„…Przypadek nieżyjącego już prezydenta Eisenhowera, podobnie jak przykład prezydenta Clintona, przypominają nam dobrze znany fakt, że historia lubi się powtarzać. Pokazują też, jak niewiele zmienia się w zakresie mechanizmów rządzących współczesną nauką i medycyną. Żyjemy w świecie, w którym zdrowie człowieka jest bardziej sprawą publiczną niż prywatną. Z jednej strony oznacza to, że administracja medyczno-państwowa ustanawia i egzekwuje od całej populacji uśrednione normy zdrowia i choroby (otyłość, cholesterol, ciśnienie krwi itp.). Z drugiej strony ustala się obowiązujące metody diagnostyki, leczenia i odżywiania, podlegające finansowaniu z budżetów publicznych. W związku z tym decydenci określający budżet na „ochronę zdrowia” są celem działań lobbingowych ze strony różnych grup interesów. O przychylność państwa (sponsora), i o klienta (chorego) rywalizują dziś ze sobą różne biznesowo-medyczne klastry, zorganizowane wokół takich gałęzi jak onkologia, kardiologia, dietetyka, wirusologia, genetyka, transplantologia i inne.
Łatwo zauważyć, że jedną z bardziej powszechnych metod lobbingowych, oprócz angażowania dzieci (co zwiększa nacisk emocjonalny na odbiorcę), jest posługiwanie się celebrytami. We współczesnym świecie każda choroba musi mieć swojego celebrytę, musi mieć rozpoznawalną „twarz”, za pomocą której można mobilizować opinię publiczną na rzecz jakiegoś „szczytnego celu” lub wypromować jakieś zagrożenie („podnieść świadomość społeczną”). Wszystko po to aby skuteczniej oddziaływać na decydentów. Im więcej strachu, tym więcej pieniędzy – na badania, na finansowanie różnych terapii, na działania prewencyjne, na konferencje, na kampanie reklamowo-informacyjne (tzw. infomercials ) itp. W tej bezpardonowej walce sięga się po znane i lubiane postaci (aktorów, polityków, sportowców), które albo jako chorzy, albo „z dobrego serca”, angażują się w promocję różnych schorzeń oraz proponowanych kuracji. Posługiwanie się celebrytami jest szczególnie istotne w przypadku nowych, dopiero „rodzących się” chorób. Dla przykładu w latach 80-tych twarzami AIDS byli m.in. Rock Hudson (popularny aktor, który zmarł na AIDS), Freddie Mercury (popularny muzyk, który zmarł na AIDS) i – nieco później – Magic Johnson (popularny koszykarz, który do dzisiaj żyje z wirusem HIV). Tego ostatniego niektórzy radykalni komentatorzy oskarżyli zresztą o to, że sfingował swoją chorobę dla celów autopromocji, ponieważ zamiast umrzeć na AIDS, do dziś cieszy się dobrym zdrowiem. Rzecz jasna sportowiec odrzucił to nikczemne oskarżenie. Podtrzymał publicznie fakt swojego zakażenia dodając, że tylko dzięki lekom pozostaje zdrowy, tj. wolny od AIDS, od ponad 20 lat.
Na koniec odnotujmy, że już w 1993 roku Hillary Clinton, jako ówczesna pierwsza dama Stanów Zjednoczonych, poprosiła dr Deana Ornisha, sławnego propagatora ultraniskotłuszczowej diety wegańskiej, aby pomógł zmienić nawyki prezydenckich kucharzy, będących miłośnikami wysokotłuszczowej kuchni francuskiej. Jak chwalił się Ornish, udało mu się doprowadzić do sytuacji, w której na talerzu prezydenta Clintona zaczęły pojawiać m.in. kotleciki sojowe i tofu, których nikt wcześniej w Białym Domu nie widział. Trudno dzisiaj ocenić, czy ta rewolucja wyszła prezydentowi na dobre czy na złe. W każdym wypadku wygląda na to, że Bil Clinton wpadł w te same koleiny, co niegdyś Dwight Eisenhower: Jako że pierwotna zmiana na rzecz „zdrowego odżywiania” okazała się nieskuteczna, Clinton, a raczej jego otoczenie uznało, że była ona zbyt mało radykalna… ”
Więcej – http://nowadebata.pl/2011/08/25/dwight-eisenhower-pierwszy-celebryta-kardiologii/#more-2898 .
