Piotr Ikonowicz: Lewica czy socjalizm

.

Piotr Ikonowicz 12.06.2014 r. o 14:34 pisze:

.

„Lewica czyli socjalizm
.
Kapitalizm jest OK tylko wymaga korekty. Takie stanowisko prezentuje zarówno Twój Ruch jak SLD. Ustrój polegający na władzy kapitału nad człowiekiem ma być do zaakceptowania? My, ludzie bywamy raczej przeszkodą w rozwoju kapitalizmu niż celem jego działania. Jesteśmy siłą roboczą, ale jest nas zdecydowanie za dużo, więc cena nasza spada zgodnie z prawami popytu i podaży. Nadmierna podaż – cena w dół. Występujemy też, jako konsumenci i jako tacy jesteśmy bardzo pożądani, ale jako konsumentów jest nas za mało, co wpływa negatywnie na sprzedaż, koniunkturę i zyski firm. Największy kłopot stanowimy jednak, jako obywatele, bo głosując wybieramy parlamenty, rządy, samorządy. A to wszystko kosztuje, więc wymaga ściągania podatków, a te jak wiadomo blokują wzrost gospodarczy. Wprowadzamy tez rozmaite regulacje, które także hamują zyski zupełnie niepotrzebnie chroniąc przyrodę, zdrowie, konsumentów, pracowników, emerytów, lokatorów. Te regulacje sprawiają, że nie wszystko jest jeszcze zwykłym towarem, który można swobodnie kupować i sprzedawać po cenie rynkowej.
.
Jedno z najgłupszych haseł, z jakimi lewica wychodzi ostatnio na ulice brzmi: „kapitalizm nie działa!” Przecież właśnie o to chodzi, żeby przestał działać, bo działając szkodzi ludziom i środowisku naturalnemu. On jednak działa znakomicie i ma się dobrze. Dowód? Dochody koncernów stale rosną, rośnie rozwarstwienie, bogaci się bogacą a biedni biednieją. Zyski się prywatyzuje a straty nacjonalizuje.
.

Coraz słabiej za to działa demokracja. Kiedy wybieramy władze publiczne to po to by mieć kontrolę nad swym losem, by istniały jakieś czytelne takie same dla każdego reguły gry, których nie wolno łamać nawet możnym i bogatym. Niestety to jednak lipa. Sądy, urzędnicy, ministrowie i prokuratorzy, wszyscy oni w większości sporów stają nie po słusznej stronie tylko po stronie silniejszego, który zwykle jest też bogatszy. Państwo nie jest więc bezstronnym arbitrem, opiekunem jednostki, lecz stroną, instrumentem w rękach tych, którzy finansują kampanie wyborcze, kontrolują przepływ pieniędzy, a zwłaszcza cały sektor finansowy. Nawet wtedy kiedy na papierze państwo przyznaje obywatelowi, konsumentowi, dłużnikowi, lokatorowi, pracownikowi jakieś prawa, próba wyegzekwowania tych praw kończy się zwykle niepowodzeniem. Taką sytuację powoduje klasowy, a nie bezstronny charater poaństwa. W państwie kapitaliostycznym państwo stoi zwykle po stronie kamienicznika, dewelpopera, lichwiarza, pracodawcy stając się jak pisali klasycy: „aparatem wykonawczym jego interesów’.

Współcześni ideolodzy neoliberalnego kapitalizmu potępiają wszelkie regulacje, czyli prawa, na rzecz deregulacji – wolnej amerykanki. W tej postawie nie są jednak konsekwentni, bo często sami inspirują, powodują i wspierają regulacje państwowe pozwalające im się bogacić. Taki charakter miała np. reforma emerytalna, polegająca na tym, że aby zmusić obywateli do zawarcia niekorzystnych umów emerytalnych z prywatnymi podmiotami, posunięto się do użycia przymusu państwowego.

Kiedy w jakimś państwie zwycięża partia, która ma wolę służenia przede wszystkim obywatelom, a nie międzynarodowej finansjerze, pojawiają się ostrzeżenia, że taka polityka (budowa tanich mieszkań pod wynajem, wstrzymanie prywatyzacji, opodatkowanie zagranicznego kapitału, czy kapitału spekulacyjnego) spotka się z zemstą z e strony inwestorów. Przy czym inwestor to nie jest jak się tradycyjnie przyjęło uważać, ktoś kto robi wykop i buduje fabrykę, lecz zwykły spekulant czerpiący zyski z kupowania i sprzedawania akcji i walut na rynkach finansowych. Takie skoordynowane ataki międzynarodowych spekulantów (inwestorów) na walutę lub inne aktywa choćby obligacje jakiegoś kraju wywróciły niejeden demokratycznie wybrany rząd. Kapitał nie musi już dziś organizować puczów wojskowych, wystarczy nacisk rynków finansowych, aby polityka jakiegoś kraju zaczęła znowu służyć kapitałowi kosztem interesu własnych obywateli. Ostatnim spektakularnym przykładem takiej operacji była klęska prezydenta Francji Françoisa Hollanda, który musiał wycofać się z zapowiedzianych radykalnie lewicowych reform podatkowych. Opisano to w książce o wiele mówiącym tytule:, „dlaczego bogaci wygrali?” ( „Pourquoi les riches ont gagné”, Jean-Louis Servan-Schreiber). Francuzi głosowali na Hollande’a, bo zapowiedział drastyczna podwyżkę opodatkowania najbogatszych. Ale w kapitalizmie spełnienie obietnic złożonych wyborcom okazuje się niemożliwe.

