Libia – demoilkracja oraz URAN

.

Miałam przez parę lat od strony sufitu sąsiedztwo, w którym konflikty i przemoc były na porządku dziennym, a jeszcze częściej nocnym. Okropność. Próbowałam rozmowy, wzywałam policję, ale trzeba przyznać, że ani ja, ani policja, nikt w ogóle nie przychodził tam wrzucać bomb, po których ścieliłby się trup, czy rozsypywałby w pył budynek, w którym się awantury i przemoc działy. Na co to by była metoda? Czy przez taki pryzmat nie można patrzeć na interwencję w Libii?

Więcej komentarzy:

– Cubalibre 22 marzec 11, 12:45

„Bobiku, fajnie jest wierzyć, że świat przejmuje się prawami człowieka i biednym narodem libijskim “wyrzynanym” przez szaleńca.
Tak się jakoś składa, że
„Jeszcze przed wybuchem rewolty w Libii Muammar Kadafi na spotkaniu z dyplomatami takich państw jak Rosja, Chiny i Indie, zaproponował zastąpienie dominujących w libijskim sektorze naftowym firm francuskich czy włoskich przez koncerny z państw BRIC. Tymczasem libijska ropa zajmuje 10 proc. w bilansie energetycznym Unii Europejskiej. Spełnienia gróźb Kadafiego o zmianie sojuszy najmocniej uderzyłyby w pozycję takich państw jak Włochy i Francja. Czyli architektów interwencji.”

– Cubalibre 22 marzec 11, 12:54

„W Libii mieszka 6.3 mln ludzi, w tym 30 proc. poniżej 15 lat, 30 proc. bezrobotnych. Fachową pracę wykonywało 1.5 mln obcokrajowców.
Jaki cel mają rebelianci? Dlaczego nikt o tym nie mówi?”

– Zwierzak 22 marzec 11, 14:07

„I tak przez 30 lat mysleli na temat tych lamanych praw czlowieka az sie teraz zdecydowali wystapic w obronie? To przez 30 lat Kadafi skurczybykiem nie byl?
To ja jeszcze podpowiadam, ze w Jemenie tez trzeba pobombardowac, bo tam tez bija i zabijaja. Kto pierwszy?

Sorry, ale troche mnie tupie jak pan Obama mowi, ze Kadafi musi odejsc. A kogo on pytal? Czy bylo referendum w Libii? Czy delegacja libijskiej opozycji demokratycznej zwrocila sie o pomoc do ONZ? Czy w ogole istnieje libijska opozycja???
A my, tzw, swiat demokratyczny, czy potrzebujemy nowej wojny?
Do poczytania analiza Friedmana:
http://www.stratfor.com/analysis/20110319-libyan-war-2011?utm_source=SpecialReport&utm_medium=email&utm_campaign=110319a&utm_content=readmore&elq=b8e3a82437d34949a40a16f81922d148

– Cubalibre 22 marzec 11, 14:09

„Bobiku,
to nie Twoje poglądy uważam za naiwne, ale wkurza mnie perfidna argumentacja zwolenników interwencji zbrojnej w nadziei, że “ciemny lud światowy” to kupi. Nie wiem, ile istnień ludzkich uratuje zbombardowanie lotnisk, mostów i portów libijskich. Chirurgicznie czyste, bez trafienia w szkoły, szpitale, wodociągi, domy cywilnej ludności… Wiem, że Libia importuje 2/3 żywności i bardzo wiele innych towarów, bo jej przychody w 95 proc. generowane są przez eksport ropy naftowej, odpowiednie sankcje miałyby znacznie lepszy skutek niż ataki rakietowe. Podobnie jak Teresa patrzę przez ten pryzmat.
W Rwandzie też nie trzeba było bombardować, aby zakończyć masakrę, ale tam nie ma ropy naftowej, ani strategicznego kanału (Panama), ani uranu…
W Srebrenicy też nie było surowców strategicznych…
Interwencja nie musi ograniczać się wypróbowania nowej broni lub pozbycia zapasów starej.
Nadal nie wiem nic o “rebeliantach” i ich przywódcach oraz celach. Ani o exit strategy interwentów.”

– Zwierzak 22 marzec 11, 14:24

„Cubalibre,
poczytaj tutaj .”

