.
http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=691 :
„Dieta jarska, a choroby z autoagresji.
Od pięciu lat choruję na toczeń rumieniowaty (lupus erythematodus) za zmianami chorobowymi głównie w nerkach. Przez kilka miesięcy brałam kortizon po 40mg dziennie. Powoli wyniki badań dotyczące wydolności nerek pogarszały się. W listopadzie 1998r zaczęłam ponownie brać kortizon w tej samej dawce i brałam go przez kilka miesięcy, ale wyniki systematycznie ulegały pogorszeniu.
Od lipca 1999r zaczęłam brać lek immunosupresyjny – imuran. Lek, który podaje się przy przeszczepach. biorę leki na ciśnienie, na cholesterol, witaminy i żelazo. Cały czas czułam się dobrze z wyjątkiem okresów, kiedy brałam kortizon. Byłam wówczas bardzo spuchnięta na twarzy i puchły mi nogi. Ostatnio lekarze w Kanadzie mówią, że nie ma już dla mnie ratunku i że nerki są bardzo zniszczone. Wypada tylko czekać na dializy. Czy Dieta Optymalna może mi pomóc?. Co mam robić?.
A.G.
Odpowiedź:
Toczeń rumieniowaty jest jedną z chorób z autoagresji, a przyczyną chorób z autoagresji jest określony, niekorzystny model odżywiania. Czasem dla rozwoju choroby z autoagresji potrzebny jest zapalnik (toksyna paciorkowcowa w chorobie reumatycznej), ale aby zachorować np. na gościec przewlekły postępujący, zesztywnienie zapalenie stawów kręgosłupa, chorobę Buergera, guzkowe zapalenie tętnic, czy nawet łuszczycę, żaden zapalnik nie jest potrzebny. Wystarczy ściśle przestrzegać zaleceń współczesnej dietetyki, a szczególnie diety jarskiej. Przyczyną wszystkich chorób z autoagresji jest dieta, przy której ilość i jakość składników budulcowych i remontowych, czyli ogólnie mówiąc białek, a także niska wartość dostarczanych w pożywieniu „paliw” nie jest dostosowana do potrzeb organizmu ludzkiego. Czym bardziej zjadane białko różni się swoim składem chemicznym od białek ciała człowieka, tym łatwiej zachorować na chorobę z autoagresji. Zbyt mało białka w diecie, nie te minerały i witaminy, które są potrzebne człowiekowi, a te, które potrzebuje ryż, ziemniaki, fasola, owoce u osób stosujących dietę jarską i diety do niej zbliżone – wszystko to sprzyja rozwojowi choroby. Różne tkanki, w rożnych narządach, nie mogą żyć przy tak złym zaopatrzeniu, jakie otrzymują. Wówczas buntują się, zaśmiecają środowisko wewnętrzne organizmu i zatruwają je. Po rodzaju „śmieci” organizm rozpoznaje buntujące się tkanki i wówczas wytwarza przeciwciała przeciwko nim. Postępuje dokładnie tak, jak postępują zawsze rządzący w biednych krajach. Gdy ludzie umierają z głodu, powszechnie występują choroby spowodowane niedożywieniem lub niewłaściwą jakością pożywienia, rządzący, zamiast pracować nad zwiększeniem wytwarzania żywności, poprawą jego wartości lub nawet importem tej żywności, wszystkie rezerwy środków własnych i pochodzących z zewnątrz, przeznaczają na rozbudowę aparatu represji: policję, sądy, więziennictwo, służby specjalne, wojska wewnętrzne i inne środki przymusu. Pożyczki przeznaczają głównie na zbrojenia. Na to zawsze pieniądze się znajdą.
To samo robi organizm człowieka źle żywionego. Wytwarza środki represji przeciwko buntującym się tkankom i niszczy je. Medycyna pomaga w tych przypadkach w taki sam sposób, jak „pomagają” zawsze handlarze bronią, czy najemnicy, lub „ochotnicy” kierowani do walki z buntującymi się ludźmi – przez rządzących. Hormony sterydowe (np. kortizon), czy immunosupresyjne działają na buntujące się tkanki, tak jak najemnicy. Wybijają lub zamykają do więzień, czy obozów koncentracyjnych „buntowników”.
