.
Gavroche 25.03.2017 r. pisze:
„W światku survivalowym mówi się o tym, że w warunkach ograniczenia wody pitnej lepiej jest się żywić białkiem roślinnym, bo jest ono jakoby bardziej „wodooszczędne metabolicznie” od białka zwierzęcego.
I faktycznie większość racji ratunkowych jest wegańska na białku sojowym:
http://allegro.pl/wojskowa-racja-zywnosciowa-seven-oceans-500g-nato-i6648063060.html
Czy ta teza ma jakieś uzasadnienie biochemiczne czy to zwykła bajeczka, a chodzi o oszczędność i poprawność polityczną, bo takie racje są nawet halal?”
.
– Admin 26.03.2017 r. pisze:
.
„Czym więcej białka w racji pokarmowej, tym więcej wody potrzebne w diecie na jego strawienie. Białko roślinne szczególnie pochodzenia nasiennego, jest lepiej naturalnie zakonserwowane i się nie psuje tak łatwo jak zwierzęce, w pokarmach naturalnych, a w odżywkach nie wiem, ale jak się uzasadni dla klientów „wyższość świąt wielkiej nocy, od bożego narodzenia” lub odwrotnie, to marketingowcy z tego żyją. Natomiast ze spalenia 100g białka organizm uzyskuje zaledwie około 40g wody, czyli około 35% mniej niż z węglowodanów i około 160% mniej niż z tłuszczu, do tego tłuszcz nie podlega hydrolizie przy trawieniu, co jeszcze bardziej zmniejsza zapotrzebowanie na wodę w dawce pokarmowej na jednostkę masy dawki pokarmowej.*
.
Dlatego, jak Doktor Kwaśniewski napisze’ że: optymalnym się pić nie chce, albo nie odczuwa się głodu, albo nie musi się solić potraw, to niektórzy z tej lektury sobie nawet krzywdę potrafią zrobić, bo to jak „reguła 30g”, ale samodzielnego rozumienia objawowego własnego organizmu Doktor nie uczy, dlatego niektórzy potrafią sobie najlepszym zaszkodzić, a winny jest przeważnie zawsze jeden…
* – liczone w pamięci z zaokrągleniem nie większym niż 5%…”
.
Źródło – http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=4823.msg479492#msg479492 i dalej (strona dostępna dla zarejestrowanych użytkowników).
.