.
Dr Jan Kwaśniewski:
.
„Hamburg 28.09.1998r.
Chorowałam na nerwicę, miałam silne bóle stawów, skoki ciśnienia, zawsze zimne nogi. Od 10 lat miałam wysoki cholesterol, zawsze około 400mg proc. i byłam na ten cholesterol leczona cały czas, bez żadnego skutku.
Od ponad 10 lat byłam na chudej diecie, byłam słabą, w ogóle nie mogłam sypiać. Od 3,5 miesiąca stosuję żywienie optymalne. Ustąpiły mi bóle stawów, ciśnienie krwi zrobiło się niskie, już od 9 dnia diety zaczęłam wreszcie spać. Nogi mam ciepłe. Cholesterol po 6 tygodniach diety spadł na 190, trójglicerydy z ponad 20 spadły na 119, a cholesterol HDL wzrósł ponad 2 razy i wynosił 68 mg proc. Czuję się bardzo dobrze, mam dużo sprawniejszy umysł i znacznie poprawiła mi się pamięć. Mam tylko jeden kłopot. Od ponad 3 lat trzy palce w lewej nodze wrzodzieją. Pomagają leki przeciw grzybicy. Gdy ich nie stosuję choroba powraca. Czy żywienie optymalne pomoże mi w pozbyciu się tej uciążliwej przypadłości?
Helena M.
.
Odpowiedź:
Od 10 lat, jak wynika z pani listu miała pani wysoki poziom cholesterolu we krwi, mimo stosowania chudej diety. Jest to zjawisko normalne i często spotykane. Przecież cholesterol powstaje z węglowodanów, a tych w diecie chudej, jest bardzo dużo, więcej niż przy innych modelach żywienia. Jeden gram tłuszczu w diecie więcej, to spożycie węglowodanów mniejsze o około 3g i odwrotnie. Gdy w diecie chudej występuje dodatkowo sporo białka zwierzęcego, a mało tłuszczu, to wówczas spożywane węglowodany są spalane w tak zwanym szlaku heksozowym, przy którym to syntezy cholesterolu praktycznie nie ma. Powstaje go aż 300 razy mniej, niż z tej samej ilości węglowodanów przetwarzanych w tak zwanym szlaku pentozowym.
Od tego ile spożytego cukru (węglowodanów) zostanie skierowanych na szlak heksozowym – a ile na pentozowy, zależy ilość wytwarzanego cholesterolu i jego poziom we krwi. Przetwarzanie węglowodanów w szlaku pentozowym daje mniej energii, wymaga zużycia mniejszych ilości białka, składników mineralnych i witamin. Przy niskim spożyciu białka, szczególnie, gdy jest ono niskiej wartości biologicznej ( a takimi są wszystkie białka roślinne) organizm musi więcej węglowodanów przetworzyć w szlaku pentozowym i w efekcie wytworzyć więcej, trójglicerydów, a następnie cholesterolu. W ten sposób powstaje miażdżyca u słoni afrykańskich, które w porze suchej mają za mało białka w paszy, a jego jakość jest szczególnie niska.
W ten sposób powstaje miażdżyca u ludzi chorujących na otyłość, ubogich czy u alkoholików zakąszających chudo. Niedobór składników mineralnych (miękka woda) również na tej drodze zwiększa syntezę trójglicerydów i cholesterolu. Podobnie działają: niedobór tlenu, ciepło, rzadkie posiłki, palenie tytoniu w dawce porażającej układ sympatyczny, czyli powyżej 40 papierosów na dobę.
Ale najważniejszym czynnikiem miażdżyco rodnym u współczesnych ludzi są leki stosowane do „leczenia” wielu chorób. Żaden z tych czynników nie działa, gdy nie ma surowca do syntezy cholesterolu i trójglicerydów, czyli gdy ilość spożywanych węglowodanów jest niska – jak przy żywieniu optymalnym.
