http://passent.blog.polityka.pl/2011/12/11/ta-ostatnia-niedziela%e2%80%a6-2/#comment-215403 :
narciarz2
12 grudnia o godz. 1:19
„Znowu sie zaczyna doroczny chocholi taniec. Bronisław „paryzanin” W. bohatersko nadrabia zaleglosci z czasow nieobecnosci w kraju. Adam „osesek” H. mowi o sprawach, przy ktorych go nie było. Profesor „mistrz elegancji” N. pokazuje chamstwo i niedelikatnosc wobec człowieka, ktory mogłby byc jego ojcem. A wszystko w imie patriotyzmu i miłosci ojczyzny, oczywiscie. O interesie politycznym, ktorzy całe to srodowisko od lat robi na walce z przeciwnikiem, ktory im po rycersku podał Polske na talerzu, nikt nawet nie wspomni. Gentlemani nie mowia o interesach, a juz zwłaszcza swoich własnych.
Mi sie wydaje, ze wszystkich tych patriotow mozna zawrzec w krotkim okresleniu „spoceni faceci w pogoni za waaadzą”.”
„Gdyby ofiary stanu wojennego rzeczywiscie cokolwiek znaczyły dla „patriotow”, to kazdy „patriota” powinien w sobote rano kłasc sie krzyzem na drodze wylotowej z Warszawy. W czasie czasie co lepszego weekendu wiecej osob ginie w wypadkach, niz wynosi liczba ofiar stanu wojennego.
Oczywiscie „patrioci” wola rozdzierac szaty przed kamerami przy okazji kazdej rocznicy tego albo owego.”
„Robienie jakichkolwiek wyrzutow autorowi stanu wojennego jest chamstwem, łajdactwem, i niegodziwoscia w wykonaniu posła albo funkcjonariusza kraju, ktory zarowno stan wojenny jak tez wyjatkowy ma wpisany do Konstytucji. Ci ludzie przysiegali na Konstytucje, ktora im samym daje takie same uprawnienia. Gdyby oni byli fundamentalnie przeciwko uzyciu takich srodkow, to powinni przykuc sie łancuchami przed wejsciem do sejmu i ogłosic głodowke az do momentu, gdy Konstytucja zostanie zmieniona.
Bez takiego własnego gestu, jedynym pytaniem, ktore ci ludzie maja prawo zadac, jest pytanie „czy wtedy stan wyjatkowy byl uzasadniony?”. Odpowiedz kazdego, kto byl wtedy w kraju, moze byc tylko jedna: „okolicznosci byly wyjatkowe”. Jak bardzo wyjatkowe, to juz zalezalo glownie od tego, czy ktos mial znajoma ekspedientke w najblizszym sklepie spozywczym. Ci, ktorzy takowej nie mieli, mieli pełne prawo poprzec Generała. Byli tacy, co poparli, a byli tacy, co wrecz przeciwnie. Ani paryzanin ani osesek nie powinni sie na ten temat dzis wypowiadac.
Mnie po prostu zdumiewa chamstwo, hucpa, i łajdactwo dzisiejszych „patriotow”, ktorzy maja czelnosc wypowiadac sie na temat wydarzen, w ktorych sami nie brali udzialu.”
‚
i dalej, polecam.
‚
http://paradowska.blog.polityka.pl/2011/12/04/atrakcyjny-aleksander/#comment-91031 :
PIRS
14 grudnia o godz. 0:35
„Pamiętam że gen. Haig zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego wyraził zadowolenie z tego kroku. Potem skorygował swoje stanowisko, dopasowując je do oficjalnego.
Stan wojenny był najlepszym wyjściem, a gdyby go nie wprowadzono to Polska szybko by zbankrutowała i nikt by nie chciał brać jej na utrzymanie.
Solidarność wykazała się ogromną niefrasobliwością i brakiem odpowiedzialności. Pamiętam te głosy, także przywódców, były jak w anegdocie o żołnierzu, który szedł na wojnę i uspokajał płaczącą żonę: ?Nie płacz, głupia, pójdę, zabiję dwóch-trzech i wrócę?. ?A jak ciebie zabiją??. ?Mnie, a za co?!?.
Do rządzenia Solidarność się nie nadawała, co jasno stwierdził kiedyś Jarosław Kaczyński w wywiadzie z Teresą Torańską.
Szacunek dla gen. Jaruzelskiego, że wykazał się rozumem i odwagą. A teraz byle chłystek wygłasza bezczelne androny w mediach, bawiąc się w sędziego.
Jedna uwaga: wiele osób ciągle powtarza, że historia osądzi, oceni itp. Żadna historia niczego nie ocenia, nie rozlicza i nie osądza. Za każdym razem wypowiadają się historycy, a jakie mają poglądy ? każdy widzi. Powtórzę za mistrzem Zygmuntem Kałużyńskim: czytam o czasach, których byłem świadkiem, i przecieram oczy ze zdumienia.”
