.
– http://passent.blog.polityka.pl/2013/01/09/nie-o-stalinizm-chodzi/#comment-281749 :
” http://wyborcza.pl/1,75478,13178956,Wspolnota_w_spoldzielnie.html
Aż mi palce w klawisze nie trafiają.
To będzie przekręt stulecia, przygotowany po cichu, w porozumieniu ponad politycznymi podziałami. Nie mam siły pisać ani komentować, bo wygląda na to, że praca posłanki Lidii Staroń wyda po latach owoc i będą etaty dla całej armii kuzynów i pociotków, dla których przy głównym korycie miejsca zabrakło. To będzie niewyobrażalna tragedia”
.
– http://passent.blog.polityka.pl/2013/01/09/nie-o-stalinizm-chodzi/#comment-281930 :
„maciek.g
11 stycznia o godz. 13:27
Maćku! Ten wpis nie może być źródłem wiedzy o skutkach działania ustawy o spółdzielczości. Jest w dodatku niezgodny z prawdą i świadczy albo o nieznajomości problemu albo o złej woli.
Każdy spółdzielca – jeśli tylko chce – może przed walnym zebraniem członków przeczytać i przeanalizować wszelkie dane, dotyczące gospodarki finansami, realizacji remontów i stanu konta. Aby zaciągnąć kredyt, zarząd musi uzyskać zgodę walnego zebrania członków. Na zebranie może przyjść każdy i zabrać głos a potem głosować nad przyjęciem bilansu i przedłużeniem kadencji prezesa i całego zarządu. To spółdzielcy o takich sprawach decydują w głosowaniu. Każdy lokator otrzymuje zaktualizowane wyliczenia czynszu, z podaniem wszystkich składowych. Nie ma takiej możliwości, aby czynsz podwyższyć bez szczegółowej informacji, jaka jest tego przyczyna. A opinie o zarządzaniu i zagospodarowaniu spółdzielczych osiedli można sobie łatwo wyrobić, wybrawszy się na spacer po osiedlu spółdzielczym i troszkę dalej, po komunalnym lub wspólnotowym. Różnica jest zauważalna na pierwszy rzut oka i nie jest ona korzystna dla tych drugich osiedli, budowanych w tym samym okresie i tą samą techniką.
A wracając do tych strasznych prezesów…
W mojej spółdzielni po ustrojowych zmianach pierwsze, co spółdzielcy zrobili, to wyrzucili na zbitą twarz prezesa z partyjnego nadania i on sobie poszedł pracować do biura projektów, a że był członkiem spółdzielni i
mieszkał w spółdzielczym mieszkaniu, to po roku został wybrany do rady nadzorczej, bo znał się na tym, na czym jego następcy nie. Po dwóch latach cała rada nadzorcza i rady osiedli, należących do sp-ni uprosiły go, aby kandydował na stanowisko prezesa.
I od tamtego czasu do dziś jest on corocznie na tym stanowisku ponownie zatwierdzany – po wykazaniu wszelkich dokonań za ubiegły rok.
Bo jeśli ludzie mają możliwość wyboru, to wybiorą dobrego gospodarza i fachowca.
A zapewniam cię Maćku, że każdy z długoletnich prezesów dużej spółdzielni mieszkaniowej mógłby od jutra spokojnie zająć fotel ministra budownictwa, infrastruktury, czy gospodarki. Tylko że oni wszyscy od czasu
wyprowadzenia sztandaru są najzwyczajniej bezpartyjni i po prostu robią swoje. I to dobrze.
;
Wpis długi, ale już się więcej wypowiadała nie będę. Poczekam na wynik głosowania w sejmie. Wtedy też już nie będzie sensu dyskutować, bo i po co?”
.