‚
Zbyt mało radykalna? Skąd my to znamy? Ja z „czarnej pedagogiki”. Jak chciano, i dziś wielu chce, bo się nie zdążyli dowiedzieć jak to wielkie nieporozumienie, by ze społeczeństwem, a już szczególnie z dziećmi, porozumiewać się poprzez „nakaz – zakaz”, tak samo usiłuje się z organizmem człowieka. Nie szuka się płaszczyzny współpracy z ciałem, z organami, a usiłuje zmusić poprzez radykalizm by te organy nakazom się podporządkowały. A one nie mogą, nie ich poetyka, język, czy najprościej – fizjologia.
Koleżanka wyszła z nieuleczalnej choroby Hashimoto, druga z cukrzycy, ja z dusznicy bolesnej i kilku innych obciążeń kontrolując Białko, Tłuszcze i Węglowodany, jak też proporcje między tymi składnikami na własnym talerzu. Z użyciem diety optymalnej co do któej trzeba wiedzieć:
– o białku – http://www.stachurska.eu/?p=3439
– o źródłach energii – http://www.stachurska.eu/?p=2283
– o węglowodanach – http://www.stachurska.eu/?p=992
której autorem jest polski lekarz Jan Kwaśniewski.
–
Dzisiaj zadzwoniłam do mnie Pani chora na Hashimoto (numer mojego telefonu otrzymała z biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Optymalnych – za moją zgodą). Po przeczytaniu mojego artykułu w miesięczniku „Optymalni” chciała podzielić się swoją poprawą zdrowia na Diecie Optymalnej, na której jest dopiero 3 miesiące. Ta Pani – jak mówiła – ma sporą nadwagę (na razie straciła 8 kilo) i właśnie chorobę Hashimoto. Wyniki już jej się stopniowo poprawiają. Była ze swoim mężem (73 lata) w Arkadii w Ciechocinku u Państwa Suchowieckich. Tam nauczyła się stosowania DO i zmniejszyła dawkę leków. Jej mąż szybko pozbył się cukrzycy. Oboje są bardzo z efektów Diety zadowoleni. Smakuje im to jedzenie i nie muszą w końcu głodować. Wcześniej próbowała – jak to określiła – wszystkich diet jakie tylko da. Prosiłam Panią aby co jakiś czas kontaktowała się ze mną…
Czasami ktoś – nie spróbowawszy nawet tego modelu jedzenia – oczernia go, wyśmiewa. Ale jeśli dowie się o osobach, którym DO pomogła, to jest to rekompensata z nadwyżką za wszystkie kpiny…
Jak działa służba „zdrowia”:
Miło, Reniu, że się podzieliłaś informacją o poprawie kondycji małżeństwa Państwa Siedemdziesięciolatków skutkiem zastosowania DO.
Mam pytanie. W Polsce na diecie optymalnej był kiedyś prezydent Wałęsa, który się nawet z tym publicznie obnosił. Co się stało z jego dietą? Zrezygnował czy nie? Ktoś wie?
Bo niektórzy mówią, że na skutek DO musiał przejść te wszystkie operacje na serce. Ale to chyba bujdy takie same jak te o rzekomej śmierci od diety Atkinsa. Ktoś może powiedzieć jak to naprawdę było z Lechem Wałęsą? Dzięki.
To są bujdy. Lech Wałęsa zawsze pozytywnie wypowiadał się o Diecie Optymalnej. Pozbył się przez nią cukrzycy i zrzucił sporo zbędnych kilogramów. Jednak, jak sam mówił, nie ma silnej woli i jak tylko się lepiej poczuł to z powrotem jadł to, co mu na suto zastawionych stolach stawiali.
Przeciwnicy DO chcą wmówić niezorientowanym osobom, że to właśnie Dieta Optymalna spowodowała choroby u Wałęsy… A prawda jest taka, że porzucenie tego modelu jedzenia spowodowało u byłego prezydenta nawrót cukrzycy, choroby serca i sporą nadwagę.
Proszę: http://www.youtube.com/watch?v=LVMqvfIF0Ks
A jak długo Wałęsa był na DO? I od jak dawna na niej nie jest?
Ja nie mam takich dokładnych danych. Słyszałam tylko, że po pobycie w Centrum Żywienia Optymalnego w Jastrzębiej Górze, udał się na oficjalną wizytę do Japonii i tam już tej diety nie przestrzegał. Wiem, że mu lekarze konwencjonalni ją odradzali. Wręcz straszyli go.