Jeżeli lewica ma wrócić do jakiegoś znaczenia i samodzielnie rządzić, nie może być ona więźniem koncepcji „korekty kapitalizmu”. Kapitalizm rozumiany, jako rządy kapitału nad człowiekiem, bogatych nad biednymi trzeba odrzucić i sformułować projekt ustrojowy, który rozwiąże zasadniczy problem nadmiaru towarów i usług, których nie można sprzedać, bo ludzie nie mają pieniędzy i nadmiaru ludzi, dla których nie ma zatrudnienia. Taka oferta musi być socjalistyczna, bo w ramach kapitalistycznej logiki maksymalizacji prywatnego zysku problemy te są nie do rozwiązania.”

.
.
.
Polecam – Rafał Woś : Socjalizm dla bogaczy, wolny rynek dla biedaków – http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/809363,socjalizm-dla-bogaczy-wolny-rynek-dla-biedakow.html .
.
.
.

30 Responses to Piotr Ikonowicz: Lewica czy socjalizm

  1. Piotr Ikonowicz 28.07.2014 r. o 18:26 pisze :

    „Bunt dłużników

    Kiedy Anglikowi brakuje pieniędzy idzie po zasiłek. Polak jest zmuszony do wzięcia kredytu, bo kryteria dochodowe uprawniające do pomocy społecznej są zbyt niskie i właściwie nikomu się prawie taka pomoc nie należy, choć większość ludzi w Polsce ledwo wiąże koniec z końcem. Kryteria te obowiązują w takiej samej wysokości w Warszawie i na zapadłej podlaskiej wsi, choć jest oczywiste, że koszty utrzymania w stolicy są, co najmniej dwa razy wyższe. Samorządy wprawdzie maja uprawnienie do lokalnego podwyższania owych kryteriów dochodowych, ale z tego nie korzystają. Nawet ci, których dochód na członka rodziny nie przekracza 456 zł. rzadko otrzymują przewidziane prawem nędzne zasiłki, bo kasy pomocy społecznej są zwykle puste i ustawa o pomocy społecznej nie jest w związku z tym wykonywana.

    Żeby oddalić katastrofę, wypowiedzenie kredytu mieszkaniowego, licytację, eksmisję za trzy niezapłacone czynsze, itd. ludzie biorą kolejne kredyty by nimi spłacać dotychczasowe zadłużenie. W kraju gdzie 4/5 społeczeństwa nie ma żadnych oszczędności, a co piata rodzina wydaje na obsługę zadłużeń ponad połowę swych dochodów, wszystkie media zachęcają ludzi do dalszego zadłużania się. Czyli do popełniania ekonomicznego samobójstwa. Reklamują się nie tylko banki, ale i lichwiarze.

    Dziennikarze, ekonomiści, politycy bija na larm z powodu dziury w budżecie państwa, tymczasem o wiele poważniejszym problemem jest zadłużenie polskich rodzin. One nie mogą wypuścić obligacji skarbowych, pozostawiając ich spłatę społeczeństwu, one idą pod nóż banków i lichwiarzy, którzy gdy przegrają odbierają im zwykle to, co najcenniejsze, dach nad głową. Problem dotyczy nie tylko bezrobotnych, pracujących biednych, którym pensja nie wystarcza na życie, rodzin wielodzietnych, ale i w coraz większym stopniu grupy, która dotychczas niesłusznie uważała się za klasę średnią. Do Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej po pomoc zwracają się osoby z wyższym wykształceniem i niezłymi zarobkami. Ich bankructwo spowodowane na przykład tym, że bank namówił te osoby na przewalutowanie kredytu mieszkaniowego na franka szwajcarskiego, jest tym bardzie bolesne, że trudniej jest te osoby uchronić przed bezdomnością. Pracownica Sejmu z pensją na papierze w kwocie ponad 5 000 zł. Nie może starać się po licytacji o lokal mieszkalny. A niczego nie wynajmie, bo większość tego dochodu już dawno zabiera komornik. A liczy się przecież dochód nominalny, a nie ten, którym dłużnik faktycznie dysponuje.

    Dłużnicy, których sytuacja materialna się pogarsza z powodu utraty pracy, choroby czy niższych zarobków zwracają się do banku o zmniejszenie raty kredytu. Jest to niestety zwykle dla banku sygnał, aby zażądać natychmiastowej spłaty całego zadłużenia. Nie istnieje, bowiem niestety prawo, które zmuszałoby bank do uwzględnienia pogarszającej się sytuacji materialnej dłużników i zaproponowania łagnodniejszych warunków spłaty. To zmusza ludzi, aby zwracali się do lichwiarzy. Prędzej czy później takie sytuacje kończą się odebraniem dłużnikowi mieszkania czy domu. W wielu krajach tak jak we Francji można ogłosić bankructwo konsumenckie i obsługiwać długi na poziomie od 10%-20% zarobków. Przy czym w krajach bardziej cywilizowanych jedyne mieszkanie dłużnika czy np. samochód, jeżeli służy do dojeżdżania pracy są wyjęte spod egzekucji. Taki „bankrut” dostaje druga szansę i może spokojnie żyć i pracować bez groźby, że mu znowu komornik wejdzie na pensję.

