Prof. Tadeusz Bartoś o uczuciach religijnych

.

Rok temu Tadeusz Bartoś pisał:

„Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. (kodeks karny, art 196).”

.

„Artykuł ten wykorzystywany jest w Polsce do ograniczania wolnoścj wypowiedzi..Nie można u nas bez ryzyka procesu używać znaków religijnych poza kontekstem „czci religijnej”. Matka Boska z domalowanym wąsem, Jezus z suszarką do włosów, następnie malujący rzęsy – lepsze lub gorsze pomysły tego typu mogą być podstawą wszczecia śledztwa. Monty Python gniłby w Polsce w więzieniu.

Prokuratura rozpoczęła śledztwo przeciwko ekscentrycznej piosenkarce Dodzie („Gazeta Wyborcza”,24.08.). Powiedziała ona, że autorzy tekstów biblijnych pisali je pod wpływem wina i narkotyków. Jak z tym było faktycznie w historii Izraela, tego się nie dowiemy, autorów Pisma Świętego było wielu, w większości anonimowych. Nawet najbardziej dociekliwe badania archeologiczne nie potwierdzą hipotezy pani Dody, ani jej nie zaprzeczą. Wino było raczej dostępne i popularne w starożytności, inne środki odurzajace pewnie też występowały. Dlaczego jednak zajmuje się takimi problemami polska prokuratura?

A gdyby tak w toku nabywanych doświadczeń wymiar sprawiedliwości w naszym kraju uznał, że przedmiotem czci religijnej są także duchowni (byłoby to nierzadko zgodne ze stanem faktycznym), zwłaszcza ci wyżsi, tacy jak papieże: Jan Paweł II, Benedykt XVI, kardynałowie, arcybiskupi i biskupi, wtedy mielibyśmy praktycznie całoścjowy zakaz wypowiedzi w formie krytyki czy żartu w odniesieniu do reprezentantów Kościoła.

W analizowanym tu paragrafie kodeksu karnego jeszcze jedna rzecz uderza. Mianowicie formuła: „kto obraża uczucia religijne”. Jak jednak można obrazić uczucia? Raczej obraża się człowieka… Nie od dziś wiadomo, że uczucia rzecz ulotna, jeden coś czuje, drugi wręcz przeciwnie. Ktoś ma uczucia religijne; inny, choć wierzący, uczuć tych z siebie nie wykrzesze.

Pytań jest wiecej… Gdy przyjrzeć się katolickiej tradycji mistycznej na temat uczuć doznawanych w życiu religijnym, okazuje się, że pojawiają się one jedynie na niższym stopniu drogi do Boga. Na wyższych etapach takie uczucia znikają. Przeczytamy o tym u mistyków karmelitańskich. Wedle opisu Jana od Krzyża pozytywne uczucia wżyciu religijnym gasną już niedługo po rozpoczęciu duchowej wędrówki. Żyjący w klasztorze mnich czy mniszka szybko nużą się pięknem śpiewu, nudzą się na adoracji Najświętszego Sakramentu, denerwują ich modlitwy, stygną w nich pierwsze uniesienia i porywy miłości do Boga oraz Jego świętych. Jan od Krzyża nazywa to zjawisko ciemną nocą zmysłów. Początkujący traci wszelkie pozytywne uczucia religijne.

Inaczej niż u Jana od Krzyża prawodawstwo naszego kraju stawia uczucia wzbudzane przez praktyki religijne na nąjwyższym piedestale, w samym centrum religijnej – i idącej za tym państwowej kamo-administracyjnej – adoracji. Można by powiedzieć, trzymając się paradygmatu katolickiego, że prawo karne ochrania niedojrzałość religijną Polaków, wspiera reakcje „zmysłowe”, religijną dzieciecość – która oczywiście łatwo się obraża. Chroni iluzję – skoro pozytywne uczucia znikają u osób postepujących w religijnym rozwoju; fałszuje hierarchię wartości -wynosząc ponad miarę zmysłowe doznania. Utrwala szkodliwą fiksację, uniemożliwiającą dalszy duchowy rozwój.

