.
„Polecamy wywiad, jakiego tygodnikowi „Przegląd“ udzielił Piotr Kuczyński, współpracujący również z naszym portalem. Temat gorący: co dalej z OFE? Z głównym analitykiem Xelionu rozmawia Krzysztof Pilawski.
– Krzysztof Pilawski: Od ponad 20 lat państwo pozbywa się odpowiedzialności za kolejne sfery życia: gospodarkę, usługi, pracę, służbę zdrowia, oświatę. W 1999 r. państwo przeniosło część odpowiedzialności za emerytury do prywatnych Otwartych Funduszy Emerytalnych. Teraz rząd chce odebrać OFE większość składek i przekazać je państwowemu Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych. To przeczy dotychczasowej logice przemian. Skąd ta zmiana?
– Piotr Kuczyński: Przez ponad dziesięć lat obowiązywania systemu emerytalnego nikt nie interesował się, jak on działa. Mam na myśli zarówno zwykłych Polaków – przyszłych emerytów, jak i władze. Dopiero gdy deficyt finansów publicznych wzrósł do ośmiu procent, rządzący zaczęli gorączkowo poszukiwać przyczyn takiego stanu rzeczy. Nagle odkryli coś, co od dawna było wiadome: aby przekazać pieniądze do OFE, państwo musi się zadłużyć.
– Nie wszyscy rozumieją związek między działalnością OFE a zadłużaniem się państwa.
– To dosyć prosty mechanizm. Płacimy składki – np. w 2009 r. było ich w sumie 70 miliardów złotych. Całkowite zobowiązania wobec emerytów wyniosły wówczas 104 miliardy. Gdyby wszystkie składki pozostawały w ZUS, państwo musiałoby dołożyć do wypłacenia emerytur 34 miliardy. Ale ponieważ z tych 70 miliardów około 20 poszło do OFE, to budżet dopłacił 20 miliardów więcej.
– Tak się dzieje, bo choć miliony pracujących płacą co miesiąc składkę emerytalną, państwo nie ma żadnych odłożonych pieniędzy na emerytury…
– Oczywiście, ZUS realizuje system repartycyjny, w którym na wypłacane emerytury składają się wszyscy aktualnie pracujący. Wracając do zadłużenia generowanego przez OFE: żeby zapłacić funduszom, państwo musi sprzedać obligacje, które wymagają obsługi – płacenia odsetek. Za same odsetki od obligacji, których emisja była związana z uregulowaniem należności wobec OFE, państwo w ciągu 11 lat istnienia funduszy zapłaciło ponad 60 miliardów złotych. Na tym jeszcze nie koniec – OFE przeznaczają 60 proc. uzyskanej kwoty na zakup od państwa obligacji. To wynik ustawowego zapisu, który ogranicza funduszom możliwość inwestowania w akcje. Ten mechanizm przypomina węża, który zjada własny ogon: bez sensu zwiększa zadłużenie państwa i deficyt finansów publicznych.
– Reforma emerytalna nie miała sensu?
– Stary system emerytalny był nie do utrzymania, bo stopa zastąpienia – wielkość uzyskanej emerytury w stosunku do średniego wynagrodzenia – była za wysoka w stosunku do możliwości finansowych państwa. Ktoś zarabiający 10 tysięcy złotych, musiałby otrzymać 6 tysięcy emerytury. OFE wprowadzono, by zmniejszyć stopę zastąpienia z 60 do ok. 40 proc.
– Przekonywano nas, że reforma jest nie po to, by emeryci mieli mniej, lecz by opływali w dostatku, wylegując się pod palmami.
– To miało odwrócić uwagę od prawdziwych celów. Chciano uniknąć afery politycznej, którą musiałaby wywołać informacja o tak dużej redukcji stopy zastąpienia. To się udało, bo rok 1999 był idealny dla wprowadzenia systemu kapitałowego – indeksy giełdowe szalały, ich załamanie nastąpiło dopiero w 2001 r. gdy pękła tzw. bańka internetowa powstała w wyniku przeszacowania wartości branży informatycznej. Reforma, choć niezbędna, od początku była źle skonstruowana. Nie tylko z powodu zadłużania państwa, ale także napędzania pieniędzy grupie firm, które absolutnie na to nie zasługiwały. Jestem pewien, że kilkunastu specjalistów, zgromadzonych w jednym miejscu, wykonałoby pracę, którą wykonuje 14 funduszy emerytalnych, przy tym za drobny ułamek kwoty, którą przeznaczają na swoje utrzymanie OFE. Jednak sam, gdy wprowadzano reformę, nie byłem taki mądry. Zresztą sądzę, że autorzy reformy działali w dobrej wierze – nie chcieli szkodzić państwu i kosztem państwa udzielać szczodrej pomocy prywatnemu biznesowi. Była w nich prawdziwa wiara w to, że choć stopa zastąpienia w ZUS ulegnie zmniejszeniu, to po częściowym urynkowienia systemu emerytalnego prywatne OFE będą ze sobą konkurowały, co znakomicie wpłynie na efektywność inwestowanych składek i wysokość przyszłych emerytur. Dziś wiemy, że tak się nie stało.