    Na niezamożne polskie społeczeństwo wywierana jest podwójna presja. Żeby jak najwięcej konsumowali i to najlepiej na kredyt. A potem, żeby rezygnując z podstawowych dóbr takich jak wypoczynek, zdrowie, nauka, dzieci, a nawet jedzenie spłacali zobowiązania, które coraz częściej bywają niespłacalne, gdyż zajęcia komornicze nie powstrzymują biegu odsetek i dług zachowuje się niczym kula śniegowa, która w końcu niszczy ludzi i ich rodziny. O brutalności tej presji długo by opowiadać. Każdy słyszał wrogi głos przedstawiciela firmy windykacyjnej w słuchawce, a mniej szczęśliwi cierpią z powodu cotygodniowych wizyt windykatorów z Providenta czy od innych lichwiarzy. Do tego dochodzi często archaiczna forma egzekucji komorniczej polegająca na chodzeniu po domach, zabieranie ludziom potrzebnych sprzętów takich jak lodówki, telewizory, pralki itp., których wartość rynkowa jest bliska zeru, ale za trudno się bez nich obejść. Ta presja ma zmusić dłużnika na zaciąganie kolejnych pożyczek u lichwiarzy po to tylko, żeby spłacić komornika, który czyha na nas i nachodzi nas w domu.

    Ostatnio przygotowana nowelizacja prawa o komornikach te brutalne egzekucje jeszcze nasili gdyż zakłada, że komornicy, żeby mieć dużo spraw i więcej zarabiać będą musieli się wykazać 35%, 40% skutecznością. Komornik walczący o większą skuteczność nie zadowoli się np. zajęciem ¼ renty czy emerytury. Bo spłata całego zobowiązania po 160-200 zł miesięcznie trwa długo, więc wzmoże swój nacisk próbując wycisnąć sok z kamienia. Niska około 12% skuteczność egzekucji komorniczej wynika z tego, że ludzie są biedni i szybciej spłacać po prostu nie mogą. Jeżeli nowelizacja przejdzie. W zawodzie pozostaną sami „rzeźnicy”. Pozostali odejdą albo zbankrutują.

    Ruch Sprawiedliwości Społecznej podejmuje próbę zorganizowania dłużników w walce o:

    – Zmianę prawa bankowego, które zmuszałoby banki do współpracy z dłużnikiem a nie jak dotąd jego gnojenia,

    – Zakazu reklamowania kredytów, jako, ze jest to w biednym społeczeństwie bardzo zła strategia życiowa,

    – Likwidacji lichwy poprzez jej delegalizację i ściganie,

    – Nowego prawa o upadłości konsumenckiej

    Zadaniem Ruch będzie tez obrona dłużników przed mobbingiem, nieuzasadnioną lub zbyt brutalna windykacja i egzekucją.
    Jeżeli nam się uda czeka nas prawdziwa „jesień ludu”.

  2. headsonpoles pisze:

    Ikonowicz nie charakteryzuje kapitalizmu, tylko sposob w jaki Polki wychowuja swoich synkow. Zagraniczne dziennikarki zataczaja sie ze smiechu, gdy rozmawiaja z polskimi „rycerzami bezhonorowymi”. Oczywiscie w majtkach „made in china”

  3. Prof. Witold Kieżun: Jak doszło do tego, że jest, jak jest? – https://www.youtube.com/watch?v=TLT0KfxtmLI

  4. Deipnosophist pisze:

    http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/dzialacz-spoleczny-piotr-ikonowicz-maluje-plot-w-ten-sposob-pomaga-biednym_421662.html

    No i brawo Piotr Ikonowicz. Każdy z lewicowych malkontentów powinien brać z niego przykład.

    PS. Poza tym będzie miał mniej czasu na wypisywanie głupot – kolejny profit.

  5. Deipnosophist pisze:

    Jednak za wcześnie go pochwaliłem. Ikonowicz zdradza, dlaczego nie pracuje:

  6. Ikonowicz nie pracuje? To już raczej pracuje za trzech. Szczególnie że i społecznie dużo.

    Pisze do gazet, tłumaczy. Mieszkanie wynajmuje na tzw wolnym rynku, utrzymuje rodzinę, innym pomaga.

  7. Vera pisze:

    Pani Stachurska
    Insynuacje zawistnych plotkarzy nie wyprowadzą Pani z równowagi. Ich główne zajęcie to szukanie po internecie gdzie tu komuś można dokopać. Wygląda, że to wynajęci awanturnicy przypisani do wybranych blogów i opłacani za sianie zamętu. Otrzymują odgórnie informacje i instrukcje. Powinna Pani czuć się wywyższona, że i Panią uważają za niebezpieczną?
    Jeżeli są kulturalni, jak tutaj, nie należy ich cenzurować, raczej ignorować.

