.
Piotr Ikonowicz 16 marca 2015 r. o 18:36 pisze:
„Do Sejmu nie mają wejść Zieloni, RSS czy Polska Partia Pracy, mamy wejść wszyscy razem trzymając się za ręce i szanując istniejące między nami różnice w poglądach.
Jestem do Waszej dyspozycji. Codziennie dostaję po kilka takich wiadomości: „Panie Piotrze bardzo proszę o pilny kontakt potrzebuje pańskiej pomocy, sprawa moja jest bardzo pilna, komornik chce eksmitować nas na ulice za dług w spółdzielni” albo „Szukam pomocy. Stanęłam w obliczu licytacji mojego mieszkania. Mam długu 10 tys. Czynsz płacę. Dług się zmniejsza, bo też wpłacam poprzez komornika jak i własne wpłaty. Jednak spółdzielnia mieszkaniowa wystąpiła o odebranie należności poprzez licytację mieszkania własnościowego.” I bardzo często: „Szanowny Panie Piotrze. Jest Pan naszą ostatnią deską ratunku.”
Jest też bardzo wiele miłych słów, ostatnio największą radość sprawił mi człowiek z okolic Nowego Sącza, który napisał: „Witam. Podziwiam Pana, proszę napisać jak mogę Panu pomóc? (socjalista ateista górol)”. Próśb o pomoc jest tak wiele, że zdarza się, iż nie dajemy rady jej udzielić. Przyznam, że im większy rozgłos Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, tym trudniej dawać radę, bo potrzebujący zgłaszają się z całego kraju. Teraz poza sprawami dłużników, lokatorów, skrzywdzonych pracowników prowadzimy kilka spraw związanych z całymi grupami ludzi. Bronimy przed likwidacją bazar na warszawskiej Chomiczówce i pomagamy organizować bunt ajentów i ajentek sieci Żabka, których ta firma wykorzystuje, oszukuje i wyzyskuje. Każdego popołudnia w naszej suterenie na Jarocińskiej (Warszawa-Grochów) odbywa się rozdawnictwo żywności dla potrzebujących, poza tym prowadzimy schronisko dla bezdomnych na Woli.
I zgadzam się z tymi, którzy nas krytykują, że takimi działaniami uśmierza się ból, ale nie leczy choroby. Do walki z dzikim, nieludzkim kapitalizmem potrzebna jest partia. Dlatego z inicjatywy działaczy Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej zrodził się Ruch Sprawiedliwości Społecznej. Próby przejścia z obrony do ataku, od pomagania ofiarom systemu, do jego zwalczania podejmujemy już od wielu lat. Mamy na składzie kilkaset czerwonych szturmówek. Jest ze dwieście z napisem Nowa Lewica”, trzysta z „Kancelarią Sprawiedliwości Społecznej” i kolejne 400 z napisem „Ruch Sprawiedliwości Społecznej”.
Tak, jesteśmy czerwoni. Ale ludziom, wśród których działamy, którym pomagamy nie przeszkadza czerwień naszych flag, ani mojej koszuli, która, gdy występuję w mediach, zawsze jest czerwona. Prawdopodobnie ta czerwień sprawia, że nigdy nie dostaliśmy żadnego grantu. I mimo to działamy, inaczej niż większość organizacji aplikujących o fundusze, które istnieją głównie po to by pozyskiwać dotacje. Zgłasza się wielu wolontariuszy, ale w 27 metrowej suterenie nie ma już miejsca na kolejne, czwarte stanowisko, biurko, komputer.
Mamy świadomość, którą potwierdza rozwój sytuacji w Grecji, że tylko polityka ludzi uwolni. Klasycznym przykładem jest choćby sprawa licytacji jedynego mieszkania dłużnika. W Grecji, po zwycięstwie Syrizy tego zakazano, a u nas zgłoszony przez Ruch Palikota w imieniu KSS projekt tzw. „ostatniej koszuli”, Sejm odrzucił w pierwszym czytaniu. Do drugiego czytania dotarła nasza wielka nowelizacja ustawy o ochronie praw lokatorów, której nazwa w naszej wersji otrzymała dodatkowy człon „i przeciwdziałaniu bezdomności”, pilotowany przez nasza kandydatkę na prezydentkę, Anię Grodzka. Ta ustawa, gdyby została przez Sejm przyjęta zniosłaby haniebne eksmisje na bruk i odblokowała budownictwo komunalne.
