Dobrze jest się dowiedzieć jak to się dzieje, że dyrektor zarabia 500 razy więcej niż zatrudniony w firmie inny (INNY) pracownik. Zdawało mi się że przedstawione materiały pokazują rzecz niezbicie, ale chyba niesłusznie. Spróbuję z innej strony.
Jeśli robi się wielkie strukturalne bezrobocie (u nas na wiele lat zakładano 20-procentowe i to zrealizowano z nawiązką), by bez ryzyka systemowo obniżać pensje to w konsekwencji możliwe jest że jeden zarabia 500 tysięcy miesięcznie, a drugi 1 tysiąc. Gdyby drugi zarabiał 2 tysiące to pierwszy siłą rzeczy mógłby jednynie 50 tysięcy! Naczynia połączone, czy jakoś tak. Po ca pięćset tysięcy w Polsce zarabiających pracowników nie jest wielu, ale tzw średnie/przeciętne wynagrodzenie i tak podnoszą znacząco.
Pięćset u nas zarabia niektóry dyrektor banku, który jego właścicielem nie jest. Płaci się mu tyle nie za cztery fakultety i siedem języków oraz doświadczenie zawodowe, a za… lojalność. Właściciel to odrębna sprawa, jednak i tu widać jak na dłoni że system „naczyń połączonych” działa jak ta lala. Im mniej da się płacić pracownikom tym więcej zostaje właścicielowi. Ba, właściciel którego stać co najwyżej by zatrudnić jednego pracownika może przy takim wynagrodzeniu, jakie w Polsce może płacić, pozwolić sobie na dwu pracowników. Znakomity sposób na szybki przyrost zysku.
Więcej – http://andsol.blox.pl/2011/02/Masz-u-mnie-jak-w-banku.html i komentarze, spośród których pochodzi co na wstępie
Polecam:
– http://www.polskatransformacja.pl/?page=48 i wszystko co jest na tej stronie!
– film – http://www.youtube.com/watch?v=XqJjWe1QeUY , niestety bez polskich napisów. Może ktoś jest władny to zmienić?
.
Zamiast średniej krajowej (która jest nierealnym marzeniem przeciętnego Kowalskiego) mogliby lepiej podawać dominantę – gdyż dominuje najniższa krajowa lub nieco powyżej niej..
Najniższe wynagrodzenie jest na tyle niskie, że się w jego sprawie powinno od dawna protestować gdzie się tylko da. Unia przekonuje by ono wynosiło 60 % wynagrodzenia średniego. Stąd pytanie ile osób w Polsce zarabia poniżej 60% wynagrodzenia średniego nie jest bezzasadne. Nie zdziwię się jeśli więcej niż połowa pracujących.
Poczytałam o dominantach w internecie. Postawię tezę że oficjalne informacje o wynagrodzeniach mają na celu wygodę (święty spokój) decydentów. Media są praktycznie na ich usługach.
Z Tych – http://lewica.pl/?id=23497
Absolutna racja – to się nazywa „kapitalizm menedżerski”. Ten rodzaj funkcjonowania społeczeństw w dzisiejszym post-nowoczesnym świecie (jak opisują to m.in. Bauman, Mouffe, Delsol czy Thurow) jest znany od dawien, dawna – przynajmniej od 10-15 laty.
Polska niestety „małpując” serwilistycznie i po „nuworuszowsku” (czyli jak każdy konwertyta, nawrócony – „born again Chritians” mi się tu nasuwają od razu i „krzaczek” b.Prezydent USA) Amerykę – u nas zawsze musimy przyjmować postawę kameleona (Wielki Brat musi czuwać) – jest szczególnie nie wiarygodna. Może nie tyle Polska – ale elity nią od 2 dekad rządzące. I tak jak za Oceanem ta sytuacja przeradza się w dramat, tragedię – u nas jest burleską; i nią będzie w chwili krachu (co nie oznacza, że w burlesce nie ma tragedii, dramatu, nieszczęścia i łez). Ale nad Wisła wszystko jest na niby,z przymrużeniem oka byle-jak-i-byle-gdzie. Tylko ludzi żal……
Pozdrawiam.
WODNIK53
Witam Pana najuprzejmiej
Tak, żal. Ludzi się – w wielkich liczbach – za niskimi wynagrodzeniami wyniszcza biologicznie, bo cóż im zostaje na wyżywienie z najniższega lub mu bliskiego wynagrodzenia. Nie mogę uwierzyć że tyle osób nabrało się na ten bałamutny system, wymyślony chyba przez chorych na umyśle egoistów/sadystów. Im więcej wiem, tym bardziej się obawiam, że pomysłodawcy neoliberalizmu jak i ich uczniowie powinni pilnie dla własnego i innych pożytku udać się na terapię, żeby poznać źródło swoich nienawiści aplikowanej bezbronnym.
Jeszcze coś. Czytał Pan linkowny w moim poście tekst @ Andsola i komentarze do niego? Warto.