Rozwiewa się iluzja

.

„… „Dwa lata temu Agnieszka ukończyła prywatną uczelnię, kierunek finanse i bankowość. Kryzys sprawił, że nikt nie odpowiadał na jej CV. – Po kilkunastu miesiącach poszukiwań znajoma zaproponowała mi to stanowisko – mówi. – Potrzebowali w recepcji osoby z dobrą znajomością niemieckiego. Ale i tu bez znajomości by mnie nie przyjęli. Nie ma dnia, żeby ktoś po studiach nie zostawił w recepcji CV – opowiada.

Tomek, absolwent administracji na prestiżowej prywatnej uczelni w Warszawie, miał jeszcze mniej szczęścia. Po kilku miesiącach poszukiwań został ochroniarzem na osiedlu. Zarabia 1,2 tys. zł. Jego kolega z uczelni szuka pracy od trzech miesięcy. Adrian wcale nie marzy o wielkiej karierze. – Wystarczyłaby zwykła praca biurowa, może księgowość – mówi. I dodaje: – Jak nic nie znajdę, to za kilka miesięcy wezmę jakąkolwiek pracę. Żeby tylko była.

Coraz więcej młodych magistrów chowa dyplom do kieszeni i decyduje się na pracę niewymagającą specjalnych kwalifikacji. Kurier, sprzedawca, taksówkarz – to zajęcia, które wykonują absolwenci studiów wyższych. Są też kelnerami: »2 tys. zł pensji i drugie tyle z napiwków – pisze na forum internauta. – Nie ma co się wstydzić, w restauracjach potrzebują osób ze znajomością języków obcych, by obsługiwać turystów. Lepsza taka praca niż żadna «”.

Od rzeki Hudson po Wisłę widać i słychać to samo – ten sam ogłuszający trzask zamykających się z hukiem drzwi, ten sam odstręczający obraz piętrzącej się sterty zawiedzionych nadziei. W naszych społeczeństwach, gdzie, jak słyszymy, gospodarkę napędza wiedza i karmi informacja, a sukces zależy od edukacji, wiedza przestaje być rękojmią powodzenia, a wykształcenie nie dostarcza gwarantującej sukces wiedzy.

Rozwiewają się naraz dwie iluzje – jedna, że toksyny nierówności można zneutralizować, udomowić, unieszkodliwić dzięki napędzanemu edukacją awansowi społecznemu, oraz druga, groźniejsza, że edukacja może ten awans podtrzymać. Rozpad iluzji zapowiada kryzys edukacji, jaką znamy. Ale też dewaluację ulubionej, powszechnej u nas wymówki usprawiedliwiającej istniejące nierówności.

Więcej – Zygmunt Bauman: Niepewna przyszłość merytokracji – http://wyborcza.pl/1,97863,9324083,Niepewna_przyszlosc_merytokracji.html#ixzz1IV7uMc5u

.

Polecam:

http://zygmuntbauman.pl/

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zygmunt_Bauman

.

9 Responses to Rozwiewa się iluzja

  1. Renia pisze:

    Przy panującym obecnie nepotyzmie, przeciętny, młody człowiek niewiele może wskórać samą nauką i pracowitością. Tylko nieliczni mają tyle szczęścia…

  2. OPTY pisze:

    No to cywilizacja wyczerpuje już powoli swoje możliwości rozwojowe i chyli się ku upadkowi co widać po kryzysie gospodarczym , politycznym , społecznym i moralnym ludzkości. Przykre, ale wojna tylko nas może ” uratować ” i świat do tego niestety zmierza.Paranoja nie może wiecznie trwać.

  3. OPTY,

    amatorów powyższego poglądu się paru wśród „trzymających władzę” może znaleźć, niestety. Tym bardziej że chcących na wojnie zarobić może nie brakować… Mimo to byłoby to rozwiązanie najgorsze z możliwych, nie popieram. Opowiadam się za dochodem gwarantowanym – http://www.stachurska.eu/?p=370 .

  4. Renia pisze:

    Ja również nie chciałabym wojny. Na każdej wojnie giną niewinni ludzie. Dobrze by było żeby mądrość zwyciężyła głupotę bez przemocy…

  5. ElaC pisze:

    Pamiętam, gdy weszliśmy do Unii, Anglicy pokpiwali sobie, że rząd w Londynie przygotował dla Polaków więcej miejsc pracy, niż rząd w Warszawie… Pamiętam też, że gdy rodacy masowo ruszyli na wyspy, pani H. Gronkiewicz-Waltz , z uśmiechem i wielką pewnością siebie mówiła, że to świetnie, nie ma się co niepokoić, bo oni rozejrzą się nieco w wielkim świecie, zarobią, i z kabzą wypchaną funtami wrócą się na ojczyzny łono, by zakładać własne firmy (w jednym okienku).

