.
Dostałam mailem:
.
„ŻABA MOŻE WYSKOCZYĆ
.
Podobno jest tak, że jeśli stopniowo podgrzewamy wodę, w której umieścimy żabę, to da się ją ugotować. A jeśli wrzucimy ją do wrzątku – to wyskoczy.
Bogaci są zainteresowani stopniową redukcją państwa, a więc jak najniższymi podatkami. W tym celu finansują partie, których program stanowi dorobioną ideologię do tego, że nie chcą płacić (np. niskie podatki to prężna gospodarka i miejsca pracy). Partie bogaczy mogą kupować profesjonalne autoreklamy przed wyborami. I wygrywają, tak jak np. PO.
Społeczeństwo niespecjalnie rozumie, że kapitalizm neoliberalny jest jak LOTTO, w którym zawsze wygrywają nieliczni, a reszta na te fortuny się składa.
I że stan ten jest na siłę i ciągle stabilizowany w mediach przez nibyekspertów, którzy wbrew faktom, chwalą taką rzeczywistość, niejako starając się wyrobić poczucie winy u osób, którym się nie udało (przypominają oni ludzi ciągle wylewających garnuszkami wodę z dziurawej łodzi).
Kapitalizm oczywiście oznacza postęp i generalnie i długodystansowo – bogacenie się, choć z drugiej strony przebiega
ogromnym, skrywanym skrzętnie kosztem społecznym i w środowisku naturalnym. Nasz gatunek istnieje 200 tys. lat, a historia kapitalizmu to tylko 1 promil tego czasu (ostatnie 200 lat). I przez ten 1 promil czasu zniszczono psychicznie i
biologicznie masę ludzi, wiele gatunków roślin i zwierząt, a także schrzaniono klimat. Tak więc, generalne spojrzenie na zyski i straty pozwala wystawić ocenę negatywną. ”
.
Polecam:
– Refleksje nt Sejmowego Druku nr 1064 – http://www.stachurska.eu/?p=8594
– KOP w sprawie ZEKS – http://www.stachurska.eu/?p=14788
– O skandynawskim modelu gospodarczym – http://www.stachurska.eu/?p=6146
– Polityka prorodzinna we Francji – http://www.stachurska.eu/?p=13717
.
Prosze pani, czy nie lepiej dzielic sie artykulami z dobrych czasopism zagranicznych, pisanymi przez kompetentnych autorow?
I oczywiscie „spoleczenstwo nie rozumie” a „jedna baba drugiej babie” wszystko rozumie. Juz tak ma, ze rozumie. I juz.
„Prosze pani, czy nie lepiej dzielic sie artykulami z dobrych czasopism zagranicznych, pisanymi przez kompetentnych autorow?” – Audionerd
Żeby potem „I że stan ten jest na siłę i ciągle stabilizowany w mediach przez nibyekspertów, którzy wbrew faktom, chwalą taką rzeczywistość, niejako starając się wyrobić poczucie winy u osób, którym się nie udało ”
Na tym polega ich kompetencja
Wszyscy zli i glupi, tylko ja madry. Podpisano: syn pani Dulskiej.
Audionerd syn pani Dulskiej . No to teraz wiemy kto zacz.
„Polskiej nauce zostały wyrządzone olbrzymie szkody. Dlatego chciałbym, aby zaczęto je naprawiać – mówi „Gazecie Wyborczej” prof. Andrzej Zoll…” Więcej – http://wiadomosci.onet.pl/kraj/prof-zoll-klamstwu-smolenskiemu-nalezy-sie-przeciwstawic/sgc62 .
W czasopismach zagranicznych nie znajdziesz takich tekstów.
„Żaba może wyskoczyć” to uderzenie w istotę, a kapitaliści z Zachodu (właściciele czasopism) unikają tego jak ognia.
Oburzający audionerd. Wstrzasnę.
Myślę, że lepiej być synem Dulskiej niż być synusiem ubeka lub biznesmena, któremu udał się kapitalizm i chwali go i gani wszystkich, którzy go nie chwalą, jako troll. Wstyd.
Audionerd! Nie bądź mąciwodą! Nie idź tą drogą…!
Łatwo jest dawać tyłka silnym, by znęcać się nad słabszymi, gdy samemu jest się słabym.
Przez uległość wobec bogatych słabość staje się siłą.
Tak postąpił wyjątkowo słaby rządzący teraz blond-cherubin i dlatego tak długo się utrzymuje.
Polecam – http://m.forsal.pl/makroekonomia/wiara-w-nieomylnosc-wolnego-rynku-zmienia-nas-w-socjopatycznych-egoistow .
Teresa, Twoje tytuły artykułów są bombowe… ?
Obecny sojusz biurokracji z liberalizmem gospodarczym sprzyja jedynie oligarchii wielkiego biznesu i prowadzi do upadku alternatywnych wartości i rozwiązań…
Zabobonny dupodajny ludek, bez zadnych zasad.
Kto? ?
http://m.forsal.pl/makroekonomia/jagland-rozwarstwienie-spoleczne-i-ubostwo-zagrazaja-demokracji
NO TO ZOBACZYMY KTO KOGO W TĘ D…PE KOPNIE !
Do Reni: artykuły z tytułami dużymi literami, które ukazują się dzięki uprzejmości Pani Teresy na tym blogu, są mojego autorstwa.
Myślę, że czas to powiedzieć.
W takim razie gratuluję… ?
@ Teresa Stachurska
Ja mowilem polskim profesorom ze bedzie bezrobocie wsrod mlodych i co trzeba zrobic zeby nie bylo.. Juz 10 lat temu. Kazali sobie na te okazje lektyki zrobic. Im wiecejmlodych bezrobotnych tym wieksze lapowki
Pani to wierzy w profesora, jak wiejskie kobiety w proboszcza. A prawda jest taka ze to ch..je. I nic ich nie interesuje tylko wladza. Zreszta polowa prolskich „profesorow” tak naprawde nic nie umie.
A jezeli kapitalizm jest „niedobry” to co z tego ma wynikac? Ze jutro zniknie? A jak zniknie to co? nie trzeba bedzie pracowac? Nie trzeba bedzie sie starac?
…………….
Tak sie sklada ze bogaci bardzo duzo daja pieniedzy, ale tym ktorzy c-o-s wartosciowego r-o-b-i-a.
http://www.forbes.com/special-report/2013/philanthropy/top-givers.html
Jarosław Przęczek – http://www.socjalizmteraz.pl/pl/Artykuly/?id=159/Dokad_Mlodzi_
„Tak sie sklada ze bogaci bardzo duzo daja pieniedzy, ale tym ktorzy c-o-s wartosciowego r-o-b-i-a.” – Audionerd
Owszem dają ” ale tym , którzy c-o-ś wartościwego r-o-b-i-ą ” dla nich , inaczej nie daliby złamanego grosza. Przez co stają się jeszcze bogatsi a reszta jak biedowała a tak bieduje.
No właśnie. Tak jest OPTY. Bogaci nie są tacy po to, aby równoważyć podaż i popyt, tylko po to, by być jeszcze bogatsi. Chciwość i spryt gryzą się z rynkiem.
Zakończyłem już publikację moich wpisów na blogu Pani Teresy Stachurskiej. Było ich w sumie 38.
Od niedawna czynna jest darmowa strona, na której na 1 stronie można te wpisy znaleźć + 29 dodatkowych (mniej ważnych).
Adres tej strony:
Przepraszam, nie dodałem znacznika kończącego.
Adres tej strony:
Zielona wyspa
@ OPTY @ Maciej
A wy chcecie zagospodarowac swoje zycie? Czy chcecie rzadzic swiatem?
Wezcie tez pod uwage, ze z punktu widzenia wielu ludzi wy tez jestescie bogaci. 12 godzinny dzien pracy w kamieniolomach w Ugandzie – zarobek 2pln., 11 letnia dziewczynka na wlasnosc do swiadczenia uslug seksualnych, na Haiti – 150 pln. I co robicie? Nic nie robicie.