– Jak wytłumaczyć fakt, że kierowany przez liberałów rząd forsuje etatystyczne, jak go się nazywa, rozwiązanie?
– To prawda, że premier Donald Tusk i grupa jego współpracowników wywodzi się z Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Oni nadal uważają, że na ogół prywatne jest lepsze od państwowego. Ale nie są doktrynerami, którzy twierdzą, że prywatne zawsze jest lepsze.
Mamy w Polsce grono takich doktrynerów, wśród nich jednego bardzo znanego, który nie może pogodzić się z rządowym projektem zmian w systemie emerytalnym. Dostrzegam w ekipie Donalda Tuska pragmatyzm, mam wrażenie, że tą cechą jej członków zaraził Jan Krzysztof Bielecki. Podeszli do sprawy OFE w sposób praktyczny. Uznali, że system jest chory, generuje dług, deficyt budżetowy, w dodatku fundusze nie wypracowują zysków, o jakich pierwotnie marzono. Przy tym istnieje spore ryzyko giełdowe, więc coś trzeba z tym zrobić. Oni to wszystko zrozumieli i to dobrze o nich świadczy.
– Czy to pragmatyzm nakazuje rządowi przekonywać społeczeństwo, że państwowy ZUS lepiej zadba o składki niż prywatne OFE ?
– Każde wyliczenie, że emerytura z ZUS lub OFE będzie korzystniejsza, uważam za nadużycie. To kwestia założenia. Jeśli przyjmę, że przez najbliższe 20 lat indeksy giełdowe będą rosły 20 proc. rocznie, to na papierze emerytury z OFE będą wyższe. Jeśli natomiast przyjmę, że indeksy będą co roku spadały o 3 proc., to wyższe – w wyliczeniu – okażą się emerytury z ZUS. Nie ma mądrego, który przepowiedziałby jak będą się zachowywały indeksy w odległej przyszłości. Zwolennicy systemu kapitałowego powtarzają jak mantrę: w długim terminie akcje zawsze zyskują. Nie zawsze tak jest. Mogę to łatwo udowodnić na przykładzie giełdy nowojorskiej, która ma trochę więcej lat niż warszawska. Poza tym znaleźliśmy się obecnie w obliczu jakiegoś przełomu, takim okresie interregnum: jeden ład gospodarczy się wali, a drugi jeszcze się nie pojawił. W tym interregnum będziemy mieli do czynienia z dzikimi, niemożliwymi do przewidzenia ruchami indeksów. W najbliższym roku-dwóch indeksy mogą mocno wzrosnąć, by zaraz potem zawalić się. Emerytur nie powinno się wystawiać na takie ryzyko.
– Wrócę jednak do rządu. Z punktu widzenia zwykłego obywatela jest jakaś sprzeczność w tym, że rząd, który całkiem niedawno zachęcał go do kupna akcji PZU, Tauronu, samej giełdy, obecnie przekonuje, iż operujące na giełdzie OFE zarobią mniej niż ZUS.
– To prawda, że przekaz nie jest spójny. Ale Ministerstwo Skarbu Państwa miało racje, że te wielkie prywatyzacje, które pan wymienił, w krótkim terminie dadzą zysk.
– Tauron nie dał.
– Dał, trzeba było tylko poczekać kilka miesięcy.
– Utrzymanie niskiego deficytu pozostaje od dwóch dekad priorytetem każdego rządu. Konstytucja zakazuje podejmowania działań, które doprowadziłyby do przekroczenia 60-procentowego progu deficytu długu publicznego. Dlaczego zatem mamy coraz większą dziurę w budżecie?
– Deficyt finansów publicznych bierze się z tego, że wiecej niż 70 proc. wydatków budżetu stanowią wydatki sztywne. Sztywne, bo nie można ich zmienić bez zmiany umowy społecznej. Myślę tu o zrównaniu wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, podniesieniu wieku emerytalnego, reformie emerytur mundurowych, KRUS. To wszystko trudne sprawy, które należy mądrze rozwiązać. Nie da się tego zrobić natychmiast. Co wyjdzie z samego podwyższenia wieku emerytalnego, skoro obecnie jedynie co trzecia osoba powyżej 55 roku życia ma pracę? Nieprzygotowane wydłużenie okresu pracy wpędziłoby budżet w jeszcze większe tarapaty – wzrost bezrobocia pomnożyłby pieniądze wydawane na zasiłki. A jakie byłyby konsekwencje społeczne podobnych rozwiązań?