    (Opty, jak słyszę, że „tylko wojna…”, to otwiera mi się nóż, mimo, że – przysięgam! – nie jestem agresywna. Jestem na całkiem przeciwnym biegunie: tylko nie wojna! Może dlatego, że jestem matką i nie po to rodziłam dzieci i poświęciłam życie głównie na to, aby je wychować, aby ktoś mógł je zamordować. Nigdy, przenigdy nikt nie uzyska mojej zgody na wojnę . )

    Zaraz będę czytać art. prof. Baumana. Dzięki Pani Tereso za linki.

  6. OPTY pisze:

    ” Nigdy, przenigdy nikt nie uzyska mojej zgody na wojnę .” – ElaC
    ———
    Nie , jak to mówią, broń Boże to nie mój wymysł . Ja też wojny nie chce , ale co z tego ,że my wojny nie chcemy ? Gdyby tak się zastanowić to dojść można do wniosku ,że wszystkie wojny w historii były wywołane wbrew zdrowemu rozsądkowi i matek które dzieci rodziły. Ale tu wcale nie chodzi o ludzi , tu chodzi o interesy . kasę , władzę itp. A że ludzie muszą coś ze sobą zrobić to zindoktrynowani odpowiednio na tą wojenkę pójdą bo taka jest przecież cała historia ludzkości . Piękna ? Prawda ? – bynajmniej.
    Oczywiście chciałbym się mylić bo też mi się to nie uśmiecha. Ale co tam ja , co tam Ty. Wojny trwają już przeciez nieustanie od setek lat,tylko o mniejszym zakresie jak ostatnie dwie światowe. A co to za problem rozdmuchać te swego rodzaju zarzewia w konflikt ogólnoświatowy ? – żaden.
    Gospodarka ogólnoświatowgo globalizmu się wali na naszych oczach.
    Żeby ją ratować ( tu trzeba widzić interesy wąskiej grupy właścicieli tego świata)wywoluje się wojnę , na której jeszcze się zarobi. Przecież USA z fatalnego kryzysu 1929 wyszły dopiero po II w.ś. Niemcy przegrały dwie wojny i to światowe i co ? – czwatra gospodarka świata.
    Trochę się na podłożach konfliktów zbrojnych znam z tytułu wykonywanego kiedyś zawodu, ale to już historia.
    U podłoża wszystkiego leży wielka kasa. Obliczono ,że konfliktach zbrojnych pisanej historii ludzkości zginęło ponad 4o miliardów ludzi , i co ? Kobiety przestały rodzić synów wywołujących wojny ?- Nieeeee!
    Napisałbym coś więcej, ale ugryzę się w język . Tereska pewnie domyśla się o czym mowa. Zdarzyć się jeszcze mogą rzeczy straszniejsze niż sobie wyobrażamy. Strach się bać . Ale jak na razie spoko.
    Lubię świadomość Baumanową – wspaniały człowiek, polecam jego książki.

  7. Irek pisze:

    Witam :-) .Tu też jest winien system szkolenia. W Lublinie np. są aż 4 uczelnie, które kształcą na kierunku ” ochrona środowiska” czyli co roku opuszcza mury uczelni ok. 120 absolwentów tej specjalności. Pomijam poziom kształcenia na poszczególnych uczelniach, ale gdzie zatrudnić tych ludzi. Przez 15 lat ( a tyle już nauczam prawo ochrony środowiska) mamy ponad 1800 absolwentów tej specjalności i to tylko po uczelniach lubelskich. Rozmawiam ze studentami i oni wiedzą doskonale, że przy takim nasyceniu rynku to układ albo praca poza wyuczonym zawodem.

  8. U nas,skoro bezrobocie jest na tak wysokim poziomie (ewidencjonowanego ponad 13 %) pomimo ogromnej emigracji zarobkowej, należy wątpić by większość uczelni była… niezbędna, nie tylko kierunków i wydziałów na nich. Chyba że na potrzeby Unii jak też innych krajów. O satysfacji z uzyskania dyplomu trudno coś ekstra pisać jeśli ta satysfakcja gorzka jak diabli. Wyjeżdżają nawet osoby z dwoma – trzema fakultetami i czterema językami obcymi!

Dodaj komentarz