.
Pomyślałam, że tej wypowiedzi nie może tu zabraknąć, więc bardzo proszę:
„”Bogactwo kłuje w oczy, a bieda chowa się gdzieś zawstydzona. Rewolucja zacznie się wtedy, gdy biedni wyjdą na główną ulicę z hasłem: „Jesteśmy biedni i to jest wasza, a nie nasza wina!”.
Jakież będzie wtedy zdumienie panów redaktorów i pań redaktorek z TVN i Gazety Wyborczej, kiedy pod tym hasłem stanie większość polskiego społeczeństwa. Żeby ten paradoks zrozumieć wystarczy wyjaśnić dwie kwestie: Jaki jest zakres ubóstwa w Polsce i jakie są jego przyczyny.”
Bieda czyli kryzys społeczny
Według danych PIT za rok 2009 spośród 25 milionów podatników zaledwie 1 milion osiągnął zarobki netto powyżej 3000 zł miesięcznie (podkreślenie TS). A najczęściej osiągana płaca netto w 2010 r. wynosiła 1530 zł (podkreślenie TS). Połowa rodzin w naszym kraju ma kłopoty z płaceniem czynszu. Dwie trzecie społeczeństwa nie może sobie pozwolić nawet na siedem dni urlopu poza miejscem zamieszkania. Co czwarty pracownik jest zatrudniony na tzw. umowy śmieciowe (o dzieło i zlecenia). Jest to więc praca dorywcza nie dająca możliwości korzystania z płatnych zwolnień chorobowych, urlopów czy perspektywy jakiegokolwiek świadczenia emerytalnego. Na siedem milionów polskich dzieci aż dwa miliony cierpią z powodu biedy i niedożywienia (podkreślenie TS). Nie waloryzowane od 2006 roku progi dochodowe uprawniające do korzystania z pomocy społecznej sprawiły, że rośnie liczba osób potrzebujących takiej pomocy, choć drastycznie maleje liczba osób do niej uprawnionych. Po to, by związać koniec z końcem aż 7,3 proc. wszystkich zatrudnionych podejmuje dodatkowa pracę. Byłoby ich więcej gdyby nie fakt, że pracownicy zmuszani są do pracy dłuższej niż ustawowe 8 godzin dziennie. Wśród wszystkich krajów OECD Polska zajmuje 3. miejsce pod względem rocznego, przeciętnego czasu pracy w przeliczeniu na jednego pracownika. W 2009 roku statystyczny Polak przepracował 2 015 godzin rocznie, ustępując jedynie Koreańczykom (z Korei Płd) – 2074 godzin i nieznacznie Rosjanom -2016 . 31% badanych deklaruje pracę 7 dni w tygodniu, a w sumie 44% twierdzi, że pracuje sześć albo siedem dni w tygodniu. Według raportu „Ubóstwo i wykluczenie społeczne” przygotowanego przez sieć Anti-Poverty Network i Social Watch problem ubóstwa w różnym stopniu może dotyczyć ok. 13 mln osób. Blisko jedna trzecia osób, które otrzymują pomoc społeczną, pracuje. Co szósty zatrudniony w Polsce należy do „working poor” to jest pracujących biedaków, którym pensja nie wystarcza na życie.(podkreślenie TS). Z ubóstwem wiąże się problem wykluczenia społecznego. Szacuje się, że może dotyczyć nawet 42 proc. społeczeństwa, ale w zależności od grupy przybiera różne formy. Czasami to utrudniony dostęp do edukacji, opieki zdrowotnej, jak w wypadku osób ubogich. Czasami wykluczenie powoduje brak mieszkania albo złe warunki mieszkaniowe. Co piąta polska rodzina mieszka w zagrzybionych mieszkaniach wybudowanych przed II wojną światową. Co piąte mieszkanie nie jest wyposażone w wannę lub prysznic czy toaletę.
Prawie połowa Polaków (49 proc.) mieszka w przeludnionych mieszkaniach – wynika z danych unijnego urzędu statystycznego Eurostat. 17% osób zadłużonych w bankach pożycza na zaspokojenie bieżących potrzeb życiowych. To są bankrutujące gospodarstwa domowe (podkreślenie TS). Do tego dochodzi trudna do oszacowania, ale pokaźna liczba rodzin zadłużających się, z powody braku bankowej zdolności kredytowej u lichwiarzy typu Provident. Problem zadłużenia staje się w coraz większym stopniu wynikiem biedy, narastającego kryzysu społecznego, a coraz mniej chęci życia ponad stan. Zadłużając się ludzie odsuwają tylko w czasie moment katastrofy, egzekucji komorniczej z dochodów, czy eksmisji.
