.
Anna Kazuba 15.01.2016 r. o 00:05 pisze:
„Przeglądając wcześniejsze posty, chciałabym się odnieść do niektórych z nich. Proszę nie traktować moich wypowiedzi jako krytykujących lub oceniających kogokolwiek i cokolwiek. Wszak każdy ma prawo się tu wypowiedzieć, co daje się często zauważyć. Powiem wręcz, że podziwiam cierpliwość wielu Grupowiczów, którzy z ogromną znajomością wiedzy o żywieniu optymalnym a także zapalczywością, podejmują i tłumaczą wątki, które świadczą o przypadkowości pytających. Jeszcze raz zacytuję Doktora, że „…często ręce opadywują…”- mówi tak w skrajnych i beznadziejnych wręcz sytuacjach.
Czy wśród nas jest ktoś, kogo trzeba było namawiać/!?/ na dokonanie zakupu książki, a już nie mówiąc o przeczytaniu i chęci nabycia jak najszybciej wszystkich pozycji? Powiem więcej, że wyraźnie zarysowuje się w każdej książce jej wielowarstwowość, czyli czyta się kilka razy i zawsze odkrywa się coś nowego!
To powyższe, tytułem wstępu, a teraz, do rzeczy.
Doktor Jan Kwaśniewski podaje, że optymalny nie może być głodny, ani przejedzony. a więc należy jeść, gdy się jest głodnym, ponieważ jedzenie wtedy, gdy nie jesteśmy głodni powoduje, że mamy nadmiar zjadanej energii. Powoduje to jej magazynowanie w postaci tłuszczu. Dobrze nam zrobi na początku żywienia optymalnego lekkie przegłodzenie. I wtedy jemy, kiedy jesteśmy głodni i posiłki należy komponować tak, aby w każdym była utrzymana proporcja BTW podana przez dr. Kwaśniewskiego. W przeciwnym przypadku musimy dojadać, aby zbilansować dzienne ilości spożywanych białek, tłuszczów i węglowodanów – co pod względem potrzeb energetycznych naszego organizmu nie zawsze jest konieczne.
Ilość zjadanych posiłków zależy od potrzeb naszego organizmu, wynikających m.in. z naszego trybu życia, rodzaju wykonywanej pracy, czy też uprawianego sportu.
Należy dodać, że nie ma możliwości ustalenia dokładnie stałej i identycznej porcji białek, tłuszczów i węglowodanów na każdy dzień przez cały rok.
Określone ilości należy modyfikować zgodnie z zasadą dr. Kwaśniewskiego, czyli jedzenia wtedy, gdy jesteśmy głodni. Znaczy to, że każdego dnia możemy zjadać więcej albo mniej od wyznaczonych ilości BTW.
Pamiętać trzeba, że ilość przyjmowanych pokarmów zależy nawet od pogody, czy pory roku, a już na pewno od wysiłku fizycznego w danym dniu. Koniecznie należy wykazać dbałość o jakość spożywanych produktów.”
Źródło – https://www.facebook.com/groups/634447236680866/permalink/786449504813971/ .
.
Polecam:
– Książki Dr Jana Kwaśniewskiego – http://optymalni.org.pl/sklep/?p=productsList&iCategory=4 .
– Książki Dr Jana Kwaśniewskiego nie są do szybkiego czytania – http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=4622.0 .
.
Raczej jem jak przyjdzie pora. Pracuję do 16. A jem o 16,30 albo po 18, albo o 17, albo…
Śniadanie zawsze około 6, no bo kiedy. Po siatkówce w 1 i 4 dzień tygodnia tylko piję wodę.I pilnuję aby w te dni zjeść obiad przed 19, żeby potem nie jeść wieczorem, Ale zdarzało się.
Pierwsze zdanie ważne.
nie jest to łatwa dieta do przestrzegania, wszystko trzeba warzyć i mierzyć, no i przyzwyczaić się do tłuszczu, ale da się tak żyć, ja byłam jakiś czas, trochę sobie zdrowie podreperowała, ale wzrósł mi cholesterol trochę ponad normę, ale nie wiem czy tylko z powodu diety
Prezio, możliwe ,że ja już zgłupiałem do reszty ale napisałeś tu dwa wzajemnie wykluczające się zdania;
” Po siatkówce w 1 i 4 dzień tygodnia tylko piję wodę.I pilnuję aby w te dni zjeść obiad przed 19,”
To jak to jest? , albo pijesz tylko wodę w te dwa dni i nie jesz już nic, albo…., co? i jesz obiad? no kurka wodna… nie rozumiem.
Polecam Pani:
– Niedobór cholesterolu groźny dla życia – http://www.stachurska.eu/?p=1546
– Lepiej więcej cholesterolu – http://www.stachurska.eu/?p=13173 .
Takiemu Panu muszę odpowiedzieć.
Siatkówka rozpoczyna się o 19 I zdarza mi się zapomnieć o obiedzie. Mówię tak: „kurde, jeszcze nie jadłem”. Normalnie kolacji nie jadam. Nienormalnie zjem np. czekoladę (z orzechami).Mój obiad to 250 do 350 g boczku wieprzowego, marchewka, kapusta kiszona i bułka 70 g ze smalcem. Śniadanie 5 żółtek raz płynnych, raz ciastowatych (jak wyjdzie) i 50 g masła. Przygotowanie jedzenia błyskawiczne. Niekiedy zamiast bułki jem tę czekoladę. A i 4 śliwki suszone. Ostatnio jadłem wątróbkę na cebuli. Taki wyskok. ogólnie nie lubię gotować. Jestem żonaty, ale żona musi się odchudzać. Teściowa 80 lat coraz słabsza. Na słowa, że trzeba zmienić dietę dostają takiego wścieku.
Prezio, może się przyda:
– O chlebie – http://www.stachurska.eu/?p=4098
– O wartości biologicznej pokarmu – http://www.stachurska.eu/?p=17871
Czekoladę warto zmienić na tę która ma 90 % kakao Parę orzechów/migdałów może Pan sobie dołożyć… luzem.
P. Pani.
Czym zastąpić te 50 gram węgli w bułce (70 g po wysuszeniu zamienia się w 50).
Ale do kupienia, bez gotowania i do zmieszania ze smalcem, bo boczek teraz robią coraz chudszy, więc dodaję pół kostki smalcu do obiadu.
Pozdrawiam
Prezio,
w pierwszej chwili pomyślałam że mam szczęście skoro nie ustawia mi Pan poprzeczki jeszcze wyżej oczekując że te węglowodany będzie Pan mieć ode mnie z tzw doniesieniem ? Na serio zaś przypomnę że z węglowodanów pozyskujemy niezbędną, a nieobecną w przywoływanej bułce, witaminę C ( najwięcej jej w czarnej porzeczce i czerwonej papryce; inne do wyszukania w internecie). Pożyteczne są również kiszonki za względu na zawarte w nich probiotyki. Poza tym ze skrobi? Ale bez drożdży, w tym i zakwasu. Ziemniaki mogą być, ale czy ugotują/usmażą się same? Da Pan radę?
Pozdrawiam
50 gramów węglowodanów, to wg różnych tabel 250 gramów ziemniaka o objętości… Ale gotuję na razie i ważę. Wychodzi takie zwykłe, trochę tłuste 2 danie, bo ziemniaki mieszam ze smalcem.
Pozdrawiam.