O politykach bez ceremonii

.

Magdalena Ostrowska 05.02.2016 r. o 05:05 pisze:

„Jeden z moich znajomych zauważył, że większość polityków nie ma niczego do powiedzenia, a mimo to sadzą się i wymądrzają. To bardzo słuszna uwaga. Dzisiejsza polityka i znaczna część działalności publicznej (społecznej? w jakim sensie?) sprowadza się bowiem do bicia piany i chęci zwrócenia na siebie uwagi. Dlatego tak wielu politykom, znanym nam z TV i pierwszych stron gazet, bliżej jest do pustych celebrytów niż twórców, których miejsce w społecznej świadomości zajęli ludzie „znani z tego, że są znani” (a nie, że czegoś dokonali).

Większość tzw. polityków i działaczy jednak gada non stop, choć faktycznie niektórzy nie mają nic do powiedzenia. Tylko że polityka nie sprowadza się do samego gadania. Od tego są komentatorzy, których zbyt często zastępują osoby pełniące różne funkcje w państwie i organizacjach społeczno-politycznych, niektórzy mylnie uchodzący za polityków.

Tymczasem polityka to dążenie do zdobycia władzy W JAKIMŚ CELU (innym niż jedynie własne ambicje i apanaże) oraz do zarządzania państwem, społeczeństwem, do wpływu na rzeczywistość społeczną. Zwykło się uważać, że polityka to dążenie do dobra wspólnego, uzgodnienia stanowisk i pogodzenia rozbieżnych (sprzecznych) interesów, nieustanny proces negocjacji i forsowania swoich interesów. Niestety, w praktyce, owe „swoje interesy” dla wielu oznaczają wyłącznie WŁASNE, jednostkowe interesy, a nie interesy grup/klas społecznych, które politycy powinni reprezentować i w których imieniu powinni działać. Dlatego np. walkę o interesy świata pracy i poprawę warunków życia ludu zastąpiła walka o słupki wyborcze i mandaty parlamentarne/samorządowe.

Nie rozumiem, tak po ludzku, w czym tego rodzaju „politycy” dostrzegają sens i cel swojej działalności, jeżeli nie jest nim chęć reprezentowania i obrony interesów określonych grup społecznych (bo w każdym systemie opartym na wyzysku i powodującym podziały w społeczeństwie – takim jak kapitalizm – nie może być mowy o reprezentowaniu wszystkich racji i interesów)? Jaki sens ma ich zaangażowanie w bieżące życie społeczne w roli polityka, jeśli traci się kontakt ze społeczeństwem, a swoje zaangażowanie sprowadza wyłącznie do zdobycia intratnej posady, pozornego splendoru i zabezpieczenia sobie zaplecza materialnego? To samo można osiągnąć np.w biznesie.

Jeśli to ambicja, to jest ona chora i toksyczna. Podobnie polityka rozumiana jako dążenie do władzy dla samej władzy i panowania nad innymi – to też jest rodzaj patologii.

Moim skromnym zdaniem, polityka to jest służba dla innych ludzi i działanie w ich imieniu, bo jest się na tyle silnym, przygotowanym merytorycznie i twardodupym, że można brać kopniaki na siebie, żeby uchronić przed nimi słabszych. To bycie pomocą, mieczem i tarczą dla tych, których się reprezentuje. I dopiero POTEM myśli się o sobie.
Chyba że jestem naiwna.”

Źródło – https://www.facebook.com/magdalena.ostrowska.666/posts/1057863340902911 .

.

Dodaj komentarz