@Maciej, dorzucę do tego starą już , wręcz starożytną ale lekceważoną i mało komu znaną maksymę – ” Równość wobec prawa bez równości posiadania jest bezużyteczna ” . Tego nie rozumie prawie nikt , bo jak to ?Równość w posiadaniu spowoduje załamanie postępu cywilizacyjnego , utraty sensu życia dla bogatych posiadaczy dóbr wszelakich. Z tego tytułu całe nasze dzieje usłane są trupami tylko dlatego ,żeby nie dopuścić do równości , czyli stanu jaki mamy zaraz po urodzeniu. Potem robimy wszystko aby się poróżnić . W końcu schodzimy z tego świata również zrównani ale jak zwykle nie rozumiemy z tego nic. Dlatego też Doktor , który odkrył przyczyny takiego stanu rzeczy jest przez takich znienawidzony i to nie tylko tych z górnej półki , hierarchia bogactwa nienawidzi ludzi posiadających mniej od siebie . I tak od góry do dołu. Każda hierarchia to nierówności.
Audionerd – ” rżniesz głupa ” ? czy nim jesteś ?
@ Audionerd
Można zabrać ludzi z tego świat a on bez nas doskonale sobie poradzi , zrozumiał kolega ?
Przypomnę maksymę F, Bacona – ” Tylko wtedy będziemy mogli rządzić światem jeśli poznamy i w pełni zastosujemy naturalne mechanizmy nim rządzące. ” Nie było nas był las , nie będzie nas będzie las.
Czas przestać postępować wg. zasady ” a po nas choćby potop ” , w czym celujemy wybitnie.
Nie wiem czy to przemawia do kolegi ?
Mirosław Karwat:
„…W pewnej szwajcarskiej gminie w budynku urzędowym gromadzą się jej mieszkańcy – w związku z kolejnym osobliwym przetargiem, którego przedmiotem jest dopłata gminy dla tych, którzy przygarną ludzi starszych pozbawionych normalnej sprawności, własnych oszczędności na starość i jakiegokolwiek dachu nad głową. Przekrój społeczny zainteresowanych ofertą gminy jest bardzo budujący: sami poważni ludzie i obywatele służący za wzór swoją zapobiegliwością: właściciel warsztatu, właściciel piwiarni, piekarz, oberżysta, wytwórca win, producent słodu, ślusarz, kotlarz, ogrodnik, stolarz. Ludzie – jak widać po ich statusie – godni uznania i zaufania, bo odpowiedzialni, pracowici i pożyteczni. Pracowitość i społeczna użyteczność każdego z nich potwierdzona jest oczywiście przez ich stan posiadania (bo dorabia się ten, kto uczciwie i ciężko pracuje) oraz przez to, co można u nich kupić. Pracują ciężko i solidnie, ale też racjonalnie, zgodnie z zasadą, którą dziś lapidarnie wyraża żartobliwa formuła „Ja mogę pracować nawet w kamieniołomach, tylko mi ludzi dajcie!”. Słowem, to zarazem i ludzie pracy, i właściciele, przedsiębiorcy, pracodawcy. Wspólny jest dla nich klasyczny status społeczny drobnomieszczanina, który nawet w stosunkach rodzinnych pozostaje pracodawcą i właścicielem wszystkiego, co się rusza w jego obejściu…” Więcej – http://www.socjalizmteraz.pl/pl/Artykuly/?id=150/Kalkulator_Milosierdzia .
@ Maciej
Ciesze sie ze to nie pani Stachurska wymyslila ze ludzi na swiecie jest za duzo. Niemniej opublikowala bezkrytycznie.
Od dawna toczy sie dyskusja na temat „czy ludzi na swiecie jest zbyt duzo, czy zbyt malo?”. Na razie ci drudzy wygrywaja.
„Co czwarty dorosły Polak deklaruje gotowość podjęcia pracy poza granicami kraju, a od wejścia Polski do Unii Europejskiej do pracy wyjeżdżał co siódmy – wynika z sondażu CBOS….” Więcej – http://biznes.onet.pl/praca/cbos-co-czwarty-dorosly-polak-deklaruje-gotowosc-d,18493,5590909,5451429,462,1,news-detal .
” Na razie ci drudzy wygrywaja.” – Audionerd
Chyba się domyślaj, że to ” za dużo ” to oni sami. Podobnie jak było kiedyś z teorią Darwina , że gdyby czasami okazała się prawdą to …… itd.
A poza tym jednak Malthus miał rację .
@ Teresa Stachurska
A do jakiego, ale konkretnego – nie rozmawiajmy o biblijnym raju, systemu porownalaby pani ten opisany przez M. Konopnicka?
To jest ciekawe:
http://natemat.pl/83833,the-new-yorker-opublikowal-raport-polska-ma-najlepszy-socjal-na-swiecie
Ach, to trochę danych:
– Fascynująca prawda o polskim systemie podatkowym – http://www.stachurska.eu/?p=6132
– Fascynująca prawda o polskim systemie socjalnym – http://www.stachurska.eu/?p=6975
– O skandynawskim modelu godpodarczym – każdy chciałby tak upaść? – http://www.stachurska.eu/?p=6146 .
To co napisał The New Yorker to jest taka pierdoła, że widać że w USA też są dziennikarze, którzy nie mają już ambicji stwarzać pozorów obiektywizmu.
Ta gazeta głaszcze PO, bo ono dba o kapitał m.in. USA a nie o polskie społeczeństwo. I napisała laurkę, zakładając że ciemny lud wszystko łyknie.
W Polsce budżet to 300 mld złotych, a PKB roczne – 1600 mld złotych.
Widać że budżet ściąga tylko około 19% PKB. To cholernie mało. W państwach skandynawskich to ok. 50%, we Francji : 60%.
Obiektywnie mamy bardzo niskie podatki i wystarczy spojrzeć na statystyki (jaka jest prawda) zamiast wierzyć lub nie wierzyć…
No i socjal się u nas sprywatyzował, czy jakoś tak? – http://www.stachurska.eu/?p=9138 . Domy dziecka, noclegownie,pomoc żywnościowa, cmentarze i pewnie wiele innych tytułów stały się źródłem dochodu. Konto socjalu obciąża kwota brutto, do potrzebujących dociera z tej kwoty jej ułamek?
http://biznes.onet.pl/tak-pracuja-przecietni-polacy-zobacz-ile-zarabiaja,18858,5591099,15547481,fotoreportaze-detal-galeria
Wiara w to, że wolny rynek wszystkie problemy rozwiąże jest jak wiara w to, że pole z żytem oczyści się samo, bo chwasty jakoś same się wyeliminują. Nie jest tak. Potrzebna jest troska ze strony właściciela pola (np. herbicydy).
Neoliberałowie i ultraliberałowie zakładają że problemy (np. korupcja, ksenofobia, bezrobocie) nie istnieją na idealnie lub bardzo wolnym rynku (mało regulacji państwa), a przecież to zachwaszczenie ma właśnie nierozłączny związek z wolnością.
Tam gdzie dużo wolności tam i wolność patologii.
Problemy te może ograniczać tylko z zewnątrz silne, bogate państwo (wyższe podatki) dlatego, paradoksalnie, zdrowe mechanizmy rynkowe mają szansę zaistnieć przy dużym państwie, a nie zredukowanym, słabym biednym i SKORUMPOWANYM. Przykład: Szwecja, Dania – bogate instytucje państwowe i wybitnie konkurencyjna gospodarka rynkowa.
„Tam gdzie dużo wolności tam i wolność patologii.” – Maciej
A dlaczego nie jej eliminacja ?
Wolny rynek jest jak Yeti. Wielu o tym mówi, nikt nie widział. Sofistyka pomocna?
Czy istnieje coś , co zasadniczo jest jedynie abstrakcyjnym pojęciem wymyślonym jedynie w celu ukrycia rzeczywistych postaci kreujących takie a nie inne zachowania ? Przecież bez ludzi nie ma żadnego wolnego rynku! Odium odpowiedzialności za negatywne skutki próbuje się przesunąć na abstrakcję . Abstrakcja jako taka przed sądem stanąć nie może , prawda ?
