Dogmat o błonniku

.

„… Co ciekawe, pojawiają się obecnie opinie, że nadmierne spożycie błonnika może nie tylko nie mieć korzystnych efektów zdrowotnych, ale wręcz wywołać wiele schorzeń. Dla przykładu, Konstantin Monastyrski, autor książki pt. Fiber Menace (2005), zaprezentował rezultaty swoich dociekań dotyczących wpływu błonnika na zdrowie człowieka. Według niego, błonnik zakłóca naturalne procesy trawienne w żołądku i powoduje zaleganie treści pokarmowych w jelitach. Rezultatem tego może być wystąpienie choroby refluksowej przełyku, zapalenia żołądka, wrzodów żołądka, zapalenia jelit, a także zaparć, zespołu drażliwego jelita, wrzodziejącego zapalenia jelita grubego oraz choroby Crohna. Dodatkowo, wbrew obecnie lansowanym poglądom, Monastyrsky obarcza błonnik winą za wywoływanie hemoroidów i innych schorzeń. Można odnieść wrażenie, że spożycie błonnika wywołuje te choroby, którym miało zapobiegać….” Więcejhttp://nowadebata.pl/2011/01/31/blonnik-czyli-pies-ktory-nie-zaszczekal/ .

.

Przeprze lepsze, czy nie przeprze?

Polecam:

http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=2458.msg38057#msg38057

http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=1716.msg26147#msg26147

http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=2051.msg30996#msg30996

17 Responses to Dogmat o błonniku

  1. Renia pisze:

    Ten artykuł, w którym jest zachwalany błonnik jest artykułem stronniczym, zalecającym kupowanie preparatów błonnikowych. A wiadomo, że praktycznie wszystkie wnioski zależą od sponsora badań… :/

  2. Agencje reklamowe się wyspecjalizowały w nadużywaniu słowa, byle ich zleceniodawca mógł dużo produkować i szybko zbywać ów towar, i przynosił zamówienia na kolejne reklamy. Detalista (końcowy sprzedawca) dostaje pozór fachowości na ulotkach, na szkoleniach z technik sprzedaży, i niczego nie sprawdzi z braku warunków. Biedny i bezbronny wobec takiej maszynerii jest dopiero omotany klient/pacjent.

  3. Renia pisze:

    Co jeszcze jest znamienne w tych artykułach to to, że polecając białka roślinne, piszą o tym, że nie zawierają cholesterolu, ale pomijają fakt,iż są to białka mniej wartościowe i słabiej przyswajalne…Często pomijają część prawdy – pewnie dlatego, żeby nas chronić – aby czasami komuś nie przyszło do głowy spożywanie tłuściejszego mięsa lub jajek… Widocznie kierują się zasadą – „cel uświęca środki…”

  4. Moze nawet nie… Jak pracownika nauczysz, że ma być tak i tak, każesz mu jeszcze z tego tak i tak zdac parę egzaminów zawodowych, to on będzie się miał za fachowca mimo braku, że tak powiem, horyzontów. Jak się obkuje do egzaminu, to w potencjalnie dostępnej dodatkowej literaturze przedmiotu guza na głowę nie szuka. Starcza mu to czego wymaga mocodawca, zaś klient nie jest wciąż uznawany za (w konskwencji, skoro płaci) pracodawcę, a jedynie za kasjera, ktory płaci. Klient traktowany jest przedmiotowo, bo podmiotem w tych „grach” być może jest zysk. Jakieś błędne koło :( Możliwe, że ktoś kto sprzedaje suplementy i sam je łyka, przekonany do nich technikami sprzedaży. Nie może się to wszystko jednak obywać bez dużej porcji cynizmu, tyle że tzw przeciętny człowiek, ów klient, nie zgadnie gdzie ma do czynienia z cynizmen, a gdzie z naiwnością. Z pewnością wiele złego i cynicznie właśnie robią tzw eksperci, ktorzy podpisują się pod banialukami redagowanymi na zamówienie sponsorów, którzy tym bardziej święci nie są skoro urządzają teatr (cyrk?) z ekspertyzami dla różnych zbędnych zdrowiu pastylek itp.

