„Oddam dziewięciomiesięcznego syna w dobre ręce do adopcji otwartej dla pary. Jestem samotną matką bez niczyjej pomocy i nie jestem w stanie sama dalej syna wychowywać” – takie ogłoszenia wiszą w Słupsku. Reporterzy TVN 24 dotarli do zdesperowanej matki….”
Co na to służby socjalne? Potrzebę przydzielenia kuratora widzą – http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/trojmiasto/szokujace-ogloszenie-oddam-syna-w-dobre-rece,1,4266678,region-wiadomosc.html . Gdybyż tak jeszcze temu kuratorowi nie płacili wynagrodzenia to miałby on szansę zrozumieć, że pieniądze na życie to fundament, to ich brak odpowiada za brak poczucia bezpieczeństwa, podstawową potrzebę człowieka (Abraham Maslow). Pani z okienka tvn24 wołająca o kuratora też mogłaby spróbować żyć bez pensji dla potrzeb edukacyjnych.
Znajomi z małym dzieckiem, którzy w podobnie dramatycznych okolicznościach rok temu wyjechali z Polski do Anglii dostali tam pomoc socjalną w wysokości 338 funtów tygodniowo, bo pracuje tylko On, Ona nie może gdyż opiekuje się dzieckiem. Z kwoty 338 – 230 to dotacja do czynszu, a 108 to jak zasiłek dla Matki, bo tę opiekę dla dziecka trzeba umożliwić.
Kobieta ze Słupska jest w gorszej sytuacji, bo żaden On do pracy nie pójdzie, a parę miesięcy znajomym zeszło zanim benefity otrzymali. Po urzędach nb nie chodzili, po prostu złożyli wniosek w biurze rachunkowym.
W Niemczech jest podobnie. U nas zaś bogatemu więcej brakuje, patrz wypowiedź Pani Teresy Jakubowskiej – http://www.stachurska.eu/?p=2083 . Tam są mądrzy przedsiębiorcy, u nas zaś mądrzy inaczej, czego skutek próbowałam opisać – http://www.stachurska.eu/?p=2157 , bo kij ma dwa końce. Siebie ci przedsiębiorcy też każą. Nie jeden czy drugi, ale „solidarnie” wszyscy razem się składają na swoje trudności,. a mają ich bez liku. Po co tak? Ano, żeby korporacjom było naj, naj, najlepiej, żeby miały raj. Chyba.
‚
Polecam: Benefity w UK – http://www.benefity.org.uk/
Z forum na stronie dr-kwasniewski.pl :
– „Moja znajoma pisała pracę licencjacką o domu dziecka w Lęborku. Jest tam 30 dzieci i 30 osób personelu. No to nic dziwnego, że koszty utrzymania dziecka w domu dziecka są takie wysokie. Z tego co mówiła o zachowaniu tych wychowanków, to jest gorzej niż źle i nie rokują oni na wyrośnięcie na porządnych obywateli. Raczej na patologię… ? ”
– „To skutek zarządzania jedną małą głową dziecka przez trzydziestu „rodziców”. Dziecko nie może gruntu złapać, jeśli ci „rodzice” tak zróżnicowani, jak personel potrafi być. I już mniejsza o to co mówią, choć też istotne, ale o to jak się zachowują, względem siebie nawzajem i względem dzieci również, z uwzględnieniem obojętności i złośliwości w miejsce empatii na czele.”
Koniecznie trzeba tu dodać, że na utrzymanie jednego dziecka w Domu Dziecka Państwo płaci co miesiąc 4 tysiące złotych, choć ponoć są i takie domy dziecka gdzie te opłaty wynoszą 6 tysięcy na miesiąc. Po to by na całe życie wyrwać tym dzieciom grunt spod nóg. Gdyby mniej ale rodzicom dziecka zapłacono, dzieci byłyby w lepszej kondycji, a niejednokrotnie w bardzo dobrej. Nasze Państwo ma niskie kompetencje społeczne – http://www.stachurska.eu/?p=71 , bo niskie je mają urzędnicy z rządącymi po społu. Rządzący to ponoć międzynarodowe korporacje i BCC, no ale mamy rząd i on mógłby przy lepszym poziomie świadomości w dziedzinie kompetencji społecznych negocjować przyjmowane rozwiązania. Tymczasem zero informacji w tym zakresie.