– Tych konsekwencji bardzo obawiał się Leszek Balcerowicz, który na początku lat 90. uruchomił wielki system łatwych rent i wcześniejszych emerytur, generujących deficyt budżetowy. Teraz każe wszystkim patrzyć na licznik długu, który powiesił w Warszawie.
– Pan to widzi, ja to widzę, ale generalnie ta informacja nie przebiła się do opinii społecznej.
Profesor Balcerowicz też już chyba sam nie pamięta, że w obawie przed buntem wprowadził łatwe renty i emerytury, jest ojcem tego systemu. Teraz domaga się, by to wszystko bezzwłocznie zlikwidować. Nie słyszałem, by wspomniał coś o własnej odpowiedzialności. Zgadzam się z oceną prof. Tadeusza Kowalika, że neoliberalna transformacja wcale nie była jedyną drogą przemian gospodarczych. Wciąż jesteśmy zakładnikami sposobu myślenia Leszka Balcerowicza: ciąć, ciąć, ciąć! Należy to zmienić. Nie rezygnując z cięć, aby zmniejszyć deficyt finansów publicznych, trzeba także zadbać o wzrost wpływów do budżetu. Zwiększeniu składek emerytalnych sprzyjałoby ograniczenie samozatrudnienia, bo ono w dużej mierze jest wymuszone. Przez to składki emerytalne są niższe, a ludzie nie mają wielu świadczeń, choćby urlopu. Należałoby uderzyć w szarą strefę, ograniczyć ucieczki do rajów finansowych. Trzeba koniecznie wrócić do starej składki rentowej i starego PIT.
– To za rządów PiS zmniejszono składkę rentową i obniżono PIT, zrezygnowano z najwyższego progu podatkowego.
– Platforma Obywatelska także podniosła wtedy ręce za tymi rozwiązaniami. Obniżenie składki i PIT zabierze w tym roku 40 miliardów złotych, przy dziurze finansów publicznych wynoszącej sto miliardów. Gdybyśmy mieli te 40 miliardów i 20 miliardów wynikających z projektowanej zmiany systemu emerytalnego, deficyt finansów wyniósłby nie 8, a jedynie 3 procent.
– Czy przeniesienie składki emerytalnej do ZUS na długo powstrzyma narastanie deficytu budżetowego?
– Myślę, że jeśli ta zmiana się dokona, to nie przekroczymy niebezpiecznego progu zadłużenia w tym i pewnie w przyszłym roku. Ale już po wyborach parlamentarnych rząd zabierze się za nasze kieszenie – przejdzie do reform bardziej bolesnych. Będzie musiał zmniejszyć deficyt także dlatego, że jest naciskany ze wszystkich stron. Komisja Europejska przysłała niedawno list, w którym wymaga przedstawienia do stycznia przyszłego roku działań, jakie zamierzają podjąć władze, by zredukować deficyt finansów publicznych do 3 procent w 2012 roku. Jeśli rynki finansowe, wielcy spekulanci giełdowi zobaczą, że nic nie robimy z zadłużeniem, to mogą się na nas rzucić jak na Portugalię i Hiszpanię.
– W jaki sposób?
– Charakter giełd w ciągu ostatnich dwudziestu kilku lat zmienił się z inwestycyjnego na, posłużę się określeniem Josepha Stiglitza, kasynowy. Jeśli jakiś kraj odstaje niekorzystnie od innych z powodu deficytu finansów publicznych, zadłużenia państwa czy zadłużenia prywatnego, to grozi mu atak ze strony graczy na rynkach finansowych. Jeden z nich może kupić np. za 10 miliardów dolarów instrumenty CDS (Credit Default Swap), które są ubezpieczeniem od bankructwa dłużnika. W ten sposób zwiększy popyt na CDS, a to doprowadzi do podrożenia ubezpieczenia od bankructwa Polski. Rynek to zacznie obserwować, pojawią się nowi kupcy umów CDS, które dzięki temu będą nadal drożały, sprzyjając narastaniu atmosfery napięcia wokół Polski. Pojawią się wątpliwości: może w tej Polsce rzeczywiście jest coś nie tak. Podsycać je mogą wszelkie złe informacje gospodarcze, w tym dotyczące deficytu finansów publicznych i zadłużenia. Właściciele polskich akcji i obligacji będą się zastanawiać, czy nie powinni się ich pozbyć, wstrzymają się z kupnem nowych. Indeksy na warszawskiej giełdzie musiałyby pójść w dół, spadłaby cena polskich obligacji i wzrosła ich rentowność, a to oznaczałoby zwiększenie kosztu obsługi długu. Mechanizm by się nakręcał – CDS-y byłyby coraz droższe, obligacje coraz tańsze. I Polska byłaby załatwiona, jak Grecja, Portugalia, Hiszpania. Rządowi nie pozostawałoby nic innego, jak prosić Komisję Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy o wielomilionową pomoc, która może zostać udzielona na drakońskich warunkach: zamrożenia płac, obniżenia emerytur.