BRONIĘ GENERAŁA JARUZELSKIEGO
Bronię, bo uważam, że nie zasłużył na pomiatanie i na włóczenie po sądach. Bo uważam, że trzeba tworzyć przeciwwagę dla gromadzących się pod jego domem co roku 12 grudnia w rocznicę ogłoszenia stanu wojennego 1981 organizacji faszyzujących, wręcz faszystowskich, czy nacjonalistyczno-prawicowych. Są to organizacje typu : ONR, NOP, MW, PiS itp. W tym roku doszlusowała jeszcze Konfederacja Polski Niepodległej, o której sądziłam, że już nie istnieje. Nie waham się użyć – przynajmniej w stosunku do niektórych z nich – słowa „faszystowskie”. Muszę wszystkim uświadomić, że 12 października 2008 Sąd w Opolu ZDELEGALIZOWAŁ strukturę Obozu Narodowo-Radykalnego w Brzegu/n Odrą za szerzenie faszyzmu. Stowarzyszenia pod taką samą nazwą działają na terenie Polski jako organizacje niezależne. Jak widać w naszym kraju państwo nie istnieje skoro pozwala na takie kpiny z prawa. Wystarczy przywiesić na sztandary hasło „Bóg, honor i ojczyzna’, żeby być nietykalnym faszystą.
W stosunku do Generała słyszy się najczęściej zarzut zdrady narodu. Ten zarzut słyszę często z ust osób młodych, które w 1981 roku były dziećmi, albo jeszcze się nie urodziły. To młodzież tradycyjnie wychowana w apoteozie przegranych polskich powstań. Tym młodym ludziom, którzy – gdyby nie stan wojenny – mogliby się nawet nie urodzić, gorąco radzę przeczytać chociaż jeden rozdział z podręcznika FILOZOFIA prof. Stefana Opary (Warszawa 2002). Rozdział nosi tytuł : Głupota jako wartość. Cytuję fragmenty:
„Żyjemy w kraju, w którym od lat często zdarzają się przypadki, gdy:
– ludzie głupi obdarzeni są zaszczytami i wysokimi stanowiskami,
– czyny głupie są wychwalane i powszechnie aprobowane,
– głupi bohaterowie historyczni i literaccy stawiani są za wzór dla młodzieży.” …
„Powodem do prawdziwej dumy – zgodnie z polską mentalnością – jest powstanie wywołane bez szans na wygraną, które przynosi wiele ofiar i zniszczeń oraz kończy się pełną klęską… winą za klęskę można zawsze kogoś obarczyć… rzeczywistych lub wymyślonych sojuszników – bo nie pomogli, rodzimych „tchórzy i zdrajców” – bo przestrzegali i nie chcieli ginąć.”
Autor przypomina kolejne polskie powstania zakończone klęską, w tym najstraszniejsze – warszawskie, którego każdy dzień w ciagu dwóch miesięcy przynosił kolejne tysiące ofiar. Bilans: setki tysięcy zabitych, wygnanych, bezdomnych, zadręczonych w obozach, zagłada miasta. … Tym, którzy powstanie nieodpowiedzialnie wywołali i nie zakończyli beznadziejnych walk wcześniej, chroniąc setki tysiący Polaków od śmierci, stawia się pomniki. Do ostatniego niemal dnia potrafili wysyłać młodych ludzi, niemal dzieci, na pewną śmierć. Dziś uczy się o nich dzieci w szkole, zamiast ich pamięć okryć hańbą.
Cytuję dalej: „Wiedział o tej tradycji Jaruzelski, który bezustannie prosi o wybaczenie, że za pomocą mniejszego zła ocalił Polaków przed kolejną tragedią. Z punktu widzenia tradycyjnej mentalnosci nie miał on jednak prawa być mądry przed szkodą … Podejrzewa się, że skoro postąpił sprytnie, mądrze i skutecznie – to zapewne nie jest Polakiem, a przynajmniej nie jest „prawdziwym” Polakiem. Polak „prawdziwy” powinien bowiem ginąć w szaleńczych uniesieniach, a nie chłodno realizować długofalowe plany.”
Przeciwnicy Generała argumentują, że żadna obca interwencja Polsce nie groziła. Wprawdzie wiedzą, że poza wojskami radzieckimi stacjonującymi w Polsce, zgromadzone zostały wojska wokół naszych granic (pod pozorem manewrów), ale nie weszliby bo byli zaangażowani w Afganistanie. Zapominają, że armia ZSRR liczyła wtedy ponad 4 miliony żołnierzy. W Afganistanie było ok. 120 tys. czyli 3%.
Pamiętam atmosferę, którą można podsumować hasłem „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”. Pamiętam, że mój mąż nie poddał się operacji, którą można było odłożyć, bo baliśmy się zupełnego braku dyscypliny w szpitalach. Według przeciwników Generała – „Solidarność” by sobie dalej działała, coraz bardziej rozmontowywałaby struktury państwa, a Breżniew z życzliwością by się temu przyglądał. Cóż, życie złudzeniami to polska specjalność.
