.
Dostałam mailem – Regina Ciereszko:
„Humanizm w leczeniu współczesnego człowieka
Humanizm (łac. humanus oznacza ludzki, humanistas znaczy człowieczeństwo) jest prądem filozoficznym, literackim, artystycznym i etycznym. Koncentruje on swoją uwagę na człowieku, jego ziemskim życiu i szczęściu osobistym. Czyli humanizm przyjmuje antropocentryczną postawę cechującą się przywiązaniem do takich wartości jak: szczęście, godność osobista, wolność i swobodny rozwój we wszystkich sferach życia człowieka – umożliwiający „nieustanne wzrastanie człowieka w swoim człowieczeństwie”[1]. Takiego podejścia oczekujemy również, a może przede wszystkim, od świata medycznego.
W czasach Hipokratesa (uważanego za ojca medycyny) moralność w podejściu do problemu zdrowia, łączyła się ze ściśle przestrzeganymi zasadami, takimi jak: bezinteresowność, oddanie i empatia. Nieprzestrzeganie tych norm należało do wyjątków i było wielce naganne. Znaczna jednak większość lekarzy przestrzegała tych zasad przez całe swoje życie zawodowe, przekazując je kolejnym pokoleniom[2]. Dzisiaj niestety zjawisko niehumanitarnego podejścia do chorego występuje często – zbyt często…
Warto doprecyzować – dla potrzeb niniejszego referatu – kategorię „zdrowia”. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) mówi, że zdrowie to: „nie tylko całkowity brak choroby, czy kalectwa, ale także stan pełnego, fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu (dobrego samopoczucia)”[3]. W ostatnich latach definicja ta została rozszerzona o sformułowanie: „sprawność do prowadzenia produktywnego życia społecznego i ekonomicznego” a także o wymiar duchowy[4]. Co znaczą te definicje? Jakie desygnaty można odnaleźć w zakresie pojęć: choroba, kalectwo, dobrostan i duch ludzki. Chcąc odpowiedzieć na te pytania trzeba przyjąć jakąś koncepcję jednostki ludzkiej. Wszak chodzi tu o zdrowie tej oto konkretnej jednostki ludzkiej. O jej to zdrowotności mówimy.
Przyjmę model człowieka za A. Karpińskim, iż jest to: „1. egzemplarz gatunku ludzkiego; 2. zorganizowana całość psychofizyczna i społeczno-kulturowa, na którą składa się różnorodność aspektów i procesów biologicznych, społecznych i psychologicznych określających reakcje psychofizyczne jednostki na oddziaływujące na nią warunki społeczno-przyrodnicze, które z kolei są kształtowane przez gatunek ludzki. 3. zespoloną wszechstronność (…) w postaci: duchowości intuicyjno-refleksyjnej; spontaniczno-refleksyjnej; doświadczenia jednostkowości; doświadczenia wspólnotowości; dobra określanego w perspektywach: transcendentnej i tu i teraz; wielowymiarowej wolności rozumianej jako spełnienie się jedności indywidualno-wspólnotowo-biologicznej łączącej się z wielowymiarową odpowiedzialnością”[5].
Przytoczona powyżej definicja człowieka oznacza, że człowiek jest istotą złożoną i wszystkie jego sfery życia decydują o stanie jego zdrowia. Wobec tego definicja zdrowia określona przez WHO jest niewystarczająca i wymaga uzupełnienia, lub stworzenia jej nowej wersji – dlatego potrzebna jest socjologia zdrowia. W zasadność definicji określonej przez WHO można wątpić również z tego względu, że jest ona napisana z punktu widzenia nauk pozytywistycznych, a właściwym wydaje się przyjęcie rozróżnienia istoty i przejawu. Potrzebne jest więc szersze ujęcie zdrowia w takich kategoriach jak: holizm, ekologiczność, systemowość i organizmiczność.
Powszechnie przyjęło się założenie, że kategorią „zdrowie”, interesuje się wyłącznie obszar nauk medycznych. Przez wiele lat problemem zdrowia zajmowali się jedynie lekarze, pielęgniarki, czyli tzw. „służba zdrowia”[6]. Widoczna już od kilku dekad tendencja pogarszania się stanu zdrowia naszego społeczeństwa – jak i przeważającej części populacji naszego globu – skłania środowisko, nie tylko świata medycznego, do wnikliwszego zbadania problemu. Promocja zdrowia i edukacja zdrowotna są obszarami teorii i praktyki obejmującymi różne dyscypliny naukowe. Upowszechnianie bio-psycho-społecznej koncepcji zdrowia spowodowało odejście od stricte medycznej oświaty zdrowotnej i zwiększyło zainteresowanie przedstawicieli nauk społecznych tematem ochrony i poprawy kondycji zdrowotnej społeczeństwa[7].
