Dostałam mailem – Nina Sankari:
‚
„W piątek 06.04. br. odbył się Pierwszy Wielkopiątkowy Bankiet Wolnomyślicielski w Warszawie.
Stanowi on nawiązanie do 150-letniej tradycji wolnomyślicieli francuskich, którzy w 1868 r. na pierwszym słynnym tłustym bankiecie złamali publicznie Wielki Post, protestując przeciwko religijnym nakazom i zakazom ograniczającym codzienne życie ludzi. Tradycja ta do dziś jest we Francji żywa; w Wielki Piątek mają tam miejsce dziesiątki tłustych bankietów dla zamanifestowania przywiązania wolnomyślicieli, ateistów, racjonalistów itp. do idei wolności sumienia.
Pierwsze „prekursorskie” bankiety, które zapowiadały 1868 r., odbywały się we Francji już od 1862. r. Rysownik i karykaturzysta Sulpice-Guillaume Chevalier, szerzej znany pod nazwiskiem Gavarni, organizował w piątki bankiety literackie w restauracji Magny. Na początku liczba uczestników nie powinna była przekraczać symbolicznej trzynastki, parodiującej liczbę uczestników wielkopiątkowej „Ostatniej Wieczerzy”, do której nawiązał później bankiet z 1868 r. W spotkaniach brali udział znani wolnomyśliciele, m.in. Sainte-Beuve, bracia Goncourt, Gautier, Taine, Renan, Flaubert. Nie byli to kontestatorzy porządku społecznego, a raczej „esprits forts”, racjonaliści. Od 1867 r., z kolei, pianistka Nina de Villard organizowała bankiety, na których królowała debata polityczna w duchu republikańskim. Uczestniczyli w nich poeci, pisarze, artyści, tacy jak Manet, Rochefort, Anatole France, Verlaine, Mallarmé, Cros, Ricard. Część z nich zwiąże się później z Komuną Paryską. Po śmierci Gavarniego, jego goście w 1868 nie przyłączą się jednak do bywalców bankietów Niny de Villard. Wystąpią tym niemniej w obronie wolności sumienia w związku ze sprawą poety de Ricarda, osądzonego i uwięzionego na trzy miesiące za ateizm. 10 kwietnia 1868 r. w Wielki Piątek zorganizują oni tłusty wolnomyślicielski bankiet, na który zaproszą księcia Napoleona, brata cesarza Napoleona III, nadając w ten sposób szczególną rangę bankietów i zwiększając bezpieczeństwo jego uczestników. To wydarzenie zada cios panującemu ówcześnie porządkowi moralnemu z jego religijnym fanatyzmem i hipokryzją. W sensie politycznym Kościół przegra proces wytoczony de Ricardowi.
Dziś niektórzy racjonaliści nie widzą powodu, by kontynuować tę tradycję, a już tym bardziej, by przenosić ją do Polski. Stosowna we Francji, ma ona nie pasować do polskiej specyfiki. Uzasadniona w przeszłości, dziś miałaby utracić sens. Trudno zrozumieć taką postawę ze strony spadkobierców europejskiej i polskiej wolnej myśli. To tak, jakby powiedzieć, że penicylina, wynaleziona przez Fleminga, nadawała się tylko dla Szkotów (Henri Pena-Ruiz).W czasach postępującej w społeczeństwie oddolnej laicyzacji, której towarzyszy bardzo silna przeciwna tendencja odgórnej klerykalizacji, manifestowanie przywiązania do wolności sumienia i sprzeciwu wobec jej ewidentnego ograniczania wydaje się jak najbardziej na miejscu. Artykuł 196 KK, ustawa antyaborcyjna, brak dostępności nowoczesnej antykoncepcji, brak należytego wychowania seksualnego w szkołach, narzucanie poglądów kościoła katolickiego w sprawie zakazu zapłodnienia pozaustrojowego in vitro, eutanazji, homoseksualizmu – to wszystko przykłady skutecznego mieszania się kościoła do prywatnych, często intymnych spraw obywateli i regresu w dziedzinie przestrzegania zasad państwa neutralnego światopoglądowo.
Czy wolność jedzenia jest dobrą formą na zamanifestowanie wolności sumienia? Nie może to być na pewno jedyny instrument walki z klerykalizacją życia w Polsce. Szczęśliwie ostatnio nasz kraj budzi się z klerykalnego letargu i wychodzi z zaklętego kręgu „niemożności”, która dotąd nie pozwalała kwestionować mieszania się hierarchów kościelnych w życie państwa i prywatne życie jego obywateli, wcale niekoniecznie katolików. Niesłychana zachłanność kościoła oraz afery obyczajowe, w tym pedofilskie, odegrały w tym procesie istotną rolę.