Dlaczego ludzie w Polsce stają się biedakami?
Zasadniczy powód to słabość demokracji. W większości ważnych spraw dla kształtu państwa i gospodarki elity działają wbrew poglądom większości opinii publicznej. Bardzo charakterystyczny jest tu przykład prywatyzacji. Mimo zmasowanej pro-prywatyzacyjnej akcji propagandowej wszystkich właściwie poza Radiem Maryja i Telewizją Trwam, mediów, zdecydowana większość Polaków i Polek odrzuca dalszą prywatyzację majątku narodowego, jako szkodliwą dla społeczeństwa. Jednak zdania tego nie podziela żadna z partii mających szanse na udział w sprawowaniu władzy. A to w dużej mierze właśnie proces prywatyzacji zadecydował o powstaniu trwałego i masowego bezrobocia. W procesie prywatyzacji zlikwidowano według prof. Mieczysława Kabaja: „w latach 1997-2001, 1,2 mln. miejsc pracy”. Ogromna część prywatyzacji, ponad 80%, to była prosta sprzedaż przedsiębiorstw, a tylko 20% polegało na budowaniu nowych. Inwestorzy kupując gotowy zakład, najczęściej drastycznie zmniejszali zatrudnienie. Jednocześnie proces ten polegał na rozdawnictwie wypracowanego przez całe społeczeństwo majątku pomiędzy ludzi należących do wąskiej elity wybranych, politycznie umocowanych osób, które w ten sposób niejako mianowano kapitalistami (podkreślenie TS). W okresie transformacji nikt bowiem nie posiadał majątku pozwalającego na kupowanie fabryk, jednak w krótkim czasie powstała klasa przedsiębiorców dysponujących olbrzymim majątkiem. Najbardziej drastycznie o niesprawiedliwości tego zjawiska świadczy los lokatorów mieszkań zakładowych. Mieszkania te w wyniku prywatyzacji zostały nabyte za darmo lub za tzw. symboliczną złotówkę, przez osoby prywatne, które stały się nagle kamienicznikami. Samym lokatorom, których staraniem i wkładem finansowym te domu postawiono proponowano wykup mieszkań w krótkim okresie czasu za ceny wiele tysięcy razy wyższe niż te, za które je w końcu nabyli ich obecni właściciele. Ludzie ci więc, najpierw w wyniku prywatyzacji stracili pracę, potem szanse na wykupienie swych mieszkań, bo wraz z pracą stracili zarobki. A teraz stoją przed widmem eksmisji, gdyż zmuszeni są płacić tym, którzy zagarnęli ich wspólny majątek bajońsko wysokie czynsze, na które ich nie stać. Szacuje się, że taki los spotkał około 1.200 000 rodzin pracowniczych.
Bardzo ważne jest uświadomienie, ze prywatyzacja i reprywatyzacja, to proces dwukierunkowy. W jego ramach w sposób gwałtowny i nieusprawiedliwiony, jakaś mniejszość staje się bardzo bogata, a większość obywateli zostaje trwale zepchnięta w sferę ubóstwa. Nowi właściciele dysponują teraz nie tylko majątkiem, ale tanią siłą robocza, gdyż ubocznym produktem tego procesu jest nagłe powstanie rezerwowej armii pracy. Proces bogacenia się jednych i ubożenia drugich jest więc nie tylko jednoczesny, ale współzależny. Dla karności i uległości tej nowej spauperyzowanej siły roboczej bardzo ważnym elementem jest likwidacja związków zawodowych w prywatnym sektorze, który zaczyna w gospodarce dominować.
Konsekwencją tego procesu jest olbrzymia skala wyzysku ludzi pracy, głodowe zarobki, pętla zadłużenia gospodarstw domowych, która czyni pracowników jeszcze bardziej uległymi wobec władzy nowobogackich pracodawców. Młodzi, odważni, wykwalifikowani, jednym słowem ci, którzy normalnie inicjują strajki i zmiany społeczne migrują do krajów, gdzie płaca minimalna pozwala na godziwe życie, a związki zawodowe wymuszają wzrost zarobków nadążający za wzrostem kosztów utrzymania.
Coraz mniejsza redystrybucja budżetowa ilustrowana malejącym udziałem budżetu w rosnącym dochodzie narodowym sprawia, że narasta rozwarstwienie, nie kompensowane transferami socjalnymi, gdyż polityka społeczna w kraju zastępowana jest coraz częściej upokarzającą i nieskuteczną charytatywą.
