.
Tak się żywi dzieci, którymi zobowiązano się opiekować:
„Truskawki z cukrem, kulki czekoladowe, budynie, dżemy, parówki dostają już roczne dzieci w poznańskich żłobkach. Zdaniem dietetyków małe dzieci nie powinny jeść takich produktów, bo uzależniają i obciążają wątrobę….”
Zgroza. W specjalistycznej jednostce nadal brakuje elementarnego kojarzenia zdrowia dziecka z zawartością jego talerza. Spustoszenia jakiego dokona się w organizmie tak młodego człowieka może nie dać się łatwo odwrócić przez lata, a może i dłużej, albo nigdy. Co za nonszalancja… Gdzie jest Państwo?
Ktoś jeszcze popiera istnienie żłobków, bo ja nie.
‚
Polecam:
– Zaraza wysokwęglowodanowa – http://www.stachurska.eu/?p=992 .
– Albo cukry, albo zdrowie – http://www.stachurska.eu/?p=2845
– Inteligencja zależy od odżywiania – http://www.stachurska.eu/?p=6400
– O odporności – http://www.stachurska.eu/?p=2073 .
‚
http://vod.pl/uwaga-watpliwa-opieka-w-zlobku,101690,w.html , polecam.
Haha a jak się karmi ludzi w szpitalach? Ludzie z cukrzycą dostają specjalnie węglowodany (w postaci czegoś słodkiego oczywiście) by zaraz potem dostać insuline!!!!
Na talerzu pare kromek chleba. Masła tyle, że mógłbym je połknąć zapijając wodą. Dżem, szynka z zawartością 20% mięsa i słodzona kawa/herbata.
No a jak wygląda leczenie? Każdy chyba wie. Podpięcie kroplówki, danie leków. Jak się stan poprawi to wypisanie i danie kolejnej masy leków.
Zaczynam nienawidzieć pracy w szpitalu :/
Przecież ludzie chcą chorować, czemu im bronić?
Kilka dni temu był tu wpis kogoś, kto woli łykać Euthyrox, niż jeść to, czego nie lubi
Swoją drogą podawanie syntetycznego T4 szalenie mądre jest…