„Z roku na rok realnie spada pomoc państwa dla najuboższych. Jednocześnie pomoc ta jest źle wydawana – jedynie co dziesiąta złotówka trafia do naprawdę najuboższych Polaków
.
W nędzy żyje 2 mln 200 tys. Polaków. Kolejnych 6 mln 500 tys. żyje w niedostatku. Takie dane podaje GUS. 8,7 mln Polaków nie ma zapewnionego minimum pozwalającego na skromne życie – jedzenie i utrzymanie małego mieszkania. Instytut Pracy i Spraw Socjalnych to minimum oblicza na 466 zł na osobę albo 1257 zł dla czteroosobowej rodziny miesięcznie… ”
Więcej… http://wyborcza.pl/1,75478,10119657,Panstwo_zle_pomaga.html#ixzz1VK0zbxJm .
.
.
.
.
Na uwagę zasługuje, że Gazeta Wyborcza wreszcie zauważyła iż najubożsi nie żyją na granicy ubóstwa, a w nędzy. „Na granicy ubóstwa” to zbitka słowna, którą w Polsce od lat zamazuje się z jednej strony dojmującą biedę współobywateli pozwalając z drugiej decydentom się tą biedą nie przejmować. Jakież to ogromnie duże grupy wykluczonych: 2,2 mln osób i 6,5 mln osób!, a mimo to można czuć się bosko i w zachwycie na „zielonej wyspie”.
Żeby nie było wątpliwości: Dziewięć z dziesięciu złotówek nie trafia do najuboższych, a do zamożniejszych lub najzamożniejszych, o czym dyskutowano na tym blogu nie raz i nie dwa. Choćby przy wypowiedzi Goetza Wernera, niemieckiego miliardera o dochodzie gwarantowanym.
.
Polecam:
.
– Piotr Ikonowicz: „My” jesteśmy biedni i to „wasza” wina – http://www.stachurska.eu/?p=3189
.
– Wynagrodzenia, głupcze – http://www.stachurska.eu/?p=3176
.
– Instytut Rozwoju Gospodarki SGH: Bariera popytowa – http://www.stachurska.eu/?p=4174
.
– W sprawie wędki – http://www.stachurska.eu/?p=2511
.
– Bogatym brakuje więcej! – http://www.stachurska.eu/?p=2083
.
.
Dzisiaj po kupieniu 1-go kg. mąki za 2.20 zł.(jeszcze nie tak dawno 1.60 zł.) rozmawialam z rolnikami na bazarku o prognozach dot. płodow rolnych w tym roku.Jak wszystkim wiadomo lato nas nie rozpieszczalo pogoda, która ma najwiekszy wplyw na zbiory. I tak – owoce- b. drogie ,,jablek antonówek prawie nie ma , z innymi sezonowymi owocami – tez nie wesolo- pamietamy krotki sezon drogich truskawek. Warzywa – tez drozyzna.W TV- już straszą o ponad 200-stu % podwyżce pieczywa, bo ziarno- zrośnięte w kłosach nie nadaje sie do wypieku chleba. Kartofle nie poleżą dluzej jak tydzien w wiaderku pod zlewem, bo gnija, więc na zimę nie ma sensu kupowac, bo wszystko bedzie do wyrzucenia. Mięso tez zwyzkuje, ze/wzg. na brak paszy. Dlaczego o mięsie napisalam na końcu/- a no dlatego, że ubogie spoleczeństwo musi „zapchać kiszki” jakims wypełniaczem, wiec będą to w przewadze potrawy mączne. Biorąc pod uwagę drozejace paliwo, wiec cena paliwa, równiez wliczona bedzie do cen produktow. I jak tu mowić o naszej „zielonej wyspie”, jak tu myślec o rozwoju i fizycznym i umysłowym dzieci, jak tu mówić o przezyciu dla rodzin i osob samotnych ? A rząd w myśl najglupszego polskiego powiedzonka mówi – „nie lękajcie sie – JAKOŚ to będzie – a mnie skora cierpnie…….