@ Pani Teresa
Dobre powiedzenie. Albo jest jak duchy.
@OPTY
Myślę, że eliminacja dlatego nie, że zło przeważa w kapitalizmie, więc eliminuje dobro. Tak jak chwasty eliminują zboże, a nie odwrotnie.
Uważam tak z obserwacji lokalnych sytuacji (doświadczenie życiowe) i szczególnie nie wierzę w wolnościową eliminację zła w kraju gdzie jest ono jeszcze często sprzęgnięte z cwaniactwem (co dodatkowo utrudnia eliminację).
Dlaczego wy rozwiazujecie problemy ktore rozwiazano juz 20 lat temu?
No i wolny rynek dziala, eliminujac wacpanstwo.
@ Teresa Srachurska
No wiec co to jest ten wolny rynek?
„Twoje, to nie moje. Moje to nie twoje. Co jest twoje, to jest twoje, a nie moje. Co jest moje, to jest moje, a nie twoje.” Kazda kobieta powinna to rozumiec. Nic wiecej wiedziec nie trzeba.
„@ Teresa Srachurska „- Audionerd
Pomyłka czy bydlakie zagranie ?
@ OPTY
ty jestes profesor – zgadlem?
~mrufka : and I see every day people working for 6£ per hour. capitalism at it’s best!
http://wiadomosci.onet.pl/wielka-brytania-i-irlandia/wielka-brytania-2714-bankierow-city-zarabia-po-ponad-1-mln-euro/yj8eb
special for audionerd
„… to nie ważne , czyje co je , ważne to je co je mooooje „
6 lat – http://www.stachurska.eu/?p=4781 i zachwyciło – http://www.polityka.pl/rynek/ekonomia/1562475,1,niskie-zarobki-polakow.read
@ Teresa Stachurska
To dlaczego nie zarobi pani zamieszczajac reklamy na tym blogu i nie da pani komus zarobic/lub bezposrednio do reki?
Wyjasnijmy sobie pewne rzeczy.
Kiedys ( statystyczna ) kobieta rodzila 6 dzieci: 3 corki, 3 synow. Pierwsza corka umierala jako niemowle. Pierwszy syn dostal zapalenia pluc w wieku 8 lat i tez zmarl. Potem drugi syn szedl na wojne i tam ginal. Druga corka wyszla za maz ale umarla przy pierwszym porodzie.
Zostawalo 2 potomstwa – dlatego populacja byla constans i nie bylo zanieczyszczenia srodowiska. Takie czasy wam sie marza?
„Takie czasy wam sie marza?”- audionerd
Nam się marzą takie czasy , które nie mieszczą się w Twojej głowie.
http://wiadomosci.onet.pl/prasa/petla-dla-macho/9pydx , komentarze:
~se 02.12.2013 r o 12;47 pisze :
„Mam córkę, zdolną, ambitną – ukończyła studia matematykę -ekonomię, była na dziesiątkach rozmów kwalifikacyjnych do pracy i straciła nadzieję na cokolwiek w tym kraju. Nie mam kasy ani układów by ,,założyć jej jakiś biznes”. Ma żal że jest niepotrzebna i często wspomina o samobójstwie. Ma żal że ktoś inny z jej rówieśników poukładał sobie życie mimo że nie grzeszył odrobiną inteligencji ale miał ojca z kasą i układami. Ja jestem bezradny, żal mi że kiedyś ,,powołałem na świat to dziecko” ale to było 25 lat temu kiedy było ciężko ale była nadzieja na lepsze. Dziś takiej nadziei oraz stabilności brak i stąd taka emigracja młodych z tej chorej ojczyzny. Każdy taki przymusowy emigrant i samobójca jest łzą narodu żyjącego w tej macoszej ojczyźnie obdartej z honoru, tradycji, historii przez sprzedajnych cwaniaków, kryminalistów, złodziei, niekompetentnych i nieodpowiedzialnych polityków oraz służalcze (za kasę) media topiące w propagandowej papce elementy społecznej sprawiedliwości.”
A to jest dobry temat dla naszego neoliberała Audionerda. Jestem ciekaw jakiego teraz wybiegu , spekulacji i manipulacji z przywołaniem słusznie minionej epoki tudzież lewactwa i ” wacpaństwa ” użyje ?
„…Rekord padł przy Hożej 25, gdzie Marek M. odkupił prawa do roszczeń za 50 zł i wystąpił do miasta o 5 mln zł odszkodowania za bezpłatne korzystanie z budynku. – Kupuję roszczenia po cenach rynkowych – tłumaczy. – Są to ceny uzgodnione między sprzedającym a kupującym. Nie ma żadnego zakazu, bym nie mógł kupić ich tanio…”
Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1514856,1,jak-sie-pozbyc-lokatorow.read#ixzz2mOcASzU5
„Sześć lat temu zaciągnął Pan kredyt we frankach szwajcarskich: 250 tys., przy ówczesnym kursie to było jakieś 600 tys. zł. Na co pożyczył Pan pieniądze?
Szukałem miejsca dla mojej firmy – biura tłumaczeń. Przez kilka poprzednich lat wynajmowałem w Krakowie lokal na tę działalność, co miesiąc płaciłem za to 2 tys. zł. Pomyślałem, że równie dobrze mogę spłacać co miesiąc ratę kredytu. W ten sposób wraz z ówczesną małżonką wzięliśmy kredyt na zakup biura.
Bank bez problemu przyznał Państwu 600 tys. złotych?
To mało powiedziane. Po sprawdzeniu wszystkich dokumentów, obrotów firmy itp. naszą zdolność kredytową oceniono na 900 tys. zł. A trzeba dodać, że nie mieliśmy żadnych oszczędności, a do tego obciążone dwie karty kredytowe i spore comiesięczne zobowiązania.
W zeszłym roku bank wypowiedział umowę tego kredytu i zażądał spłaty całości. O jakiej sumie mówimy?
Dokładnie 277 tys. franków. A przez te kilka lat zdążyłem oddać bankowi ponad ćwierć miliona złotych, licząc kapitał i odsetki. A więc mój dług – przy aktualnym kursie – to prawie milion złotych.
Czuje się Pan jedną z osób poszkodowanych przed kredyt hipoteczny we frankach. Trudno nie zadać podstawowego pytania: po co Pan w ogóle wziął kredyt w tej walucie?
Bo bank mi tak doradził. Kiedy po raz pierwszy pojawił się dylemat: złoty czy frank szwajcarski, frank kosztował 2,40 zł. Naszym jedynym doradcą była pracowniczka banku i ona zachęcała oczywiście do franka: waluta stabilna, rata niższa o jakieś 300-400 zł niż taka sama w przeliczeniu na złote. Słowem: same korzyści. Byliśmy dosłownie namawiani, aby wziąć taki kredyt i na tym polegało całe doradztwo…” Więcej – http://wiadomosci.onet.pl/krakow/chcialem-wziac-kredyt-a-nie-uprawiac-hazard/krfc7 .
https://www.facebook.com/groups/771725336187939/permalink/772479382779201/ :
Mateusz Augustyn 03.12.2013 r. pisze:
„Jaki pogląd będzie miał ten ruch w sprawie lichwy. Bez przerwy słyszę, że ktoś z moich znajomych bierze kredyt, by spłacić kredyt. To jakiś kretynizm. Ostatnio również widziałem ranking w którym Polska góruje w łatwości uzyskania kredytu. http://www.doingbusiness.org/data/exploreeconomies/poland/#getting-credit
Nie sądzę by było to normalne. Według mnie trzeba coś z tym zrobić. Niestety nie jestem ekonomistą i nie wiem co.”
@ OPTY
Pani Stachurska cenzuruje wpisy audionerda. Natomiast audionerd mowi ze wy myslicie magicznie a wasza grupka zaczyna przypominac kult.