Koniecznie trzeba tu dodać, że na utrzymanie jednego dziecka w Domu Dziecka Państwo płaci co miesiąc 4 tysiące złotych, choć ponoć są i takie domy dziecka gdzie te opłaty wynoszą 6 tysięcy na miesiąc. Po to by na całe życie wyrwać tym dzieciom grunt spod nóg.
A to akurat prawda. Jednak państwo socjalnemu, w jakim żyjemy, zależy, by mieć jak najwięcej klientów. Domy Dziecka to idealny przykład. Preferowanie ich kosztem rodzin to świadome osłabainie rodzin.
„A to akurat prawda. Jednak państwo socjalnemu, w jakim żyjemy, zależy, by mieć jak najwięcej klientów. Domy Dziecka to idealny przykład. Preferowanie ich kosztem rodzin to świadome osłabainie rodzin.”
Mogłabym nawet przyklanąć ? W części dot. osłabiania rodzin. Co do świadomości tych poczynań już wątpię. Ne można być aż tak głupim. Co do „najwięcej klientów” zaprzeczę, bo ich się pozbywają ciupasem i na wszelkie możliwe i niemożliwe sposoby. Przecież pomoc jest z wyjątkiem nielicznych przypadków jak te domy dziecka ( w niemałej części przekazane KK) ledwie pozorowana.
Temat życiowy. Tylko, że tym problemem nie zajmie się..żaden!!! poseł.
Nie medialny temat a i wysiłku trzeba sporo włożyć.
Władza jest oderwana od ludu. i to będzie jej potężny problem.
Tylko, że Oni ??? sobie poradzą.
M
Nick, witaj Miła niespodzianka ?
Teresa Stachurska pisze:
Maj 10, 2011 o 15:15
Co do świadomości tych poczynań już wątpię. Ne można być aż tak głupim. Co do „najwięcej klientów” zaprzeczę, bo ich się pozbywają ciupasem i na wszelkie możliwe i niemożliwe sposoby.
Przecież pomoc jest z wyjątkiem nielicznych przypadków jak te domy dziecka ( w niemałej części przekazane KK) ledwie pozorowana.
To już wyjaśniam, nie licząc na zrozumienie szerokiej publiczności ?
Każda osoba, która pracuje, chce tę pracę zachowac na jak najdłuższy czas, bo wiadomo: każdy chce stabilizacji. Zresztą na tym żerują związki zawodowe, samemu sobie zapewniając ciepłe posadki, ale do diabła z nimi.
W przypadku urzędników jest to szczególnie niebezpieczne. Wielu z nich ma takie funckje, że ich celem jest rozwiązywanie problemów. Pytanie więc, co by się stało, gdyby rzeczywiście problemy rozwiązali? Oczywiście ich bytność starciłaby rację bytu. Tak więc na każdym poziomie administracji państwowej trwa pozorowanie pracy. My jako petenci dostajemy niskiej jakości usługi, a biurokracja coraz bardziej się rozrasta i komplikuje.
Podobnie jest z opieką społeczną, lekarzami etc. Wszyscy robią, byle coś robić, by usprawiedliwiać swoją bytność, a de facto nie robią tego, do czego są powołani. Oczywiście zdarzają się jednostki na tyle ambitne, które wyłamują się choremu systemowi, ale większość ludzi podąża utartym szlakiem. Dlatego administracja państwowa nie jest zdolna działać skutecznie i sprawnie. Tu nie ma żadnych spisków – to działa na poziomie jednostki.
