Krzysztof Pilawski:
‚
„Dane statystyczne mogą być dobrym przewodnikiem po kraju. Wiedział o tym Edward Szturm de Sztrem, statystyk i demograf, od 1929 r. do wybuchu wojny prezes Głównego Urzędu Statystycznego. To z jego inicjatywy zaczął się ukazywać „Mały Rocznik Statystyczny”. W przedmowie do pierwszego rocznika, z 1930 r., prezes GUS napisał, że ma on utrwalić wiadomości na temat: „Czym jest istotnie dzisiejsza Polska”. Te słowa Szturm de Sztrem powtórzył w przedmowie do 10. rocznika z 1939 r. Wydano go w czerwcu w rekordowym nakładzie 100 tys. egzemplarzy – Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego zalecało „Mały Rocznik Statystyczny” jako materiał pomocniczy dla szkół. Nigdy nim nie był.
Polska dzisiejsza jest zupełnie niepodobna do tej sprzed 1 września 1939 r.edward
1 września 1939 r. hitlerowskie Niemcy dokonały agresji na Polskę. Państwo zrodzone dzięki I wojnie światowej odeszło w niebyt po kilku tygodniach od rozpoczęcia II wojny światowej. Odrodziło się w zupełnie innym kształcie w latach 1944-1945. I choć po zmianach ustrojowych w 1989 r. władze nazywają obecną Polskę bezpośrednią kontynuatorką Polski międzywojennej (podkreśla to umieszczona w konstytucji druga nazwa państwa – Trzecia Rzeczpospolita), nie zmienia to faktu, że Polska dzisiejsza jest zupełnie niepodobna do Polski sprzed 1 września 1939 r. Dowodzą tego dawne publikacje GUS uczące, czym był istotnie tamten kraj.
W 1939 r., wraz z ziemiami odzyskanymi (tak oficjalnie nazywano Zaolzie), Polska zajmowała 389.720 km kw. (o 77 tys. km kw. więcej niż obecnie). Spośród państw leżących wyłącznie w Europie ustępowała jedynie Niemcom, Francji, Hiszpanii i Szwecji. Najdalej wysunięty na północ punkt kraju znajdował się w okolicach Brasławia (województwo wileńskie), na południe – Kosowa (województwo stanisławowskie), na wschód – Dzisny (województwo wileńskie), a na zachodzie – Międzychodu (województwo poznańskie). Obecnie tylko Międzychód leży w Polsce – od granicy zachodniej oddziela go całe województwo lubuskie. Dawne powiaty dziśnieński i brasławski znajdują się na terenie Białorusi, a kosowski – na Ukrainie.
W 1939 r. Polska dzieliła się administracyjnie na m.st. Warszawę oraz 16 województw, z których siedmiu – wileńskiego, nowogródzkiego, wołyńskiego, poleskiego, stanisławowskiego, tarnopolskiego i lwowskiego próżno szukać na jej współczesnej mapie.
Polska należała nie tylko do największych, lecz także do najludniejszych państw europejskich. Ostatni przedwojenny rocznik statystyczny szacował liczbę mieszkańców na 35,1 mln – więcej, niż miała np. ówczesna Hiszpania czy Turcja. Spośród państw położonych wyłącznie w Europie Polska pod względem liczby ludności ustępowała jedynie Anglii, Włochom, Niemcom i Francji.
Kim byli mieszkańcy tego dużego europejskiego kraju? Najpełniej przedstawił ich drugi spis powszechny, przeprowadzony 9 grudnia 1931 r., gdy Polska wkroczyła w 14. rok niepodległości. W czasie spisu nie pytano o narodowość. Zadano dwa inne – ważne dla określenia tożsamości – pytania: o „język ojczysty” i „wyznawaną religię”.
Spośród 32,1 mln ówczesnych mieszkańców ponad 10 mln za język ojczysty uznało inny język niż polski. Dla 3,2 mln obywateli językiem ojczystym był ukraiński, dla prawie 2,5 mln – jidysz, dla 1,2 mln – ruski (starobiałoruski), dla prawie miliona – białoruski, dla 740 tys. – niemiecki, dla ćwierć miliona – hebrajski, dla 138 tys. – rosyjski, dla 83 tys. – litewski. Ponad 700 tys. spośród 1,13 mln mieszkańców Polesia nazwało język ojczysty tutejszym. Określenie tutejszy pojawiło się w czasie spisu w 1921 r. – oznaczało nie tylko język, ale i narodowość.
Choć język polski jako ojczysty zadeklarowało jedynie niespełna 22 mln mieszkańców, jest to liczba zawyżona ze względu na naciski ze strony komisarzy spisowych i dokonywane przez nich fałszerstwa – dotyczyły one głównie ludności białoruskiej i ukraińskiej.
Niespełna 20,7 mln mieszkańców Polski określiło siebie w 1931 r. jako wyznawców religii rzymskokatolickiej i ormiańskokatolickiej. Zgodnie ze spisem w Polsce było wówczas 3,8 mln prawosławnych, 3,3 mln grekokatolików, 3,1 mln wyznawców judaizmu, ponad 800 tys. ewangelików (protestantów).
