http://andsol.blox.pl/2011/03/W-obronie-Panow-Bogow.html#ListaKomentarzy :
Gość: Bobik
2011/03/25 13:06:27
„Jak już musi być na poważnie (co mi zwykle przychodzi z trudem, ale poświęcę się dla Sprawy), to ja się postaram poważnie i umyślnie obraz sytuacji nieco skomplikować.
W demokracji tak ponoć jest, że władze reprezenzują większość. Czy polska większość życzy sobie, żeby za jej pieniądze były odprawiane i zaszczycane przez przedstawicieli gusła beatyfikacyjne? Podejrzewam, że sobie życzy. I chyba jednak jeszcze długo będzie sobie życzyła, sądząc choćby po tym:
wyborcza.pl/1,75248,9317749,Autorytety_mlodych__mama__tata_i_JPII.html
Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że polska większość byłaby głęboko zniesmaczona i oburzona, gdyby jej reprezentanci w gusłach udziału nie wzięli. Jeżeli więc uznaję demokratyczne reguły gry, to muszę się z tym udziałem pogodzić, bez względu na to, jak mi to nie w smak (kwestię legalności, która jeszcze bardziej skomplikowałaby obraz, na razie pomijam – powiedzmy, że wysyłanie delegacji rządowych dałoby się uzsadnić międzynarodowami stosunkami z Watykanem).
Ale tu dochodzimy do drugiej części definicji demokracji, czyli „przy zachowaniu praw mniejszości” albo jakoś tak. Z której to części poniekąd wynika, że wyartykułowanie mniejszościowego smutku racjonalisty wobec zbiorowego ogłupienia jest również jak najbardziej demokratyczne i nawet prawem chronione. Czy warto więc kpić, kiedy ktoś z tego prawa korzysta? Nie twierdzę, że kpić nie wolno (prędzej by mi ozór odpadł, niżbym coś takiego powiedział), tylko tak nieśmiało pytam, czy ta kpina jest reakcją adekwatną?
Przy tym, rzecz jasna, bycie w większości lub mniejszości nie ma żadnego związku ze słusznością poglądów. W wielu rejonach Afryki większość jest przekonana, że stosunek z dziewicą leczy AIDS. Racjonalne głosy, że chyba niekoniecznie jest to zgodne ze stanem faktycznym, są przez większość lekceważone. Czy wobec tego racjonaliści mają się zamknąć i nie próbować przekonywać większościowej opinii, że wierzy w rzecz – zdaniem tychże racjonalistów – kompletnie bzdurną i szkodliwą? Czy ich – przyznajmy, na razie niewielu przekonujący – pogląd, że lepiej się opierać na myśleniu i wynikach badań, niż na rozpowszechnionym przesądzie, ich próby przebicia się z tym poglądem do opinii publicznej, godne są tylko ironicznego skwitowania zwrotem w rodzaju „gadaj zdrów, ciekawe, kto cię będzie słuchał”?
Nie sądzę, żeby Telemach podczas obchodów beatyfikacyjnych wkroczył w tłum na czele kilku dywizji i zaczął opornych nawracać na racjonalizm przy pomocy środków przymusu bezpośredniego. Ba, nie jestem nawet pewien, czy Telemach w ogóle ma jakieś dywizje. Jestem natomiast pewien, że ma równe prawo do wyrażenia swojej (a właściwie nie tylko swojej, bo jest jednak spora grupa myślących podobnie) opinii jak wielbiciele JP2 i że nie ma to niczego wspólnego z próbą narzucenia komukolwiek tej opinii na siłę. Nawet jeśli jest to opinia dla jakiejś opcji światopoglądowej miażdżąca. W ogóle chyba nie znam na razie w Polsce przypadku, w którym racjonaliści na siłę zakazaliby nieracjonalistom żyć tak jak chcą i lubią. Natomiast odwrotnie… Hmm. Dałoby się to i owo wyliczyć.”
W demokracji tak ponoć jest, że władze reprezenzują większość. Czy polska większość życzy sobie, żeby za jej pieniądze były odprawiane i zaszczycane przez przedstawicieli gusła beatyfikacyjne? Podejrzewam, że sobie życzy. I chyba jednak jeszcze długo będzie sobie życzyła, sądząc choćby po tym:
wyborcza.pl/1,75248,9317749,Autorytety_mlodych__mama__tata_i_JPII.html
Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że polska większość byłaby głęboko zniesmaczona i oburzona, gdyby jej reprezentanci w gusłach udziału nie wzięli. Jeżeli więc uznaję demokratyczne reguły gry, to muszę się z tym udziałem pogodzić, bez względu na to, jak mi to nie w smak (kwestię legalności, która jeszcze bardziej skomplikowałaby obraz, na razie pomijam – powiedzmy, że wysyłanie delegacji rządowych dałoby się uzsadnić międzynarodowami stosunkami z Watykanem).
Ale tu dochodzimy do drugiej części definicji demokracji, czyli „przy zachowaniu praw mniejszości” albo jakoś tak. Z której to części poniekąd wynika, że wyartykułowanie mniejszościowego smutku racjonalisty wobec zbiorowego ogłupienia jest również jak najbardziej demokratyczne i nawet prawem chronione. Czy warto więc kpić, kiedy ktoś z tego prawa korzysta? Nie twierdzę, że kpić nie wolno (prędzej by mi ozór odpadł, niżbym coś takiego powiedział), tylko tak nieśmiało pytam, czy ta kpina jest reakcją adekwatną?
Przy tym, rzecz jasna, bycie w większości lub mniejszości nie ma żadnego związku ze słusznością poglądów. W wielu rejonach Afryki większość jest przekonana, że stosunek z dziewicą leczy AIDS. Racjonalne głosy, że chyba niekoniecznie jest to zgodne ze stanem faktycznym, są przez większość lekceważone. Czy wobec tego racjonaliści mają się zamknąć i nie próbować przekonywać większościowej opinii, że wierzy w rzecz – zdaniem tychże racjonalistów – kompletnie bzdurną i szkodliwą? Czy ich – przyznajmy, na razie niewielu przekonujący – pogląd, że lepiej się opierać na myśleniu i wynikach badań, niż na rozpowszechnionym przesądzie, ich próby przebicia się z tym poglądem do opinii publicznej, godne są tylko ironicznego skwitowania zwrotem w rodzaju „gadaj zdrów, ciekawe, kto cię będzie słuchał”?
Nie sądzę, żeby Telemach podczas obchodów beatyfikacyjnych wkroczył w tłum na czele kilku dywizji i zaczął opornych nawracać na racjonalizm przy pomocy środków przymusu bezpośredniego. Ba, nie jestem nawet pewien, czy Telemach w ogóle ma jakieś dywizje. Jestem natomiast pewien, że ma równe prawo do wyrażenia swojej (a właściwie nie tylko swojej, bo jest jednak spora grupa myślących podobnie) opinii jak wielbiciele JP2 i że nie ma to niczego wspólnego z próbą narzucenia komukolwiek tej opinii na siłę. Nawet jeśli jest to opinia dla jakiejś opcji światopoglądowej miażdżąca. W ogóle chyba nie znam na razie w Polsce przypadku, w którym racjonaliści na siłę zakazaliby nieracjonalistom żyć tak jak chcą i lubią. Natomiast odwrotnie… Hmm. Dałoby się to i owo wyliczyć.”
‚
‚
Polecam również:
‚
Polecam wywiad z Ignacym Karpowiczem – http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35235,16022015,Jezus_jako_paralizator.html#TRLokBialTxt .