Przełom
Mimo amortyzacji konfliktu społecznego, jaką daje możliwość emigracji zarobkowej młodego pokolenia, któremu nie stworzono w kraju żadnych perspektyw życiowych, ani godziwej pracy, ani możliwości zdobycia mieszkania i założenia normalnej rodziny, napięcie społeczne wciąż rośnie. Ludzie przestają mieć jakiekolwiek rezerwy, czy możliwości manewru. Trudno więcej i dłużej pracować. Kiedy pensja nie wystarcza na podstawowe opłaty, czynsz, prąd, gaz, wodę, wyżywienie, ubranie i leczenie, ludzie zaczynają sobie uświadamiać, że wyjście z tej sytuacji nie jest już tylko sprawą ich indywidualnych starań i zabiegów. To rodzi potrzebę i konieczność zrzeszania się. Ludzie rozmawiają ze sobą i dochodzą do wniosku porównując indywidualne losy i doświadczenia, że ich trudna sytuacja wynika z polityki rządu, panującego systemu. Zaczynają kwestionować system, który nie daje im szans na normalna egzystencję. Zawstydzenie własną nieporadnością zastępuje oburzenie na nadmierną „zaradność” tych na górze. Powraca psychologiczny podział na „my” społeczeństwo i „oni” władza. I taki właśnie podział doprowadził już do upadku niejednego systemu.”
Autor: Piotr Ikonowicz – http://www.super-nowa.pl/art.php?i=21020 .
‚
Polecam:
– Ireneusz Kwiatkowski o wyczynie PiS – http://wiadomosci.wp.pl/kat,1347,title,Fakty-i-mity-ws-obnizki-podatkow,wid,12380870,wiadomosc.html , pospołu z PO, oczywiście.
– O zakłamywaniu rzeczywistości – http://www.stachurska.eu/?p=1241 .
‚
Na Białorusi Łukaszenko zarabia tyle co kasjerka w markecie, nie ma prywatyzacji, nie ma biedy, dzieci nie głodują, w metrze nie ma tłoku.
Tak że jest to idealny kraj do życia.
Włos sie jeży i kosy same stawiaja sie na sztorc. Jeszcze tylko brakuje w TV programow jak oszczędzac na czarna godzine i jak rozsadnie gospodarowac pustym portfelem i jak ze smietnika wykorzystac odpadki na obiad dwu- daniowy + deser !!!
Wiara w swą „nieomylność” i alienacja od społeczeństwa, poprzez tworzenie „swoich” środowisk („celebrytów”,etc) zawsze musi skończyć się źle dla władzy, reszta,to tylko kwestia czasu.
Niemcy i ich państwo opiekuńcze – http://www.dw-world.de/dw/article/0,,15224650,00.html
Dlaczego rząd i sejm nas oszukują.Po co te wszystkie zabiegi ogłupiające ludzi
niepełnosprawnych.Zróbcie coś konkretnego a nie twórzcie miraży.To się nazywa
holokaust w białych rękawiczkach.Dlaczego nie powiecie wprost ,że chcecie nas
pozabijać.To jest sadyzm państwowy w najgorszym wydaniu.Pędzicie
kulawych,sercowych,rakowych i Bóg wie jeszcze jak chorych po komisjach bo nuż
komu ręka odrośnie albo noga.Co dwa lata chodze na komisje i całe moje
leczenie to tabletki przeciw bólowe.Takie jest leczenie w tym kraju.
Teraz są zapisy do przychodni specjalistycznych do roku czasu.Leczyć to można
zęby,serce,reumatyzm a nie uciętą nogę czy wymieniony staw na endoproteze.