Hipokrates oddzielił kwestie zdrowia od religii, twierdząc, że choroba nie jest karą boską, lecz skutkiem czynników środowiskowych. Jego troska o zdrowie chorego salus aegroti suprema lex (łac. zdrowie chorego najwyższym prawem) polegała na wspomaganiu naturalnych mechanizmów zdrowienia. Określił on również zasady, którymi powinni kierować się w swej pracy lekarze – w przysiędze Hipokratesa – do dziś składanej przez lekarzy przed rozpoczęciem praktyki w zawodzie.
Przełomem w profilaktyce zdrowotnej okazały się badania epidemiologiczne przeprowadzone w XX wieku. Zidentyfikowały one etiologię chorób tzw. cywilizacyjnych oraz autoimmunologicznych i uświadomiły badaczom potrzebę wyjścia z poszukiwaniami determinantów prozdrowotnych poza czynniki biomedyczne. Okazało się, że wydłużenie średniej ludzkiego życia, mające miejsce na przełomie XIX i XX wieku, zwane „pierwszą rewolucją zdrowotną”, miało przyczyny głównie niemedyczne. Należały do nich takie czynniki jak: poprawa warunków sanitarnych (jakość wody pitnej i odprowadzanie ścieków), polepszenie sytuacji mieszkaniowo-bytowej, oraz wyraźna poprawa wyżywienia ludności[8].
Obecnie, nie ulega wątpliwości, że życie w zdrowiu stanowi główny warunek prawidłowej kondycji człowieka, determinującej każdą sferę ludzkiego życia. Istotna jest też świadomość faktu, iż zdrowie nie jest stanem stałym i wymaga nieustannej, odpowiedniej higieny i profilaktyki. „Przełamanie kartezjuszowskiego dualizmu soma i psyche usytuowało człowieka pośród innych dynamicznych struktur rzeczywistości. Konsekwencją tej historycznej przemiany było przesunięcie akcentu z profesjonalnej na indywidualną odpowiedzialność za zdrowie”[9]. Podstawową formą opieki zdrowotnej stała się samoopieka przy profesjonalnym wsparciu. Prewencja zdrowotna, polegająca głównie na poddawaniu się okresowym badaniom profilaktycznym, jest podstawowym udziałem społeczeństwa w polityce prozdrowotnej państwa[10]. Takie działania uważa się za istotny dodatek do ludzkich kompetencji, a nie za obowiązek. Jednak zdroworozsądkowa wizja zdrowia pozostaje ciągle w świadomości nabytej w drodze socjalizacji. Jest to środowiskowo ukształtowana ideologia mówiąca o wyjątkowych umiejętnościach i kwalifikacjach służb medycznych i nieosiągalnym dla laika obszarze informacji, potrzebnych do prawidłowej ochrony własnego zdrowia. Taki stan rzeczy powoduje zaniechanie samokontroli oraz podejmowania decyzji zdrowotnych i powierzenie ich rękom wykwalifikowanej kadry lekarskiej[11].
W ostatnich dziesięcioleciach medycyna praktyczna oraz nauki biomedyczne zajmowały się głównie chorobą – zaniedbując profilaktykę zdrowotną, czyli zachowania prozdrowotne. Taka sytuacja odbiła się niekorzystnie na sytuacji zdrowotnej społeczeństwa jak i na wydolności finansowej systemu opieki zdrowotnej w Polsce i na całym świecie[12].
Istotnym czynnikiem wpływającym na stan naszego zdrowia jest środowisko zewnętrzne, w tym głównie jakość naszego pożywienia. Warto by zadać pytanie – dlaczego w ogóle zezwala się na produkcję niezdrowej, toksycznej żywności? Czy jest to podejście humanitarne? Czyżby zdrowie i dobro człowieka zeszło na dalszy plan? W obecnych czasach nastąpiła zmiana paradygmatów. Człowiek stał się przedmiotem a pieniądz podmiotem. Jak podaje we Wstępie do socjologii krytycznej Adam Karpiński: „fakt ten wynika z uznania ekonomii za podstawowy czynnik rozwoju cywilizacji. Ekonomia stała się celem samym w sobie, uległa alienacji i podporządkowała sobie pozostałe dziedziny społecznego życia ludzkiego”[13]. Dobro człowieka zeszło na margines. Co więcej, dla zwiększenia osiąganych zysków przemysł spożywczy zaczął produkować – poprzez reklamę i marketing – sztuczne potrzeby.
Jak podaje J. Szczepański potrzeby można podzielić na:
a) rzeczywiste – niezbędne do prawidłowego życia i rozwoju. Rozszerzają zakres możliwości gospodarczych
b) otoczkowe – podstawowe przeradzają się w „otoczki”, zmieniając naturę potrzeby.