„… wasza grupka zaczyna przypominac kult.” – dyzio
Przepraszam , a może dowiem się czego lub kogo ma dotyczyć ten kult ?
Bo jeśli ktoś napisze , że Kwaśniewskiego i jego żywienia tzn. ,że nie rozumie co znaczy słowo kult.
Do kompletu – http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/749232,ciemna-strona-inwestycji-zagranicznych.html
https://www.facebook.com/groups/771725336187939/permalink/772780676082405/ :
Piotr Ikonowicz 04.12.2013 r. pisze:
„Państwo Tlustochowicz, ludzie po 60tce trafili do pomieszczenia tymczasowego (barak na Przeworskiej 1 w warszawie) na okres jednego miesiąca. Za ten okres pobytu zapłaciło miasto. Kiedy chciano ich wyrzucić na mróz interweniowałem u burmistrza Pragi Południe. Zapewnił mnie, że załatwi przedłużenie pobytu, ale wysłał urzędnika, który zakazał ich natychmiastowe wyrzucenie. Za każda dodatkowa dobę pobytu trzeba płacić 50 zł. Kiedy skończyły im się pieniądze poprosili nas o pomoc. Nie miałem wyjscia. Wyjąłem z konta KSS 350 zł. i zapłaciłem za kolejny tydzień. Jesteśmy jednak bardzo słabi finansowo. Dlatego jezeli możecie pomóżcie. Wyrok był zaoczny. Należy im sie lokal socjalny i czynimy starania celem uzyskania wyroku ustalającego to uprawnienie. Do tego czasu jednak musimy zapobiec ich wyrzuceniu na bruk. Najlepiej po prostu podjechać na Przeworską 1, jeżeli ktoś może opłacić choćby jedną dobę i załatwić to na miejscu. Zwracam się szczególnie do naszych warszawskich działaczy.”
Dostałam mailem – a’propos inwestycji zagranicznych (link z 04.12.2013 r. o 00:07 – Teresa Jakubowska:
„Niestety to zjawisko obserwujemy od lat gołym okiem i to w wielu dziedzinach gospodarki od rolnictwa poczynajac.
Znamienny jest następujacy fragment tekstu:
„Gdzieś na marginesie tej wyliczanki pozostają jeszcze inne mroczne strony inwestycji. Jak choćby to, że przy okazji migracji kapitału mogą następować patologie w stylu eksportowania zagrożeń ekologicznych (firmy z branży chemicznej uciekające do krajów słabiej rozwiniętych, by tam truć na potęgę). Albo po prostu urządzają zorganizowany skok na tamtejsze zasoby naturalne. Nie są (na szczęście) to akurat problemy mające większy związek z Polską i krajami tej części Europy. Nie należy jednak zapominać i o nich”
Czyzby? A polskie koncesje na 2/3 terytorium Polski na wszystko co mamy w ziemi pod pokrywką GAZ lupkowy?
Przy okazji http://www.polishclub.org/2011/05/13/prof-dr-hab-artur-sliwinski-zamach-na-polskie-zasoby-naturalne/
pozdrawiam Teresa J „
Piotr Ikonowicz 05.12.2013 r. pisze:
„Mój wywiad dla dzisiejszej „Gazety Wyborczej”
Piotr Ikonowicz: „Muszę się trochę kurczyć ”
Zapytałem kiedyś na klubie SLD, dlaczego nie zajmujemy się biednymi. I uzyskałem od Krzysia Janika bardzo treściwą odpowiedź: „Bo oni nie głosują”. Z Piotrem Ikonowiczem rozmawia Grzegorz Sroczyński
Dzieci?
– Czworo. Julka, Karol, Karolina. I jeszcze Paweł – mój przybrany, syn Agaty.
Julka jest w Kraju Basków. Tam, gdzie mieszka, nie można odczytać żadnej nazwy banku, bo ciągle są zamazywane. Nie lubią tam banków. Kiedy w kryzysie zaczęły się samobójstwa z powodu eksmisji, to samorządy baskijskie przeniosły pieniądze publiczne do tych banków, które nie eksmitują. Inny świat.
Co Julka tam robi?
– Skończyła w Madrycie szkołę dla pracowników socjalnych, zajmuje się dziećmi imigrantów. Ostatnio przez dwa miesiące opiekowała się Muną, dziewczynką z Sahary Zachodniej. Kiedy Muna dostanie ciastko, to odłamuje połowę i oddaje innemu dziecku spotkanemu na ulicy. Tak samo dzieli się kieszonkowym. Ma obyczaje ludzi biednych.
Ludzie biedni się dzielą?
– Empatia rodzi się z wyobraźni. Jeżeli nigdy nic podobnego mnie nie spotkało, to ja to odrzucam. Uważam, że biedy nie ma. Albo że jest zawiniona.
Zawiniona?
– To powszechne przekonanie wśród polskiej klasy średniej: biedni są sami sobie winni, bo leniwi i niezaradni. Jeśli za wszelką cenę chcę wierzyć, że to, co mam, słusznie mi się należy i nie zamierzam się z nikim dzielić, to wygodnie uznać, że tamci nie mają, bo się nie postarali. Wtedy mój świat jest poukładany. Znika poczucie winy. Ten mechanizm działa zwłaszcza wśród naszych elit, które się nachapały.
Już zaczynasz…
– Co zaczynam?
Mówić Kaczyńskim.
– Dlaczego mam brzmieć inaczej? Za dużo złodziejstwa widziałem.
Wszyscy kradną. To znam.
– Wy nic nie rozumiecie. Nic. I sprowadzacie wszystko do populizmu, który potem wyśmiewacie. Tymczasem na dole wzbiera ludowa skarga na państwo, które jest niesprawiedliwe. Dla wielu grup społecznych Polska jest złą macochą. Poczytaj sobie własną „Gazetę”: teksty Żytnickiego o poznańskich czyścicielach kamienic. Albo o pracodawcy, który zamiast wypłacić pensję, bije pracownika. To nie są incydenty. Do Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, którą prowadzimy z Agatą, ciągle zgłaszają się ludzie z podobnymi kłopotami.
Biedak za niespłacenie pożyczki idzie siedzieć na podstawie oskarżenia o wyłudzenie kredytu. Natomiast pracodawca, który go zatrudnił na czarno i potem nie wypłacił półrocznej pensji, nie siedzi. „Więzienie to miejsce dla głupich i biednych” – powtarzał facet, z którym ostatnio siedziałem w jednej celi. Usłyszał tę sentencję od policjanta, który go doprowadzał do aresztu.
To wszystko jest klasowe.
Klasowe?
– Sędzia poluje i gra w brydża z miejscowym biznesmenem, który trzęsie miastem. I ten sędzia ma instynkt klasowy. Kiedy widzi przed sobą człowieka, który ma być eksmitowany na bruk za niepłacenie czynszu, to nie czuje z nim żadnej wspólnoty. Nie będzie się w jego sprawę zagłębiał, bo należy do innego środowiska. To jest jeden z głównych mechanizmów polskiej niesprawiedliwości. Kulturowy. „Nie mam takich znajomych”. Klasy społeczne w Polsce przestają się znać i rozumieć.
Napisaliśmy ostatnio projekt nowelizacji kodeksu pracy, żeby pracownik nie był karany za zatrudnienie się na czarno, lecz jedynie pracodawca. Teraz jest tak, że ludzie oszukani przy wypłacie boją się poskarżyć, państwo czyni ich wspólnikami własnych ciemiężców. Nad projektem dyskutowano na posiedzeniu klubu Palikota, wszystko pięknie. Ale potem idziemy na papierosa i jeden z posłów mówi na boku: „Kurcze, Piotrek, ja nie znam żadnego pracownika, wszyscy moi znajomi to pracodawcy. Zabiją mnie, jeśli to poprę”.
Co to za facet kręci się po twoim mieszkaniu?
– Stefan.
Rodzina?
– Nie. Oni z nami tylko mieszkają. Stefan, Natalia i ich jedenastoletnia córka Małgosia.