Żywienie Optymalne praktycznie wyklucza powstanie choroby z autoagresji. Tylko przy tym modelu żywienia wszystkie tkanki mają zapewnione należyte warunki funkcjonowania i nie ma powodu aby musiały się buntować. Tak najemnicy, jak i leki- kosztują. gdyby te środki przeznaczyć na zapobieganie chorobom i ich przyczynowe leczenie, nie byłoby żadnych szkód dla chorych i ludzkości, a tylko korzyści.
Z załączonych wyników badań obejmujących lata od 1995 do 1999r. wynika, że choroba powoli postępuje. Najprostszym i prawie najważniejszym wskaźnikiem świadczącym o utrzymaniu się choroby z autoagresji jest OB. Przez te lata u pani bywał mniejszy lub większy, ale zawsze podwyższony. Proszę zrobić badanie OB. Jeśli po 2 tygodniach Żywienia Optymalnego OB się zmniejszy, będzie to oznaczało, że choroba ustępuje. W innych chorobach z autoagresji np. w gośćcu przewlekłym postępującym, czy w ZZSK ( zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa) w okresie 2 tygodni u chorych przebywających w Arkadii w latach 1987-90 średni spadek OB., pojawiający się u wszystkich chorych, wynosił ponad 40% – przy większej podaży kolagenu w diecie wynosił nawet 59%. Czyli przeciętny chory z opadem np. 100, po 2 tygodniach miał opad 41.
Nerki mają duża zdolność do odnowy i są u człowieka zaprojektowane i wykonywane z dużym zapasem. Organizm potrafi zreperować bardzo wiele uszkodzeń, ale trzeba mu stworzyć ku temu stosowne warunki. W Pani przypadku, na początku Diety Optymalnej należy ograniczyć białko do około 30g/dobę+5g, aby odciążyć chore nerki.
Jest to ilość wystarczająca dla człowieka dorosłego pod warunkiem, że wartość biologiczna spożywanych białek jest najwyższa. Np. 100g żółtek, czyli około 5 żółtek, to tylko 16g białka, ale białka o najwyższej wartości biologicznej. 100g wątróbki cielęcej (18g białka) lub 100g nerek wieprzowych (16g białka) plus żółtka dają potrzebną ilość białka i to białka o najwyższej wartości biologicznej. Gdy OB obniży się, będzie można zwiększyć spożycie białka do wartości należnej na dobę. Ma pani szanse na to, że choroba ustąpi, a jej skutki zostaną usunięte lub znacznie złagodzone tak, że dializy ani leczenie nie będą potrzebne.
Jan Kwaśniewski”
‚
Polecam:
– Wegetarianizm – http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=685
– Stwardnienie rozsiane i boczne zanikowe – http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=72
– Łojotok, nerwica lękowa – http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=683
– Choroba Leśniowskiego – Crohna – http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=2354.0
– Jak długo? – http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=688
– Choroby autoimmunologiczne – http://www.stachurska.eu/?p=14527 .
‚
http://nowadebata.pl/2010/12/15/%e2%80%9eweganizm-moze-zabic%e2%80%9d/
zdrowy jest tylko wegetarianizm =bez mięsa= bez otyłości! a dieta tłusto mięsna odchudza wpędzając w anemię miażdżyce ketozę uszkodzenia nerek =Dukana,Kwaśniewskiego,optymalna zuchwałych,Atkinsa,proteinowa itp.(jej ofiara padł np. Wałęsa wymagał operacji serca), dlatego odchudza wpędzając w anemie człowiek umiera śmiercią głodową z braku witamin =dlatego chudnie! Ketoza = zatrucie bialkowe= miażdżyca wylewy zawały. pierwszym objawem jest nieprzyjemny oddech od psującego się tłuszczu
a w 2020 r. zakaz jedzenia mięsa:) po ostrzeżeniach o szkodliwości papierosów/alkoholu też na mięsie pojawią się napisy:minister zdrowia ostrzega: mięso powoduje 99%chorób,raka,zawały i wylewy.To morderstwo zwierząt i zdrowotne samobójstwo
popełniasz zdrowotne samobójstwo jedząc mięso+morderstwo zwierząt=powód99%chorób rak,zawały,wylewy,cukrzyca a wegetarianie dożywają w zdrowiu 120 lat a szpitale pełne są mięsożerców wiecznie chorych są jak alkoholicy czy narkomani nie potrafią porzucić nałogu który ich niszczy
to uzależnienie:mięsożercy są jak alkoholicy czy narkomani=szkodzą sobie nie mogą zrezygnować z tego co ich niszczy. mięso powoduje 99% chorób po co je jeść i chorować?