Otoczki mogą być psychiczne, społeczne, gospodarcze, lub kulturowe. Jedzenie jest podstawową potrzebą a apetyt na „coś” otoczką. One też rozszerzają zakres działań gospodarczych, lecz w mniejszym stopniu, większy nakład lecz mniejsze skutki tych działań
c) pozorne – kiedy potrzeba otoczkowa, przeradza się w nałóg, wtedy staje się potrzebą pozorną. Więcej zużywają niż wnoszą do rozwoju sytemu gospodarczego i jednostki”[14].
Już dawno przeminęła wiara w wyłączne dobro postępu cywilizacyjnego. Przy braku etyki i podmiotowego traktowania człowieka, szczególnie chorego, o humanizmie w medycynie nie może być mowy – nawet przy użyciu w lecznictwie najwyższej klasy urządzeń technicznych. Postęp medyczny umożliwia daleko idące działania wpływające na sprawy ostateczne życia i śmierci. Obecnie potrzeba powrotu do wcielenia zasad humanizmu jest widoczna na tle potrzeby etyki w ogóle, związanej z ogólnym cywilizacyjnym kryzysem moralnym. Kryzys ten łączy się z rozwinięciem nauk przyrodniczych i technicznych, przy upadku tego „co ludzkie”, przy jednoczesnym słabnącym znaczeniu życia duchowego w krajach wysoko uprzemysłowionych. Cywilizacja ulega częściowej alienacji i kieruje się przeciwko człowiekowi (dobitnie pokazała to np. II wojna światowa). Największym jednak zagrożeniem nie są wytwory cywilizacji, lecz idąca z nią w parze dehumanizacja. Życie społeczne jest zagrożone ogólną nieufnością, nieuczciwością i kłamstwem, a stąd już jest blisko do zniewolenia i zbrodni.- na drodze manipulacji przez zbrodnicze jednostki w ustroju totalitarnym. Współżycie między ludźmi schodzi do poziomu homo homini lupus[15].
Już 100 lat temu Władysław Biegański (lekarz i filozof) narzekał na poziom morale lekarzy, obniżające poziom medycyny w Polsce. Zwracał uwagę na fanatyzm naukowy, który lekceważył odczucia człowieka. Fanatyzm ten – jak pisał Biegański – obejmował swym zasięgiem całą „oświeconą” elitę Europy. Wierzono w postęp nauk przyrodniczych, który miał stworzyć swoisty raj na ziemi. Biegański uznał te marzenia za złudne i szkodliwe. Apelował o powrót do humanistycznych tradycji medycyny i domagał się od lekarzy przestrzegania uniwersalnych norm etycznych. Najjaskrawszym przykładem braku moralności w działaniu niektórych przedstawicieli świata medycznego pokazały tzw. eksperymenty naukowe wykonywane na więźniach – w połączeniu z reżimem hitlerowskim.
Od połowy XX wieku coraz więcej mówi się w Polsce o kryzysie moralności w medycynie. Załamanie to dotyczy humanistycznej, ludzkiej sfery, a nie techniczno-naukowej. Efektem tej krytyki było sporządzenie Kodeksu etyki na Nadzwyczajnym Krajowym Zjeździe Lekarzy w Bielsku Białej w 1991 roku. Słychać jednakże glosy lekarzy mówiące, że zbyt dużą wagę przywiązuje się do etyki, lecz ważniejsze ich zdaniem od niej są braki materialne i techniczne w szpitalach.[16].
Problem ekonomiczny niewątpliwie jest ogromną przeszkodą w prawidłowym funkcjonowaniu służby zdrowia i dlatego szczególnie ważne jest rozsądne i humanitarne podejście do dysponowania tymi środkami, które NFZ posiada. Jednak nie wszyscy lekarze, których głównym celem jest rozwój medycyny, chcą się liczyć z wymogami etyki. Zaślepieni postępem technicznym, odrzucają wszelkie głosy burzące autonomię medycyny jako nauki. Już w XVIII wieku robiono doświadczenia na ludziach pozbawionych wolności – głównie na więźniach, ale i też na pacjentach szpitali psychiatrycznych, jak i na sierotach w sierocińcach oraz dzieciach zamkniętych w domach poprawczych – o eksperymentach medycznych w obozach zagłady nie wspominając…Określenia granic w doświadczeniach na ludziach dokonali lekarze w ramach stworzenia Międzynarodowego Kodeksu Etyki Lekarskiej. Mówi on, że wszelkie warunki przeprowadzania eksperymentów biomedycznych winny być poprzedzone doświadczeniami na zwierzętach i lekarz przeprowadzający dany zabieg powinien być przeświadczony, iż oczekiwane z niego korzyści dla pacjenta przewyższają ryzyko danej ingerencji medycznej[17].