Dlaczego?
– Stracili dom, wylądowali z dzieckiem w noclegowni we wspólnej sali, więc opieka zagroziła, że zabierze Małgosię do bidula. Wtedy uciekli i zaczęli nocować we trójkę w samochodzie z włączonym silnikiem. Tak trafili do nas.
Nie mogli zarobić i czegoś sobie wynająć?
– Zarabiają. On rozwozi obiady, a ona jest opiekunką. Ale z dochodów nie udałoby się wynająć mieszkania na wolnym rynku i przeżyć, kupić jedzenia. Zatrudnienie dające jako taki zarobek wymaga zameldowania. Jak masz w dowodzie brak meldunku – a oni tak mają – to dostajesz najgorsze prace po 5 złotych za godzinę. Poza tym oboje są pod pięćdziesiątkę, ludzi w tym wieku rzadko zatrudnia się w Polsce za przyzwoite stawki.
Od dawna są w twoim mieszkaniu?
– Już rok. Ale to nie jest moje mieszkanie.
Agaty?
– Też nie. Jadę na jednym wózku z moimi klientami z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej i nie mam mieszkania. Różnica jest taka, że mogę zarobić i co miesiąc opłacić wynajem.
Trzy pokoje w bloku na Gocławiu. Ile?
– Dwa tysiące.
Jak zarabiasz?
– Mam stałe felietony w „Uważam Rze”, „Faktach i Mitach” i londyńskim „Gońcu Polskim”. Publikuję też w „Rzepie”. No i jestem tłumaczem.
Ile znasz języków?
– Siedem. Bułgarski, serbski, rosyjski, hiszpański, włoski, portugalski, angielski.
Mógłbyś nieźle zarabiać.
– I czasem się udaje. Mam wyliczone, że aby na wszystko starczyło – wynajem mieszkania, opłaty, rachunki, żarcie, książki, benzynę – muszę zarobić siedem tysięcy miesięcznie. Na cztery osoby. A właściwie na pięć – pomagam też trochę Julce w Hiszpanii.
Często nie udaje się tyle zarobić i wtedy zalegam.
Teraz zalegasz?
– Za ciepłą wodę. Tu mieszka w sumie osiem osób, więc uzbierało się 20 tysięcy. Dwa razy wyłączali nam prąd, bo żeśmy nie mieli kasy. Trzeba było to jakoś dzieciom wytłumaczyć, więc teściowa wpadła na pomysł, że to taka zabawa jak w dawnych czasach, kiedy świeczki były. Oczywiście szybko uruchomiłem prąd, bo mam jednak to całe zaplecze, mogę od znajomych pożyczyć, skołować. I to jest ta różnica. Ludzie naprawdę biedni są zwykle samotni, oni nie mają od kogo pożyczyć.
Pożyczasz od swojej siostry Magdy Gessler?
– Nie. I nawet nie dlatego, że się unoszę honorem. Po prostu ludzie bogaci mają nieustannie potrzeby finansowe i wydają więcej, niż zarabiają.
1 maja 1982 roku działacz podziemnej „Solidarności” Piotr Ikonowicz organizuje niezależne obchody Święta Pracy. Wbrew „Solidarności”, która ogłosiła bojkot pierwszomajowych pochodów.
– Zwołaliśmy komitet porozumiewawczy lewicy rewolucyjnej – trockiści, anarchiści, socjaliści – rozwiesiliśmy odezwy, żeby iść na pochód niezależny. Byłem w ekipie podziemnego Radia Solidarność i w miejsce, gdzie nagrano wezwanie do bojkotu, wkleiliśmy „Czerwony sztandar”, czyli hymn Polskiej Partii Socjalistycznej. Obywatelskie nieposłuszeństwo! Pokazaliśmy, że 1 maja to nie jest wcale komusze święto, tylko nasze. Maciek Guz, trockista, robotnik, szedł na przedzie z obrazem Matki Boskiej za kratami, a za nim 20 tysięcy ludzi. I ani jednego zomowca, bo byli kompletnie zaskoczeni. Dopiero 6 maja mnie wsadzili i internowali w Białołęce, ale tylko na kilka miesięcy.
Ideowo kim wtedy byłeś?
– Socjalistą, ale takim z PPS-Lewica. Czyli hardcore’owym, jednolitofrontowym. Nieodżegnującym się od komunizmu, jeśli jest szczery. Z Józkiem Piniorem napisaliśmy tekst o rewolucji demokratycznej, w którym przewidzieliśmy koniec PRL-u.
Wchodziliśmy do fabryk na lewe przepustki, robiliśmy wiece strajkowe. Znałem Polskę po zakładach. Wiedziałem, gdzie jest nasza fabryka i gdzie można przenocować.
W 1984 roku walczyliśmy z eksportem polskiego węgla do Wielkiej Brytanii. Robiliśmy ulotki dla dokerów w Szczecinie, żeby nie ładowali węgla na statki. Nasi współpracownicy w Londynie rozdawali ulotki z przeprosinami i wyrazami wsparcia dla brytyjskich górników.
Ale o co chodziło?
– O solidarność. Brytyjscy górnicy prowadzili strajk generalny przeciwko Margaret Thatcher, która zamykała kopalnie i wywalała ludzi na bruk. Strajkowało ponad 140 tysięcy ludzi, wielkość urobku spadła o 75 proc. I wtedy dzięki pomocy socjalistycznej Polski i eksportowi naszego węgla udało się złamać strajk. Byliśmy na komunę wściekli. Zespół Miki Mausoleum śpiewał o tym tak:
Brytyjscy górnicy nie mają już sił,
przez prawie rok walczyli o swe prawa,
brytyjscy górnicy nie mają już sił, bo walka z polskim węglem to niełatwa sprawa.
Śląskie pieruny są uparte w pracy i włażą w dupę pani Thatcher,
by pomóc załatwić swych brytyjskich braci.
PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJÓW, ŁĄCZCIE SIĘ!
NIECH ŻYJE ROBOTNICZY INTERNACJONALIZM!
Patrzcie i uczcie się, jak kapitalistów wspomaga socjalizm.
Edek Mizikowski, z którym w 1988 roku wchodziłem na gmach KC [między świętami a Nowym Rokiem powiesili na KC transparent: „Uwolnić więźniów politycznych”], w czasie wizyty Thatcher witał ją w bramie kościoła św. Stanisława Kostki. Podał jej rękę, podziękował za wszystko, co zrobiła dla naszej wolności, a drugą ręką rzucił nad głową ulotki: „Chleba i pracy dla polskich i brytyjskich górników”.
To był 1988 rok. Wtedy już nikt nie wierzył w socjalizm. Ani Miller, ani Kwaśniewski, ani nawet Jaruzelski. Ty wierzyłeś?
– Wierzyłem. Jako jedyny dobrze poinformowany.
Dobrze poinformowany?
– Wiedziałem, co się zaraz będzie działo. Plan Balcerowicza to miało być tylko kilkaset tysięcy bezrobotnych – było kilka milionów. Miała wzrosnąć produkcja, a spadła. Majątek fabryk rozkradziono. Od początku byłem przeciw.
Zanim rozpoczęła się w Polsce neoliberalna okupacja i zaczęto realizować plan Balcerowicza, zasięgnięto rady szwedzkich socjalistów, co sądzą o tym zestawie reform. Przysłali miażdżący raport, którego konkluzja brzmiała: nie idźcie tą drogą. W Polsce to przeczytano i schowano do szuflady. I właśnie dlatego Mazowiecki był taki przerażony i zemdlał w czasie swojego exposé…
Piotr…
– Taka jest moja teoria.
Był zmęczony, i tyle.
– A znasz nową wersję dowcipu: „Ilu trzeba Polaków, żeby wkręcić żarówkę?”?
Nie znam.
– „Ani jednego. Rynek to zrobi za nich”. Tak się z nas śmieją na Zachodzie. Śmieją się, że Polacy dali się zbajerować neoliberalnej ideologii najbardziej w całej Europie. Uwierzyliśmy w bujdy, że wolny rynek jest lekarstwem na wszystko, a problemy społeczne rozwiążą się same. Byle rosło PKB.