– Bobik 22 marzec 11, 14:53

„Podoba mi się ta analiza Friedmana, bo zgodnie z moim postulatem raczej stawia pytania, niż udziela prostych odpowiedzi. I podkreśla, że jakąkolwiek podejmie się decyzję, każda niesie ze sobą niebezpieczeństwa, a jej ostateczne efekty są wielką niewiadomą.
It is a paradox of warfare instigated to end human suffering that the means of achieving this can sometimes impose substantial human suffering themselves.
(…)
The early days will go extremely well but will not define whether or not the war is successful. The test will come if a war designed to stop human suffering begins to inflict human suffering. That is when the difficult political decisions have to be made and when we will find out whether the strategy, the mission and the political will fully match up.”

– Cubalibre 22 marzec 11, 14:56

„Dzięki, Zwierzaku.
Teraz to dopiero mam jasność “a picture of disunity among the rebels”…
Przypomina mi się raptowne uznanie przez prezydenta Sarkozy Narodowej Rady Tymczasowej za “prawowitego przedstawiciela ludu libijskiego”
“…Nicolas Sarkozy chciał za wszelką cenę chwycić za broń jako pierwszy, aby wdziać – w końcu – kostium aktywnego prezydenta rozwiązującego problemy świata”.
“UE jest przerażona możliwością uwikłania się w ten konflikt. Gorzej, żałuje Le Soir, decyzja o uznaniu NRT przez Francję, została podjęta „bez najmniejszej konsultacji europejskiej”, podczas gdy „kraje Unii przewidziały cały system dyspozycji prawnych, aby móc rozwiązać sytuację w Libii”. Rezultat: „straty uboczne, i to wcale nie takie małe, Europa polityczna za wojnę w Libii już poniosła. Wiarygodność Unii Europejskiej jako aktora na scenie światowej została poważnie nadszarpnięta”.”

– Cubalibre 22 marzec 11, 14:57

„Zbombardować, a potem się zobaczy”

– Bobik 22 marzec 11, 15:21

„Skoro interwencja już się zaczęła, to trudno udawać, że jej nie ma. Ale tym bardziej należy się domagać wyjaśnień, co dalej, jakie są rzeczywiste cele i pomysły na przyszłość. Bo ta pierwsza decyzja została podjęta bez udziału opinii publicznej, ale na następne ona jednak może mieć pewien wpływ. W końcu każdemu politykowi bardziej zależy na swojej przyszłości politycznej we własnym kraju, niż na jakimkolwiek rozwoju wydarzeń w kraju cudzym.”

– Bobik 22 marzec 11, 16:49

„A tu głos Libijczyka, żeby nie było, że my tak tylko ponad głowami zainteresowanych.

http://www.polityka.pl/swiat/rozmowy/1513792,1,rozmowa-z-ibrahimem-al-konim-pisarzem-libijskim.read

– Cubalibre 22 marzec 11, 17:11

„Głos Libijczyka od 36 lat poza Libią.

Pytanie:

“Czy istnieje w Libii wykształcona warstwa menedżerów, którzy mogliby pokierować krajem, i czy opisywane przez pana plemiona pustynne pogodzą się z nieuniknioną modernizacją?

Odpowiedź:

Libia bardzo długo była odcięta od świata. Prawdziwa Libia to nie to państwo, które ponad 40 lat temu zagarnął dla siebie reżim Kadafiego. Libia obfituje w ludzi doświadczonych politycznie, uzdolnionych kulturalnie i technicznie, utalentowanych na wiele sposobów… ”
To jak w końcu?

Jeden z komentarzy:
“Niby taki wielki patriota a sprzedaje swój kraj w obce ręce”.”

– Cubalibre 22 marzec 11, 17:23

„“Kto obroni lud Libii przed “powstańcami” i NATO?

I dalej:

– spokojny pisze:
2011-03-21 o godz. 19:25

„@Jacobsky o godz. 14:48 pisze, że Powód interwencji (w Libii) okaże się być ten sam co w Iraku: demoilkracja.. Dodałbym że również URAN. Kadafi chciał być rozgrywającym na południu od Libii, stąd ta niezrozumiała wojna po pustkowiach w Czadzie. Stamtąd dwa kroki do Republiki Środkowo Afrykańskiej. Dlatego Polacy w ramach kontygentu wojskowego UE byli rok w Czadzie. Francja naprawdę umie zadbać o swoje długofalowe interesy, a ponad 75% energii ma z reaktorów. M. Kadafii usiłował tam rozdawać karty, no to ma za swoje. Mógł siedzieć cicho.”