  8. Deipnosophist pisze:

    O proszę, my Deipnosophist jesteśmy wynajęci, bo nasz mocodawca uważa blog p. Stachurskiej za groźny. :))) Jeśli w ogóle po coś tu piszemy, żeby czytać tak zabawne reakcje :))

    A co do meritum: my Deipnosophist przytoczyliśmy tylko słowa Mistrza. Nie przeczymy, że pracuje (powyżej Mistrz mówił jedynie o pracy pogardzanego robola, sam jest intelektualistą – sic!!!),bo sami tu przytaczaliśmy słowa Mistrza, który mówił, ile zarabia. A jego rewelacje wywołały konfuzję nawet wśród wiernych akolitów (zapomnieliśmy już?). Plotkami się nie zajmujemy.

  9. Deipnosophist pisze:

    „Zarówno socjalizm, jak i interwencjonizm państwowy, nie znalazły od początku zrozumienia w kręgach znawców ekonomii. Idee rewolucjonistów zyskały jednak uznanie u większości ignorantów, działających wyłącznie pod wpływem silnych namiętności: zazdrości i nienawiści.”

    Ludwig von Mises

  10. Deipnosophist pisze:

    Jeśli zadam pytanie: „Czy mechanik samochodowy powinien mieć prawo odmowy np. zbadania spalin mego samochodu albo stanu łożyska w sprzęgle?” – to (jak sądzę) zdecydowana większość odpowie „Tak”, dodając: „Najwyżej pójdę do innego mechanika…”. Jeśli zadam pytanie: „Czy lekarz powinien mieć prawo odmowy zbadania mojego palca, czy nie jest krzywy?” – też zapewne większość odpowie „Tak” – z podobnym komentarzem. Natomiast przeprowadzona na ONET.pl sonda: „Czy lekarz powinien mieć prawo do odmowy przeprowadzenia badania prenatalnego” dała wynik: 11% – TAK, 85% – NIE!!! Nie zrobiłem, powtarzam, badań na tamtych przykładach – ale na pewno 85% nie domagałoby się, by badać ich samych i ich samochody pod przymusem. Żądanie przymusu pochodzi stąd, że respondenci chcą przeciwstawić się ZASADZIE Kościoła katolickiego! I wcale nie walczą o „wolność” – tylko przeciwnie: domagają się wprowadzenia przymusu!! Podejrzewam, że gdyby istniał „Kościół czystości”, którego katechizm zabraniałby badania składu spalin – to też 85% byłoby za tym, by nakazać! Na złość! Zniszczyć czyjeś ZASADY! Złamać! Niech będzie taki jak wszyscy! Wracając do genetyki. Stary dowcip ormiański brzmi: „Czy to prawda, że Ewa nie zdradzała Adama?” Odpowiedź: „W zasadzie – tak! Jednak wielu uczonych twierdzi, że człowiek pochodzi od małpy…”. Gdy piszę bądź mówię o obecnej cywilizacji, staram się unikać słów „nasza cywilizacja” – gdyż to już nie jest „nasza” cywilizacja – to jest ICH cywilizacja. Różni się od naszej cywilizacji dość zasadniczo – znacznie bliższa mi jest cywilizacja rzymska, grecka czy nawet babilońska niż cywilizacja socjalistyczna. Jakby powiedział p. Edward Kuzniecow (sowiecki dysydent): „Socjalizm niewiele wymaga od człowieka – wymaga tylko, by pokochał to, czego normalny człowiek nienawidzi, a znienawidził to, co normalny człowiek kocha – i świetnie można w socjalizmie żyć!”. Normalny człowiek – i każde normalne stworzenie – rozumuje jak ta kózka, która gdyby nie skakała, to by nóżki nie złamała. „Ale gdyby nie skakała, to by smutne życie miała” – pisze rozsądnie śp.Julian Tuwim. Natomiast Homo sovieticus aż pomrukuje z zadowolenia, gdy mu – dla jego dobra i bezpieczeństwa – zabraniają skakać. Socjalista głuchy jest na wszystkie argumenty – a gdy w wyniku jego działań następuje katastrofa, NIGDY nie przyzna się, że winna jest idea socjalizmu – zawsze winne są jakieś zewnętrzne okoliczności. Socjalista gotów jest nawet naprawić skutki katastrofy – ale jednocześnie na stu innych polach rozwija socjalizm, że aż ha! On tego nie jest w stanie przyjąć do wiadomości.