Parodia lecznictwa i życia w tym kraju osiągnęła dna ,jeden lekarz podrywa
autorytet drugiemu.Jeden wysyła na rente a drugi orzecznik mówi ,że jesteśmy
zdrowi.Jedna komisja daje trzecią grupe na dwa lata a druga daje drugą na
stałe.Cyrk nie kraj.Jedni zabrali nam zwrot podatku drogowego i umieścili w
benzynie a drudzy karzą nam płacić za ludzki przejazd autostradami.Wszyscy
inwalidzi powinni jechać do Brukseli i pokazac jak się traktuje ludzi
niepełnosprawnych.Gdzie prawa człowieka.Jak my możemy znależć prace za godziwe
pieniądze jeśli ludzie zdrowi nie mogą jej zdobyć i kiedy jesteśmy ograniczani
zarobkami.Gdzie są te prywatne zakłady pracy chronionej ,każdy pracodawca
urządził sobie firme za pieniądze podatników i po tym okresie won inwalidzi na
bruk.Tak nie można ,tak się nie godzi.Jesteśmy ludżmi i też chcemy godziwie
żyć.Żeby było można z chęcią bym się zamienił na swoje kalectwo i podłą rentę
po trzydziest paru latach pracy na życie każdego jednego posła.Niechce być
nazywany wyłudzaczem i złodziejem bo nikomu nic nie ukradłem.To świadczenie
było nabytym prawem i wypracowanymi przezemnie pieniędzmi.Ciągle nam się mówi
,że Panstwo nam daje renty i emerytury.Dlaczego wciska się takie
kłamstwo.Płaciłem rzetelnie składki emerytalne i mi się to należy a że
ZUS(czytaj Państwo)nieumiejętnie operowało tą kasą to jest tylko i wyłącznie
wina nadzoru i tych wszystkich oszukiwaczy którzy brali i biorą bajońskie
pensje na stanowiskach Zusowskich .Moim zdaniem płacenie składek jest umową
prawną i powinno się mnie naliczać rente zgodnie z przepisami które panowały w
tym czasie.Bo to jest bezprawne tworzenie nowych przepisów bez stworzenia
aneksu do tej formy prawnej jaką zastałem w chwili spływu pierwszych składek
do ZUS.Jedno jest pewne ,że przez ostatnie 20-a lat nie jest lepiej a tylko
gorzej.Przez ostatnie lata nikt się o nic i o nikogo nie martwi długi
państwowe są większe jak za całej komuny.A więc nasuwa się pytanie czy
zaczniecie nas niepełnosprawnych traktować jak obywateli czy to już zaczęła
się eutanazja.
Tatazzz….
Tatazzz, witam w skromnych progach blogu, na którym nie udaje się, że się nie wie o dramatycznej sytuacji materialnej przytłaczającej większości społeczeństwa. Państwo nie może dawać odczuć Obywatelowi, że robi mu łaskę płacąc cokolwiek (grosze, się mówi w takiej sytuacji?) czy to jako rentę, emeryturę, czy jako wynagrodzenie. To samo odnosi się do zasiłków. Dochód obywatela z każdego z tych tytułów ma umożliwić godne życie, w przeciwnym razie pytanie o „holokaust w białych rękawiczkach” jest uzasadnione, bo to nie jest wolność, a umiera się w biedzie boleśnie.
Polecam Panu:
– Naczynia połączone. O wynagrodzeniach – http://www.stachurska.eu/?p=373
– Wynagrodzenia, głupcze – http://www.stachurska.eu/?p=3176
– Co Polska chce – http://www.stachurska.eu/?p=2326
oraz wypowiedź Goetza Wernera, niemieckiego miliardera, o dochodzie gwarantowanym – http://www.stachurska.eu/?p=370 . Prawda że inny świat?
Polska po dziś dzień nie podpisała Karty Praw Podstawowych, która określa że najniższe wynagrodzenie ma wynosić 60 % wynagrodzenia średniego. U nas są tacy odważni, którzy proponują by najniższe wynagrodzenie podnieść do 50 % średniego. Ciekawe, że nie starcza im odwagi by swoje wynagrodzenie obniżyć do połowy, o politykach i etatowych związkowcach mówię. Tylko do połowy, nie do owych 50 % średniego, żeby odczuli na właśnej skórze co to są permanentne kłopoty materialne i mieli możliwość we własnym gospodarstwie domowym zbadać tego skutki.
Jestem zdania, że za mało nas artykułuje swoje niezadowolenie, czego skutkiem decydenci mogą na te trochę nie zważać – http://www.polityka.pl/kraj/rozmowyzakowskiego/1517616,1,prof-czapinski-mowi-o-zadowolonych-z-zycia-polakach.read .
jesli myslicie ze bieda jest w Polsce, to zapraszam Was wszystkich do Anglii. Ten kraj sklada sie z 3 warstw spolecznych: robotnikow, superbogatych oraz samotnych matek.
Cieszcie sie, ze w Polsce za obiad w barze mlecznym placi sie 5zl a nie 50zl jak tu w UK. Kryzys to dopiero nadejdzie jak sie skonczy kasa z EU – w tym momencie Warszawa (i reszta Polski) sa szprycowane pieniedzmi, ktore stracili Irlandczycy. Zobaczcie co sie stalo z Irlandia jak im odebrali kroplowke – tak samo bedzie w PL. Teraz to jest dobrze, a nie zle.
http://biznes.onet.pl/tansza-wyprawka,18553,4831215,1,prasa-detal . W Anglii to dzieci otrzymują podręczniki i pomoce szkolne w szkołach, rodzice mają dzieci jedynie do szkoły ubrać i obuć, a jeszcze i zasiłek na dziecko dostają, 100 funtów miesięcznie.