– Przecież państwa wpompowały niedawno setki miliardów dolarów i euro, pomagając sektorowi finansowemu w wyjściu z tarapatów. Powinny uniemożliwić mu podobne operacje. Dlaczego do tej pory nie ukrócono dyktatu kapitału spekulacyjnego?
– To mnie bardzo martwi. Mamy próby reform systemu bankowego poprzez tzw. Bazyleę 3, a także reformy w USA, ale niewiele w nich treści. Poza tym te okrojone zmiany mają wchodzić dopiero od 2016 r., gdy – jestem głęboko przekonany – będziemy już po kolejnym kryzysie. Brak skutecznych ograniczeń dla rynków finansowych wynika pewnie z siły ich perswazji, lobbingu. Gdy świat się walił, podejście władz zmieniło się momentalnie z neoliberalnego na keynesowskie– państwa uruchomiły pomoc dla sektora finansowego i przemysłu. Dokonała się wielka rewizja poglądów. Wpompowane pieniądze doprowadziły nie tylko do uspokojenia rynków finansowych, ale także ostudziły zapał polityków do dokonania zmian. Sądzę, że gdyby to się nadal waliło, zostałyby wprowadzone zmiany ograniczające spekulacyjne operacje rynków finansowych.
– Za mało się zawaliło?
– Na to wygląda. A skoro mechanizm nie uległ zmianie, to czeka nas następne, większe niż ostatnie, zawalenie.
– Sprzyja temu fakt, że rynki finansowe, dzięki prawie zerowym stopom procentowym, mają wciąż dostęp do bardzo taniego pieniądza i swobodę w tworzeniu nowych baniek…
– Absolutnie tak. Nadal będą budowane bańki spekulacyjne i na tym wielu bardzo dużo zarobi. A potem, jak zwykle, skończy się pęknięciem – i to z wielkim hukiem. Bańki tworzą się w różnych branżach. To nie OPEC, lecz fundusze inwestycyjne ponoszą główną odpowiedzialność za wzrost cen ropy. Podobnie jest z miedzią, srebrem, towarami rolnymi. Nawet zboże jest dla funduszy przedmiotem spekulacji. Upadła stara ekonomia, zgodnie z którą cenę kształtuje popyt i podaż. Teraz cenę ustalają fundusze inwestycyjne, a popyt i podaż się do nich dostosowują. Dla mnie ten system, w którym rządzą rynki finansowe, jest chory. Zgadzam się z poglądem Simona Johnsona wyrażonym w 2009 r. w artykule „The Quiet Coupe” na łamach „Atlantic Monthly”, że nic się nie zmieni, dopóki nie zmieni się elit.
Choć z drugiej strony bardzo się tej zmiany obawiam.
– PiS chciał zmienić elity.
– Jarosław Kaczyński, cokolwiek by mówił, jest członkiem elit. To kierowana przez niego partia wprowadziła klasycznie neoliberalne rozwiązania – płaski podatek PIT, niską składkę rentową, niewyobrażalne w innych państwach zwolnienie spadku od podatku.
– Kto zatem może zmienić elity?
– Obawiam się, że autorytarna populistyczna prawica, której siła w Europie rośnie. To jej najłatwiej skanalizować wielkie niezadowolenie społeczne wywołane cięciami wydatków socjalnych, wynagrodzeń I emerytur. Węgrzy wynieśli do władzy polityka, którego wszyscy się boją. To zły sygnał. Prawicowi populiści mogą zagrozić Unii Europejskiej.
– Jak zabezpieczyć się przed tymi klęskami?