    Jakaś zasadnicza wada umysłu. Trochę normalnych ludzi uchowało się w Europie Wschodniej – i na Wyspach Brytyjskich. Dlatego gdy lady Małgorzata (baronessa Thatcherowa) pytana, dlaczego nie dba o 12% bezrobotnych, odparła: „Ja dbam o 88% pracujących!” – Jej notowania wzrosły. Na Kontynencie człowiek, który by powiedział, że ma w nosie bezrobotnych, niepełnosprawnych, samotne matki z dziećmi, homosiów, transwestytów itp., natomiast dba o normalnych, ciężko pracujących ludzi – może się w polityce nie pokazywać. Oświadczam od razu, że ja socjalistów w ogóle nie uważam za ludzi. Dla mnie są to rzeczywiście istoty człekopodobne, można z nimi rozmawiać, żartować (mają duże poczucie humoru!). Wszelako z zasadniczych powodów genetycznych socjalista nie jest w stanie myśleć jak człowiek. Cywilizacja przez nich zbudowana przypomina tę ze znakomitej książki śp.Piotra Boulle’a „Planeta Małp”. Niby wszystko to, co robią małpy i socjaliści przypomina działanie ludzi – ale widać, że oni tylko naśladują myślenie, a nie myślą; przynajmniej nie myślą w taki sposób, w jaki myśli człowiek. Powstaje pytanie: rodzaj ludzki rozwijał się kilkanaście tysięcy lat – i homo stawał się coraz bardziej sapiens. Co się stało, że nastąpiło takie nagłe uwstecznienie? Kto liznął genetykę, ten wie, że istnieją geny dominujące – i geny słabe. Działanie tych drugich objawia się tylko wtedy, gdy wystąpią obydwa. Dopóki człowiek ma oba geny dominujące lub dominujący i zdominowany – wpływ genu zdominowanego jest niewielki lub żaden. Z jakichś powodów musiało więc nastąpić osłabienie genu, który otrzymaliśmy po pra-człowieku – a coraz częściej zaczął dominować gen odziedziczony po pra-małpie. I to wyjaśnia problem.

    Paleontologowie nie muszą już poszukiwać słynnego „ogniwa łączącego”, od którego rzekomo wywodzą się i ludzie, i obecne małpy człekokształtne. Tym ogniwem jest po prostu socjalista – to on ma te obydwa geny małpie. Dawniej często żartem przytaczałem słynny argument popa z 1919 roku, gdy bolszewicy jeszcze dyskutowali, a nie mordowali. Po ośmiu godzinach dyskusji z przybyłym z Moskwy agitatorem, gdy słuchacze byli już zmęczeni, pop powiedział: „Proponuję kompromis: my zostaliśmy stworzeni przez Boga – a Wy, socjaliści, pochodzicie od małpy!”.

    Dziś sądzę, że w tym żarcie tkwi głębsza prawda…
    http://korwin-mikke.salon24.pl/631643,adam-ewa-i-genetyka

    Wyjątkowo trafny wpis (a właściwie jego fragment), który wiele wyjaśnia.

  11. Upodobania JKM są realizowane: W Warszawie widać co i jak – http://www.stachurska.eu/?p=2712 oraz – http://www.stachurska.eu/?p=4781 . Czyżby 15 lat to za mało?

  12. Deipnosophist pisze:

    Lewica zawsze wytykała absolutny brak poparcia przy każdej rozmowie (mityczne 0,2 poparcia), ale jak przychodzi do rozliczania efektów polityki lewicy postkomunistycznej SLD do centrolewicy proeuropejskiej PO, to wina JKM ? ? ?

    – wkleja Pani link o płacy minimalnej, kiedy JKM jest przeciwko jakiejkolwiek płacy minimalnej
    – wkleja Pani link o rzekomi prawidłowym BTW, kiedy JKM uważa, że każdy decyduje o sobie, a jest przeciwny forsowaniu rozwiązań przez państwo (propaganda finansowana przez IŻiŻ „5 razy dziennie…”)
    – wkleja Pani linki o niskim wynagrodzeniu. Proszę podać ustawy bądź jakikolwiek związek przyczynowo-skutkowy między działalnością JKM a biedą, którą jest dotknięta część społeczeństwa.

  13. Wkleiłam linki dot. skutków biedy, gdyby ktoś nie wiedział.

  14. Deipnosophist pisze:

    Wiemy, co Pani wkleiła, ale nie znamy związku przyczynowo-skutkowego między JKM a tym, co Pani wkleiła. Najbiedniejsze kraje to kraje socjalistyczne, najbogatsze to kraje o dużej wolności gospodarczej. To przecież elementarz:

  15. A to jak wiecie to dobrze… To połowa drogi do otrzeźwienia. Utrata pracy z jakiegokolwiek powodu, w tym i ignorowanej niepełnosprawności, może sprzyjać poszerzeniu horyzontów.

    Nb gdyby nie „potrzeba” szykanowania pracujących wielkością bezrobocia mogłoby go nie być. Choćby poprzez zmniejszenie liczby godzin/etat. Dla solidarności społecznej, zamiast – jak dotąd – dla „dziel i rządź”.

  16. Deipnosophist pisze:

    Cytat: Choćby poprzez zmniejszenie liczby godzin/etat

    Pozostawię to bez komentarza

  17. OPTY pisze:

    https://www.youtube.com/watch?v=LOSRcYLuBs4
    Polecam Deipnsophistowi/cie od 2 min.45 sek. aby przestrzegał tego co tam powiedziano bo jak mniemam propaguje tu „obalamysystem.pl ” .
    Obejrzałem oba filmiki i czy aby tam nie ma za dużo pozerstwa ?

