Jadłospis dr Jana Kwaśniewskiego

.

W książce „Tłuste życie” – str. 73 – Dr Jan Kwaśniewski pisze:

„Żywię się w sposób optymalny od blisko 30 lat, więc mój organizm jest dobrze przystosowany do tego żywienia, nie musi zużywać białka i energii na przebudowę organizmu i walkę z chorobami, jak to przeważnie bywau tych, którzy dopiero rozpoczynają tę dietę. Dlatego zjadam mało.

Na śniadanie zjadam zwykle omlet z l białka i 4 żółtek usmażony na około 100 g masła. Do niego 2-3 łyżeczki niesłodzonych powideł śliwkowych lub bardzo nisko słodzonego dżemu z wiśni. Czasem dwa jajka sadzone na boczku i l placek serowo-jajeczny (wg przepisu z mojej książki) z masłem.

Obiad zawsze jednodaniowy. Najczęściej jest to kotlet z karkówki panierowany w jajku, kawałek pieczonych żeberek czy gotowanej peklowanej golonki. Do tego l ziemniak usmażony na smalcu lub ugotowany i roztarty z łyżeczką tłuszczu. Do tego jakaś uduszona w maśle jarzyna lub 2 łyżki kiszonej kapusty ugotowanej z
kawałkami boczku wędzonego. Jem mięso bardzo miękkie, gdyż wówczas organizm może zaoszczędzić energię na trawieniu.

Na deser najczęściej mały kawałek sernika upieczonego według przepisu z mojej książki Dieta optymalna.

Wieczorem, po zachodzie słońca, wypijam codziennie około 100 g wina wytrawnego lub mały kieliszek koniaku. Czasem zjadam pół porcji (około 50 g) lodów – cytrynowych, kawowych lub kakaowych, wykonanych według przepisu zawartego w mojej książce. Pół porcji lodów – to zaledwie 4-5 g węglowodanów.

Gdy w ciągu dnia zjadłem zbyt mało węglowodanów, organizm sam potrafi o tym przypomnieć: pojawia się chęć zjedzenia czegoś słodkiego. Tym czymś są najczęściej 2-3 śliwki w czekoladzie, ale nie te w papierkach, a te kupowane na wagę, pakowane w kartonach po 1,5 lub 2 kg. Są tańsze.

U niektórych osób po przejściu na żywienie optymalne pojawiają się zaparcia. Powinni oni spożywać węglowodany w powidłach śliwkowych (np. do omletu), suszonych śliwkach, czy nawet w śliwkach w czekoladzie, co zwykle usuwa zaparcia.

W sobotę lub niedzielę, latem jestem często na swojej działce. Zjadam wtedy na obiad szaszłyk z karkówki i wędzonego ugotowanego boczku, z cebulą i przyprawami, upieczony na grillu. Jem do syta.

Po przeliczeniu na kalorie zjadam na dobę około 1450 kcal. Natomiast przy bardziej intensywnej pracy umysłowej zwiększam spożycie do 1700 kcal, przy 66 kg wagi ciała.

We wszelkie święta jadłospis wygląda dokładnie tak samo. Uczucie głodu i pragnienia jest mi nieznane, nawet jeśli tak się złoży, że nic nie zjem i nie wypiję przez dobę. Organizm ma rezerwy energii i może je wtedy łatwo uruchomić. Organizm może spalić pewną, zmagazynowaną ilość wodoru, przerabiając go na wodę destylowaną. dzięki temu można nie pić przez jakiś czas, nie odczuwając pragnienia.”

.

Polecam: Tłuste życie – http://optymalni.org.pl/sklep/?p=productsMore&iProduct=13 .

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>