wegetarianizm=więcej energii bez używek narkotyków uzależnień ucieczki od życia zagłuszania sumienia stresu samodzielne myślenie zamiast prania mózgu głupimi modami
wegetarianie są mniej struci: mięso kumuluje 1000x więcej toksyn niż rośliny bo na 1 kg mięsa trzeba 10 kg paszy roślinnej+ konserwanty, antybiotyki, sztuczne hormony i inne dodatki szkodliwe pozostałości tuczu i przemysłowego przetwarzania mięsa
najlepszy lek= wegetarianizm 99% chorób/epidemii/zatruć pochodzi od zwierząt rak, zawały, wylewy, cukrzyca,aids z krwi zabitych małp bse, ptasia, świńska grypa, salmonella, hodowla zwierząt zatruwa wody bardziej niż przemysł.
Totalne bzdury. Na Diecie Optymalnej je się mniej mięsa niż na diecie tradycyjnej. Podstawą są jajka.
Wegetarianizm jest wegetacją wbrew naturze.
Weganizm może zabić…
http://nowadebata.pl/2010/12/15/%E2%80%9Eweganizm-moze-zabic%E2%80%9D/
Czy tych wegetarian nie stać na wyprodukowanie nowego tekstu? Ciągle ten sam bzdurny krąży po internecie… z Wałęsą w roli głównej, jako dowodem rzeczowym… ?
Może to faktycznie jest choroba psychiczna… ?
http://www.polityka.pl/nauka/zdrowie/280012,1,dieta-kres.read
OB – śmiechu warte. „Nerki mają zdolność do odnowy” – śmiechu warte.
No to się śmiejmy… ha, ha… ?
Pani Reniu , Pani to się nie ma z czego śmiać bowiem nic Pani przecież nie wie o realnej wartości diagnostycznej OB ani o patologii nerek
I dobrze mi z tym… ?
I tu się z Panią zgodzę , Pani Reniu , zgoda całkowita.
Z Pani licznych postów jasno wynika ,że jest Pani dobrze z brakiem wiedzy , do tego stopnia dobrze,że ustawicznie wypowiada się Pani w kwestiach o których nic Pani nie wie
Niech Pan nie kłamie stale w kółko, że nie wiem nic na temat wyzdrowień na Diecie Optymalnej. Nikt nie jest bardziej kompetentny w tej sprawie, niż osoba, ktora wypróbowała teorię na sobie. Żadna teoria nie zastąpi praktyki. W Pana słowach to nawet teoria nie daje żadnych szans na wyleczenie. Co to jest za wiedza? To jest ciemnogród, zamknięcie się na nowe źrodła wiedzy, to jest trwanie w dogmacie, który chorym nie przynosi korzyści tylko lekarzom i koncernom farmaceutycznym.
Po co Pan to pisze w ogóle? Nie wstyd Panu?
Panie Verbal, przypuszczam że Pan nie czuje „poetyki” swoich komentarzy, ale i tak ja czuję się zażenowana gdy je czytam. Umówmy się, ze Pan wie, że ja wiem iż sobie wystawia Pan świadectwo tonem jakiego używa.
” że jest Pani dobrze z brakiem wiedzy ” – Verbal
———————-
Gdyby ludzie odżywiali się tak jak im Natura ( Bóg, Budda, Allach, Manitou i kto tam jeszcze) przykazała wiedza taka nikomu do niczego nie byłaby potrzebna. Patrzę jak ta inteligentna głupota , lampion medy – szczyny podtruwa wspaniałości tak zacnego blogu jakim jest ” kuchnia stachurska” to mi się scyzoryk w szufladzie otwiera. Jakby trudno było dojść ,że wskazania obecnej medycyny wzięte są z ludzi chorych , w każdym razie nie w pełni zdrowych psychosomatycznie ( takich ludzi na razie na świecie brak) i można je ,że tak powiem potłuc o …. to, co już na innym wątku napisałem. Z wydalinami proszę do pomieszczenia do celu tego przeznaczonego. ” Poetyka ” zaśmiecania uprawiana przez pana V. sprowadza się do do tego ,że ” Mózg , próba jego użycia przerosła już nie jednego ” i tego też. Kumasz czaczę ?