    Usłyszałem kiedyś bodaj właśnie od JKM anegdotkę o jakimś starożytnym cesarzu Państwa Środka , który nagradzał wielce swojego nadwornego medyka wtedy , kiedy Jego Wysokość był zdrowy a karał boleśnie jak na coś zapadał/chorował.
    W dzisiejszej tzw. służbie zdrowia , która zasadniczo powinna nazywać się służbą chorym, płaci się akurat odwrotnie. A za szkody praktycznie nie odpowiada nikt , no oczywiście najwyższą cenę płaci sam chory .
    Tylko w takim rozumowaniu jest jakaś przewrotność bo wymaga się od od medyków aby znali przyczyny chorób a jak przychodzi co do czego to nie znają przyczyn prawie żadnej( Doktor wszystkim niedowiarkom radzi zajrzeć do jakiegokolwiek podręcznika medycznego aby się przekonać ,że w temacie przyczyn zawsze napisano – przyczyna nieznana) , że już o skuteczności leczenia nie wspomnę.

    Sama stronka jest , nie powiem ,chwytliwa ( coś mi tu zalatuje M.Stirnerem , takim uwspółcześnionym) .Tylko żeby potem nie okazało się ,że ” zwiedzonych będzie wielu ” mówiąc językiem nowotestamentowym.
    W każdy system wbudowane są jego marne końce.

    Będę się upierał przy wiedzy i skutkującej z niej mądrości w rozwiązywaniu problemów społecznych tak, aby wreszcie nie było poszkodowanych w stopniu antagonizującym ludzi. Czyli równość na wszystkich poziomach gwarantuje powodzenie. Czy mamy ludzi , którzy posiedli mądrość a nie przebiegłość intelektualną pozwalającą zręcznie manipulować masami ludzkimi ?

    Jak mawiał G.E.Sorel „Intelektualiści nie są ludźmi ,którzy myślą, oni uprawiają zawód myśliciela”. Czerpią korzyści z przyczepionej etykietki myśliciela.

  18. Deipnosophist pisze:

    Cytat: jak mniemam propaguje tu „obalamysystem.pl ” .

    Niestety, błędne założenia prowadzą do błędnych wniosków. Niczego nie promuję, tyle razy to powtarzałem.

    Lewak to określenie ścisłe, podobnie jak idiota. Inicjatywy nie znam, zresztą zaroiło się od podobnych w sieci, łączy je jedno – nie mają najmniejszych szans – typowe myślenie życzeniowe. Szkoda czasu na analizowanie. Co najwyżej mogą pokazywać pewien trend, co nie oznacza, że będą miały jakiekolwiek przełożenie na realne działanie.

    Polska służba zdrowia to modelowy przykład działania państwowej instytucji – tak jest z większością, tylko ludzie akurat ze służbą zdrowia mają najczęściej do czynienia, więc o niej i mechanizmach tam funkcjonujących wiedzą stosunkowo najwięcej.

  19. OPTY pisze:

    Lewak to nie jest osoba fizyczna, ani ciało astralne. Lewak to przedmiot.

    Objaśniam:
    Lewak – duży sztylet o rękojeści zamkniętej trzymany (jak nazwa wskazuje) w lewej dłoni, używany zarówno do parowania i blokowania nadchodzących ciosów jak i do wykonywania ataków, gdy nadarzy się ku temu okazja.

    Tyle na ten temat.

  20. OPTY pisze:

    lewak
    ultralewicowy awanturnik polityczny. W takim jak się zdaje znaczeniu D-itd nas tu traktuje . No to gratuluję spostrzegawczości.

  21. Deipnosophist pisze:

    http://pl.wiktionary.org/wiki/lewak
    osoba o skrajnie lewicowych poglądach

  22. OPTY pisze:

    Moje było stąd http://sjp.pl/lewak

    Czyli można jak się podoba w danej sytuacji.
    Jak mawia Doktor ,poglądy to nie wiedza , więc nie dotyczy.
    Natomiast opis i stosunek do jakichś sytuacji to nie poglądy. Poglądy jak do tej pory nie dały rozwiązania praktycznie żadnych problemów społecznych, jedynie je pogłębiają w kierunku antagonizmów wszelkiego typu. To co się teraz dzieje to wszech patologia cywilizacji dążącej do rozwiązania problemów przy pomocy środków przemocy – wojny. To nie jest żądne stanowisko ideologiczne ale oglądowe/obserwacyjne opisywane właściwymi dla tej materii pojęciami i w oparciu o klasyków takiej czy innej ideologii lub jej antagonistów. Jak do tej pory marksizm uznany został za kierunek/ideologię , która wywarła największy wpływ na losy świata. Czym innym jest stosunek do tego. Nad gustami ponoć się nie dyskutuje. A tu zdaję się, jak zwykle chodzi o to , co to nie wiadomo o co.

  23. ala wilk pisze:

    A jak pacjent np. pije alkohol to trzeba karać lekarza za to że pacjent ma marskość wątroby?