– Podejmując bolesne reformy, należy pomyśleć także o zmianach uwzględniających interesy uboższej części społeczeństwa. Z tego punktu widzenia podniesienie stawki VAT nie było dobrym pomysłem. Wystarczy zajrzeć do koszyka człowieka zamożnego i ubogiego, a potem policzyć, jaki odsetek stanowi w nim podwyżka VAT. Okaże się, że tę zmianę znacznie dotkliwiej odczuli biedni niż bogaci. Nie rozumiem niedawnego postulatu Leszka Millera, by obniżyć podatki dla przedsiębiorców, bo jeśli im będzie lepiej, to poprawi się wszystkim. Nieprawda. Należy przywrócić najwyższą stawkę podatku, a także odciąć transfery z budżetu dla zamożnych obywateli poprzez adresowanie pomocy socjalnej i ulg podatkowych do tych, którzy ich rzeczywiście potrzebują. Po co bogatemu becikowe? Nie wolno ulec pomysłom Leszka Balcerowicza, który chce, by OFE żyły sobie nadal jak pączki w maśle, za to proponuje np. obniżenie zasiłku chorobowego z 80 do 60 proc. wysokości wynagrodzenia. Podobne rozwiązania prowokowałaby niepokoje i protesty, wpychałaby obywateli w ramiona skrajnych prawicowych populistów.
Tygodnik „Przegląd“ nr. 5/2011 „
.
Polecam również:
– Jerzy Osiatyński – http://www.polityka.pl/kraj/rozmowy/1512298,1,rozmowa-z-doradca-prezydenta-prof-jerzym-osiatynskim.read
– Andrzej S. Bratkowski – http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,9027366,Falszywa_przezornosc_w_sprawie_reformy_emerytalnej.html
– Teresa Jakubowska: OFE – wielki przekręt? – http://passent.blog.polityka.pl/?p=794#comment-192119
– magrud – http://passent.blog.polityka.pl/?p=794#comment-192136
– Andrzej – http://passent.blog.polityka.pl/?p=794#comment-192306
.
http://passent.blog.polityka.pl/?p=795#comment-192789 :
absolwent pisze:
2011-02-02 o godz. 11:13
„NO I WYSZŁO SZYDŁO Z WORKA !!!!
Agnieszka Wołk Łaniewska ujawnila ze wsrod dziewieciu najwazniejszych sponsorow FOR czyli ultra prawicowej i neoliberalnej instytucji prania mozgów i ogłupiania społeczeństwa, kierowanej przz Balcerowicza i Andrzeja Rzońce, sa trzy instytucje finansowe ktore prowadza PTE.
Sa to ING Bank Slaski, Bank Zachodsni WBK i Generali.
Wczoraj, w “Kropce nad i” Kazimierz Kutz stwierdził ze LB jest czysty jak łza.
Trzeba chyba Kaziowi zadedykowac przebój Jana Kaczmarka “Oj naiwny, naiwny jak ćma…….”.
A swoją droga odrazu mi sie przypomniało jaka nachalna i glupią propagande “pro OFE” prowadził na kilku blogach “Telegrafic Observer” ,powołujac sie na zyski PTE z banku PKO SA. Niestety na pytanie jakie ma zwiazki uczuciowe ,badz inne z tym funduszem, nigdy nie odpowiedział…”
http://passent.blog.polityka.pl/?p=795#comment-192785 :
„jasny gwint pisze:
2011-02-02 o godz. 10:02
Zanim TO umieści na blogu kolejne majaki na temat OFE i fatamorgany palm na plażach ponownie zachęcam do poznania sentencji Greenspana; “Sprawiedliwość jest bezlitosna. Kreatywne jednostki, racjonalnie podążające za wyznaczonymi przez siebie celami, osiągną radość i spełnienie. Pasożyty, które nie mają ani celów, ani rozumu, sczezną – i tak być powinno. /Paul Mason/. Tym co mają sczeznąć należy przed tym wyjaśnić co dla nich znaczy “stopa zastąpienia”, która obecnie wynosi 60- 70 procent, a pod palmami tylko 30 procent.”
http://kuczynski.blogbank.pl/2011/02/04/nieporozumienia-w-dyskusji-o-systemie-emerytalnym/
Jan Krzysztof Bielecki: rząd spóźnił się z OFE – http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/doradca-tuska-przyznaje-rzad-spoznil-sie-z-ofe,1,4166037,wiadomosc.html
Lobbystom OFE chodzi o prowizje, nie o przyszłych emerytów – http://lewica.pl/blog/foltyn/23339/
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/olejniczak-zszokowany-slowami-doradcy-premiera-tus,1,4166341,wiadomosc.html
Jan Krzysztof Bielecki, druga część wywiadu – http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/rzad-tuska-musi-wprowadzic-zmiany-w-krus,1,4166203,wiadomosc.html
Jacek Rostowski, minister finansów – http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,9063344,OFE__Nikomu_niepotrzebna_beczka_prawie_bez_dna.html
Adam2222 – http://passent.blog.polityka.pl/?p=798#comment-193535 :
Adam 2222 pisze:
2011-02-09 o godz. 09:29
„prof. Balcerowicz jako vice Buzek jest współautorem przekrętu z OFE a jego fundacja FOR jest sponsorowana przez kilka OFE.