– http://passent.blog.polityka.pl/2013/01/09/nie-o-stalinizm-chodzi/#comment-282008 :
„maciek.g
A nie pomyślałeś sobie szablonowo, że kiedy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze? Jaki cel przyświeca legislatorom i posłom, którzy będą za kilka dni głosowali nad projektem? Otóż można na zasadzie „hojny dziad z cudzej torby” rozdać kilkaset tysięcy spółdzielczych mieszkań lokatorskich za przysłowiową złotówkę? wyrywając je ze wspólnego majątku spółdzielców? Większość spółdzielców bowiem swoje mieszkania przekształciła na własnościowe, wpłacając spore kwoty uzupełniające wkład budowlany i tym samym przekształcając mieszkanie lokatorskie na własnościowe. A po kilku latach wszyscy, którzy tego nie uczynili dostali od państwa prezent w postaci wyodrębnienia własności zajmowanych lokali bez uzupełnienia wkładu budowlanego. I teraz na dodatek kolejny pomysł posłów polega na tym, aby przekształcić całość spółdzielczych zasobów we wspólnoty. No a co w takim razie z takimi wspólnymi obiektami, jak pawilony handlowe, sklepy, place zabaw, osiedlowe domy kultury? Kto tym ma zarządzać? Stary zarząd? Na pewno nie!
A dochód z działalności placówek handlowych, wynajmu lokali biurowych mógł iść na wspólne dobro – właśnie na te piaskownice, place zabaw z różnymi urządzeniami, utrzymanie zieleni. Spółdzielnia ma własny zakład remontowy – kto nim będzie zarządzał? Będą przetargi na malowanie klatki schodowej, remont windy, czy wstawienie szyby na korytarzu? To są ogromne możliwości utworzenia nowych miejsc pracy, bo zamiast jednego, zarządu można powołać dziesiątki, jeśli nie setki różnych spółek z nieograniczoną nieodpowiedzialnością a za wszystko zapłacą dumni właściciele powietrza pomiędzy ścianami, bo już instalacje takie jak co, wod. kan. czy gaz i elektryka nie są własnością mieszkańca i nie może on sobie niczego z tych rzeczy wyodrębnić i zamiast kaloryferów wstawić kominka, czy choćby kozy. To samo z własnością
gruntu przynależnego mieszkańcowi kilkupiętrowej klatki. Gdzie on jest? A podatek gruntowy zamiast w kosztach czynszu szczęśliwy właściciel płaci indywidualnie, do miejskiej kasy – żeby było śmieszniej. I za ten przywilej musiał opłacić notariusza. Litość i trwoga. A najśmieszniejsze, że ci, co tak się wyodrębnili, jakoś nie rezygnują z tego, co spółdzielnia zapewnia.
A teraz posłowie chcą już wszystkim spółdzielcom zrobić na rękę – żeby im się nie wydawało, że jak jest dobrze, to nie może być gorzej. Kasa misiu! Kasa! Ma się rodzinę, to trzeba jej jakieś zatrudnienie znaleźć. Jak można było oddać za bezdurno w tuż przed wyborami mieszkania, to można zawalczyć o miejsca pracy dla
krewnychiznajomychkrólika. A lokator zapłaci i ani mrugnie.
…
A miałam już nie pisać ”
Spółdzielnie np. SM Podzamcze w Wałbrzychu – zarząd i rada nadzorcza działają jak zorganizowana mafia
nazwiska które są w zarządzie i radzie są związane z polityka i biznesem.
w Wałbrzychu spółdzielnia ta wyrzuciła wiele rodzin tylko dlatego że nie mogły się bronić. Chodzi głownie o to że mimo że mieszkania stanowią własność to zarząd spółdzielni zachowuje się nie jak zarządca ale jak właściciel. NP. za 2000 q wyrzucali zaocznie rodziny z mieszkań typu własnościowego.
Pani Grząyno, ma Pani rację, ale to nie oznacza, że nie może być gorzej. Jak czynsze znacząco wzrosną to osób do eksmitowania będzie więcej? A inaczej ten „przemarsz wojsk” się skończyć raczej nie może…
Sa dobre i marne spoldzielnie a takze dobre i zle wspolnoty. Znam z autopsji oba rozwiazania. Niewatpliwie patologiczne sa gigantyczne spoldzielnie gdzie prezes zarządza niemal polowa miasta (jakos tak sie sklada, ze to glownie stara prl-owska nomenklatura).