Choroby z autoagresji są z autoagresji czyli agresji skierowanej na siebie, to głupota mieszać w to diety, choć zapewne zdrowe odżywianie jest w życiu ważne.
Głupota, Pani Paulinetto? Pani wie jak to jest? Wyjaśni nam Pani? A co jest mądrością? Słuchanie dogmatów medycznych? Leczenie się lekami bez szansy na wyleczenie? Dlaczego organizm wywołuje choroby z autoagresji lekarze nie wiedzą… Dlaczego układ immunologiczny niszczy swoje komórki zamiast je bronić? Tego też lekarze nie wiedzą. Ale nie wszyscy lekarze tacy są. Na szczęście skromny lekarz z Ciechocinka Jan Kwaśniewski wiedział i tą wiedzę nam przekazał. Otóż pod wpływem niewłaściwego jedzenia (bardzo chudego i ze zbyt małą ilością białka zwierzęcego – jak to było również w moim przypadku) komórki niektórych narządów się degenerują, zmieniają i układ odpornościowy zaczyna je rozpoznawać jako obce, jako intruzów i je niszczy – ale do pewnego stopnia ten proces jest odwracalny. Jeśli zaczniemy odżywiać się prawidłowo, komórki się regenerują i układ immunologiczny przestaje je niszczyć. Narząd zdrowieje i człowiek też. Tak też było w moim przypadku. Częściowo zniszczona i zmniejszona tarczyca pod wpływem Diety Optymalnej mi się całkowicie zregenerowała. Jeśli się czegoś nie wie – Pani Paulinetto – to się nie powinno pisać, że tak nie jest i być nie może, tylko pisze się, że się nie ma pojęcia albo nic się nie pisze …
Analogiczna sytuacja jest w przypadku cukrzycy i innych chorób z autoagresji…
Napisałam jakiś czas temu:
Luty 12, 2012 o 12:28
„Współczuję Kamili, bo sama jestem chora. Nie chcę przez to powiedzieć, że „zdrowy chorego nie zrozumie”, ale już Platon zauważył: „Chorzy powiadają, że nie ma nic przyjemniejszego nad zdrowie, ale oni nie wiedzieli o tym przed chorobą, że zdrowie to rzecz najprzyjemniejsza.”
Dodam, że ja również, podobnie jak Kamila, choruję na chorobę z autoagresji – od kilkunastu lat.
Niestety, choroba przez wiele lat nie była rozpoznana, później, gdy wyniki jednoznacznie wykazały przeciwciała przeciwjądrowe, zlekceważona przez lekarza reumatologa – po prostu zero reakcji, nie zlecono mi dalszych badań w celu postawienia konkretnej diagnozy…
Wreszcie, dzięki hematologowi, który nie wyrzucił mnie ze swojej poradni, mimo, że już się wyjaśniło, iż nie choruję na żadną chorobę krwi, oraz mojej inicjatywie i zdobywanej w Internecie szczątkowej wiedzy, lekarze reumatolodzy potwierdzili moją (o ironio!) diagnozę, że jest to Zespół Sjögrena. Wtedy skierowano mnie do Akademii Med. w Gdańsku – w celu leczenia tego Sjögrena i obserwacji w kierunku choroby tkanki łącznej.
Z moich obserwacji i rozmów z pacjentami podczas dwutygodniowego pobytu w szpitalu na reumatologii oraz znanych mi przypadków z mojego bliskiego otoczenia, doszłam do smutnego wniosku, że jeszcze nikogo nie wyleczono, a krótkotrwałą poprawę samopoczucia lub sprawności, uzyskuje się bardzo wysokim kosztem. Mówię tu o kosztach organizmu a nie finansowych, chociaż to także bardzo ciekawy temat.
Aby nie było wątpliwości, że takie wnioski nie są wynikiem mojego pesymizmu spowodowanego wieloletnim złym stanem zdrowia wyjaśniam, że medycyna obecnie uważa choroby z autoagresji za nieuleczalne, nie zna ich przyczyny i stosuje leczenie wyłącznie objawowe.
A teraz wyjaśnię co miałam na myśli mówiąc o wysokich kosztach tego leczenia.
