantanny jaką stanowią kolejki do badań.

    Polecam – http://wyborcza.pl/1,76842,9724170,W_imie_dziecka.html . Skomentowałam:

    Wtrząsające i tragiczne, bo traum dziecku nikt nie wyrówna. Lekarze wyraźnie zniecierpliwieni brakiem powodzenia diagnostycznego wpadli w potrzebę wyciągania wniosków choćby i księżycowych, byle szybko. Może umowa z NFZ-etem ich goniła?, bo to czysta histeria co czytam. Pacjent nie zdrowieje więc ktoś musi być temu winien i nie może to być diagnostyk medyczny, ani jego zwierzchnik, to musi być pacjent lub jego rodzic na przykład. Paranoja, czy jakoś tak. A leczyć po ludzku kiedy będzie – http://www.stachurska.eu/?p=2980 ???

  8. Aśka pisze:

    Tereso , ależ ja dokładnie też tak myślę, lecz często moje wypowiedzi są zbyt „zawoalowane” :)
    Może tym razem nieco jaśniej : uważam, że dopóki nie wprowadzi się zmian w systemie służby zdrowia, to na nic skargi pacjentów i ich rodzin.
    Najlepszy dziennikarz publikując skrajnie trudne , jednostkowe przypadki, niestety nie uzdrowi chorej biurokracji.
    Stąd moje zwątpienie w akcję GW – leczyć po ludzku.

    Z nadmiarem dokumentacji spotykam się w mojej pracy etatowej, kiedy oponuję, mój bezpośredni przełożony, też nie ma wpływu na odgórne zarządzenia, notabene bzdurne, z brakiem skoordynowanej organizacji. A za wszystko płaci podatnik, który zmuszony jest do utrzymania coraz to większej ilości urzędników. Kasa państwa przeznacza coraz mniej na NFZ. Lekarze coraz częściej ograniczają stosowne badania diagnostyczne, bo ich też ktoś odgórnie rozlicza, i tak można by międlić wokół tematu :)
    Szaremu pacjentowi pozostaje samodokształcanie swej wiedzy na temat chorób i często opłacenie za nawet najbardziej podstawowe badania z krwi i moczu, bowiem lekarz pierwszego kontaktu bezradnie rozkłada ręce, bo limit już ma wyczerpany.

    powrócę lepiej do lektury o żółtkach .

Dodaj komentarz