– spokojny pisze:
2011-03-21 o godz. 20:41

„Odczuwam silny BUL z powodu zaćmienia i lenistwa oraz wstyd.
Napisałem, że drugą przyczyną interwencji w Libii obok dążenia do opanowania demoilkracji jest URAN sugerując że znajduje się on w Republice Środkowo-Afrykańskiej. Może i jest tam trochę uranu, ale tu chodzi o Niger. Według Google „Niger jest też trzecim producentem uranu na świecie, dostarcza on temu krajowi 65 proc. dochodów eksportu.” Ciekawe ile im płacą, ale musi się to Francji opłacać, skoro:„Od 40 lat złoża uranu eksploatują Francuzi, którzy czerpią stamtąd 75 proc. uranu do swych elektrowni jądrowych.”
Kilka tysięcy ton rudy uranu (3000-4000) to mniej widoczny ładunek niż odpowiadające im energetycznie miliony ton węgla, ropy czy miliardy metrów sześciennych gazu. Czuła opieka Francji nad tym regionem jest znana, stąd nawet udział Polski w kontyngencie wojskowym UE w Czadzie oraz mądra obecna niechęć Premiera Tuska do dalszej wspólnej afrykańskiej zabawy. Santo Domingo to było dla wielbionego Cesarza Napoleona, a Sarkozy jeszcze nim nie jest. Utrzymanie i ochrona tego istotnego dla Francji uranowego interesu jest dla mnie zrozumiała. Tylko dlaczego od razu podpalać kawałek świata i branie wspólników?”

jasny gwint pisze:
2011-03-22 o godz. 09:54

„Trzeci dzień trwa bandycki napad „społeczności międzynarodowej” na Libijczyków. Bombardują, mordują, zabijają, terroryzują, wypędzają i palą dorobek narodu. Budowany także onegdaj przez Polaków. Wszystko w celu złowienia jednego człowieka, dawnego partnera od bunga bunga. Oprócz ropy celem jest także uran w graniczącym z Libia Nigrze, o czym pisze „spokojny”. O skali rabunku uranu przez Francją pisze Lindqvist w „Wytępić całe to bydło”. I tępią. Chciałoby się, RĘCE PRECZ OD LIBII”

Polecam:

http://wiadomosci.onet.pl/raporty/operacja-swit-odysei/w-wielu-panstwach-gdzie-zamordowano-setki-tysiecy-,1,4216535,wiadomosc.html

– mag – http://passent.blog.polityka.pl/2011/03/21/zmierzch-odysei/#comment-198896

5 Responses to Libia – demoilkracja oraz URAN

  1. Cubalibre 22 marzec 11, 20:22

    „Ile kosztuje “pomoc” biednemu libijskiemu ludowi:
    BGM-109 Tomahawk is a long-range, all-weather, subsonic cruise missile. Introduced by General Dynamics in the 1970s, it was designed as a medium- to long-range, low-altitude missile that could be launched from a submerged submarine. Price $569,000.
    Cena za sztukę”

  2. http://passent.blog.polityka.pl/2011/03/22/co-w-trawie-piszczy/#comment-199146 :