  5. Renia pisze:

    Pastylki, suplementy są wygodne. Likwidują dyskomfort psychiczny spowodowany niedbaniem o zdrowie. Daje poczucie kontroli nad zdrowiem – biorę suplementy, wiec dbam o zdrowie. Proste. A już zagłębiać się w lektury z innymi teoriami żywieniowymi – w dodatku kontrowersyjnymi – to dla większości osób już za wiele. Część ludzi nie utożsamia w ogóle chorób z pożywieniem. Choroby tłumaczą sobie dziedzicznością, skażonym środowiskiem i stresującym życiem. A jedzenie? Jedzenie to jest potrzeba fizjologiczna, którą można zaspokoić byle czym – nawet fast-food’ami…

  6. satq pisze:

    na odpadzie też trzeba zarobić więc firmy lansują błonnik jako panaceum do dolegliwości trawienne itp. farmazony

  7. Renia pisze:

    Błonnik utrudnia przyswajalnośc witamin i minerałów…

    http://polki.pl/odzywianie_artykul,10009376.html?print=1

    Ciekawe są te dietetyczne rady np. skoro chleb razowy szkodzi to najlepiej jeść różne chleby, żeby tych szkodliwych substancji było mniej…a dlaczego nie można po prostu wyeliminować chleb z naszego pożywienia…?

  8. http://www.sfora.pl/Lekarze-przepisuja-chorym-cole-Zamiast-operacji-a51284 . Bez zjadania skodliwych produktów się nie da, czy jakoś tak. Dzięki coli czego można się nabawić? Operacje też bez sensu.

  9. jerzy555 pisze:

    dzień dobry :)
    czytając artykuły w „Kuchni Stachurska” widzę tutaj reklamę z błonnikiem witalnym. Czy ten błonnik jest polecany do stosowania np. w diecie optymalnej …tak raz na kiedy? czy to może tylko jakaś reklama ukazująca się wbrew woli? jeżeli jest to coś dobrego to może profilaktycznie warto oczyścić jelita tym specyfikiem? ciekawy jestem co myśli na ten temat Pani Teresa :)

  10. Jerzy555,

    dobre pytanie :) Googlowe reklamy dołączne są wg googlowych zasad, nie mam na to wpływu. Każdy zaś może sprawdzić co lepsze: to reklamowane, czy to co we wpisie. Może być?

  11. jerzy555 pisze:

    :) dobra odpowiedź, tak się domyślałem :) oczywiście nie muszę się oczyszczać takimi specyfikami, myślę że moje odżywianie i bardzo dużo ruchu robi swoje :)

  12. „…3.zawartość błonnika – hmm… czy muszę pisać po raz setny jego właściwości? chyba każdy wie, że błonnik jest niezbędny ? …” – http://be-healthy-and-beauty.blog.pl/awokado-niezwykly-owoc/ .

  13. „…Makarony „0 kcal” powstają w zdecydowanej większości z glukomannanu. Jest to rozpuszczalny w wodzie błonnik, który pochodzi z korzenia rośliny konjac. Produkt co prawda nie jest zupełnie pozbawiony kaloryczności, jednak jego energetyczność jest znikoma – 100g makaronu zawiera jedynie 6,4 kcal (0,5g węglowodanów i 4,5g błonnika)…” Więcejhttp://kobieta.onet.pl/zdrowie/zycie-i-zdrowie/makaron-konjak-prawie-nie-ma-kalorii-czy-to-bezpieczny-sposob-na-odchudzanie/77ky0 .

    Jeść aby żuć? A istotne jest aby w małym posiłku było jak najwięcej wartości odżywczych, czyli składającego się z produktów o najwyższych wartościach biologicznych, czyli z najlepszych białek, najlepszych tłuszczów i najlepszych węglowodanów, gdyż dzięki temu uzyskujemy od osobistej wątroby więcej ATP – http://www.stachurska.eu/?p=3383 . Na takim odżywianiu się nie tyje.

    Producenci „0 kcal” świadomie poszukują zysku, ale konsumentom – w tym stanie rzeczy – po drodze z nimi nie jest.

Dodaj komentarz