Klasówki i won za Don

.

http://andsol.blox.pl/2012/05/Klasowki-i-won-za-Don.html :

Andrzej Solecki pisze:

„W ogródku za domkiem w dzielnicy Biskupin, na ulicy W., w mieście także zaczynającym i kończącym się na tę literę , siedziała młoda polonistka Ewa i klasówki poprawiała. A z drugiego ogródka, symbolicznym płocikiem oddzielonym, Janek, dwunastoletni syn sąsiada, przyjrzał się uważnie i zapytał uprzejmie: ?a co pani robi?? ?Klasówki z polskiego poprawiam?, wyznała nauczycielka. ?Aha. A czy mogę pani pomóc?? A że przy ogródkowym stoliczku miejsca było dosyć, a pomysł był zabawny, zgodziła się nauczycielka, a chłopak, przekroczywszy płotek niepłotek, przysiadł się przy stoliku i poprawiał. I robił to tak dobrze i inteligentnie, że nauczycielka zdumiona była, bo poprawiać poprawek nie potrzebowała, a uwagi chłopca były tak wnikliwe, że niejedna polonistka wśród jej koleżanek by ich nie poczyniła.

Ta nauczycielka to moja młodsza siostra (przed ukończeniem drugiego wydziału, na innym kontynencie i w innej specjalności), a chłopak to Jan Hartman, syn mojego profesora uniwersyteckiego, Stanisława Hartmana i mojej pani asystent, Krystyny Hartman, która wówczas już adiunktem była. Janek na swojej dwunastoletniej wiedzy nie poprzestał, po stosownych szkołach uniwersytecką filozofię ukończył, doktoratem dopełnił i został jednym z najwybitniejszych w Kraju specjalistów w kwestiach z bioetyką związanych. A oprócz pracy na UJ jako profesor doktor habilitowany, blogerem jest także i w tej roli ciekawe korespondencje otrzymuje. Niektóre z nich od ludzi z kłopotami dającymi się ogólnie opisać jako ?niepanowanie nad formą i treścią wypowiedzi po polsku?, co łamanym językiem i wrzącym mózgiem doradzają mu douczenie się polskiego, najlepiej po uprzednim wyjeździe na Madagaskar czy w inne miejsce służące Żydom.

I dziwne jest to rozsyłanie po świecie naszego intelektualisty, rdzennego wrocławianina, bowiem nawet jako studenci, a potem jako młodsi koledzy prof. dr Stanisława Hartmana wiedzieliśmy, że był z ewangelicko-reformowanego kościoła i że gdy Gestapo uznało jego niemieckie nazwisko za podejrzane, nieprzekonane brakiem obrzezania osadziło go na Pawiaku i przez 6 tygodni sprawdzało jego dokumenty i pochodzenie. I Stanisław Hartman wyszedł z Pawiaka.

Ale przysłowiowa niemiecka dokładność to nic w porównaniu z dociekliwością i z furią polskich antysemitów, zrodzoną z ducha katolickiej Inkwizycji, gdzie po 170 latach dociekano żydowskich przodków. Stanisław Hartman nie znał kultury żydowskiej, języka żydowskiego, był polskim matematykiem cytującym z pamięci długie teksty z polskiej literatury. Po utraceniu pracy w roku 1968 być może zainteresował się ludem, do którego przypisała go komuna, ogólniejszych niż norymberskie ustaw używająca, by niewygodnych Polaków do wygodnych grup etnicznych wrzucić. Syn postanowił być także Żydem.

Nieprawdziwi Polacy powiedzą, że hasa luzem po Polsce zdziczały antysemityzm, przeganiający w czujności rasowej czołówkę Gestapo. Ale prawda jest inna:

po złamaniu Prawdziwego Kościoła przez Vaticanum II oraz po tym jak ten JPII dał tajny znak, Żydzi po 120 latach i 5 pokoleniach pokazują swoją prawdziwą twarz. I jest ich już 6 milionów, bo nasze prababcie ulegały ich czarowi w chwilach gdy pradziadkowie o wolność walczyli.

Ciekawe czy katoliccy autorzy wspomnianej korespondencji blogowej, broniący Polski przed niekatolickim profesorem Janem Hartmanem nie boją się, że gdy zastukają do Wrót Nieba, wyjdzie zza nich klucznik, Żyd św. Piotr i im nakładzie po mordach.”

Polecam:

– Loose blues. Jana Hartmana zapiski nieodpowiedzialne – http://hartman.blog.polityka.pl/ .

– W kwestii kompetencji społecznych – http://www.stachurska.eu/?p=5404

– W roli głównej: empatia – http://www.stachurska.eu/?p=578

– Milczenie nie jest złotem – http://www.stachurska.eu/?p=1537

2 Responses to Klasówki i won za Don

  1. Ewaee 2 marca o godz. 23:30 pisze:

    „Janu Hartmanu do sztambuchu:

    Niespełna trzy piąte Polaków (56 proc.) ma niezachwianą wiarę w istnienie Boga. Chwile zwątpienia w tym względzie miewa ponad jedna czwarta badanych (27 proc.), a 5 proc. przyznaje, że tylko czasami wydaje im się, iż wierzy w Boga – wynika z sondażu CBOS.
    POLUB NAS
    Niewiarę w osobowego Boga, ale przekonanie o istnieniu pewnego rodzaju siły wyższej deklaruje 5 proc. ankietowanych. Nieco mniej respondentów (4 proc.) nie potrafi ocenić, czy Bóg istnieje, nie wierzy też, że jest sposób, by to sprawdzić. Zupełny brak wiary w Boga wyraża trzech na stu badanych (3 proc.).