@ktos Nie wiem jakie masz zamiary pisząc, że w UK obiad kosztuje 50zł. Tyle to kosztuje stek z tuńczyka + frytki + sałatka w restauracji w wypoczynkowej miejscowości Bornemouth, jeżeli ktoś nie wierzy to niech wejdzie na google maps i sprawdzi w menu pierwszej lepszej restauracji. Zapomniałeś także dodać, że płaca minimalna w UK jest co najmniej 4 razy większa niż w Polsce. Nie muszę chyba wspominać, że te same produkty co w Polsce są sprzedawane w UK znacznie taniej.
A gdzie w tym lamentowaniu można umieścić powiedzenie, że każdy jest kowalem własnego losu? To moja wina jest, że inni zarabiają mało? Zamiast lamentować niech każdy pomyśli co może zrobić ze swoim życiem, żeby żyło mu się lepiej. Nic do tego nie mają rządy i politycy, nikt wam nic za darmo nie da.
Jarek,
propoponuję Panu/i przeczytać prof. Tadeusza Kowalika „www.polskatransformacja.pl”, bo to bardzo cenna książka dokształcająca – nie zawaham się powiedzieć – nieuków. Na stronie internetowej o tym samym tytule również znajdzie Pan/i sporo przydatnych informacji.
Panie Jarku – dzieci też są swojego biednego losu winne? Mamy im pozwolić głodować? Gdyby Pan był takim głodnym dzieckiem to pewnie miałby Pan inne zdanie…
Wypowiedz „aron” co do meteorytyki i przesłania tego jak to można nazwać nad wyrost artykułu jest chyba strzałem w dziesiątki, mimo to dorzucę kilka swoich słów.
„(…) Radiem Maryja i Telewizją Trwam, (…) ” – akurat te media powinny mieć najwięcej do powiedzenia co do ekonomi i gospodarki kraju, ja rozumiem że ich właściciel jest super biznesmenem bo opracował sposób jak z rzeszy biednych dziadków wymusić ostatni grosz na podróże do okola świata, super samochód i inne jemu tylko przydatne inwestycje – no cóż sprzedać ludziom ide(wiarę) że wpłacając na konto co miesiąc pieniądze zapewniasz sobie odkupienie w zaświatach – gnilny pomysł najlepsi spece od marketingu głowią się by podobnie wcisnąć ludziom inne produkty,
„zdecydowana większość Polaków i Polek odrzuca dalszą prywatyzację majątku narodowego, jako szkodliwą dla społeczeństwa” – co to za większość bardziej szczegółowo bym poprosił, jaki dane co do przekroju tego społeczeństwa !!!
Prywatyzacja jest po to by PAŃSTWO NIE BYŁO WŁAŚCICIELEM NIEWOLNIKÓW !!! ( czyli ludzi pracujących w państwowych zakładach i fabrykach ), państwowy zakłady pracy wielkie pokomunistyczne molochy w których zatrudniano ludzi – 2 do jednej łopaty – a tak by sztucznie likwidować bezrobocie za złotych czasów gdy te zakłady pracy powstawały, często powstawały po to by tylko powstać bez żadnej ekonomicznej czy tez społecznej przesłanki dla konieczności istnienia ów zakładu pracy w danej okolicy, przez co w dobie kapitalizmu i wolnego rynku nie znajduje niszy rynkowej na swoje dobra/usługi.
Wszyscy się burzą jak prywatny właściciel który się zdecydował coś zrobić z państwowym zakładem który z racji swojego beznadziejnego zarządzania chyli się ku upadłości ( gdzie kadra zarządzająca to stare dziatki które pilnują jedynie stołków by do emerytury dotrwać – co gorsza nie są zdolni by zakład którym zarządzają uczynić konkurencyjnym na rynku – no bo niby jak jak za jego czasów byłą jedynie słuszna ideologicznie myśl centralna ) – w mojej okolicy w ten sposób pada PKS – w żaden sposób dyrektor nie podjął walki z prywatnymi przewoźnikami o klientów zakładał ze PKS jest wieczny i jedynym słusznym wyborem więc po co cokolwiek robić i się starać, a teraz ludzie nie dostają tam wypłat na czas albo dostają tylko w części są zwalniani no dosłownie samo dobrodziejstwo państwowej firmy.