Co ci się najbardziej dziś w Polsce nie podoba?
– Nowy rodzaj faszyzmu. Po to, żeby bić Żydów, trzeba było w niemieckiej wyobraźni zbiorowej sprowadzić ich do istot nieludzkich, odebrać im człowieczeństwo. Stali się niegodni, aby żyć – unwertes Leben. I dzisiaj ludźmi unwertes Leben są ludzie niezamożni. Wróciły czasy pogardy. Ta pogarda dotyczy każdego, kto sobie nie radzi na wolnym rynku.
Gdzie ty to widzisz?
– Na każdym kroku. W sądach, w urzędach, w mediach. Szczególnie w mediach.
To włącz sobie choćby TVN. W co drugich „Faktach” leci wzruszający kawałek o samotnej matce, której trzeba pomóc.
– Zgoda. Tyle że istotą wszystkich tych programów jest to, że one usypiają. Nie odbywa się po nich żadna poważna dyskusja systemowa. Jest epatowanie krwią, łzami, potem i nieszczęściem indywidualnym. INDYWIDUALNYM. Bieda jest pokazywana jako problem niezaradnych jednostek, a nie kłopot społeczny, któremu trzeba zaradzić systemowo.
82 proc. Polaków nie ma żadnych oszczędności. I każda z tych osób może się błyskawicznie osunąć w biedę. Bo jak straci pracę, to zasiłek nie wystarczy na kupienie jedzenia, opłacenie czynszu. Trzeba wtedy wybierać. Przestajesz płacić czynsz, zalegasz z ratami kredytu i lądujesz na bruku. Znam historie ludzi zamożnych, firma, willa i dobre samochody, którym noga się powinęła i tak wylądowali. Mamy straumatyzowane, przerażone społeczeństwo, w którym powszechną chorobą jest depresja.
I w którym ponad 80 proc. ludzi twierdzi, że są szczęśliwi. To wynik z ostatniej „Diagnozy społecznej”.
– No jasne. Polacy w badaniach ankietowych odpowiadają, że są szczęśliwi i że ich sytuacja ekonomiczna jest niezła. Dlaczego? Bo wykreowany przez media wizerunek biednego jest taki, że on pije i jest leniwy.
U mojego syna w szkole na przedmiocie podstawy przedsiębiorczości uczono, że bezrobotny to taki człowiek, któremu się nie chce pracować. Tak jakby nie istniało bezrobocie strukturalne polegające na tym, że nie możesz znaleźć pracy, choćbyś na głowie stawał.
Poszedłeś do szkoły z awanturą?
– Nie poszedłem, bo nie mogę wszędzie walczyć. Poobrażam sobie wszystkie sklepy i do Bydgoszczy po zakupy będę musiał jeździć.
Polak zapytany, czy należy do najbiedniejszych, odpowie, że nie należy, i będzie się zakłamywał, bo najbiedniejsi to przecież lumpy. Banki, analizując te opowieści o dobrobycie i powszechnej szczęśliwości, wiedzą, że ci sami ludzie nie mają zdolności kredytowej, więc jak ich sytuacja materialna może być dobra? Negocjuję z bankierami porozumienia kredytowe i wiem, jak oni myślą. I jak oceniają rzeczywistą sytuację polskich rodzin.
Dużo negocjujesz z bankami?
– Sporo. U nas, niestety, nie ma prawnego nakazu łagodzenia warunków kredytowania, jak ktoś ma kłopoty. Nakazu negocjacji. Odwrotnie – banki natychmiast zaostrzają warunki. Tracisz pracę, nie płacisz kilku rat i zaraz stawiają klauzulę wykonalności. Nie dają oddechu.
Do kancelarii zgłosiła się kobieta, która miała 100 tysięcy długu. Jej mąż umarł na raka. Zbyt długo umierał jak na polskie warunki i wpadli w długi, bo przecież pielęgniarki, pampersy, masaże na odleżyny – to wszystko w Polsce jest za grube pieniądze. Ta kobieta już nic nie miała, ani mieszkania, ani zarobków, tylko cienką rentę. Napisałem pisma i uświadomiłem to trzem bankom. Umorzyli. Znam wiele przypadków, kiedy choroba prowadzi Polaka do bankructwa.
Co takiej osobie z długami radzisz?
– Po pierwsze, żeby zmieniła numer telefonu. Ludzie biedni często uważają, że zasłużyli na te wszystkie obelgi w słuchawce. „Ty złodziejko”. „Już cię nie ma, załatwimy cię”. To są teksty, które Polacy słyszą od przedstawicieli bardzo znanych banków, międzynarodowych szanowanych korporacji. U siebie te firmy nie pozwoliłyby sobie nawet na ułamek tego, co robią w Polsce.
Długi trzeba spłacać. Zgodzisz się.
– Zgodzę. Tyle że jeśli Anglik albo Francuz traci pracę i ma kłopot z przeżyciem do pierwszego, to idzie po zasiłek. A Polak musi iść do lichwiarza po pożyczkę.
Są zasiłki.
– Udawane! Niskie! Jałmużna! Nie można wytwarzać sytuacji, w której jedynym sposobem przeżycia dla osoby tracącej pracę jest zaciąganie na paskarski procent kolejnych pożyczek. Znam ten korkociąg na pamięć. Tracisz pracę, zaczynasz pożyczać po rodzinie, a jak rodzina już nie ma, to idziesz do lichwiarza i w ten sposób oddalasz moment katastrofy.
Opowiem ci historię z ostatnich miesięcy. Kobieta z dzieckiem dostała eksmisję na bruk…
Z dzieckiem? Można eksmitować w Polsce dziecko na bruk?
– Oczywiście. Dzięki drobnym zmianom w kodeksie postępowania cywilnego wprowadzonym trzy lata temu. Jeśli w wyroku eksmisyjnym nie jest oznaczone
dziecko, lecz jedynie dłużnik, czyli na przykład matka, to komornik ją eksmituje „ze wszystkimi rzeczami i osobami”, czyli również z dziećmi. Dawniej na widok dzieci komornik musiał odstąpić od eksmisji, poinformować sąd rodzinny, co pozwalało ustalić uprawnienie do lokalu socjalnego. Teraz kamienicznicy wykorzystują zmianę prawa i w pozwie o eksmisję nie informują o dzieciach, żeby szybciej się pozbyć ludzi.
I co z tą kobietą?
– Napisaliśmy odwołanie, sąd przyznał jej lokal socjalny i zawiesił eksmisję. Następnego dnia administrator upewnia się, że wyszła do pracy, rozwala zamki i zaczyna wywozić rzeczy. Sąsiadka wszczyna alarm. Przyjeżdżamy na miejsce, blokujemy drogę dwoma samochodami, żeby nic nie wywieźli. Wzywamy policję. Pokazujemy wyrok sądu. Tymczasem administrator zaczyna gliniarzy przekonywać, że wyrok sądu jest niesłuszny. I dyskutują. Robią sobie na podwórku sąd nad sądem.
Policjanci w efekcie są skołowani. Siedzimy tak do wieczora, aż w końcu po moich nerwowych telefonach przyjeżdża szef warszawskiej prewencji i dopiero na jego rozkaz administrator wnosi rzeczy z powrotem.
Dlaczego policjanci nie reagowali od razu? Przecież mieliście wyrok o wstrzymaniu eksmisji. Czarno na białym.
– Tak. Ale jednocześnie administrator pokazywał im upoważnienie od właściciela kamienicy i akt własności, który w Polsce jest czymś w rodzaju licencji na zabijanie. Święte prawo własności – tak się przecież mówi. Sakralizowaliśmy w Polsce własność. A wyroki są nieważne.