Obowiązująca przez wieki definicja śmierci człowieka – jako całości – głosiła, iż jest ona nieodwracalnym procesem ustania oddychania i krążenia krwi w organizmie. Aktualnie obowiązująca w Polsce od 2007 roku interpretacja śmierci mówi o „śmierci pnia mózgu”. Diagnoza taka zezwala na zaprzestanie dalszego leczenia chorego i na pobranie z tych „zwłok” narządów do potrzeb transplantacyjnych.
Przy śmierci mózgowej (utożsamianej często mylnie z długotrwałym stanem wegetatywnym), serce człowieka nadal bije, płuca oddychają, wszystkie narządy pracują, lecz encefalogram pozostaje płaski. Wśród chorych będących w przewlekłym stanie wegetatywnym zdarzają się nieliczne wyzdrowienia, lecz najczęściej umierają oni po kilku miesiącach takiej śpiączki. Nie jest dozwolone pobieranie od nich narządów, ani prowadzenie na nich zabiegów medycznych – nie zmierzających do poprawy stanu ich zdrowia.
Jednym chyba z najgłośniejszych i najbardziej kontrowersyjnych tematów dotyczących branży medycznej ostatnich lat, jest problem eutanazji. Dotychczasowy dyskurs rozpatrywał jedynie kwestię dobrowolnej eutanazji, pomijając zjawiska: kryptanazji, (uśmiercania chorych bez ich zgody i wiedzy) i darwinizmu społecznego (głoszącego, że społeczeństwo winno uwolnić się od jednostek słabych i nieużytecznych). Dlatego legalizacja eutanazji może prowadzić do nietrafnych przewidywań i tragicznych scenariuszy.
Rozważanie powyższych kwestii powinno uwzględniać drugą regułą Kanta, czyli „imperatyw kategoryczny”, mówiący: „działaj zawsze tak, abyś mógł pragnąć, by zasada twego postępowania stała się prawem powszechnie obowiązującym”[18].
—————————-
[1] A. Karpiński, Słownik pojęć filozoficzno-socjologicznych, Wydawnictwo Gdańskiej Wyższej Szkoły Administracji, Gdańsk 2007, s. 120.
[2] J. Bernard, Od biologii do etyki, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1994, s. 16.
[3] http://www.seremet.org/who_zdrowie.html (dostęp: 2013-06-18).
[4] http://www.who.int/hia/examples/overview/whohia203/en/ (dostęp: 2014-07-12).
[5] A. Karpiński, Słownik pojęć filozoficzno-socjologicznych, Wydawnictwo Gdańskiej Wyższej Szkoły Administracji, Gdańsk 2007, s. 65.
[6]Zob. Edukacyjne przestrzenie zdrowia, Z. Marek i M. Madej-Babula (red), Wyższa Szkoła Filozoficzna „Ignatianum”, Wydawnictwo WAM, Kraków 2009, s. 179.
[7] Bibliografia edukacji zdrowotnej i promocji zdrowia w Polsce w latach 1990 – 2000, B. Woynarowska (red.). Wydawca: Katedra Biomedycznych Podstaw Rozwoju i Wychowania Wydział Pedagogiczny Uniwersytet Warszawski, BOWI, Warszawa 2001, s. 5.
[8] Zagrożenia zdrowia chorobami cywilizacyjnymi. Pedagogiczne konteksty badawcze, J. Bulska (red.), Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Wydanie I, Kraków 2008, s. 7.
[9] Zdrowie człowieka j jego edukacja gerontologiczna, M. Kuchcińska (red.), Wydawnictwo Akademii Bydgoskiej im. Kazimierza Wielkiego, Bydgoszcz 2004, s. 23.
[10] Tamże.
[11] Tamże.
[12] Promocja zdrowia, U. Lewandowska (red), Wydawca SANMEDIA Sp. z o.o. Warszawa 1994, s. 15.
[13] A. Karpiński, Wstęp do socjologii krytycznej, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Administracji, Gdańsk 2009, s. 99.
[14] J. Szczepański, Konsumpcja a rozwój człowieka; Wstęp do antropologicznej teorii konsumpcji, Państwowe Wydawnictwo Ekonomiczne, Warszawa 1981, s. 146 i 237, 238.
[15][15][15] Zob. J. Bernard, Od biologii do etyki, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1994, s. 33-35.
[16] Zob. tamże, s.36 – 37.
[17] Zob. S. Olejnik, Etyka lekarska, Wydawnictwo Unia, Katowice 1995, s. 117-118.
[18] R. Fenigsen, Eutanazja. Śmierć z wyboru?, Wydawnictwo „W drodze”, Poznań 1994, s. 13-28.”
.