.
Piotr Ikonowicz 17.03.2016 r. o 05:36 pisze:
„NATO i brunatna fala
Młodzież dość masowo przychodzi na demonstracje pod hasłem „TAK dla uchodźców”. Afirmowanie tolerancji, gościnności, walka z ksenofobią należą do dobrego tonu w tak zwanym obozie postępu. Nikt jednak nie próbuje nawet dodać dwóch do dwóch i powiązać fali uchodźców, setek tysięcy ofiar śmiertelnych w samej Syrii z polityką Zachodu, ze strategią USA I NATO. A przecież fala uchodźców to nie jest zjawisko naturalne typu tsunami, tylko efekt konkretnej agresywnej, imperialnej polityki USA i jego sojuszników. Gdyby nie wojny humanitarne, prewencyjne, tzw. wojna z terroryzmem, zrównywanie z ziemią Iraku, Afganistanu, Libii, ludzie by stamtąd nie musieli masowo uciekać do Europy.
Te same siły polityczne i środowiska, które słusznie przeciwstawiają się fali nacjonalizmu i ksenofobii w stosunku do uchodźców popierają przyczyny obecnego kryzysu. Pozostają pro-atlantyckie, rusofobiczne i skłonne godzić się na wyścig zbrojeń.
W lipcu tego roku ma się zebrać w Warszawie szczyt NATO. Miejsce nie zostało wybrane przypadkowo. Chodzi o pokazanie Rosji, że „Polska nie jest sama”. Chodzi o zapowiedź amerykańskich baz wojskowych na terytorium Polski. Chodzi o uzasadnienie zwiększenia wydatków na zbrojenia.
Każdy kto nie przeciwstawia się tej zimnowojennej imprezie zostaje obiektywnie stronnikiem pohukującego wciąż o smoleńskim zamachu ministra Macierewicza i szalonego ksenbofoba i rasisty Donalda Trumpa, który idzie po władzę w Waszyngtonie. Stany Zjednoczone, które stopniowo tracą przewagę ekonomiczną nad resztą świata starają się zachować pozycję hegemona dzięki swej potędze militarnej. NATO to dodatkowy mechanizm amerykańskiej dominacji. Dominacji za pomocą której zrujnowano już Afganistan i podpalono Bliski Wschód. Efektem podpalania świata przez Amerykanów jest nie tylko wędrówka ludów, ale i związana z nią i o wiele od niej groźniejsza brunatna fala nacjonalizmu zalewająca Europę od Portugalii po Ural. Europejczycy ze strachu przed obcymi sami stają się stopniowo potworami. Nie można powstrzymać postępującego faszyzmu nie przeciwstawiając się jego przyczynie to jest Paktowi Północno-Atlantyckiemu i imperialnej ekspansji militarnej USA.
Niestety lewica różnych odcieni karnie kroczy w rydwanie NATO i nie śmie się wychylić w obawie przed gorszymi sondażami., A potem się dziwi, że w konsekwencji polityki militarnej Zachodu i tak przegrywa z Frontem Narodowym Marine le Pen czy z faszyzującym ugrupowaniem Pawła Kukiza w Polsce.
Dlatego podjęliśmy się organizacji anty-NATOwskiego szczytu w dniach 8-9 lipca. Wspólnie z działaczami lewicowymi i pokojowymi z wielu krajów Europy i z USA odbędziemy konferencje, dyskusje i manifestacje w sprzeciwie wobec zimnowojennego przesłania obradujących w Warszawie członków NATO. Polityce wyścigu zbrojeń i konfrontacji chcemy przeciwstawić system bezpieczeństwa zbiorowego opartego na rozbrojeniu i współpracy, w którym Rosja byłaby partnerem a nie wrogiem.
Drodzy koledzy lewicowcy i postępowcy. Na początku lipca będziecie musieli wybierać czy jesteście z Macierewiczem i Trumpem czy z nami. Za wojną czy za pokojem. Za egoistyczną polityką Zachodu uprawianą z pozycji siły i białej supremacji czy za humanizmem, pacyfizmem i rozbrojeniem. Nacjonalizm szczerzy kły i prowadzi do wojny, socjalizm to dążenie do pokoju i współpracy. Kiedy zbiorą się w Warszawie zimnowojenni podżegacze z NATO będą mówić dużo o bezpieczeństwie ale sprowadzą na nas jeszcze większe zagrożenia. A producenci broni będą zacierać ręce, bo taka narada oznacza tłuste zamówienia publiczne na nową broń.
Jeżeli komuś się wydaje, że jest cwany i odwracając wzrok od zbrojeń i militaryzmu zdoła osiągnąć dobry wynik wyborczy, bardzo się zdziwi. Nasza bierność żywi tylko nacjonalizm. Bez NATO, bez wojen, jesteśmy za pokojem!
Piotr Ikonowicz”
Źródło – https://www.facebook.com/groups/1436883843223848/permalink/1732477663664463/ .