W szpitalu leczono mnie kroplówkami z Ketonalu 2x dziennie, do domu zlecono mi jeden lek sterydowy, jeden psychotropowy i 1 przeciwbólowy. Ten psychotropowy, to nie z powodu złego stanu psychicznego lecz na rozluźnienie mięśni szkieletowych… (Wtrącę tu, że wykonano podstawowe badania przy przyjęciu na oddział, ale kontrolnych, po dwutygodniowym leczeniu, już nie było.)
Przepisane mi leki szybko uzależniają o czym dowiedziałam się… z ulotki, po wykupieniu lekarstw. Powodują także skutki poważne uboczne…
W opracowaniach medycznych znalazłam m.in. informację, że nie wiadomo do końca jak działają kortykosterydy w Zespole Sjögrena. I jeszcze taką: „W długotrwałej terapii kortykosteroidami działania niepożądane mogą okazać się większe niż szkody powodowane przez samą chorobę[1], dlatego zawsze powinno się stosować najmniejszą możliwą dawkę i/lub robić przerwy w podawaniu leku.”
Praktyka jednak wygląda inaczej – lekarze każą brać te leki stale.
W TEJ SYTUACJI NIE ZDECYDOWAŁAM SIĘ NA LECZENIE.
Ktoś możne uznać taką decyzję za szaleństwo. Przyznam, że sama jestem w strachu, ale rozum się buntuje przeciw nieskutecznej terapii, która wręcz może bardziej zaszkodzić niż pomóc. Rozum mówi, że właśnie o rezygnacji świadczyłoby przyjmowanie codziennej dawki „trucizny” bez żadnej nadziei przecież, na wyzdrowienie…
A ja chcę się ratować, chcę się lepiej czuć, chcę wyzdrowieć. Jednego tylko nie wiem – jak?!
Bez długich wstępów powiem, że dzięki zainteresowaniu tematami społecznymi spotkałyśmy się z p. Teresa Stachurską w Internecie, a pani Teresa, gdy napomknęłam przypadkiem o moim żałosnym stanie zdrowia, na podstawie osobistego doświadczenia zachęcała mnie do zapoznania się z ideą Żywienia Optymalnego doktora Jana Kwaśniewskiego.
Przyznam, że zachęcała mnie bardzo długo, a ja musiałam sięgnąć dna (zdrowotnie), aby sięgnąć po książkę Jana Kwaśniewskiego.
Czytałam i w miarę lektury nawiedzała mnie myśl, że to może być dla mnie szansa – i nie ma co ukrywać – ostatnia szansa.
Myślałam, że to co proponuje doktor ma sens, że poparte jest bogatą praktyką, zaowocowało wyleczeniem tysięcy ludzi. Przeprowadzono też pewne badania w tym zakresie, które w pełni potwierdziły skuteczność leczenia przez żywienie optymalne Kwaśniewskiego.
Myślałam także, iż nie mam właściwie nic do stracenia a do zyskania wszystko. Myślałam w końcu, że ludzie stosują tę dietę, aby zgubić parę kilo i się nie boją, to dlaczego ja mam się bać i nie spróbować ratowania życia.
Najbardziej jednak intrygują mnie własne refleksje na temat mojego odżywiania i samopoczucia oraz kilku osób z mojego bliskiego otoczenia.
Otóż, mówiąc najkrócej, wiele lat temu przeszłam na dietę wegetariańską i pozostawałam na niej 13 lat. Nie mogę się pochwalić, że dobrze się odżywiałam, jak to robią niektórzy jarosze. Moja dieta składała się głównie z węglowodanów.
Organizm zaczął wysyłać dramatyczne sygnały, ale ja tego zupełnie nie kojarzyłam z dietą. Niektóre niepokojące objawy dawało się zwalczać, jednak zdrowie wyraźnie załamywało się.
Zaczęłam odwiedzać gabinety lekarskie, ale każdy widział swój kawałek pacjenta albo raczej niepokojący objaw, którego nie skojarzył z żadną przyczyną.
Trzeba przyznać, że lekarz rodzinna sugerowała mi zmianę diety, ale bez przedstawienia argumentów, więc – bez skutku…
Po lekturze „Diety optymalnej” zaczęłam analizować także przypadki osób mi znanych – chorujących na choroby autoimmunologiczne.