    klara2010 pisze:
    2011-03-24 o godz. 04:20

    „@Teresa Stachurska pisze:
    2011-03-22 o godz. 20:48
    Tereso, porównywanie powstania ludności w Libii przeciwko ciemiężycielowi, który uzurpował sobie władzę 42 lata temu, do waśni piętro wyżej w Twoim budynku?….. niestety, ale świadczy tylko o tym, ze niewiele spędziłaś czasu nad obserwacją i analizą rozwoju wydarzeń w Libii. To nie jest jakaś domowa awanturka. Tam ludzie, w całym kraju zerwali się do walki przeciw Satrapie, robili to i robią z narażeniem ZYCIA. Oni giną tam codziennie! Prosza o pomoc! Tym ludziom trzeba pomoc! Niestety zakaz lotów nad Libią nie jest sprawą łatwą do wprowadzenia. Żaden łobuz, nawet jeżeli się go bardzo ładnie poprosi, …nie posłucha! Po to, żeby taki stan wprowadzić, konieczne jest zlikwidowanie jego sil obronnych przeciwlotniczych i oczywiście samolotów. Bo jak inaczej strzec tego nieba? Powód, dla którego jest to ważne, jest między innymi taki, żeby Satrapa nie mógł bombardować rejonów gdzie są jego przeciwnicy, żeby nie mógł sprowadzać więcej broni i żeby nie było możliwości sprowadzać więcej najemników, którzy nie mają skrupułów strzelać do Libijczyków. Odnośnie niszczenia taboru i czołgów i podobnych rzeczy, .. to było również konieczne, ponieważ były one skierowane przeciwko ludności walczącej o DIGNITY, o podstawowe PRAWA CZLOWIEKA! jak to młoda Libanka pieknie powiedziała: o to, żeby moc głośno powiedzieć, ze coś jest złe!!!!! Naiwnością jest przedstawiciela Ligi Arabskiej (która prosiła o pomoc i o zakaz lotów nad Libią) mieć teraz pretensje, ze to nie wygląda ładnie. Wojna nie jest ładna! Jeżeli nie złapie się draństwa i nie wsadzi go do wiezienia, dalej będzie mordował, teraz tym bardziej, bo rozwścieczony. Żaden łobuz nie ulegnie czarowi słodkiej perswazji ani Obamy, Ani Clintonowej, ani niczyjej. Na silę i przemoc jedyną radą… jest większa siła i niestety przemoc. Tutaj strategia M. Gandhiego nie zadziała.
    Argumenty, które słyszę od Ciebie i jeszcze paru osób podobnie „pacyfistycznie” myślących, przypominają mnie wypowiedzi przeciwników wtrącania się do spraw Polski w 1939 (na przykład). Do dzisiaj są „mędrcy”(przykład Buchanan), którzy produkują bzdurne książki i artykuły, „udowadniając”, ze przez „głupi” polski upór, żeby nie oddać Niemcom „korytarza”, …cały Świat ciężko zapłacił! , ze nie nalezalo się wtracac Francji i Anglii. Zdajesz sobie chyba sprawę, jak idiotyczne jest to stwierdzenie, niemniej zapewniam Cię, ze znajdowało i znajduje wielu zwolenników.
    Nawet pacyfista, a myślę, że przede wszystkim Pacyfista, powinien jednoznacznie stanąć po stronie uciemiężonych, bezkarnie mordowanych i o prawo człowieka do GODNEGO życia.
    Swoją drogą, nawet te domowe awantury, o których piszesz powinny być spacyfikowane za pomocą silnych, uzbrojonych policjantów. Godzenie się na taki status quo, jest w jakimś sensie przyzwoleniem, a co za tym idzie współodpowiedzialnością za to co tam się dzieje i do czego może doprowadzić przedłużająca się taka sytuacja.

    Pozdrawiam serdecznie i życzę ponownego przemyślenia całej sprawy.”

    http://passent.blog.polityka.pl/2011/03/22/co-w-trawie-piszczy/#comment-199158 :

    jasny gwint pisze:
    2011-03-24 o godz. 10:09

    „Gwidon, 21.46. Cieszę się, że masz podobny pogląd na temat barbarzyńskiego bombardowania Libijczyków, które już trwa piąty dzień. Zdumiewa przy okazji fakt, że ten ciężko doświadczony wojnami podły nasz naród popiera to zbrodnicze działanie. Nie ma także żadnego odruchu młodych lub katolików zdolnych tłumnie wrzasnąć RĘCE PRECZ OD LIBII. Polują na jednego zbrodniczego gagatka, niedawanego przyjaciela, jakby tylko on sam był taki. Nie wiedzą, że połowa afrykańskich królików opiera swą władzę na zbrodni, korupcji i na amerykańskich dolarach. Nie mówiąc już o innym rzezimieszku i zbrodniarzu wojennym Dabliu Bushu. Pełną dokumentacje jego zbrodni opisał były wiceprezydent Al Gore w książce pt „Zamach na rozum”. Libia jest dobrym miejscem do zbudowania baz militarnych szachujących Europę i Bliski Wschód, ponadto ma dużo ropy, gazu i dostęp do uranu. Libijczyków można zabijać jak bydło, przy okazji paląc i równając z ziemią dorobek tych biednych ludzi. Później wprowadzą deregulacje, restrukturyzację, poszukają swojego Balcerowicza i zaczną budować supermarkety i obce banki według technologi tej samej, co zastosowano w kolonizowaniu Polski.”

