Czytam – http://biznes.onet.pl/bezrobocie-wzrasta-z-powodu-malych-miast,18493,4217773,3030259,40,1,analizy-detal i nadziwić się nie mogę ?
Łatwo powiedzieć:
„… będą zmuszone do przeprowadzki lub przebywania poza domem w dni robocze.”
jeśli się nie wie, że z jednej nędznej pensyjki dwu dachów nad głowę się nie utrzyma, a to dopiero początek. Nie będę kontynuować, bo jest lepsze wyjście niż rozbijanie rodzin, mianowicie: dochód gwarantowany – http://www.stachurska.eu/?p=370 , skutkiem którego wzrośnie popyt wewnętrzny co w efekcie da też wielu ludziom pracę tam gdzie mają dach nad głowę.
‚
Polecam rownież: Żądanie moratorium – http://www.stachurska.eu/?p=1007
‚
PS.Kliknij, proszę, w brzuszek pajacyka, a pomożesz nakarmić głodne dziecko – http://www.pajacyk.pl/ .
No proszę, już znamy powód wzrastającego bezrobocia – to małe miasta są winne… A jaki tytuł, taka i rada na zakończenie.
Płakać się chce od takiej bezmyślności i bezduszności.
Nie tylko wzrastającego. Ten kto tę analizę przeprowadził wyciągnął najbardziej absurdalny wniosek z możliwych.
‚
Czemu by jakichś centralnych urzędów z Warszwy nie przenieść na prowincję? Na prowincji możnaby mniej, bez przesady, nie więcej niż o 100 zł, płacić urzędnikom, a rząd szuka oszczędności, no, mówi że szuka ? ? Ale mieszkania pracownicy mieliby tańsze. Wielu pracujących z prowincji do Warszawy już trafiło, bo w miejscu zamieszkania nijak zatrudnienia nie znajdowali. Mieszkania tam obłędnie drogie, nie dla większości, nie dorobią się własnego lokum. A na prowincji mieliby większe szanse.
‚
A gdyby tak przenieść na prowincję fabryki z owych dużych miast? Nie, fabryk, urzędów, analityk się nie odważy, BCC by się zdziwiło. ale matkę dzieciom czemu nie… Niech wróci do nich na niedzielę i starczy. Przez resztę dni tygodnia zaopiekuje się nimi dom dziecka. Po 4 tys. (koszty utrzymania jednego dziecka w DD) na miesiąc za tę „przysługę” podatnik znajdzie. No i te podatki co to je pracownicy w dużych miastach płacą są tym miastom bardzo potrzebne, jak to kasa. Ale na prowincji widać nie.
Teresa – rząd się stara aby nam było jak najlepiej, a Ty jeszcze narzekasz… ?
Akurat się napatoczyło – http://wyborcza.pl/1,76842,9304063,Vaclav_Havel_zostal_rezyserem.html?utm_source=Nlt&utm_medium=Nlt&utm_campaign=877538 . Jeśli my, szara masa, nie będziemy przypominać rządzącym o swoim istnieniu i naszym prawie do życia w godnych warunkach, to rządzący będą się „bawić” bez nas, jak to się zresztą dzieje obecnie. Kto spośród goszczących na pierwszych stronach gazet i ekranach telewizorów ma na uwadze wymiar najniższego wynagrodzenia, zasiłku rodzinnego, zasiłku dla bezrobotnych jak i samego prawa do tego zasiłku? Prawa do mieszkania? Prawa do leczenia? Prawa do edukacji? Prawa do pomocy społecznej? Prawa do informacji? Prawa do demokratycznej kontroli gospodarki? Wszystko to znajduje się pod wielką stertą „tematów zastępczych”; czas pokaże że to śmieci były.
Ach, byłabym niesprawiedliwa, gdybym nie wspomniała o toczącej się obecnie dyskusji o OFE, wszak się toczy. Tylko czemu w sposób dla większości niezrozumiały? To tak jakby lekarz zdiagnozowawszy chorobę pacjenta informował o wynikach po łacinie, a pacjent dostępu w swoich zasobach do łaciny nie miał. Używanie, powiedzmy tak – zawodowego slangu w dziedzinie informacji dla współobywateli różnych zawodów nie jest fair, delikatnie mówiąc.
Wyszukanych słów używa się wtedy, gdy się chce zachować pozory profesjonalizmu, a praktycznie nic do powiedzenia się nie ma. Jeśli się mówi do kogoś językiem, którego adresat nie rozumie, jest to – mówiąc delikatnie – lekceważenie jego. Jest to dość często stosowany chwyt retoryczny przez tych „na górze”…