W 1931 r. 72,8% ludności Polski mieszkało na wsi, 27,2% – w miastach. W porównaniu ze spisem z 1921 r. ludność miast wzrosła tylko o 2,6%. Polska do 1939 r. pozostawała państwem o zdecydowanej przewadze ludności wiejskiej….”
Więcej – http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/byla-inna-polska
‚
Polecam:
– http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/piotr-zuk-swobodne-mysli-wroclawia-30
– http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/czego-chca-ateisci
‚
Bardzo ciekawy link – dziękuję Pani Tereso. Ja też lubię przeglądać dane statystyczne, czasami są zaskakujące w naszych nawet czasach, gdy wydawałoby się, że wszystko wiemy. A tym bardziej z dawnych lat są interesujące.
No to jest nas dwie Pani Elu Z tego powodu mam w domu kilka roczników statystycznych, najstarszy z 1938 roku. A Tygodnik „Przegląd” zrobił dobrą robotę.
Jest nas trzy co najmniej. Świetna wiadomosc, ze masz stare roczniki.
Ta moja ciekawosc danych statystycznych zawiodla mnie pare lat temu do siedziby Episkopatu na konferencje, podczas ktorej prezentowano polskie statystyki koscielne. To byl ubaw. Np. prezentowano ankiete przeprowadzoną wsrod katolikow. Calkiem powaznie oswiadczono, ze próba była ogromna, bo prawie 20-tysieczna. Kazdy proboszcz wyznaczyl 2 osoby reprezentujace daną parafie. Prawie polowa miala wyksztalcenie wyższe a wiecej niz polowa to byli mężczyźni. Prawda, że próba reprezentatywna ?
Także całkiem poważnie oświadczono, że ustawa antyaborcyjna okazała sie być bardzo skuteczna, bo liczba usuniec ciąży w Polsce zdecydowanie zmalała, to oficjalnie ok. 300 a nieoficjalnie kilkanaście tysięcy. Te dane prezentowal akurat świecki profesor z UW. Spytałam skąd on ma takie dane, skoro właśnie rząd brytyjski podał, że w 2008 roku 31.000 Polek usunęło ciążę na koszt angielskiego podatnika a trudno sobie wyobrazic, zeby wszystkie Polki usuwaly ciażę w Wk.Brytanii . Profesor ostro zaprotestowal twierdzac, ze moje informacje nie sa wiarogodne, w ogole to skad je mam. Odpowiedzialam, ze podala to polska prasa m.in. Gazeta Wyborcza, mozna tez sprawdzic w internecie. Pan profesor prychnął – ach co to za źródło informacji ! Cała sala zaczęła mi sie przyglądać natarczywie. Skad taka sie wzięla w tak szacownym towarzystwie ?
Przepraszam, ze sie rozgadalam nie na temat.
” Cała sala zaczęła mi sie przyglądać natarczywie. Skad taka sie wzięla w tak szacownym towarzystwie ? – T. J.
—————
Odpowiedź może być tylko jedna – zakute łby Pani Tereso . Skandal , ale zakute łby. To pokazuje też , jak błędna może być opinia o ludziach z tytułami naukowymi . Wykształcnie wcale nie gwarantuje mądrości, a w tym przypadku jest jej zaprzeczeniem w całej rozciągłości. Potrzebna jest chyba weryfikacja tytułów. Tytulatura prowadziła w przeszłości i prowadzi nadal do uwiądu rozumu w okowach dogmatów czy to religijnych czy pseudonaukowych. Patologiczna struktura i czynność umysłów ludzi wydawałoby się mądrych stanowi o czymś zupełnie przeciwnym, kiedy schorowany umysł zwraca się przeciw drugiemu człowiekowi. W Biblii są na to odpowiednie wersety o takich co to mają oczy a nie widzą , mają uszy a nie słyszą – patologia , tak nazwano współcześnie taką czynność mózgu.
http://passent.blog.polityka.pl/2011/12/18/goracy-grudzien/#comment-216164 :
jasny gwint
21 grudnia o godz. 9:56
„To w końcu nic nowego. Oto co pisze John Maynard Keynes w roku 1920 na temat Polski powersalskiej.
„Ma być silną, katolicką, militarystyczną i wierną małżonką, albo przynajmniej faworytą zwycięskiej Francji, bogatą i wspaniałą pomiędzy popiołami Rosji i ruinami Niemiec. A jednak o ile jej wielcy sąsiedzi sa bogaci i dobrze zorganizowani, Polska jest gospodarczą niemożliwością, bez przemysłu, ale za to drażniąca się z Żydami.”
I tak trwa do dzisiaj, z przerwą na burzliwe lata Polski Ludowej, w optymalnych granicach ustalonych przez Stalina a nie przez Francję, natomiast w roli ślepego osła i sługi dalekiego mocarstwa.”