Wielu obywateli nie życzy sobie, by Kościół wtykać swój nos na ich talerz, pod ich kołdrę i do ich kieszeni. Wierni, którzy chcą przestrzegać zasad swej wiary, nie potrzebują przymusu prawnego. Inni – nie mają żadnego obowiązku podporządkowywać się nakazom i zakazom wiary, której nie wyznają, bez narażania się na szantaż moralny i groźby wykluczenia ze wspólnoty współobywateli.
Wielkanocne orędzie abp. Sławoja Leszka Głodzia wygłoszone w 1-szym programie TVP w Wielką Sobotę świadczy niestety o tym, że hierarchia kościelna nie zamierza rezygnować z roli spadkobiercy inkwizycji, sędziego ferującego wyroki wobec obywateli. Zwracając się do wszystkich – jak podkreślał – rodaków, do wszystkich rodzin w sprawach wiary katolickiej, abp Głódź wykluczył jednocześnie inowierców i niewierzących z tej kategorii. Łącząc pojęcie ojczyzny z krzyżem („Ojczyzna, której korzeniem jest krzyż”), uczynił z krzyża atrybut „polskości”, nie przysługującej ateistom.
Dlatego I Wielkopiątkowy Bankiet Wolnomyślicielski w Polsce był potrzebny. Podobnie jak inne formy sprzeciwu wobec hegemonii kościoła katolickiego daje on sygnał hierarchii, że nie ma zgody na zawłaszczanie życia obywateli przez kościół. Liczba ateistów oraz agnostyków w Polsce rośnie, a tłuste bankiety, podobnie jak we Francji, są demonstracją ich suwerenności i niezależności od kościoła. W pierwszym tłustym bankiecie wielkopiątkowym wzięło udział dwadzieścia kilka osób reprezentujących organizacje o podobnym profilu światopoglądowym: Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów, Towarzystwo Humanistyczne, Stowarzyszenie Ateistyczne, Stowarzyszenie „Racjonalna Polska”, Europejska Feministyczna Inicjatywa w Polsce, portal „laickie.pl”. Można się spodziewać, że w następnych latach bankiety takie będą gromadzić więcej ludzi.
W Polsce pojawiła się nowa świecka tradycja i nie jest to żart.
—————
Nina Sankari jest feministką i wolnomyślicielką zaangażowaną w działalność na rzecz świeckiego państwa i praw kobiet w Polsce i za granicą. Przewodnicząca Europejskiej Feministycznej Inicjatywy w Polsce, członkini zarządu europejskiego IFE-EFI, b. wiceprzewodnicząca Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, współzałożycielka Międzynarodowego Stowarzyszenia Wolnej Myśli. Korespondentka z Polski w Internetowym piśmie Egalite, publikowana także w La Raison, piśmie Libero Pensiero Giordano Bruno, Feminotece, Racjonaliście.”
Źródło – http://laickie.pl/wielkopiatkowy-tlusty-bankiet-wolnomyslicielski-w-warszawie/
,
Ciekawa inicjatywa i bardzo ciekawy artykuł. Skomentowałam:
– Teresa Stachurska says:
Kwiecień 9, 2012 at 7:22 pm
„Świetna inicjatywa, szczególnie że powinna być w szeroko pojętym interesie społecznym kultywowana we wszystkie dni tygodnia – http://www.stachurska.eu/?p=7299 , żadnego nie wyłączając. Książka Gary Taubesa ma się ukazać 25 kwietnia br, a piśmiennictwo dr Jana Kwasniewskiego na ten temat ma już ze czterdzieści lat, że przypomnę choć „Jak nie chorować?” – http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&cat=7 „,
co ocenzurowano pozostawiając z komentarza to co było w nim do pierwszego linka, za to z uzasadnieniem, że nie na temat pisałam. Nie na temat? Wyjaśniłam:
– Teresa Stachurska says:
Kwiecień 9, 2012 at 9:01 pm
„Czyli trzeba uzasadnić usuniętą część komentarza żeby ta część mogła wrócić na miejsce? Proszę bardzo. Post to coś co wyniszcza organizm. Jednodniowy uszkadza szlaki metaboliczne, długotrwały potrafi doprowadzić nawet do ciężkiej choroby. Znam kogoś kto przypłacił ścisły kilkutygodniowy post sepsą. Taki wynik utraty odporności… Bo odporność organizmu z zawartości osobistego talerza się bierze, o czym i sama przekonałam się dobitnie, znaczy – boleśnie. KK zalecając wiernym posty przykłada rękę do obniżenia ich kondycji i tak w wielu przypadkach nadwyrężonej skutkiem niedostatku ze względu na niewystarczające dochody.”
W efekcie znikło podkreślenie przy moim nazwisku, czyli informacja (ew.przekierowanie) o blogu www.stachurska.eu . Zadziwiające. Adminowi strony www.laickie.pl tą drogą ze smutkiem wyrazy ubolewania przekazuję. I zdrowia życzę.
‚