Dwie moje bliskie koleżanki są wegetariankami, właściwie nie będę owijać w bawełnę – jedna z nich – młodsza od mnie o 10 lat – już nie żyje… Ona w ogóle fatalnie się odżywiała – ponieważ tyła od „leczenia” kortykosteroidami, to bywały okresy, że prawie nic nie jadła. Zresztą… to była w pewnym stopniu dorobiona do potrzeb ideologia, bo nie było jej stać na porządne jedzenie – głodowa renta, wydatki na leki i „obsługę niepełnosprawności”… To wyniszczyło organizm ostatecznie. Kiedy zaczęło jej się lepiej powodzić materialnie (ale za cenę ciężkiej pracy) – było już za późno. Tragedia…
Podobnie jest z innymi chorującymi znajomymi – jedzą mało, głównie tzn. produkty light, warzywka itp.
Jestem za krótko na diecie optymalnej, by przedstawić rezultaty. Powiem tylko, że kiełkuje we mnie nadzieja… oczywiście nie tylko z powodu podjętej decyzji, ale jeszcze za wcześnie, aby mówić o konkretach.
Zachęcam tylko gorąco do zapoznania się z publikacjami Jana Kwaśniewskiego i wyrobieniu sobie własnego zdania. A także podjęcia próby, bo często pierwsze efekty przychodzą bardzo szybko i życie może się zmienić na najprzyjemniejsze (cytowany wyżej Platon) lub dużo lepsze.
Oby tak było!
ElaC”
Obecnie czuję się już lepiej, dużo lepiej niż kilka miesięcy temu. Zaczęłam wreszcie dbać o siebie, bo mam więcej siły i nabrałam wiary, że jeszcze nie wszystko stracone; a skoro mam żyć, to niech to będzie życie a nie wegetacja. Na pewno nie zacznę skakać przez płotki, ani biegać w maratonie, bo na to za późno, ale już nie choruję w c a l e na drogi oddechowe (a przedtem już właściwie nie zdrowiałam) , wszelkie prochy poszły w kąt, potrafię przeżyć aktywnie cały dzień!
Ta dieta działa.
http://muzyka.onet.pl/publikacje/blizny-bakterie-i-pajaki,1,5168835,wiadomosc.html …
Dzięki takim wpisom wiem, że warto jest dzielić się z innymi wiedzą o Diecie Optymalnej… ?
Polecam uwadze – http://vegie.pl/topics208/4959,360.htm .
Co do opisów o diecie wegetariańskiej wyżej w komentarzach ,że składają to na dietę.
A tak naprawdę to błąd był w tym co jedli zwyczajnie źle dobierali produkty itd za mało ilościowo i różnorodnie to wielki błąd nie wina diety tylko brak wiedzy doprowadzi do takich a nie innych sytuacji
ja znam bardzo dużo ludzi którzy sa na diecie optymalnej i umieraja na rak i inne choroby , znam też duzo ludzi którzy dzięki diecie wegetariańskiej dobrze zbilansowanej odzyskiwali zdrowie z chorób nieuleczalnych
http://www.youtube.com/watch?v=h36tXXglVbI
Na każdej diecie umierają ludzie. Nie ma rodzaju jedzenia, który czyni ludzi nieśmiertelnymi. Istotne jest to czy dany rodzaj diety przyczynił się do śmierci, czy przedłużył życie, czy wpłynęły inne czynniki? Dieta Optymalna prawidłowo stosowana na pewno przedłuża życie. Najlepszą dietą jest ta, na której jest najwięcej przypadków wyleczeń, najmniejsza statystyczna umieralność i najlepszy komfort życia.
Na wegetarianizm najczęściej przechodzą ludzie młodzi i zdrowi, a na Dietę Optymalną starsi i schorowani – często po diecie wegetariańskiej…
do licha, czytam was i czytam
myslalam ze doczytam czegos interesujacego, bo wlasnie zaczynam dializy, a tu, jeden madrzejszy od drugiego i wszyscy sie wzajemnie albo wykluczaja, albo ublizaja
fajnie
ech
Polecam Pani: Choroby autoimmunologiczne – http://www.stachurska.eu/?p=14527 . A co do ubliżania to jakiś czas (niezbyt jeszcze odległy) temu niepostrzeżenie znikło. Przeciwnicy się oddalili, możliwe że dlatego iż w Szwecji (także Norwegii i Austalii) lekrze upowszechniają dietę niskowęglowodanową wysokotłuszczową u nas znaną od lat – http://www.stachurska.eu/?p=14522 , komentarze. Może warto udać się do lekarza optymalnego i pomóc nerkom w domu? Może się powiedzie?