    http://passent.blog.polityka.pl/2011/03/22/co-w-trawie-piszczy/#comment-199172 :

    Marek pisze:
    2011-03-24 o godz. 13:35

    „@ jasny gwint

    Ja także często czytuję Ciebie z zainteresowaniem, sięgnąłem nawet po książkę Ala Gore’a z twej rekomendacji, zacząłem czytać i na razie nie żałuję. Myślę, że warto pochylić się nad tym, co on mówi, gdyż demokracja jest obecnie zarówno w USA, jak i na świecie absolutną fikcją i wychodzi na to, że jedynym autentycznym bojownikiem o prawdziwą demokrację, pokój oraz sprawiedliwy świat może się okazać… Muammar Al-Qadhafi, tak, tak, ten sam Kadaffi, którego oświecony Zachód właśnie bombarduje.

    Teza pewnie dość ryzykowna, ma pewne wady i ciężko będzie kogokolwiek do niej przekonać, gdyż jak wykazuje Al Gore media zrobiły ludziom z mózgów sieczkę, więc nie wszyscy potrafią skoncentrować się na argumentach, zresztą nie mają do nich prawie w ogóle dostępu. Większość niestety funkcjonuje wg modelu szkoły Pawłowa – reaguje warunkowo na przekazywane im impulsy i zgodnie z życzeniem tresera ustawia się posłusznie o określonych porach przed brudną michą z medialną strawą podawaną im wprost z telewizorów. Wg Ala Gore’a dzieje się tak, gdyż odebrano ludziom możliwość demokratycznej interakcji. Telewizor działa w jedną stronę – jak ten telefon Breżniewa w KC PZPR, tylko ze słuchawką – nie da się z nim dyskutować. Można jedynie przyjąć przekaz. Ateńska demokracja miała swoją Agorę, Rzym miał Forum, działały mechanizmy demokratyczne, ludzie decydowali o wszystkim. Dziś o wszystkim decydują media, a właściwie ich właściciele. Sejmy, Senaty, Kongresy to w „znakomitej” większości tylko zbiorowiska kukiełek z podrzędnych teatrów lalek.

    Rozpisałem się, a dla obrony tak niepopularnej tezy o Kaddafim potrzebne są przecież argumenty – oto i one, zachęcam do przeczytania fragmentów wystąpienia Muammara Kadaffiego w ONZ w 2009r. Oryginalny tekst zaczyna się na stronie 15

    Kaddafi mówi z dumą po arabsku (co od razu skojarzyło mi się z Andrzejem Wajdą podczas odbierania Oskara w Hollywood, mówiącego do tamtejszych ćwoków, tak dobrze sportretowanych przez innego Andrzeja – po polsku). Jako prezydent Unii Afrykańskiej, zrzeszającej 53 państwa oraz we własnym imieniu rozpoczyna od powitania innego prezydenta – Baracka Obamy, co prawda jednego zaledwie państwa, ale nie czyni mu z tego tytułu żadnego afrontu, wita go życzliwie i składa gratulacje z powodu wygrania wyborów, jako „naszemu synowi” (Afryki).

    Dalej mówi o wyzwaniach związanych z kryzysami światowymi: klimatycznym, finansowym (będącym skutkiem upadku kapitalizmu), żywnościowym, wodnym, o rozszerzaniu się terenów pustynnych na świecie, o terroryzmie, imigracji, piractwie, o epidemiach naturalnych oraz tych, wywoływanych umyślnie przez człowieka (wspomina o wirusie H1N1, stworzonym w laboratorium, pomyślanym pierwotnie jako broń biologiczna), o broni atomowej oraz jej kontrolowaniu i o konieczności zjednoczenia całego świata w walce z tymi problemami. Mówi także o innych wyzwaniach, takich jak hipokryzja, ubóstwo, strach, materializm oraz niemoralność.

    Przypomina o historii ONZ, że została utworzona 60 lat temu przez zaledwie trzy państwa, jako organizacja skierowana wtedy przeciwko Niemcom. ONZ rozszerzała się następnie sukcesywnie przez te wszystkie lata, z założenia będąc organizacją demokratyczną, gdzie wszystkie państwa członkowskie, małe i duże mają te same, równe prawa, co stoi zapisane w preambule, powszechnie akceptowanej. Jednak, jak wykazuje Kaddafi, ONZ nie jest wcale demokratyczna, a zapisy preambuły pozostają w sprzeczności z opracowywanymi później przez „specjalistów” z państw założycielskich zapisami poszczególnych rozdziałów oraz z sama praktyką. Kadaffi odrzuca te zapisy utworzone bez żadnego udziału pozostałych 165 państw i pyta retorycznie: „czy jesteśmy równi, mali i duzi, jeśli chodzi o stałe członkostwo? Odpowiada „nie, nie jesteśmy”, Czy mamy prawo weta? Nie, nie mamy”. Chyba rzeczywiście nie mamy.