Ze mną Pan tak nie porozmawia. Gdy pracuję to całą parą, dużo od siebie wymagam i od współpracowników również. Ci którzy ze mną wspólpracowali mogą potwierdzić. A jakie rzeczy żeśmy robili zupełnie nie musząc, byłby się Pan zdziwił, i to mimo tego że nikt nam za dodatkowy ogromny wysiłek nie płacił. Wielu ludzi lubi pracować jak nic w świecie. Inni nie mieli szczęścia znaleźć się w swojej poetyce. Goetz Werner ma na taki problem receptę
Oczywiście odwołanie się do przypadków indywidualnych…
napisałem przecież:
Oczywiście zdarzają się jednostki na tyle ambitne, które wyłamują się choremu systemowi, ale większość ludzi podąża utartym szlakiem
Ale widać Pani jest zadowolona z obecnej administracji, a jej niedoskonałości znikną, kiedy lewica dojdzie do władzy i da im więcej pieniędzy. Jedynym efektem będzie, że będą zarabiać więcej
Jak ta lewica niektórych boli… oj boli…czego się obawiają? Pewnie mogą dużo stracić…
Renia pisze:
Maj 10, 2011 o 18:01
Jak ta lewica niektórych boli… oj boli…czego się obawiają? Pewnie mogą dużo stracić…
Pewnie, że mogą stracić. Przecież rabunek lewica ma wypisany na sztandarach.
Mnie też „boli ” TA lewica ! To jest jakaś hybryda , cholera wie czego. Lewicowcy – a przynajmniej lewicowcy, powinni miec na uwadze Konstytucje i stosowac sie do niej.Niestety maja ją- Konstytucje za nic,a zupełnie świadomie i dla poklasku i dla zdobycia chociaż części tzw. moherowego elektoratu, gotowi sa uczestniczyć we wszelkich celebrach kościelnych dając wyraz swej głębokiej wiary w niezbadane moce najwyższego. Brzydzi mnie ta lewica i nie dostanie ode mnie nawet jednej setnej glosu.
Odnosząc sie zaś do sprawy domów dziecka i tym podobnych placówek, jestem przeciwna takiemu rozwiazaniu problemu.Najczęściej sa umieszczane w tych placowkach dzieci z rodzin niewydolnych i finansowo i pedagogicznie.Jest prawie obligatoryjnie stosowany wyrok , na wszystkich, komu przydarzylo sie nieszczęscie utraty pracy,zwłaszcz dotyczy rodzicow samotnie wychowujących dzieci. Wielkim winowajcą takiej dzietności wśród ludzi ubogich i malo zarabiających jest krk, ktory wymaga od kobiet rodzenia za wszelka cenę – nieraz za cene życia, zupełnie odsuwając potrzebę uświadamiania ludzi, którym nie dane było osiągnąc przyzwoitego wykształcenia, chociaż na poziomie liceum. W konsekwencji, kościół wymaga nie dając nic w zamian ( przepraszam daje nadzieje na życie po życiu!), i zrzuca cały koszt wychowania tych (często niechcianych!) dzieci na państwo. A że nasze tryby urzędnicze – to tylko tryby – to niczego sensownego sie po tych trybach nie spodziewam. Jedno jest pewne i calkowicie zgadzam sie z Teresą, że połowa , a nawet mniejsza suma pozwolila by tym ubogim matkom wychowac swoje dzieci dając im coś najcenniejszego – miłośc i miejsce na ziemi
Jedno jest pewne i calkowicie zgadzam sie z Teresą, że połowa , a nawet mniejsza suma pozwolila by tym ubogim matkom wychowac swoje dzieci dając im coś najcenniejszego – miłośc i miejsce na ziemi
To oczywista bzdura.
Gdyby rzeczywiście tak się stało, że matki na wychowywanie otrzymywałby takie pieniądze, margines społeczny zacznie rodzić dzieci na potęgę. I dziećmi nie będzie się przejmował. Casus becikowego.
Znowu Pan zaczyna ? Proszę o objaśnienie co Pan rozumie przez margines społeczny.
Ludzie, krórzy przekładają swoje skłonności alkoholowe nad inne, i skupiają swoją na pozyskanie środków na uprawianie swego hobby.
Pan jakie skłonności przedkłada nad inne? Ponoć najbardziej nie podoba nam się u innych, aż złość wyzwala, to z czym nie radzimy u siebie ? Poza tym alkoholizm jest chorobą i to trudniejszą do leczenia od grypy, a chorego na grypę na swój margines pewnie by Pan nie odesłał? No i nie zapominajmy, że zanim ktoś doznał alkoholizmu to zwykle doświadczył wiele złego. Ponadto wśród osób, które dysponują nawet bardzo dużymi pieniędzmi, ew. są na tzw świeczniku też alkoholików nie brak. Więc jak to jest na tym, zdaje się barwnym, marginesie? Jednym becikowe może wystarczyć na butelkę a drugim nie?