    Kto wierzący, kto praktykujący?

    Według badań CBOS, analiza związku wiary w Boga z uczestnictwem w praktykach religijnych wykazuje dość wyraźną zależność. Okazuje się jednak, że wśród osób wierzących w Boga i niemających wątpliwości co do jego istnienia jedna piąta (20 proc.) albo w ogóle nie praktykuje religijnie, albo robi to co najwyżej okazjonalnie. Regularne uczestnictwo w praktykach religijnych deklaruje dwie trzecie badanych z tej grupy (65 proc.).

    Z drugiej strony, zgodnie z deklaracjami, przynajmniej raz w tygodniu praktykuje religijne ponad dwie piąte spośród tych, którzy miewają chwile zwątpienia w istnienie Boga (44 proc.), jedna czwarta tych, którzy czasami wierzą w Boga, a innym razem w niego nie wierzą (26 proc.), oraz co dziesiąty niewierzący w osobowego Boga, ale w siłę wyższą (10 proc.).

    Mimo silnego przekonania Polaków o istnieniu Boga i dość powszechnego w Polsce religijnego obchodzenia Wielkanocy, stanowiącej świętowanie tajemnicy zmartwychwstania, tylko nieco ponad jedna trzecia respondentów (36 proc.) jest przekonana, że po śmierci – w zależności od naszego postępowania na ziemi – trafimy do nieba, piekła lub czyśćca.

    Czy śmierć jest końcem?

    Znaczna część badanych (31 proc. ogółu) wierzy wprawdzie, że śmierć nie jest końcem, ale nie wie, co po niej nastąpi. Co czternasty (7 proc.) wyraża wątpliwość co do samej egzystencji po śmierci, bez względu na jej charakter, a niespełna jedna piąta (18 proc.) sądzi, że śmierć jest końcem i nic po niej nie następuje. Nieliczni badani (4 proc.) są pewni, że wszyscy pójdą do nieba.

    Jak podkreśla CBOS, mimo iż spora grupa ankietowanych nie ma jednoznacznych przekonań dotyczących tego, co dzieje się z nami po śmierci, większość nie zaprzecza istnieniu zbawienia. Tylko 15 proc. badanych zupełnie nie wierzy w nowe życie po śmierci, a niewiele mniej (12 proc.) ma w tej kwestii wątpliwości. Wśród ankietowanych niezmiennie dominuje przekonanie, że każdy może oczekiwać zbawienia (61 proc.). W opinii co dwunastego respondenta (8 proc.) zbawienie zarezerwowane jest wyłącznie dla osób religijnych, a czterech na stu (4 proc.) skłonnych jest twierdzić, że dotyczy ono wyłącznie chrześcijan.

    Kto będzie zbawiony?

    W ocenie CBOS w ciągu ostatnich dziewięciu lat nieco zmniejszyła się liczba respondentów przekonanych o powszechnym dostępie do zbawienia (66 proc. do 61 proc.) oraz o jego dostępności wyłącznie dla osób religijnych (z 11 proc. do 8 proc.). Przybyło natomiast badanych w ogóle niewierzących w zbawienie (z 9 proc. do 15 proc.) oraz tych, którzy nie mają wyrobionej opinii na ten temat (z 9 proc. do 12 proc.).

    Czy Bóg słucha modlitw?

    Według badań CBOS najsilniejsza okazuje się w wiara w to, że Bóg wysłuchuje modlitw. Uważa tak 82 proc. badanych, w tym większość z nich (43 proc. ogółu) nie ma co do tego wątpliwości. Przynajmniej dwie trzecie respondentów (od 66 proc. do 70 proc., w tym 34 proc. do 40 proc. w sposób zdecydowany) wierzy w sąd ostateczny, w niebo, cuda, których nie można wyjaśnić za pomocą dostępnej wiedzy, w nieśmiertelność ludzkiej duszy oraz w życie pozagrobowe.

    A jak z wiarą w zmartwychwstanie?

    Nieco rzadziej Polacy deklarują wiarę w zmartwychwstanie zmarłych (62 proc., w tym 34 proc. w sposób zdecydowany) i w grzech pierworodny (odpowiednio 59 proc. i 30 proc.). Stosunkowo najbardziej sceptyczni Polacy okazali się w kwestii wiary w piekło. W jego istnienie wierzy 56 proc. badanych, w tym tylko 25 proc. zdecydowanie.

    Sondaż CBOS został zrealizowany w dniach 5-11 lutego tego roku na liczącej 1003 osoby reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.”

    Źródło – http://hartman.blog.polityka.pl/2015/03/02/zydowski-cham/#comment-124528 .

    .

Dodaj komentarz