Co więcej, gdy zajrzymy do tradycyjnej tabeli uczuć, nie znajdziemy tam w ogóle pozycji pod tytułem uczucia religijne. Nie ma ich na liście emocji (passionum) antropologii katolickiej. W teologii mówi się o religijności (religio) i pobożności (pietas) – są one jednak kolejno: naturalną cnotą oraz darem Ducha Świętego. W każdym przypadku są elementem ludzkiej postawy, a nie emocjonalną reakcją.

Brak uwzględnienia całej tej wiedzy przez prawodawców sprawia, że prawo karne sugeruje obywatelom, iż mogą wykorzystywać własne niedojrzałe uczucia oraz prowizoryczne refleksje religijne do ataku na inaczej myślących. Twórcy prawa okazali niezrozumienie natury zjawiska, które postanowili chronić. Tymczasem prawo nie powinno demoralizować obywateli, sugerując, że ich uczucia są najwyższą wartością. Świat wyższych wartości jest gdzie indziej, obrazić można rozum, znieprawić wolę. Znieważyć można człowieka: kłamstwem, plotką (respective: oszczerstwem, obmową), można go skrzywdzić, postępując niesprawiedliwie. Uczucia nie mają tu nic do rzeczy: radość, smutek, złość, gniew, zazdrość i wszystkie inne emocje towarzyszą zarówno życiu człowieka godziwego, jak i pozbawionego sumienia złoczyńcy.

Tadeusz Bartoś

filozof, profesor Akademii Humanistycznej im.Aleksandra Gieysztora. GW, 27.08.2010″

Źródło – http://alfaomega.webnode.com/news/tadeusz%20barto%c5%9b%3a%20czy%20mo%c5%bcna%20obrazi%c4%87%20uczucia%20religijne-/ .

.

Polecam: O autorze – http://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Barto%C5%9B .

.

9 Responses to Prof. Tadeusz Bartoś o uczuciach religijnych

  1. Pingback: Stop „śmieciowej” estetyce! | Obserwator polityczny

  2. JK pisze:

    CIEKAWE KOMU I DO CZEGO POTRZEBNY JEST MÓJ E-MAIL, JAKO WARUNEK WYPOWIEDZI. TEN WYMÓG JEST W JAWNEJ SPRZECZNOŚCI Z DUCHEM TEGO MĄDREGO ARTYKUŁU

  3. Ode mnie system (WordPress) też żąda adresu, tak ma :)

  4. tolek pisze:

    potrzebny wam adres internetowy? kto będzie do was pisał a jak napisze to wstawi lipny!

  5. WordPress wymaga adresu także ode mnie :) A lipne – jak WordPress przepuści – to w jakim celu?

  6. Deipnosophist pisze:

    ahhh, jakie piekne słowa. Zgadzam się z nimi w zupełności, tylko mam mały dysonans poznawczy, kiedy przychodzi do Autora tych jakże szlachetnych słów. Pisze to rzecznik junty wojskowej, która prawem kaduka wprowadziła Stan Wojenny, znany po wsze czasy z wolności słowa. Do dziś przysłowiowy stał się termin „sędzia stanu wojennego”, obrazujący bezstronność i jawność procesów. O dziennikarzach weryfikowanych negatywnie nie wspomnę.
    A i warto przypomnieć słynny felieton J. Urbana o senasach nienawiści fundowanych przez Jerzego Popiełuszkę. Warto przeczytać, bo język znajomy:
    http://www.polskaludowa.com/napisali/popieluszko.htm

    Smakowitych cytatów z Urbacha, „piewcy wolności słowa”, z lat 80. znalazłoby się pod dostatkiem. Dlatego jego strojenie się w szatki skrzywdzonej dziewicy może tylko śmieszyć.

  7. OPTY pisze:

    Oj, D…itd , przecież czasy się ” lekko „( okrągły stół) zmieniły , nie zauważyłeś ? Urban wykazał do tego czasu spory zasób samokrytyki , wystarczyło czytać jego felietony , książki . Ale i spory ” zasób politycznej przepowiedni ” , które się sprawdzały. To przyznawali mu potem nawet jego otwarci wrogowie. Nie biorę Urbana w jakąś obronę ( sam robi to doskonale) , jedynie wyrażam swoje zdanie o tej kontrowersyjnej osobie.
    ” Wódka szkodzi , moim wrogom ” – pamiętamy ? hehehe

Dodaj komentarz