Przyjeżdżam do mieszkania, w którym dwóch obywateli Ukrainy wyjęło właśnie drzwi z futryny i z tymi drzwiami na plecach biegnie przez podwórko. W mieszkaniu przerażona staruszka. Wchodzi do niej mafioso, który wyłudził akt notarialny. Wiadomo, że jest złodziejem. Wszyscy to wiedzą. W „Gazecie” Kolińska o nim kilka razy pisała, znają go w sądach, wyłudza mieszkania od lat razem z podstawioną panią notariusz. Wzywamy policję, a oni rozkładają ręce, bo ten facet pokazuje im akt własności.
I co?
– Dzwonię do komisariatu na Żytniej i tłumaczę, że ten gość z dwoma osiłkami wywalił drzwi. Bez komornika, nielegalnie. A zastępca komendanta mówi na to: „No tak, chłopaki oszczędzają na kosztach komorniczych”.
Taki żart?
– Nie wiem. Mafia dla wiceszefa komisariatu to są „chłopaki”.
I co dalej?
– Jest taka komórka w policji, bardzo słaba, ale jest: rzecznik praw człowieka przy komendzie wojewódzkiej. I trzeba o tym wiedzieć. Ja takie rzeczy na szczęście wiem, zadzwoniłem tam i oni wreszcie pomogli. Mafioso staruszki nie wyrzucił, sprawa o unieważnienie aktu notarialnego jest w sądzie.
Byłeś posłem przez dwie kadencje. Przejrzałem twoje przemówienia sejmowe z 2000 roku: „W gminie Dębe Wielkie cztery rodziny mieszkające w podupadłym dworku zostały sprzedane wraz z dworkiem”. Albo: „Pan B. kradł samochody i za to kupił osiedle zakładowe”. W kółko mówiłeś o eksmisjach.
– Pamiętam pana B., on miał cały gang i był ścigany listem gończym. Jednocześnie sąd wynajmował od niego pomieszczenia. Facet skupował dawne osiedla zakładowe za bezcen i gnębił lokatorów niemiłosiernie.
Osobie z długami radzę, żeby najpierw zmieniła numer telefonu. Bo ludzie biedni często uważają, że zasłużyli na te wszystkie obelgi w słuchawce: „Ty złodziejko”, „Już cię nie ma, załatwimy cię”
Dlaczego zajmowałeś się takimi sprawami?
– Bo to przeżywałem. Wkurzało mnie, że w Polsce takie rzeczy się dzieją. A potem, kiedy ciągle o tym ględziłem z trybuny sejmowej, ludzie sami zaczęli się do mnie zgłaszać po pomoc. Dużo jeździłem, bo rozkręcałem PPS i chciałem, żeby komórki partyjne powstały w całej Polsce. Miałem wtedy nieograniczone zapasy energii. Jeździłem do miejsc całkiem zapomnianych, których od lat 20 nie odwiedził żaden polityk, ludzie czekali na mnie w stodole. I często to byli skrzywdzeni ludzie. Napatrzyłem się na biedę.
Ile eksmisji zablokowałeś?
– Osobiście byłem na co najmniej dwustu. Jako poseł miałem immunitet i to było skuteczne, bo siadałem w drzwiach i nie można mnie było ruszyć.
A pamiętasz, kto wprowadził możliwość eksmisji na bruk w Polsce?
– Lewica. Tak zwana lewica.
A dokładnie rząd SLD-PSL i minister budownictwa Barbara Blida. Byłeś wtedy posłem w klubie SLD.
– I od nich odszedłem.
Pamiętam kolację z posłami SLD w knajpie sejmowej, było nas 17, policzyłem. W całej tej grupie tylko ja nie byłem pracodawcą. Siedzimy, pijemy i poseł Henryk Długosz z Kielc – ten od późniejszej afery starachowickiej – opowiedział anegdotę następującą: „Przyszedł do mnie taki cizio na budowie i powiedział, że założy w mojej firmie związek zawodowy. To ja mu na to, że od dzisiaj kołki w stropy będzie wkręcał ręcznie, a nie wiertarką. I wiecie co? Nie ma związku zawodowego. Ha, ha, ha”. I wszyscy się śmieją! Jeden poseł lewicy drugiemu takie żarciki zasuwa. Taka to u nas była lewica.
Zapytałem kiedyś na posiedzeniu klubu SLD, dlaczego nie zajmujemy się biednymi. I uzyskałem od Krzysia Janika bardzo treściwą odpowiedź: „Bo oni nie głosują”.
Prawdę powiedział.
– Prawdę.
W 2000 roku kandydowałeś w wyborach prezydenckich. Pamiętasz swój wynik?
– 0,22 proc.
Słabszy był tylko facet od wkładek ortopedycznych.
– Ale relacje medialne trzeba było zobaczyć, mnie w ogóle nie pokazywali. A wtedy istniało tylko to, co jest w telewizji.
Media winne. Piotr!
– No i to, co Janik powiedział. Biedni chętnie brali ode mnie pomoc, ale nie było to wystarczającym powodem, żeby szli na wybory. Pamiętam takie osiedle bloków zakładowych, kilka tysięcy ludzi sprzedanych prywaciarzowi, oni byli w kompletnej dupie. Sporo dla nich zrobiłem. Dostałem tam dwa głosy.
A dlaczego?
– Nie wiem. Na obrońcę ludu wyrósł Lepper.
Może dlatego, że ty ze wszystkimi po drodze się kłóciłeś. Z Piniorem, z Lipskim. Twoja kariera polityczna to kolejne podziały.
– Wszystko albo nic – trochę tak ze mną było. Zgoda. Ale jak przejrzysz historię ruchu robotniczego, to znajdziesz tam gorące, płomienne polemiki i wynikające z poglądów rozłamy. Bo to jest dialektyczne. Nie można wierzyć w dwie sprzeczne rzeczy naraz.
Czyli człowiek ideowy musi być kłótliwy.
– Nie o to chodzi. Po prostu człowiek ideowy nie będzie się schylał do ziemi w imię kompromisu. I uważam, że to jest wartość.
Bezkompromisowość.
– Oczywiście.
A nie na tym polega społeczeństwo, że są kompromisy? Że jest jakaś droga środka?
– W środku to jest gówno po kotku. Nie może być kompromisu między koniem a jeźdźcem. Z każdym można współpracować, jeżeli jest jakiś punkt wspólny, wspólna idea.
Z PiS na przykład? Bo Kaczyński w sprawach społecznych mówi podobne rzeczy jak ty. „Sięgnąć do głębokich kieszeni”. „Opodatkować korporacje”.
– Kaczyński nie rozumie dość podstawowej rzeczy – że ma do czynienia z kapitalizmem, a nie ze spiskiem. On jest szkodliwy. PiS w imię zaradzenia złu społecznemu, które – nie przeczę – potrafi dostrzec, odbierze nam kawał demokracji jakby co.
Ty nie jakby co?
– Nie. Bo jestem marksistą demokratą. Wolna wola. I wolne wybory.
Ale słusznie, że pytasz. Bo idzie mój czas.
Twój czas?
– Od lat mówię językiem interesów grupowych i to zaczyna być wreszcie zrozumiałe dla zwykłych ludzi. Zanikają konflikty zastępcze, których byłem ofiarą, bo nie chciałem w nie grać. Nie ma już podziału na solidaruchów i komuchów. Podział na mohery i lemingi też przestaje być aktualny. Dziś na pierwszy plan w całej Europie wysuwa się wreszcie prawdziwy podział: na biednych i bogatych. Nierówności społeczne osiągnęły na świecie rozmiar niespotykany od lat 30. I w Polsce też wreszcie zaczynamy dyskutować o realnych problemach: pracy za grosze, stawkach minimalnych, umowach śmieciowych, nieuczciwych pracodawcach, którzy nie płacą pensji, korporacjach, które nie płacą podatków i puchną od nadmiaru gotówki. Jeśli polskie elity nie wezmą się na serio do niwelowania nierówności społecznych, to zmiecie je fala nienawiści i frustracji. Innymi słowy: albo w Polsce będziemy mieli koalicję Macierewicza i narodowców, albo porządną europejską lewicę z prawdziwym programem socjalnym. I ja właśnie tym się zajmuję. Próbuję budować prospołeczną lewicę, działając wśród prostych ludzi na samym dole.