Szkoda ze p. Passent udaje ze przekręt z OFE jest skomplikowany. To co robi OFE może z powodzeniem robić komputer. Za kasę z ZUS kupować obligacje państwowe i wcale nie będzie pobierał 7% wcześniej czy teraz 3.5% teraz.
Najgorsze w tym wszystkim ze prof. Balcerowicz przypisał nas jak chłopa do ziemi do OFE.
Jak OFE będzie na rękę bankructwo to chłopcy z UE “zbankrutują” i nawet ich w dupę nie będzie można pocałować, (używając zwrotu Kutza)
Przy okazji proponuje przygotować się do nowego POPiS”
– http://passent.blog.polityka.pl/?p=798#comment-193538 :
Gwidon pisze:
2011-02-09 o godz. 09:52
„Mucha nie siada, wszystko idzie wg scenariusza. Sondażownie są niezawodne, błyskawicznie publikują absurdalne wyniki on demand, obrażające inteligencję Polaków. Wirtualna rzeczywistość wyszła z gier komputerowych i trafiła do masmediów (a może było na odwrót). Tam SLD niby rośnie jak na drożdżach, PJN już wchodzi do Sejmu, PiS to potęga i wraz z PJN ma obecnie prawie tyle „poparcia”, co PO. Czyjego poparcia? Ano pewnie tych, którzy zarządzają mediami tak skutecznie, że przedstawiany nam przez nich obraz świata niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Oni tęsknią za PiS i za Lechem Kaczyńskim, bo p. Niesiołowski odpalający w tym roku menorę w Sejmie to jednak nie to samo, nie ta ranga.
To ci sami ludzie, którzy wyeliminowali z przekazów informacyjnych Egipt, choć trwają tam właśnie największe demokratyczne demonstracje od samego początku protestu, a funkcjonariusz CIOSADU – v-ce prezydent Sulejman, grozi już otwarcie krwawą pacyfikacją.
Oni także, czerpiąc pewnie z kultury starożytnego Egiptu, ekshumowali całkiem nieźle zachowaną, choć niewiele wartą mumię Balcerowicza i tchnęli w nią na powrót życie, aby jako wysztyftowany zombi straszyła wszystkich w koło. Uuuuu! Uuuuu! Niby nic nie wart, jednak oni mają wybitny talent do przemieniania w złoto i sprzedawania światu rzeczy kompletnie bezwartościowych, czy wręcz umyślnie szkodliwych, w opakowaniu super-geszeftu, jak np. opcje, czy derywaty egzotyczne. Co tylko dotkną, to zaraz zaczyna się ku ich niezmiernej radości świecić. Midas też to potrafił, marnie skończył.
Tak przy okazji, Balcerowicz to wprost idealna egzemplifikacja przemiany bolszewizmu w krwiożerczy kapitalizm – niegdyś czerwony pająk, a dziś sztandarowy neoliberał.
Napieralski sam najwidoczniej nie wierzy w to, co się dzieje, i jest tak podniecony kreowanym wokół niego reality show, że nie potrafi tego ukryć. Wystarczy spojrzeć na zdjęcie w Polityce, gdzie sterczy z głupkowatą miną pomiędzy dwoma szczytującymi lachonami , a w kieszeni spodni odciska mu się chyba telefon komórkowy.
Cóż, mucha nie siada, a to bardzo dziwne, bo na takich rzeczach muchy z reguły siadają z upodobaniem.
Ale to moje prywatne opinie.”
http://passent.blog.polityka.pl/?p=798#comment-193545 :
the mentor pisze:
2011-02-09 o godz. 10:53
„Passent ” Balcerowicz, który cieszy się opinią bezinteresownego i nieustraszonego ojca reformy, ponadto bije na alarm, straszy, a rząd jak to rząd – wiadomo – kręci…”
Niesustraszony ojciec reform wyrzucil z pracy 7 milionow polakow. Koszty ich utrzymania zostaly przeniesione na budzet. ZUS stracil ich skladki juz przez 21 lat a kolezka Lewandowski skwitowal los bezrobotnych stwierdzeniem “Niech Zdychaja”. Parodoksem jest ze dlug publiczny ktory wyswietla tzw ‘zegar Balcerowicza’ jest w rzeczywistosci jego wlasnym dzielem.
U mnie na wsi ludzie troszcza sie o bezdomnego psa. W Polsce nie istnieje nawet podobna troska o losy ofiar Balcerowicza. Wcale mnie nie zdziwi gdy pewnego dnia Passent zaproponuje by posmiertnie odznaczyc Adolfa Hitlera Orderem Odrodzenia Poslki. To tylko kwestia czasu.”