  24. OPTY pisze:

    Kolejne pytanie należące do głupich pytań, co to ponoć ich nie ma. Są, i właśnie zostało zlokalizowane.
    Przecież do diaska powszechnie wiadomo ,że każdy może zrobić ze swoim życiem co chce.
    Więc po co takie głupie pytanie. Prowokacja ?!, tylko jakiego autoramentu ?

  25. Marek pisze:

    Czy tylko mi się wydaje czy redaktor tej strony prowadzi jawną agitację polityczną na rzecz antyludzkiego socjalizmu, promując wszelkiej maści wykolejeńców?

  26. Marta. W pisze:

    To bardzo ciekawe, osobiście myślałam że jak ktoś żywi się po ludzku to i myśli jak człowiek tj. logicznie i samodzielnie, jak pisał J. Kwaśniewski, nie wierzy, uważa, nie ma poglądów a po prostu wiedzę. Może to jakiś paradoks że redaktor Stachurskiej nie jest optymalny

  27. Andrzej B. Izdebski był napisał:

    „…Przez całe swoje życie, stawiałem przed sobą, różnorodne pytania, ale gdy znalazłem jakąś satysfakcjonującą odpowiedź, to zaraz pojawiały się wątpliwości, przymuszając do dalszych poszukiwań. Proces nauki pozwolił mi na uświadomienie sobie ogromnych obszarów własnej niewiedzy i dlatego dzisiaj na światopoglądowe pytanie. Kim jestem? Na pewno, mogę odpowiedzieć tylko: — Nie wiem. Jestem w trakcie poszukiwań. Wiem tylko, że marzy mi się, kraj tak wolny, iż myśleć będzie wolno, a swoimi przemyśleniami dzielić się z innymi. I że żadne sankcje człowieka za to nie spotkają. Czy istnienie takiej Polski jest możliwe czy to tylko utopia?”

    Polecam recenzję książki Francisa Wheena „Jak brednie podbiły świat” – http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4765 .

  28. OPTY pisze:

    „Groźną jest głupota ludu [ 6 ], ale groźniejsza — dla nas wszystkich i całego państwa — od tej pokrytej moherem, jest
    głupota z uniwersyteckim wykształceniem,
    znająca języki, przykryta eleganckimi kapeluszami i ubrana w szykowne garnitury. Swojska głupota wyższego rzędu — potężnie zadufana w swej „światowości”, równie potężnie zakompleksiona w swoim prowincjonalizmie. To nasza kochana, choć znana tylko dzięki istnieniu w telewizji „płytka elitka”, myśląca wszakże za cały naród i wypowiadająca się w jego imieniu. Politycy, pseudouczeni eksperci i wtórujący im dziennikarze. W kraju oddziałują jeszcze mocno indokrynacyjnie, ale w wersji eksportowej tylko kompromitują Polskę.”

    To mi coś a raczej kogoś z tego forum przypomina …. ? mamy tu takie D-egzemplum

    Prof. G.Kołodko wyraził to w sposób jak dla mnie prosty i jasny dla każdego;

    „Kraj, w którym hołota robi za elitę nie może mieć dobrej przyszłości .”

  29. OPTY pisze:

    Ale mi gratka wpadła , to ją zaraz zapodaję ;