No i co taki prywatny właściciel przejmując państwową firmę ma zrobić z załogą tam pracującą, oczywiście wszystkich zatrudnić i dać jeszcze podwyżki bo inaczej mu strajk związki zawodowe urządzą, no i tym sposobem sam zbankrutuje w przeciągu roku- no a jeszcze jak firma wypracuje zysk to broń boże inwestować w firmę tylko ludziom na podwyżki i premię, no i na co mu ta cała załoga jak on do sprawnego i ekonomicznego funkcjonowania potrzebuje jedynie 1/3 z nich i tym powinien zapewnić dobre i godne warunki pracy. A reszta powinna poszukać na wolnym rynko pracy wszak nie są NIEWOLNIKAMI PAŃSTWOWYMI !!! Ale sami z siebie zrobili niewolników przez wiele lat pracy w państwowym zakładzie nic konkretnego nie robiąc ani się niczym konkretnym nie zajmując tylko podaj przynieś pozamiataj(sam spotkałem takiego człowieka który prze około 20 lat w państwowej firmie jedyne co robił to codziennie w kilkunastu maszynach sprawdzał i dolewał olej) – i jest problem dla takiego człowieka nie może się odnaleźć na rynku gdzie musi sam się postarać i pokazać swoja wartość ze coś wie umie i potrafi – napisanie CV to już jest karkołomny wyczyn.
No i powstają hasła stop prywatyzacji bo porządni i pracowici ludzi tracą pracę – ci pracowici znajdą koleją wcześniej czy później !!! a całej reszcie trzeba DAĆ prace POKAZAĆ od a do z co mają robić i najlepiej by nie było to zbyt SKOMPLIKOWANE bo im się już uczyć nie chce i żeby DUŻO ZARABIALI !!!
Moja mam jest pielęgniarka jakieś 10-12 lat temu zmieniła prace i przeszła do jednej z pierwszych prywatnych przychodni – miała na początku ciężko ale teraz nie narzeka zarabia nawet 2-3 razy więcej niż jej koleżanki w państwowych przychodnich czy szpitalach.
Ja prawie zaraz po studiach zaczynałem prace jeszcze w połowie państwowej firmie, na okresie próbnym dostawałem jakieś 450 netto co było około 5 lat temu – nie widząc szansy na rozwój godne zarobki( po roku pracy bym dociułał w tym zakładzie do jakiś 1200-1400 netto) przysłowiowo wiozłem 4 litery w kroki i po 3 miesiącach znalazłem nowa prace było ciężko, zdarzały się okresy że harowałem po 12 godzin(cześć mi nadgodzin płacono cześć oddano a cześć ku chwale ojczyzny) ale teraz nie narzekam realizuje się zawodowo i dobrze zarabiam –
Te wstawki z życiorysu jako odpowiedz na tezę – „Jesteśmy biedni i to jest wasza, a nie nasza wina!” – czasami trzeba chcieć coś zrobić i zmienić – i to wykonać – a nie szukać dookoła winnych za to w życiu mi nie wyszło – bo tak to robią nieudacznicy.
„Istota wolna nigdy nie użala się nad sobą”
Polska nigdy nie była bogatym krajem i nim nie będzie ale są szanse byśmy mogli żyć normalnie i godnie – tak jak się zapatrujemy już od lat na zachodnie kraje – jeśli tylko zostaną pozrzucane socjalistyczne i komunistyczne trendy, im mniejszy udział własności państwowej w rynku tym lepiej i szybciej gospodarką się może rozwijać – im szybciej się gospodarka rozwija tym więcej firm powstaje ludzie mają możliwości swobodnej zmiany pracy, dokształcania się zawodowego i rozwoju a przy tym więcej zarabiać.
Co do reszty czynników ekonomicznych i ustawodawczych i społecznych dotyczących tego rozwoju mona się rozpisywać i rozpisywać ale to już nie o tym.
Zajmijcie się czymś konstruktywnym, a nie jęczycie bez sensu nie mając do tego racji, bando tłuków.
Stefan,
pouczenie proponujemy zastosować do siebie. Niech Pan nie jęczy.
„Zajmijcie się czymś konstruktywnym, a nie jęczycie bez sensu nie mając do tego racji, bando tłuków.”