To jeszcze – http://icra.pl/index.php/aktualnosci/komentarze/item/66-bez-dogmatu-dlaczego-trzeba-dyskutowa%C4%87-o-systemie-emerytalnym-w-polsce
http://passent.blog.polityka.pl/?p=798#comment-193730 :
Henryk pisze:
2011-02-10 o godz. 21:16
„Pokopało się trochę w polityce.Żelazny, wydawałoby się temat dekomunizacji, zastąpił temat katastrofy Smoleńskiej i dotkliwie uderzył w miękie podbrzusze.Władza nie może uznać przyczyn,gdyż są zbyt oczywiste i kompromitujace.Fundusze emerytalne są ogromną kasą, którą w imię świętego kapitalizmu,została wyrwana ZUS-owi.Zmniejszenie dochodów operatorów,którzy zainkasowali,bagatela, parę miliardów uzasadnia patriotyczno-obywatelską gadkę mającą utrzymać stan istniejący.I jeszcze dziura budżetowa,przypominajaca wielkością czarną dziurę odkrytą przez astronomów.Wybory na jesienni i jak tutaj w wyborców walić dodatkowym podatkiem.O służbie zdrowia nie piszę wystarczą kolejki do specjalisty.”
http://passent.blog.polityka.pl/?p=799#comment-193752 :
Adam 2222 pisze:
2011-02-11 o godz. 01:25
„Sprawa z OFE jest prosta,
Balcerowicz zmusił żeby wszyscy czy chcą czy nie utrzymywali jego sponsorów z OFE.
Jeżeli ktoś chce marzyć o emeryturze na Hawajach z OFE to niech to będzie marzenie dobrowolne.
I to jest wszystko w tym temacie.
“Gdyby ekonomia była nauką w pełni ścisłą, gdzie 2+2 = 4, można by jeszcze wyrobić sobie zdanie”
czyli to co mówi Balcerowicz można sobie w buty wsadzić bo nikt na świecie nie stosuje jego zaleceń. Pan jako dziennikarz może łatwiej sprawdzić ile przepowiedni Balcerowicza sprawdziło się.
Chiny i Gruzja bardzo szybko mu podziękowały za serwis.”
http://passent.blog.polityka.pl/?p=799#comment-193753 :
Janusz pisze:
2011-02-11 o godz. 01:49
„… Leszek Balcerowicz już pokazał co jest wart, w swojej tchórzliwej, panicznej reakcji na propozycję ministra Rostowskiego. Jeśli teraz pod presją się zgodzi, to będzie starał się dyskusję zagmatwać, zanudzić, wprowadzać umyślnie nieistotne zagadnienia techniczne tak, aby problem rzeczywiście wyglądał na niezmiernie skomplikowany. A sprawa jest prosta – skoro po 10 latach funkcjonowania systemu jedynym beneficjentem są OFE, a ludzie są do nich siłą przypisani, jak pańszczyźniany chłop do pana, to znaczy, że nas z premedytacją oszukano. Bez dwóch zdań.”
http://passent.blog.polityka.pl/?p=799#comment-193810 :
cynamon29 pisze:
2011-02-11 o godz. 12:09
„Teresa Stachurska pisze:
2011-02-11 o godz. 09:11
“Było, że nie za to ojciec syna karał, że w karty grał, ale za to że się odgrywał? OFE to dramat obywateli i państwa, mimo to Balcerowicz idzie w zaparte. To gorsze niż “po mnie choćby potop”.”
Pani Tereso, według mnie to L.Balcerowicz wie dokładnie co robi.
Zagłuszając swoim “megafonem” wiedzy o temacie, chce odciągnąć
opinię publiczną i ewentualne organa ścigania od faktu, że to co zbieramy
dziś w kwestii emerytur jako “plon”, to efekt ziaren z jego “siewu” przed
laty. Przecież to nie kto inny jak LB jest autorem (współautorem) tego
bajzlu który mamy dzisiaj, a który ma się sukcesywnie rozwijać na
przyszłość, tworząc balon cyferek bez realnego pokrycia w rzeczywistym
(fizycznie namacalnym) pieniądzu.
Balcerowicz jest teraz, w zasadzie na własne życzenie, przyparty do muru
własnych, poronionych pomysłów sprzed lat.
Można powiedzieć (parafrazując Scyllę i Charybdę) Balcerowicz uplasował
się: między męką a udręką,w walce o własną pozycję w polskim światku
ekonomistów. Przeczuwając swój upadek, ryczy ile może, jak ta krowa
co to mało mleka daje.
Podejrzewam że w swej determinacji, podsunie pomysł przymusowego
wysyłania emerytów i rencistów do Afganistanu jako poszukiwaczy min.
Wiadomo że niewielu wróci, a to już poważnie rozładuje powoli pękający
balon. Wtedy to głośno zakrzyknie, że to jego sukces. I po ptokach.
