Dostałam mailem:
‚
„od trzech miesiecy, morze flagow czerwonych i narodowych kwebeckich Montralu i Quebecu w obronie oswiaty i sluzb publicznych przed prywata
…i to trwa, trwa, trwa mimo represji i licznych aresztowan
http://www.youtube.com/watch?v=YFh50QpCUes&feature=related
od wczoraj …Meksykanscy studenci sie dolaczyli …”
Znieksztalca pani rzeczywistosc. Protest dotyczyl na poczatku podniesienia czesnego. Teraz przedstawiciele studentow rozmawiaja z rzadem o zarzadzaniu uczelniami. Wskazuja na marnotrawstwo, przerost biurokracji, etc..
Kazdy kij ma tez dwa konce. Studia sa przepustka do klasy uprzywilejowanej. Dlaczego ma je fundowac podatnik,ktorego moze byc nie stac na wyslanie wlasnych dzieci na uniwersytet? Wczoraj akurat bylem w robotniczej dzielnicy i ten protest byl, ale na znacznie mniejsza skale niz w dzielnicach zamieszkiwanych przez lepiej usytuowanych. Dwa tygodnie temu rozmawialem ze znajomym z tej dzielnicy, bezrobotnym operatorem maszyn. Mowil z rozgoryczeniem o tym ze jego problemow nikt nie zauwaza, a w jego przypadku chodzi poprostu o wyzywienie i ubranie dzieci.
W centrum miasta,przy kampusie UQAM strasza kikuty zle zaplanowanych i niedokonczonych inwestycji rektoratu. Warto wiedziec ze przed rozpoczeciem tych inwestycji, dekade temu, oczyszczono ten teren z bezdomnych ktorzy w tym miejscu „kempingowali”. Wielu z tych bezdomnych to mlodziez ktorej nie bylo stac na studia.
Kolor czerwony tez nie oznacza ze ci ludzie sa komunistami.