Ruch Sprawiedliwości Społecznej rozwija się dynamicznie dzięki interwencjom podejmowanym przez nas w ramach działalności naszego stowarzyszenia, Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej. Zaczynamy przygotowywać się do startu w jesiennych wyborach parlamentarnych. Pomagają nam ludzie, których wyciągamy z kłopotów życiowych. Najważniejszym problemem logistycznym, żeby wystartować w wyborach, jest zebranie po 5 000 podpisów w 21 okręgach wyborczych , by zarejestrować listy w całym kraju. Rozpoczęliśmy więc akcję rozbudowy struktur partii pod tym kątem. W 25 (cztery w zapasie) zamierzamy do jesiennych wyborów otworzyć biura i przygotować się do zbierania podpisów. Organizacja, która broni bazaru przed likwidacja, może liczyć na kupców, że pomogą zbierać. Gdzieś indziej oprzemy się o współpracę z organizacjami mieszkańców bloków zakładowych, jak np. na Śląsku i w Zagłębiu. W centralnej Polsce pomaga nam Stowarzyszenie Kierowców Zawodowych, a pod Warszawą zwykli ludzie, których udało nam się ochronić przed licytacja domów.
Okazuje się, że nie wszystko można kupić za pieniądze i nie wszystko wymaga wielkich funduszy. Idziemy na własnych nogach, ale nikt nam tlenu nie odetnie obcinając finansowanie.
Opisuję te nasze wysiłki, by pokazać, że jest w nas determinacja, wola walki i wiara w sukces. Jednak powtarzam raz jeszcze: jestem, jesteśmy do dyspozycji wszystkich tych, którzy jako sygnatariusze listu o wspólny start lewicy społecznej w jesiennych wyborach chcą, by w naszym kraju do Sejmu weszli przedstawiciele ubogiej, milczącej dotąd większości społeczeństwa. Do dyspozycji w każdym możliwym sensie. Gotowi do startu ze wspólnych list, a jeszcze bardziej do Kongresu Lewicy Społecznej, który da początek Polskiej Syrizie i otworzy nam drogę do sukcesu. Nie chcemy powtarzać błędu z kampanii samorządowej w Warszawie. Do Sejmu nie mają wejść Zieloni, RSS czy Polska Partia Pracy, mamy wejść wszyscy razem trzymając się za ręce i szanując istniejące między nami różnice w poglądach.
Nasi przeciwnicy, zwolennicy prywatyzacji, militaryzacji i wyścigu zbrojeń, outsourcingu i wyzysku, niskich podatków i lichwiarskiego kredytu idą zwartą ławą i tylko udają, że się między sobą czymś różnią. Duda wart Komorowskiego a Kaczyński Kopaczowej. To wszystko są po prostu wrogowie ludu i tylko razem możemy ich pokonać. Bo za naszymi poglądami jest większość obywateli, która wciąż nie ma swojej partii. A naszym obowiązkiem jest ją stworzyć.
Wystarczy, że zważymy następujący paradoks: partia rządząca ma miażdżącą przewagę nad partiami opozycyjnymi mimo, że sytuacja społeczeństwa jest tragiczna, nastroje społeczne fatalne, a kto tylko może stąd ucieka. Dlaczego? Bo opozycja nie przedstawia żadnej alternatywy dla Polski liberalnej i jaśniepańskiej. Te alternatywę możemy stworzyć tylko my ̶ lewica społeczna. I my ją stworzymy!”
Źródło – http://www.strajk.eu/index.php?article=962 .
.
Prof. Witold Modzelewski:
„…Jakimś wydarzeniem była tylko agresywna wypowiedź jednego z kandydatów, że powinno się strzelać do demonstrujących górników, bo oni, jego zdaniem, wyciągają rękę po cudze pieniądze. Zdaniem owego kandydata tego im robić nie wolno. Inni mogą, choć robią to w sposób „znacznie bardziej cywilizowany”: oni po prostu każą rządzącym uchwalić napisane przez siebie ustawy, dzięki temu to, co było dotychczas cudze, jest już „zgodne z prawem” ich. Tak jest od lat z np. polskim prawem bankowym dotyczącym tzw. instytucji finansowych, a politycy są po to, aby twardo bronić ich interesów. Ciekawe czy ów chętny do strzelania do związkowców kandydat nie wie, jak rządzą ci, przeciwko którym protestują związkowcy? Może nie wie, bo to w końcu liberał, a dla nich świat musi być manichejsko prosty: źli pracownicy, bo hałasują na ulicach, i dobrzy korporacyjni biurokraci, bo mają czyste paznokcie…” Więcej – http://biznes.onet.pl/waluty/analizy/wazne-pytanie-do-kandydatow-na-urzad-prezydenta-zadane-przez-niewaznego-wyborce/gy6tvb >