    Przypomina, że prawo ONZ mówi, iż wszystkie państwa są niezależne, same stanowią o sobie, że rzeczą ich obywateli jest jak są zorganizowane, i nikt nie ma prawa ingerować w wewnętrzne sprawy innych państw, oraz że siła nie może być nigdy używana przez żadne państwo przeciw drugiemu, z jednym wyjątkiem – lecz wtedy wyłącznie razem i we wspólnym interesie wszystkich narodów. Nie powinno przy tym być ani hipokryzji, ani dyplomacji, gdyż rzecz dotyczy żywotnych spraw całego świata. Następnie mówi, że od czasu ustanowienia ONZ wybuchło 65 wojen, wszystkie z pogwałceniem prawa międzynarodowego. Pyta, czy te wojny były we wspólnym interesie wszystkich członków ONZ? Następnie odpowiada zgodnie z prawdą, że nie, że były w interesie zaledwie jednego, czasem dwóch, trzech – nigdy zaś w interesie wszystkich państw tej organizacji. Zgodnie z zapisami prawa ONZ, państwa – agresorzy powinny natychmiast zostać zaatakowane przez wszystkie pozostałe. Przypomina o szczycie hipokryzji, ponieważ wojny agresywne toczyły i toczą państwa, będące stałymi członkami ONZ, cieszącymi się prawem weta, które same sobie zresztą przyznały.

    To bardzo interesujące przemówienie, znacznie dłuższe, warte przetłumaczenia oraz uważnej analizy.”

  3. http://passent.blog.polityka.pl/2011/04/21/jajeczko-kulturalne/#comment-201576 :

    Joe pisze:
    2011-04-23 o godz. 11:24

    „Cywilna, 13-osobowa misja z Wielkiej Brytanii „British Civilians For Peace in Libya”, której przewodniczył Dave Roberts z Parti Pracy, spędziła właśnie tydzień w Libii – http://globalresearch.ca/index.php?context=va&aid=24441 , wizytując Trypolis oraz kilka innych miast na zachodzie kraju. Wydane przez nich oświadczenie stwierdza, że nie znaleźli żadnych dowodów na to, iż tereny cytowane w rezolucji 1973 rady ONZ, uznanej za podstawę do przeprowadzenia agresji, były rzeczywiście bombardowane przez siły rządowe Kaddafiego. Są natomiast dowody na istnienie ofiar cywilnych, wskutek bombardowań NATO. W oświadczeniu wyrażono także zaniepokojenie tym, że zachodnie media nie potrafią sprostać obowiązkowi przekazywania rzetelnych, wiarygodnych relacji z Libii.

    Zarówno uczestnicy misji, jak i rząd Kaddafiego nalegają na przysłanie do Libii międzynarodowej grupy niezależnych obserwatorów, która mogłaby przekazać światu rzetelny raport z tego kraju.”

  4. http://passent.blog.polityka.pl/2012/10/01/trojskok-kaczynskiego/#comment-235142 :

    jasny gwint
    3 października o godz. 20:44

    „Społeczność międzynarodowa bandytów organizuje zabójstwa swoich partnerów od bunga bunga. Ujawniono, że Kadafi został zaszlachtowany przez francuskiego agenta na rozkaz Sarkoziego. Warto przypomnieć, że tenże Kadafi w roku 2007 sfinansował kampanią wyborczą francuza płacąc 50 milionów wypranych w Panamie i w Szwajcarii euro. W zamian NATO przekształciło Libię w kraj anarchii, bandytyzmu, korupcji i zbrodni otwierając sobie drogę do grabieży nieprzebranych zasobów tego kraju.
    Reszta w załączonym artykule. http://www.globalresearch.ca/libya-how-many-dirty-western-hands/

    PS. O Libii – http://www.stachurska.eu/?p=4680 .

Dodaj komentarz