.
Justyna Zahorska 16.03.2015 r. pisze:
„…Zdaniem b. senatora SLD, Ryszarda Jarzembowskiego, państwo dokłada do Kościoła ok. 5 mld zł rocznie. Według tygodnika „Fakty i Mity” – 8 mld. Szokująco wysoką kwotę podaje Seweryn Mosz, autor książki „Kasa Pana Boga”, wydawnictwo LUX, Katowice 2010. „Jedną złotówkę dziennie od każdego z Polaków, od niemowlęcia do najstarszego, dostaje Kościół katolicki bezpośrednio ze środków publicznych, ulg i przywilejów oraz bezpośrednich datków i opłat wiernych” – pisze Mosz. Jedna złotówka dziennie oznacza ok. 14 mld zł rocznie!…” Całość – http://biznes.onet.pl/wiadomosci/finanse/ile-zarabia-kosciol/753rjn .
.
Polecam artykuł i komentarze, oto jeden spośród nich:
„A do pracy trzeba wyjeżdżać tam gdzie ateiści, lewacy i świeckie państwo.”
.
.
.
Polecam:
.
– Stanisław Dec: „Chleba naszego powszedniego…” – http://www.stachurska.eu/?p=17959
.
– Radosław S. Czarnecki: Karol Marks o religii – http://www.stachurska.eu/?p=17974
.
– Anna Salman: Uwikłani w demokrację, neoliberalizm, czy neofeudalizm? – http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,8871
.
.
Polecam – http://okiemwredoty.blog.pl/2015/04/17/pierwsza-komunia-swieta/ .
„W tym odcinku Tomasz Sekielski bada sprawę skandali w samym sercu Kościoła katolickiego – oto Watykan, o którym nikt nie chce mówić. Seksualne orgie, finansowe nadużycia, oszukiwanie wiernych, podejrzane powiązania Banku Watykańskiego i innych instytucji kościelnych z mafią, pospolitymi rabusiami, a nawet mordercami, jak również niewyjaśnione dotąd historie zaginięć. Tropy niemal zawsze prowadzą do Watykanu. Papież Franciszek próbuje coś zmienić, głównie poprzez wprowadzenie superministerstwa złożonego z nieskazitelnych hierarchów, ale istnieją spore obawy, czy nie skończy się to spektakularną klapą…” Więcej Sacrum sekretum – http://vod.pl/programy-tv/po-prostu-online-za-darmo/lk8cw2#0 (dostępne do 31.03.2016 r.)
http://wiadomosci.onet.pl/religia/gazeta-wyborcza-prymas-obrazil-sie-na-wiernych/h0cf6f , komentarze:
~Bas$$obora do ~ja 14.05.2015 r. pisze:
„”I nagle ogarnął go gniew na przewrotność i chciwość czarownika, a niespodziane niebezpieczeństwo wzburzyło go do dna duszy. Smagła twarz jego zmieniła się zupełnie tak samo jak wówczas, gdy zastrzelił Gebhra, Chamisa i dwóch Beduinów. Oczy błysnęły mu złowrogo, zacisnęły się wargi i pięści, a policzki pobladły.
— Ach, ja ich uspokoję! — rzekł.
I bez namysłu pognał słonia ku chacie.
Kali nie chcąc pozostać sam wśród Murzynów ruszył za nim. Z piersi dzikich wojowników wydarł się okrzyk — nie wiadomo: czy trwogi, czy wściekłości lecz zanim się opamiętali, trzasnął i runął pod naciskiem głowy słonia częstokół, potem rozsypały się gliniane ściany chaty i dach wyleciał wśród kurzawy w powietrze, a jeszcze po chwili M’Rua i jego ludzie ujrzeli czarną trąbę wzniesioną do góry, na końcu zaś trąby — czarownika Kambę.
A Staś spostrzegłszy na podłodze wielki bęben, uczyniony z pnia wypróchniałego drzewa i obciągnięty małpią skórą, kazał go sobie podać Kalemu i zawróciwszy stanął wprost zdumionych wojowników.
— Ludzie — rzekł donośnym głosem — to nie wasze Mzimu ryczy, to ten łotr huczy na bębnie, by wyłudzać od was dary, a wy boicie się jak dzieci!
To rzekłszy chwycił za sznur przewleczony przez wyschniętą skórę w bębnie i począł nim z całej siły kręcić w koło. Te same głosy, które poprzednio tak przeraziły Murzynów, rozległy się i teraz, a nawet jeszcze przeraźliwiej, gdyż nie tłumiły ich ściany chaty.
— O, jakże głupi jest M’Rua i jego dzieci! — zakrzyknął Kali.
Staś oddał mu bęben, Kali zaś począł hałasować na nim z takim zapałem, że przez chwilę nie można było dosłyszeć ani słowa. Aż nareszcie miał dosyć, cisnął bęben pod nogi M’Ruy.
— Oto jest wasze Mzimu! — zawołał z wielkim śmiechem.
Po czym jął ze zwykłą Murzynom obfitością słów przemawiać do wojowników nie żałując przy tym wcale drwin i z nich, i z M’Ruy. Oświadczył im wskazując na Kambę, że „ów złodziej w czapce ze szczurów” oszukiwał ich przez wiele pór dżdżystych i suchych, a oni paśli go fasolą, koźlętami i miodem.”
„- Czego tak patrzysz? – zapytał Staś – czy myślisz, że drugi wąż
może się ukrywać w drzewie?
– Nie; Kali bać się Mzimu.
– Cóż to jest Mzimu?
– Zły duch.
– Widziałeś kiedy w życiu Mzimu?
– Nie, ale Kali słyszał okropny hałas, który Mzimu robi w chatach
czarowników.
– To jednak wasi czarownicy się go nie boją?
– Czarownicy umieją go zakląć, a potem chodzą po chatach i
mówią, że Mzimu się gniewa, więc Murzyni znoszą im banany, miód,
pombę, jaja i mięso, aby przebłagać Mzimu.
Staś ruszył ramionami.
– Widać dobrze być u was czarownikiem.”
– H.Sienkiewicz – „W Pustyni i w puszczy””