Serdeczności i …
Pozdrowionka.”
http://passent.blog.polityka.pl/?p=799#comment-193813 :
Stan pisze:
2011-02-11 o godz. 12:34
„Jak wybuchnął ostatni kryzys i wyszło, że OFE “popłynęły” na akcjach chyba wszystkie media lamentowały, że ludzie dostaną groszowe renty. Teraz, gdy rząd zamierza zabezpieczyć przed taką sytuacją rozlega się nowy lament, że nas okrada. Komu tu wierzyć – na pewno nie takim mediom. Przykładem nieprzygotowania się z tematu OFE pokazała p. Monika Olejnik w wywiadzie z Rostowskim w tvn. Przy okazji pokazała też, że nie umie uwaznie słuchać rozmówcy.”
http://passent.blog.polityka.pl/?p=799#comment-193960 :
stefan pisze:
2011-02-13 o godz. 00:01
„II filar ubezpieczeń emerytalnych (OFE) to jest maszynka do nabijania kasy dla funduszy (głównie z prowizji), a nie pieniądze na wakacje na Karaibach dla przyszłych emerytów. Według optymistycznych obliczeń do 30 latach przy dotychczasowych wpłatach (7,3 %) emeryt otrzymywałby 80 do 110 zł miesięcznie. Oczywiście, zakładając, że nie nastąpi jakiś kryzys pociągający za sobą znaczącą dewaluacje złotego. Lub jakiegoś innego, który kazałby OFE znów, jak w 2008 r. uspokajać składkowiczów, że ma gwarancje państwa. A jeśli musiały w ten sposób uspokajać, to pytam p. Balcerowicza, czy serio mówi, że pieniądze składane w ZUS to tylko obietnice państwa? Bo jeśli to są obietnice, to czym są cyferki na indywidualnych kontach składkowiczów, jak nie obietnicami do kwadratu?
A w ogóle najlepiej byłoby, gdyby pracujący mieli obowiązek opłacania składek ale możliwość wyboru ubezpieczyciela. Wtedy Balcerowicz stałby się być może rzecznikiem jednego z nich a nie OFE, czyli de facto sektora bankowego. I byłoby jasne, w czyim konkretnie przemawia imieniu.
Za przeprowadzenie transformacji gospodarczej w l. 1990/91 należy się p. Balcerowiczowi pomnik. Ale niechże on sam, nie kruszy pod nim cokołu nieodpowiedzialnymi receptami na kryzys i wmawianiem obywatelom, że państwo traktuje obywateli jak baranów. Bo to on robi z nas baranów.
Rad byłbym z debaty, bo może wreszcie usłyszelibyśmy, że król (Balcerowicz) jest nagi.”
http://passent.blog.polityka.pl/?p=799#comment-193971 :
absolwent pisze:
2011-02-13 o godz. 10:01
„Stefan 0.01
Owczy, a wlasciwie barani pęd Polaków do stawiania pomnikow zyjacym osobom smieszy caly świat.
Nie wiem jaki pijarowiec ukuł ten bzdurny banał ze “Balcerowiczowi za transformację nalezy sie pomnik”
Transformacji postsocjalistycznej dokonano w wielu krajach,Europy Srodkowo Wschodniej, ale w tych spoleczeństwach nikt nie zgłupiał do tego stopnia zeby wzywac do stawiania pomnikow biurokratom, którzy dokonywali tej przemiany gospodarczej.
Czy zatem transformacja w Polsce była lepsza, wyjatkowa ?
Czy w jej wyniku Polska stała sie potęga gospodarcza w rodzaju Korei czy Taiwanu ?
Czu utrzymano zatrudnienie w PGR lub np w Łodzi i czy zmodernizowano przemysl cięzki i maszynowy a nie rozwalono go w idiotyczny sposob ?
Czy nie dopuszczono do zagranicznego dumpingu, ktory dorżnal niszowe dziedziny gospodarki ?
Czy nie zaniedbano rozwoju nauki i edukacji na wszystkich szczeblach ?
Czy nie stworzono bezrobocia przekraczajacego kilkunastokrotnie prognozy transformacyjne ?
Takich pytań sa setki, ale juz w tej chwili wiemy ze tak negatywnych zjawisk w wielu transformowanych krajach NIE BYLO !
A wiec do kroćset ZA CO TEN POMNIK ??????????
Za Listę Stu Najbogatszych Polaków we Wprost ??????????”
Agnieszka Wołk-Łaniewska: Uparty jak Balcerowicz – http://www.nie.com.pl/art24362.htm
http://biznes.pl/magazyny/it/ryszard-krauze-czy-to-poczatek-jego-konca,5594047,1,magazyn-detal.html .