.
Polecam również – http://www.rp.pl/Publicystyka/303209931-My-wspolnicy-ludobojstwa.html#ap-1 .
.
Kapitalizm w pigułce
Kapitalizm niepodzielnie królował w świecie zachodnim w XIX wieku i na początku wieku XX. Po wielkim kryzysie 1929 roku szansę dostała jego bardziej socjalna, wyregulowana wersja, która skierowała Zachód na ścieżki rozwoju zbliżonego od zrównoważonego. Niestety, od początków lat 80-tych XX wieku obserwujemy na anglosaskim Zachodzie recydywę prawie czystego kapitalizmu, który na dodatek stopniowo opanowuje coraz większą część globu (globalizacja). Ten prawie czysty kapitalizm nosi nazwę neoliberalizmu lub leseferyzmu i jego założenia to: niskie podatki, związane z nimi niskie wydatki na cele społeczne, deregulacja gospodarki i daleko posunięta prywatyzacja środków produkcji. Koncepcja takiego kapitalizmu wywodzi się od ekonomistów z Uniwersytetu w Chicago (lata 50-te XX wieku), którzy doszli do wniosku, analizując swoje modele teoretyczne, że znacznie lepiej dla społeczeństwa funkcjonują gospodarki, w których państwo jest zredukowane kosztem rynku. To znaczy: podatki są niskie, więc budżet państwa jest mały i państwo jest „małe, słabe”. Więcej pieniędzy pozostaje na mało skrępowanym rynku, który najlepiej radzi sobie z produkcją, postępem i dystrybucją kapitału, wskutek wszechobecnie osiąganej równowagi podaży i popytu.
Jest to oczywiście hipoteza, być może postawiona przez tych ekonomistów w dobrej wierze i być może byli oni przynajmniej po części uczciwymi naukowcami. W końcu, w przypadku tak złożonego układu jak gospodarka jakiegoś kraju, każdy może się mylić i każdy może postawić hipotezę. Żeby wiedzieć czy ona jest prawdziwa, trzeba ją przetestować w praktyce i analizować uzyskane dane statystyczne. Robiono to od lat 70-tych XX wieku w krajach latynoskich, później postkomunistycznych (m.in. w Polsce) i wszędzie wynik był niezadowalający. Występowały ogromne i trwałe problemy z bezrobociem i bardzo dużymi i rosnącymi nierównościami majątkowymi i dochodowymi. Ta forma kapitalizmu wyraźnie nie zadziałała w praktyce, jeśli brać pod uwagę interes społeczeństw jako całości. Innymi słowy, beneficjentami byli nieliczni; tak zwani bogaci.
Dalsza część: Kapitalizm w pigułce
Panie Macieju, gratuluję opracowań
Dołączam do gratulacji dla Pana Macieja.
Andrzej Smosarski 22.03.2016 r. o 23:06 pisze:
„Polacy dziś płaczą nad tragedią Belgów. Ale przeprosić już nie chcą. Tak samo jak płacić na imigrantów w Niemczech. A przecież to polscy wyborcy w demokratycznych wyborach wypromowali rządy, które pomagały podpalać Bliski Wschód, nakręcając spiralę nienawiści i olbrzymi wzrost poparcia dla islamistów, za co teraz Francuzi i Belgowie płacą krwią, a Niemcy szmalem i wysiłkiem organizacyjnym. Francuzi, Belgowie, Niemcy byli przeciwko atakowaniu Iraku, a wtedy w naszym kraju szydzono z nich w mediach. Polacy jednak nie przeproszą, tylko ryczą jeszcze mocniej ze ślepej nienawiści. Znowu żądają wojny z islamem i to całym. Najwyraźniej chcą utoczyć jeszcze więcej francuskiej czy belgijskiej krwi. A i polskiej też.”
Źródło – https://www.facebook.com/andrzej.smosarski/posts/10207209857662344 .
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/szczyt-nato-nie-odbedzie-sie-w-warszawie-komentarze-politykow/r3jsg9
http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105405,19897656,jak-karmilismy-demona.html
Magdalena Ostrowska 06.05.2016 r. o 11:07 pisze:
„Jeżeli komuś się wydaje, że alternatywą dla rządów PiS – przy takich warunkach życia większości społeczeństwa i przy takich nastrojach społecznych – są skompromitowani neoliberałowie, to może się zdziwić. Taką alternatywą może być autentyczna lewica, z wyrazistym, prospołecznym programem, współpracująca ze związkami zawodowymi i nie wstydząca się nawiązywać do historycznych osiągnięć ruchu robotniczego. A więc taka, która nie siedzi okrakiem na barykadzie i nie kombinuje dla doraźnych korzyści, a idzie z wyrazistym przesłaniem, czyje interesy zamierza reprezentować. W innym przypadku jako jedyna alternatywa pozostaną brunatni.”
Źródło – https://www.facebook.com/magdalena.ostrowska.666/posts/1115426775146567