I co dalej? Partia? Sejm?
– Chętnie. Ale przez najbliższe pięć lat nie mogę, bo mam wyrok.
Na własne życzenie. Mogłeś zapłacić grzywnę i dawno mieć to z głowy.
– Mogłem. Tylko jak się dowiedziałem o wyroku skazującym, to byłem nieprawdopodobnie oburzony.
Uderzyłeś tego faceta?
– To się działo w czasie blokady, ten człowiek był właścicielem, który chciał eksmitować lokatora. I ktoś go rzeczywiście zahaczył. Ale nie ja. Byłem więc przekonany, że zostanę uniewinniony. Dostałem wyrok: prace społeczne, czyli zamiatanie liści.
I trzeba było pozamiatać.
– No, ale jestem, jaki jestem. Mam swoje silne emocje: „Nie dam się! To niesprawiedliwe!”. No i w końcu musiałem iść siedzieć. Ogłosiłem w więzieniu głodówkę, był z tego dym w mediach. I dobrze, bo zaczęto przy okazji mówić o naszym projekcie ustawy zakazującej eksmisji na bruk osób ubogich.
Po dwóch tygodniach zapłaciłeś grzywnę i wyszedłeś.
– Bo Agata była chora. Nie będę się wygłupiał jej kosztem.
Chęć brylowania dawno we mnie wygasła. Zmieniłem się. Wiem, że mam skłonność do wypełniania sobą całej przestrzeni i jeśli nie nauczę się trochę kurczyć, to będę sam.”
Źródło – https://www.facebook.com/groups/771725336187939/permalink/773347059359100/ .
„Piotr Ikonowicz 06.12.2013 r. pisze:
Program firmy, programem załogi!
W mediach zawrzało po ujawnieniu, że dyrektor TVN24, Adam Pieczyński, przesłał dziennikarzom informacyjnym TVN24 i TVN zestaw dziesięciu zasad dotyczących ich aktywności w serwisach społecznościowych. Podstawowa reguła to: na Facebooku czy na Twitterze nie przestajesz reprezentować firmy! Szczegółowe zalecenia mówią, że dziennikarze TVN publikujący treści na swoich prywatnych kontach na serwisach społecznościowych powinni przestrzegać zasady bezstronności, rozważnie dodawać posty, linki i akceptować nowe znajomości, a w razie wątpliwości powinni zwrócić się do przełożonych.
Dotychczas człowiek był do dyspozycji korporacji w godzinach pracy. To ona decydowała gdzie przebywa, co robi, a nawet w przypadku korporacji medialnej co i jak mówi. Po fajrancie stawał się wolny. Ale to już przeszłość. List pana dyrektora i zawieszenie ostatnio programu Tomasza Jacykowa za ujawnienie w wywiadzie, że był wyko0rzystywanby seksualnie w dzieciństwie, dowodzi, że TVN uznał swych pracowników i współpracowników za swą własność 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. To trochę tak jak kiedyś partia komunistyczna, która miała swoją linię, jedynie słuszną linię, której musieli się trzymać wszyscy członkowie tak w życiu zawodowym, społecznym jak i prywatnym. Albowiem jak głosiła partyjna propaganda: Program partii, programem narodu.
Ważne więc, żeby nie wylecieć z roboty jest dogłębne poznanie tej linii. Wsłuchiwanie się w przekonania przełożonych. Bo linia ta jeszcze nie jest oficjalnie ogłoszona. To sprawia, że przestrzeganie zasady bezwzględnej lojalności ideowej jest trudne. Skazuje to pracowników na milczenie i nie wychylanie się. Jest to zawsze lepsze niż zbyt częste pytanie przełożonych co wolno pisać, mówić a nawet myśleć, a czego nie. Rodzi się też zasadnicze pytanie o źródło tej obowiązującej linii TVN. Z listu wynika, że Wielkim Prawo i Programodawca jest pan dyrektor Pieczyński. Ale przecież nad nim musi być właściciel. A nad właścicielem stacji już chyba tylko Bóg Wszechmogący. Zaniepokojeni wymogiem dyscypliny ideowo-programowej pracownicy i ludzie będący tzw. twarzami TVN-u zasługują na pomoc. Ktoś wreszcie musi napisać poradnik, w którym wyłożone byłyby wszystkie słuszne i prawdziwe poglądy TVN i tematy zakazane. Wtedy pojawi się choć minimalne poczucie bezpieczeństwa.”
Źródło – https://www.facebook.com/groups/771725336187939/permalink/774196235940849/ .
Nie na darmo dziennikarstwo, dziennikarzy , media biorąc dziś ogólnie nazwano kiedyś czwartą władzą. A władza ,żadna władza nie lubi sprzeciwu, nawet na niwie prywatnej jak się okazuje. ” Władza korumpuje, absolutna władza korumpuje absolutnie ” .- lord Acton
„…W ciągu ostatnich pięciu lat z Polski wyjechało ponad 1,2 mln ludzi, zwiększając do 2,3 mln liczbę Polaków pracujących obecnie za granicą. Eksperci jednak przestrzegają przed bezkrytycznym traktowaniem danych na ten temat, jakie podają GUS i inne polskie instytucje. Ich zdaniem liczba ta może być nawet trzykrotnie wyższa i sięgać nawet 6–7 milionów. Ale oprócz tych, którzy już wyjechali, jeszcze więcej jest tych, którzy chcieliby wyjechać za pracą. W 2013 r. liczba Polaków chętnych do wyjazdu wzrosła aż 2,5-krotnie w stosunku do poprzedniego roku. Dzisiaj już co trzeci dorosły Polak deklaruje chęć wyjazdu za granicę za pracą. Dotyczy to osób w przedziale wiekowym od 18 do 45 lat. To porażające wyniki! Można się długo zastanawiać nad wszystkimi przyczynami takiej sytuacji, ale kilka z nich należy uznać za kluczowe. Pierwszą z nich jest przede wszystkim brak pracy i perspektyw na jej znalezienie. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy kończą edukację i chcieliby podjąć swoją pierwszą pracę. Tak naprawdę są oni całkowicie pozostawieni sobie. Nikt z nimi poważnie nie rozmawia, nie mają żadnego realnego wsparcia ze strony rządu. Nic zatem dziwnego, że bezrobocie wśród absolwentów polskich uczelni sięga co najmniej 40 proc., a być może jest jeszcze większe. To oni, czując się najbardziej sfrustrowani, decydują się na wyjazd z kraju…” Więcej – http://biznes.onet.pl/zamiast-zielonej-bezludna-wyspa,18506,5592224,prasa-detal .
Polecam z Polsatu – o wynagrodzeniu minimalnym – https://www.youtube.com/watch?v=nh3UoXFRx64 .
To po co oni studiowali? Dlaczego nie umieja stworzyc sobie pracy? Kto ich oszukal?
O teoriach spiskowych i trollingu:
– http://www.youtube.com/watch?v=DNsa6SZQN5U
– http://www.youtube.com/watch?v=Jz-mdcTqsAc
http://www.hotmoney.pl/Praca-za-rajstopy-Tak-chca-placic-polscy-pracodawcy-a32729/#comments
To jest dobre – http://biznes.onet.pl/bogactwo-polakow,18858,5592327,15609889,fotoreportaze-detal-galeria . Długów byłoby najwięcej, ale ich, nawet tych w parabankach puls biznesu nie liczy.
– http://kobieta.onet.pl/zdrowie/zycie-i-zdrowie/elzbieta-karasinska-bedziemy-musieli-prosic-o-eutanazje-dla-siebie-i-naszych-dzieci/7nzep
– http://biznes.onet.pl/kumoterska-lista-plac,18490,5592454,1,prasa-detal .
– http://wyborcza.pl/1,75478,14994876,Starsza_pani_poszla_do_szpitala__a__czysciciele__zajeli.html .