Nie zdarza mi się być na rauszu, ale rozważać problem mogę próbować.
PS. W swoim otoczeniu nie widuję aktualnie alkoholików, choć nieszkam w bloku. Może Pana wizja jest przesadna?
1) co przekładam? przyszłość rodziny, swoją, wykształcenie dzieci etc. Imputowania mi nadużywania alkoholu nie będę komentował, bo nie jest oparta na niczym poza mało udolną próbą polemiki.
2) to, że ktoś cierpi na jakąkolwiek chorobę, nie oznacza, że mamy stwarzać sytuację, którą on będzie wykozystywał na swoją szkodę
3) Ponadto wśród osób, które dysponują nawet bardzo dużymi pieniędzmi, ew. są na tzw świeczniku też alkoholików nie brak – a jaki to ma związek? Rozważamy sytuację, w której 4 tysięcy miesięcznie może stanowić duża zachętę dla wielu osób, które będą chciały wykorzystać pieniądze w inny sposób, niż jaki sobie wyobrażali autorzy projektu.
Deipnosophist – przyznam ,ze jest pewien odsetek takich ludzi , o ktorych Pan pisze.W dużej mierze sa to ludzie wtłoczeni w slumsy, bez żadnych szans na wyrwanie sie z tego miejsca – powód jest nadto oczywisty – pieniadze. Ja znam to srodowisko, bo opiekuje sie ludźmi chorymi, przeważnie starymi , których najwięcej mieszka wlasnie w takich opłakanych miejscach, gdzie pachnace paniusie z MOPS- u boja sie zaglądac, bo albo wdepna w gówno, albo trafia na pijaka, albo za panoszenie sie w nie swoim mieszkaniu dostana w morde i zleca po schodach, bez użycia tych że schodów.Niestety, wlasnie to rola tych „kontrolerow z opieki spolecznej” jest totalnie wypaczona, bo łatwiej jest wyjąc im „wypasiony” telefon i zadzwonić na Policję, by ta zabrala zasmarkane dziecko do placowki, niz podjąc kroki celem pomocy tej rodzinie. Nie wiem czy Pan nie był by zalamany, więdząc, że nie mając pracy, nie zapłacone r-ki za prąd i czynsz , nie bedzie na rano na chleb z margaryna dla dzieci. Zapyta Pan – skąd biora pieniądze na alkochol – to proste – zbieraja złom, puszki po piwie i napojach i kupuja najtańszy „ruski spirt”, by się uchlac i zapomnieć o wszystkim.Ale kto z tzw. wyższych sfer, z wyższej półki społecznej to zrozumie ?
Zgoda – jest grupa prymitywnych i niereformowalnych ludzi na pograniczu ludzkości – ale czyja to wina ? – kto dbal o ich wykształcenie i świadomość, kto nauczył ich w domu np. mycia zębów, gdzie nie ma chleb – to komu w głowie takie fanaberie jak pasta do zębów, a juz po30-stce większośc nie ma tych zębów na przodzie. A kto tym ludziom kaze rodzić ?- toz to boski rozkaz ! – zanim sie napisze oskarżenie – trzeba drogo Panie coś na ten temat wiedziec – a ja wiem – bo cudem udalo mi sie wlaśnie z takiego środowiska wyrwać.