Cholesterol spożywany w pokarmie nie ma żadnego wpływu na jego poziom we krwi, ani na rozwój miażdżycy, o czym można przeczytać w każdej biochemii. Oznacza to, że wyłączanie lub ograniczenie spożycia produktów zawierających dużo cholesterolu nie ma żadnego uzasadnienia, a lei stosowane dla obniżenia poziomu cholesterolu, powodują duże szkody dla chorych. Wykazano, że obniżenie poziomu cholesterolu we krwi przy pomocy leków nie zwalnia postępu miażdżycy. Zatem stosowanie leków na obniżenie cholesterolu nie ma uzasadnienia. Najbardziej obniżają poziom cholesterolu leki i inne czynniki, które upośledzają czynność wątroby, lub najbardziej uszkadzają wątrobę. Najbardziej obniża poziom cholesterolu we krwi muchomor sromotnikowy, który niszczy wątrobę. Poziom cholesterolu we krwi nie ma żadnego związku z miażdżycą, ponieważ ten cholesterol, ani żaden inny nie odkłada się w komórkach tętnic, a jest wytwarzany na miejscu z glukozy. W komórkach błony wewnętrznej tętnic poziom cholesterolu wynosi zero i powinien tyle wynosić. Tak jest w zdrowych tętnicach. Poziom magnezu wynosi również zero, a to oznacza, że glukoza w tych komórkach nie jest spalana w szlaku heksozowym i nie jest przetwarzana w szlaku pentozowym, prowadzącym do syntezy trójglicerydów, a następnie z nich – cholesterolu. Gdy komórki tętnic muszą spalać glukozę w szlaku heksozowym powstaje szereg chorób takich jak choroba Buergera, gościec przewlekły postępujący, choroba Bechterewa, sclerodermia, szereg innych chorób zaliczanych do grupy kolagenoz. We wszystkich tych chorobach występuje we krwi hypermagnezemia, kiedy poziom magnezu 2-4 razy przekracza normę. Aby nie zachorować na jedną z tych chorób, czy miażdżycę, trzeba tak się odżywiać, aby komórki tętnic nie spalały glukozy w szlaku heksozowym, nie przetwarzały jej w szlaku pentozowym, co ma miejsce w miażdżycy. Aby komórki te nie musiały spalać czy przetwarzać glukozy, trzeba jeść tyle węglowodanów, aby starczyło ich dla niektórych tkanek, które niewielkie ilości glukozy mieć muszą, ale aby nie starczyło ich już dla komórek tętnic. Warunki te spełnia żywienie optymalne. Z kolei aby wyleczyć się z chorób spowodowanych żywieniem wymuszającym spalenie czy przetwarzanie glukozy w komórkach tętnic, należy tak się odżywiać, aby brakowało w diecie glukozy dla tych komórek i aby mogły korzystać z lepszych źródeł energii. Komórki błony wewnętrznej tętnic spalają, czy przetwarzają glukozę tylko wówczas, gdy to robić muszą. Tylko przy żywieniu optymalnym – nie muszą. Od setek tysięcy lat ludzie byli (i są) narażeni na zakażenia różnymi wirusami, bakteriami, pierwotniakami czy pasożytami. Zakażenia wirusami, czy bakteriami, działają jak szczepienia ochronne, a organizm nabiera odporności na choroby spowodowane danym zarazkiem. Gdy stosuje się antybiotyki, odporność ta nie pojawia się tylko pojawia się odporność zarazków na kolejne antybiotyki. Przy żywieniu optymalnym praktycznie nie choruje się na choroby spowodowane wirusami, czy bakteriami, gdyż organizm ma tak dużą odporność nieswoistą, że likwiduje zakażenie bardzo szybko i choroba nie rozwija się.
Pierwsze antybiotyki znaleziono w pleśniach, kolejne również syntetyczne mają podobne właściwości do tych pierwszych. Uwrażliwiają organizm na działanie grzybków chorobotwórczych, co jest przyczyną rozwoju grzybicy, najczęściej paznokci, ale nie tylko. Grzybica obecnie występuje powszechnie i byłoby jej 100 razy mniej, gdyby nie było antybiotyków! Żywienie optymalne szybko wzmacnia odporność ogólną organizmu i choroby spowodowane wirusami (np. opryszczka) znikają, podobnie jak choroby pochodzenia bakteryjnego (np. anginy). Z grzybicami nie jest tak dobrze. Na ogół ogólny wzrost odporności powoduje, że leki przeciw grzybicze działają skuteczniej i grzybice, np. paznokci, czy skóry, wyleczyć można. Ale bywają wyjątki. Organizm sam z grzybicą nie walczy skutecznie, bo przez setki tysięcy lat nasi przodkowie nie brali antybiotyków, nie uwrażliwili swoich organizmów na zakażenia grzybicze i stąd – znacznie rzadziej chorowali.
Gdy nie było choroby organizmy ludzi nie musiały wytwarzać mechanizmów obronnych przeciw zakażeniom grzybowymi nie wytworzyły tych mechanizmów. Dlatego dopiero antybiotyki, które stwarzają korzystne warunki dla rozwoju grzybicy, stały się główną przyczyną masowego rozwoju chorób grzybiczych. Zmiany grzybicze na paznokciach, czy skóry, powodują szkody dla organizmu i trzeba te choroby zwalczać. U stosujących żywienie optymalne efekty tej walki są bardziej korzystne dla chorego.
JAN KWAŚNIEWSKI”
Źródło – http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?PHPSESSID=1d2690d4b7698d42e1123afe88145512&topic=1618.0 .
.