Prawdziwy cios społdzielniom zadał rząd Kaczynskiego, co doprowadzilo do sprzedazy mieszkan za zlotowke. Czesto byli to ludzie latami nieplacący za mieszkanie. Ale slyszalam prezesa pewnej spoldzielni, ktory sie z tego cieszyl. Teraz mozna nieplacacego dluznika wyrzucic na bruk gdy jest on właścicielem mieszkania. Wiec robi sie szybką licytacje, czesto zanim delikwent w ogole sie zorientuje o co chodzi. Slyszalam o takiej eksmisji w Warszawie. Starsza kobieta nie rozumiala dlaczego wyrzucają ją z jej własnego mieszkania, ktore kupila za zlotowke, a nie miala pieniedzy na biezące opłaty. Z licytacji moze zostac tyle pieniedzy, że nie starczy na zadne mieszkanie zwlaszcza gdy komornik przekupny. Gdyby to była lokatorka trzebaby dac jej mieszkanie zastepcze.
Spoldzielnie są dobrym rozwiązaniem, ale na kilka budynkow najwyżej. Wydaje sie, ze nowy projekt ustawy to ułatwi. W małej spoldzielni wplyw mieszkancow na zarzadzanie moze byc realny a nie iluzoryczny a wlasciwie zaden jak w tej chwili.
Witaj Kilkubudynkowe spółdzielnie nie będą miały b. wysokich kosztów do opłacania przez mieszkańców? A sprawa lokali użytkowych? Mam wrażenie, że „rozwalenie” spółdzielń mieszkaniowych da taki sam efekt jak wyrugowanie pracowniczych związków zawodowych, w któych miejsce powstały silne związki pracodawców skutkiem czego na tzw rynku próżno szukać równowagi.
Aha, jeszcze coś. Na prowincji spółdzielnie są raczej poprawnie administrowane. Niemniej bezpardonowe eksmisje są nie do akceptowania, ale na zebraniu członkowskim byłam jedyną osobą ktora glosowała przeciw takim eksmisjom. Winien system i jego propaganda? Mieszkania socjalne powinny być budowane przed stadionami?
„…Jerzy Jankowski, przewodniczący Zgromadzenia Ogólnego Krajowej Rady Spółdzielczej, przestrzegał, że pomysł PO zmierza do rozdawania majątków spółdzielni. – Przecież już teraz, jeśli w bloku większość mieszkań jest wykupiona i ludzie naprawdę chcą, to mogą założyć wspólnotę i odejść ze spółdzielni. Nikt im tego nie zabrania. Tylko że jakoś ludzie nie garną się do zrywania ze spółdzielniami – mówi Jankowski. Twierdzi, że to zasługa dobrego zarządzania osiedlami. – Jeśli bloki są ocieplone, to raczej te, które są własnością spółdzielni niż wspólnoty – mówi Jankowski.
Sejm nadal będzie się zajmował projektem PO. Na ostatnim posiedzeniu Sejmu SLD i Ruch Palikota wycofały swoje wnioski o odrzucenie ustawy już w pierwszym czytaniu. Pomysłami PO zajmie się nadzwyczajna komisja ds. zmian prawa spółdzielczego. Poseł Borys Budka, który jest jej członkiem, przyznaje, że dostał sporo listów protestacyjnych. – Ludzie zwracają nam uwagę, że możemy doprowadzić do chaosu. W klubie PO poważnie zastanawiamy się więc nad tym, żeby złagodzić projekt – mówi…”
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,13312419,Platforma_odpuszcza_spoldzielniom_mieszkaniowym.html#ixzz2JOBhzUWb
„…Pomysły posłów PO, którym przewodzi Lidia Staroń, nie są nowe, bo już w poprzednim Sejmie próbowali wcielić je w życie.
Projekt zupełnie nowej ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych zablokowała jednak wówczas opozycja. Poza tym nie wszyscy posłowie PO go poparli. Teraz jest podobnie. Ponadto suchej nitki na projekcie radykalnej reformy, z różnych względów, nie pozostawiły m.in. Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych RP, Krajowa Rada Notarialna, Krajowa Rada Sądownictwa i Prokurator Generalny.