Proszę Pani,
Ja w tej chwili nie zastanawiam się, dlaczego istnieją tacy ludzie: czy to ich wina, państwa, KK, masonów czy może Żydów. Ważne jest coś innego: czy 4 tysiące złotych miesięcznie nie spowoduje, że ludzie niezainteresowani wychowywaniem dzieci zdecydują się na dziecko, kierowani chęcią takiego comiesięcznego bonusu? A później po urodzeniu, dalej będą zainteresowani bonusem, a dzieckiem już niespecjalnie…
Własnie dotknął Pan leciutko sprawy o ktorej pisalam – MOPS -y !!! To na nich lezy odpowiedzialność i kuratela nad taki i rodzinami. Można sprawe zalatwić z poczatku ( na przyzwyczajenie się ) ,ze nie pieniążki do ręki, ale zaopatrzenie dzieci od marodzin we wszystko co jest niezbedne , potem idac tym tropem zaopatrzenie dzieci w niezbędne ubrania, podreczniki, a gospodarowanie pieniedzmi za pomocą wpisywanych kwot wydatków lub osobista kuratelę opiekuna rodziny. Poprostu nauczyc tych ludzi jak gospodarowac pieniądzmi . Mozna by postawić warunek – zgoda na pomoc i kuratele – lub nic !Mamy duzo mądrych ludzi, ktorzy umieli by stworzyc przepisy takiego rygoru, mamy młodych ludzi, ktorzy taka prace mogli by miec zaliczona jako część programu nauczania na studiach . Jest mnóstwo rozwiązan – tylko niech mi Pan pokaze, kto za to chce się wziąć? Wygodniej zaliczyc tych ludzi do mętów spolecznych do patologii i do wykluczonych i sprawa zalatwiona !
może źle widzę, ale co stało się właściwie z tą samotną Matką? Czy ktoś jej pomógł? Co mamy w kraju każdy widzi i po co wciąż na nowo to opisywać? Problemy należy rozwiązywać, a nie w kółko mówić, że są. Jeżeli wynikają one z winy ludzi, to i ludzie są w stanie je rozwiązać. Bardzo szanuję tą kobietę, że miała odwagę wystąpić publicznie ze swoim problemem, a nie po cichu pozbyła się dziecka. Jej desperacja świadczy o tym, że bardzo kocha ona swoje dziecko i gotowa jest poświęcić nawet swoje macierzyństwo, by dziecko miało lepiej.
Na jedno dziecko w rodzinie zastępczej jest – z tego, co zapamiętałam – 480zl plus 2000zł pensji dla rodzica zastępczego. Na jedno dziecko u rodziców naturalnych przeznacza nasze państwo 60zł. Wygląda więc na to, że lepiej nie rodzić i wychowywać własne dzieci, a brać cudze jako pewne i intratne źródło dochodu. Nie chodzi mi o to, by dzieci w rodzinach zastępczych miały gorzej. O nie! Chodzi mi o to, by dzieci w rodzinach biologicznych miały taką samą wartość dla naszego państwa.
Gdyby więc ta młoda Matka miała zapewnioną bazę finansową, to problemu by nie było. To nieprawda, że wszyscy ludzie stają sie leniami, gdy dostaną pieniądze. O sobie mogę powiedzieć, że od zawsze lubię pracować. I daje mi to świadomość, że przez pracę człowiek rozwija się tak naprawdę. Ponieważ człowiek jest stworzony do pracy. Lenistwo powoduje choroby i tępotę umysłową. Są ludzie, którzy faktycznie woleli by nic nie robić i by inni na nich pracowali. Ale w przypadku matek jest to chybiona ocena, bo wychowanie dziecka to praca 24h na dobę przez co najmniej 12 lat.
Przez takie przepisy sporo osób „pozbywa” się dzieci na rzecz ich dziadków, którzy dostają podwyższone płatności za wychowywanie nieswoich dzieci – a w praktyce rodzice nadal je wychowują. Proceder ten stosowany jest nagminnie oczywiście w środowiskach biednych. Więc czy nie lepiej by było od razu ubogim rodzicom płacić więcej?
Renia:
„Więc czy nie lepiej by było od razu ubogim rodzicom płacić więcej?”
Reniu w takim wypadku zacznie nam przybywać ubogich rodziców żadnym rodzicom nie powinno się płacic ani złotówki, powinno się im tylko pozwolić zarobić na utrzymanie swojego potmostwa, dzisiaj państwo zabiera ponad 80% wypracowanych pieniędzy obywatelowi to za co maja oni utrzymać swoją rodzine ??? wystarczy tylko uprościć procedury adopcyjne i nie beda potrzebne żadne domy dziecka ani invitro ?
—
Slawek
Nano,
wczoraj z programu UWAGA TVN dowiedziałam się od zainteresowanej kobiety, że nagłośnienie jej sprawy przyniosło ratunek. Jest lepiej.