Jednak i ja mam pretensje do Generała. O układanie się później z Kościołem, o fatalną ustawę o stosunkach państwa i kościoła z 1989 roku, wreszcie o jej konsekwencje – Komisję Majątkową. Przez wieki (w PRLu też) kościół katolicki zawsze współpracował z władzą także wtedy, gdy władzą byli zaborcy. Pewnie, że Generał nie mógł przypuszczać, że dojdzie do aż tak gigantycznej grabieży majatku narodowego przez ostatnie 22 lata. Ale powinien był wiedzieć z lekcji historii, że wzmacnianie roli kościoła w życiu publicznym nigdy nie było korzystne dla narodu. Oczywiście Kościół nie jest Generałowi wdzięczny. Kościół gardzi swoimi dobroczyńcami. Generał został ukarany. Bez przyzwolenia biskupów nie poniżanoby Go ani nie włóczono po sądach.
Teresa JAKUBOWSKA
RACJA
teresa.jakubowska@op.pl
– http://passent.blog.polityka.pl/2011/12/13/wojna-polsko-kaczynska/#comment-215932 :
wiesiek59
17 grudnia o godz. 13:37
„Gdy patrzy się na działania gen. Jaruzelskiego, widać wyraźnie, że przewidywał on taki wariant rozwoju sytuacji i zamierzał się przed nim zabezpieczyć.
Wojska polskie zostały wyprowadzone z koszar i skierowane na stanowiska polowe. Tylko niewielka część wkroczyła do miast. Co to oznaczało? Ano to, że polska armia była przygotowana do działań bojowych, a jej dowództwo praktycznie nieuchwytne.
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/tajemnica-stanu-wojennego
Byłem dowódcą plutonu czołgów w 5. kompanii 16. pułku czołgów 8. dywizji. Pułk stacjonował w Słupsku. W sierpniu 1981 r., po poligonie, cała kompania wyjechała na likwidację wiatrołomów. Do 11 grudnia mieszkaliśmy w lesie, w namiotach, żołnierze wycinali drzewa połamane przez wiatr. Nie mieliśmy telewizji, żadna prasa do nas nie docierała.- mówi w rozmowie z „Przeglądem” gen. rez. Waldemar Skrzypczak
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/bylem-tym-czolgu
——————
Kilka ciekawych publikacji, nie wpadających w sztampę i czarno- białą wizję rzeczywistości…”
‚
– http://paradowska.blog.polityka.pl/2011/12/04/atrakcyjny-aleksander/#comment-91119 :
wiesiek59
17 grudnia o godz. 14:07
„W możliwość radzieckiej interwencji w Polsce nie wątpił znający sytuację ZSRR amerykański generał Alexander Haig. Stwierdził on np., że nie zamierza dołączać się do krytyki gen. Jaruzelskiego, który mając do wyboru czołgi radzieckie na ulicach Warszawy lub stan wojenny, wybrał to drugie. Realne niebezpieczeństwo interwencji dostrzegał Jan Nowak-Jeziorański, który pisał, że zgodnie z prawami każdej rewolucji wzbierająca fala parła do przodu, aż do zwycięstwa. Rok później mogły ją powstrzymać już tylko sowiecka inwazja albo użycie wojsk własnych. Dopiero jesienią 1981 r. to drugie rozwiązanie okazało się mniejszym złem.
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/inwazja-byla-gotowa
—————————
W całości do przeczytania polecam…….
Choć twardogłowych i „wierzących” ten materiał nie przekona, to wzbogaci wiedzę innych- ciekawych kulisów.”
http://passent.blog.polityka.pl/2011/12/13/wojna-polsko-kaczynska/#comment-215951 :
Zosieńka
17 grudnia o godz. 21:14
„dajmy już spokój dywagacjom na temat generała i stanu wojennego, bo większośc aspektów już jest jasnych. Zdecydowana większość polityków i publicystów uważa że nie było radzieckiego zagrożenia, bo gen.Jaruzelski rzeczywiście nie dostał żadnego listu z grożbami od towarzyszy z Moskwy. Po drugie, jeżeli generał obawiał się wtedy przekazać władzę radykałom w rodzaju Michnika, Kuronia i Adama Słomki, to mógł przecież zaproponować tekę premiera komuś z przyszłego Porozumienia Centrum. A to że tego nie uczynił, wiemy na pewno. Na patriotycznych portalach i forach czytam, że gdyby generał był patriotą a nie tchórzem, to kazałby rozdać rodakom broń w razie sowieckiego zagrożenia. Widocznie generał obawiał się o to, co się stanie z bronią gdy Rosjanie nie wejdą. Widocznie przewidywał że nie daj Boże jakiś karabin albo czołg wpadnie w ręce pózniejszej wladzy, a dziś największej partii opozycyjnej.”