Ten ostatni zarzuca wręcz niekonstytucyjność niektórym propozycjom posłów PO. Ci dostali jednak wsparcie np. ze strony Sądu Najwyższego. To pokazuje, jak bardzo kontrowersyjny jest to projekt. Co prawda, sejmowa komisja nadzwyczajna, do której on trafił, ma jeszcze do wyboru projekty PiS i SLD. Ale ponieważ większość w Sejmie ma koalicja złożona z Platformy i PSL, najpewniej ten pierwszy stanie się projektem bazowym. Kwestią otwartą pozostaje w tej sytuacji jedynie jego ostateczny kształt.
PO chce zlikwidować spółdzielnie?
Tak twierdzi Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych RP (skupia ok. 600 spółdzielni). Projekt PO zakłada, że w spółdzielczych budynkach, w których choć jedno mieszkanie jest w pełni własnościowe (ma status prawa odrębnej własności), powstawałaby automatycznie wspólnota mieszkaniowa. W dodatku inny przepis miałby umożliwić przekształcenie spółdzielczych praw do lokali w pełną własność bez udziału notariusza, a więc odbywałoby się to niemal bez kosztów. Wystarczyłoby, że władze spółdzielni wydadzą uchwałę określającą przedmiot odrębnej własności poszczególnych lokali w danej nieruchomości. Jedyną formalnością byłoby wtedy założenie księgi wieczystej, do której sąd wpisałby nazwisko nowego właściciela.
Autorzy projektu zapewniają, że ich celem nie jest likwidacja spółdzielni. Chodzi głównie o to, by także posiadacze mieszkań o statusie prawa odrębnej własności, którzy zrezygnują z członkostwa w spółdzielni mieli wpływ m.in. na sposób zarządzania całą nieruchomość, a więc i wysokość opłat.
Działacze spółdzielczy ripostują, że przecież nikt nie zmusza właścicieli mieszkań do występowania ze spółdzielni. Ba, jeśli to robią, to sami na własne życzenie pozbawiają się niektórych praw właścicielskich. Sęk w tym, że może się zdarzyć, że ktoś „wyleci” ze spółdzielni, np. pod pretekstem „działania na jej szkodę”. Sytuacja faktycznie jest wtedy kuriozalna…” Read more: http://wyborcza.biz/finanse/1,108340,13436741,Rewolucja_w_spoldzielniach_mieszkaniowych.html#BoxBizTxt#ixzz2LqVxgZs5 .
Warto czytać – im dalej w las tym więcej drzew:
„…Zarzuty cięższego kalibru stawia prokuratur generalny, bo zarzuca on niekonstytucyjność m.in. propozycji posłów PO dotyczącej uregulowania kwestii własności gruntów. Chodzi o to, że wiele spółdzielni wybudowało domy na cudzym gruncie. Projekt zakłada, że w ciągu dwóch lat uzyskają grunt na własność za darmo przez tzw. przemilczenie. Oczywiście, o ile w tym czasie nie zgłosi się właściciel. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że w przypadku gruntów należących do osób prywatnych tak się może stać.
Ale załóżmy, że właściciel nie przegapi tej sprawy. Pół biedy, jeśli jest nim państwo lub gmina, bo mogłaby oddać spółdzielni grunt w użytkowanie wieczyste. Osoba prywatna miałaby roszczenie o odszkodowanie. W Warszawie w grę wchodzą ogromne kwoty. W praktyce może to oznaczać chęć przerzucenia na spółdzielców finansowych skutków dekretów nacjonalizacyjnych z PRL (państwo lub gmina nie musiałyby wypłacać odszkodowań dawnym właścicielom gruntu lub ich spadkobiercom)…” Read more: http://wyborcza.biz/finanse/1,108340,13436741,Rewolucja_w_spoldzielniach_mieszkaniowych.html?as=2#ixzz2LqWyxW6S .