Ciekawe, ciekawe… Na jakiej podstawie pan ocenia kto ma rację a kto nie? „Moje jest mojsze”? A trochę kultury by nie zawadziło…
Model państwa socjalnego już przerabialiśmy – jakie były rezultaty, większość z nas pamięta. Owszem, bezrobocie było zerowe, ubóstwa w takiej skali jak teraz też nie było, ale chyba nikt nie sądzi, że Polska była wtedy krajem bogatszym. Ubóstwo jest obecnie większe, gdyż inna jest skala odniesienia. Gdy spojrzymy na lekarzy, biznesmenów, wziętych fryzjerów, budowlańców, informatyków itd. – faktycznie, przy nich rodzina z dwójką dzieci (gdzie rodzice pracują w Biedronce lub fabryce na szeregowym stanowisku) jest biedna. W minionym ustroju bogata była tylko wierchuszka władzy czy związani z nią krętacze, cała masa społeczeństwa była biedna. Nikt nie miał coca – coli w puszkach, porządnych jeansów, dobrej kiełbasy czy fajnego auta – skoro nikt nie miał, to znaczy, że to była norma. Wtedy więc na dobrą sprawę wszyscy byli ubodzy, definicja ubóstwa oznaczała wówczas totalną ruinę bez okrucha chleba. Nikt mi nie powie, że w bogatym społeczeństwie na przeciętnym człowieku 10 dolarów robi duże wrażenie – a tak właśnie było. Mieliśmy już cały majątek w państwowych rękach i wyszło nam to bokiem. To dziś musimy to nadrabiać i jeszcze wiele lat będziemy.
Sekret polega na tym, że jak coś jest państwowe, czyli wszystkich, to znaczy, że jest niczyje. Nikt więc o to nie dba. Spójrzmy chociażby na naszą Pocztę Polską. Potężna firma obsługująca duży kraj, właściwie ma wciąż monopol na niektóre usługi. Powinni mieć rekordowe wyniki i inwestować w kraju i zagranicą, przejmować mniejsze spółki. Tymczasem Poczta jest w kiepskiej kondycji i wyprzedaje nieruchomości żeby załatać dziurę. Gdyby ją sprywatyzować – pewnie część zbędnych pracowników poleciałaby na bruk, skończyłoby się jedno okienko czynne (na 6 możliwych), panienki musiałby wziąć się za robotę i faktycznie sielanka by minęła. Jednak z punktu widzenia całego społeczeństwa taki krok byłby dobry, bo kiedy poczcie skończą się nieruchomości, trzeba będzie ją wspomagać z podatków – czyli naszych pieniędzy.
Istotą kapitalizmu jest to, że masz tyle, na ile sobie zapracujesz. Oczywiście, że zdarzają się wyzyski, oszustwa, niewolnicza praca. Tyle, że to już jest czynnik ludzki a państwo powinno dysponować narzędziami do ochrony przed wyżej wspomnianymi. Państwo powinno otaczać opieką ludzi chorych, kalekich, niezdolnych do pracy z różnych przyczyn. Państwo powinno wspierać dzieci i ubogie wielodzietne rodziny. Ale nie można przesadzać! Nieroby to istoty niesamowicie łase na wszelkiego rodzaju zasiłki. „Po co pracować, jak państwo da na opał, na ubrania, nakarmi itd?” Nie wierzę, że młody, zdrowy i silny facet nie jest w stanie się utrzymać. Nie wierzę, że nauczony czegoś konkretnego (nie marketingu czy europeistyki) młody człowiek nie jest w stanie złapać przyzwoitej pracy. Tylko trzeba chcieć. Oszczędnością i pracą ludzie się bogacą. Jeśli ktoś pracuje byle jak, byle gdzie, w głowie ma wydarzenia z „Tańca z Gwiazdami” a jedyną lekturą jest „Życie na gorąco” to jakim cudem ma być bogatym? Jak dzisiejsza głupkowata młodzież ma cokolwiek osiągnąć, jeśli karmiona jest bzdurami o imprezach, seksie bez zobowiązań, super nowych trendach w modzie i dragach? Większość pospólstwa ma nikłe pojęcie o otaczającym świecie i szczerze powiedziawszy – g*wno potrafi. Nawet nie chce im się fizycznie pracować – bo umysłowo nie mają czym.
Podsumowując, problemem nie jest prywatyzacja. Problemem nr 1 jest mentalność, nr 2 edukacja, nr 3 – sprawna ochrona ludzi pracy i bezbronnych (tyle, że nie nadopiekuńcza). Jeśli te trzy czynniki zadziałają, może w następnym pokoleniu już będziemy nie krajem na dorobku, ale zadowolonym, bogatym i aktywnym społeczeństwem.