    Na tropie dyrdymał ekonomicznych
    „DZIŚ”, nr 6 (213), czerwiec 2008, s. 175-177
    Egzotycznie, dźwięcznie brzmiące określenie „mumbo-jumbo” pojawiło się w naszym kraju niedawno.
    W książce Francisa Wheena „Jak brednie podbiły świat”. Teraz powracają, wzbogacone, w najnowszej
    książce Grzegorza W. Kołodki „Wędrujący świat” (Wydawnictwo Prószyński i S-ka. Warszawa 2008,
    ss. ). Jako swojskie, krajowe „dyrdymały”.
    Dyrdymały neoliberalne. Prezentowane jako jedynie słuszne, niepodważalne, i bezdyskusyjne.
    „Ekonomia nie jest nauką, jest wiedzą” – przypomina obecny wykładowca akademicki, ale też były
    wicepremier i minister finansów. A także podróżnik, obserwujący zachodzące w świecie zmiany. To
    ważne, zwłaszcza kiedy pisze o skoku cywilizacyjnym w państwach azjatyckich. Dyskredytowanych
    przez polskie arcyliberalne media. Zachodnio- i europocentryczne.
    Za podstawową brednię uważa Kołodko fundamentalne hasło There Is Not Alternative, popularnie
    zwane TINA. Czarujące rzeczywistość, „naukowo” dowodzące, że nie ma innej, skutecznej drogi
    rozwoju niż „niewidzialna ręka wolnego rynku”. TINA jest matką polskich „mumbo-jumbo”.
    Upowszechnianych przez krajowe, zwolnione od myślenia, media. Klasycznym „mumbo-jumbo” jest
    teza o wyższości podatku liniowego nad wszystkimi innymi. „Liniowy”, to zawołanie polityczne
    chadeckich liberałów z Platformy Obywatelskiej i Leszka Millera z jego „prawdziwej lewicy”. Bo to
    instrument prosty w obsłudze i łatwo zrozumiały. Skuteczny. Wypróbowany.
    Najczęściej zwolennicy liniowego wskazują na Rosję. Tam wprowadzony, zapełnił rychło kasę
    państwa, przyniósł pierwsze oznaki dobrobytu. Zachwycił skalą ściągalności. Tylko entuzjaści
    liniowego nie wspominają, bo może nie wiedzą lub wiedzieć nie chcą, że przed jego wprowadzeniem,
    w Rosji nie było żadnego powszechnego podatku od indywidualnych dochodów. Czyli też nawyku
    płacenia takiego świadczenia. Liniowy miał za zadanie oswoić poradzieckie społeczeństwo z tym co
    w kapitalizmie nieuchronne. I budowany aparat fiskalny też.
    2
    O wyższości gospodarki wolnorynkowej, całkowicie sprywatyzowanej nad planowaną, zwłaszcza tą z
    udziałem własności państwowej, stale słyszeliśmy. I nadal o tym głośno. Ciszej jest za to nad trumną
    programu powszechnej prywatyzacji. Pamiętacie te świadectwa udziałowe, które miały upodmiotowić
    ekonomicznie społeczeństwo, uczynić je zbiorowym właścicielem urynkowionych przedsiębiorstw?
    Nie pamiętacie, bo zwykle nie chce się pamiętać swoich frajerskich iluzji. Na programie
    „powszechnej” prywatyzacji zarobił ojciec dyrektor Rydzyk i grupa ekonomicznych cwaniaków,
    zarządzających przekazanym im do „pomnażania” majątkiem. Oni też nie przypominają o tym opinii
    publicznej.
    Wracając do wyższości wolnorynkowej, do popularnego, neoliberalnego poglądu, że tylko
    ograniczenie roli państwa w zarządzaniu, osłabienie jego ekonomicznej pozycji gwarantuje wzrost
    gospodarczy, skok cywilizacyjny. To „mumbo-jumbo” traktowane jest nadal w zajmujących się
    ekonomią mediach jak religijny dogmat. Wiara zaczyna się chwiać, kiedy trafia na Chiny, także
    Wietnam, na socjalizujące państwa Ameryki Łacińskiej. Chiny od 30 lat rozwijają się w najszybszym
    na świecie tempie. Mają gospodarkę rynkową, ale nadal sterowaną przez centralne i prowincjonalne
    ośrodki władzy. Jeśli utrzymają tempo rozwoju, to za 30 lat osiągną poziom USA. Czy na pewno?
    Przecież Stany Zjednoczone nie śpią. Warto już zastanowić się jak będzie wyglądał wtedy świat, skoro
    najszybciej rozwijają się gospodarki państw niedemokratycznych.
    Jeszcze niedawno Bank Światowy, przygotowując pożyczki dla afrykańskich, azjatyckich państw
    rozwijających się, obwarowywał je twardymi politycznymi warunkami. Środki na rozwój, ale za
    demokratyzację systemu politycznego, szanowanie praw opozycji, no i przede wszystkim otwarcie
    rynku. Teraz dysponujące nadwyżką kapitału Chiny, Indie, Wenezuela, Rosja kredytują państwa
    Afryki, Ameryki Łacińskiej bez ideologicznych zobowiązań. Tworzą za to alternatywne wobec USA,
    państw Zachodu bloki gospodarcze, więzi kooperacyjne. A Bank Światowy wyprzedaje swoje
    rezerwy złota. Gdzie zawędruje tak tworzony świat?
    W Polsce nadal lekceważy się azjatyckie gospodarki. Lekceważy się Rosję, bo popularne „mumbojumbo”
    głosi, że to „kolos na glinianych nogach”. Nie dostrzega się regionalnych sojuszów, np.
    Wenezueli-Kuby-Boliwii-Brazylii. To dalej Trzeci Świat, to dalej „dzikusy”. Rzadko wspomina się o
    3
    SOW-ie, czyli Szanghajskiej Organizacji Gospodarczej. Zrzeszającej już Rosję, Chiny, Kazachstan,
    Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan. Stara się o przyjęcie Iran. Współpracują Indie i Mongolia.
    Obecnie SOW-a to pond 1,5 miliarda ludzi. Z Indiami i Mongolią, to ponad 1/3 ludności świata.
    Dokąd wędruje świat? Gdzie wyrastają centra cywilizacji, czy gospodarki Zachodu stracą prymat? Czy
    bieda musi być dziedziczna, co robić, by wyrwać się z niej? I wreszcie, jak szacować rozwój państw,
    wedle jakich kryteriów? To tylko niektóre z pytań obecnych przy lekturze fascynującego
    „Wędrującego świata” Grzegorza W. Kołodki. Pamfletu na obowiązujący, poprawny politycznie
    neoliberalizm. I kopalni wiedzy. Ta jest szczególnie ważna w Polsce, gdzie ekonomia traktowana jest
    jak nauka, a raczej jak religia, pełna wiary w jedynie słuszne, dziś neoliberalne, dogmaty. Religia
    typowo polska, czyli wyprana z obserwacji, z wszelkiej wiedzy.
    Piotr Gadzinowski

Dodaj komentarz