Ja bym jeszcze dodała czwarty czynnik – odżywianie. Jeśli młodzież je fast foody i pije coca colę to też ich umysł tak „śmieciowo” pracuje – jak „śmieciowo” się odżywiają. Potrzebne są młodzieży – i nie tylko młodzieży – wartościowe naturalne pokarmy. Młodzież jest otyła i cieżkomyśląca albo niemysląca w ogóle. Nie chcę generalizować, bo cześć młodzieży jest naprawdę na wysokim poziomie intelektualnym i moralnym…
Ard, to czego w PRL brakowało, dziś połowa społeczeństwa może sobie co prawda pooglądać w supermarkecie, ale nie kupić. Wkład mieszkaniowy w spółdzielni mieszkaniowej wynosił najpierw 18 % kosztów budowy mieszkania, a potem 10 %, no i mieszkań brakowało. Jednak kto miał pieniądze to mógł jak dziś kupić na rynku. Ci co nie mieli czekali w kolejce, w małych miastach nawet 5 lat, w dużych znacznie dłużej. Były też działki budowlane przydzielane w „dzierżawę wieczystą” i kredyty na budowę domów oprocentowane symbolicznie (1 %, czy 3 %, nie pamiętam), ale ludzie w większości długów mieć sobie nie życzyli. Proszę policzyć domy wybudowane w PRL-u i wybudowane w RP III, łatwo się Pan doliczy różnicy.
Ludzie w PRL- u marnie zarabiali, ale na tyle niemarnie że stać ich było na opłacanie czynszu. Zdarzały się zaległości 2-3 miesięczne jedynie. Eksmisje z mieszkań były nieznane. Dziś? – http://www.tvbiznes.pl/eksmisje-na-bruk,10692327,36,klip.html#m=10692327,c=36
Obecnie odżywiamy się gorzej niż w PRL-u, stąd więcej chorych, a dostęp do leczenia zaś bardzo utrudniony. Dużo ludzi choruje wskutek niedożywienia – http://www.stachurska.eu/?p=2712 , wielu również wskutek nadmiernego spożycia cukrów – http://www.stachurska.eu/?p=2845 skutkiem bałaganu informacyjnego i polityki marketingowej producentów owych cukrów, dla których istotny jest jedynie zysk.
O odmianach kapitalizmu proponuję dużo czytać, o zastosowanym u nas m.in. u prof. Tadeusza Kowalika – http://www.polskatransformacja.pl/?page=20 oraz prof. Grzegorza Kołodki – http://www.tiger.edu.pl/onas/dyrektor.htm , mnie pomogło. Na tym blogu też Pan znajdzie dużo istotnych materiałów.
Na początek wklejam art. Chyba ten watek jest odpowiedni dla tego tematu.
**********************
http://poznaniacy.com/index.php/poznanska-szczepionka-na-raka-prawie-gotowa/
***************************************************************************
W skrócie – zeby udostępnic chorym na czerniaka potrzeba AŻ !!! 1,5 miliona zlotych rocznie. Szczepionka wynaleziona przez prof, Mackiewicza, jest podawana w formie iniekcji raz w miesiacu – choremu. Jest to w odpowiedni sposob zamrazana i modyfikowana tkanka rakowa pobrana od chorego. Modyfikacja polega na „nauczeniu” komorek rakotworczych do eliminacji żywychg – aktywnych komórek rakowych. Chorzy, ktorzy zakwalifikowali sie do tego leczenia dostali ostatnia szczepionke w styczniu i NFZ nie chce zezwolć- czytaj wylozyc pieniedzy – czyli owych 1,5 mln.zł. na cały rok dla tych chorych.Dlaczego ?- ano nie, bo nie ! bo przepisy i niewytlumaczalne trudności. Zeby bylo jeszcze „ciekawiej” pacjent, nawet gdyby posiadal fundusze, czyli 1 tys. zł na miesiąc na ta szczepionkę – nie moze jej sam kupić. !!!
Ludzie – to jakis cholerny obłed ! Chorzy na czerniaka , maje przed soba pól roku zycia, bo tak agresywna jest ta odmiana raka, a szczepionka dala juz ludziom po 10 lat dodatkowego zycia !!!
Znowu zadam wredne pytanie do naszej „wierchuszki” – ile pieniedzy wydadza na nagrody za stadion? ile wywalą jeszcze pieniędzy na importowana trawę na ten stadion? ile wylożą na niczym nie zasluzone 13-stki dla nieprodukcyjnej administracji?
Ale, gdyby ktoś z rządu na tego czerniaka chorował, to by się pieniądze znalazły – nie tylko na szczepionki – ale i na najlepsze światowe kliniki…
Bardzo „budująca ” wiadomość !
**********************
Właśnie „mignęła” w telewizji wiadomość,że polscy wlasciciele ferm kurzych, nastawionych na produkcje jajek nie dostosowali sie do wymogów unijnych i nie przystosowali kurników, wiec fermy zostaly pozbawione mozliwosci sprzedazy jaj. Ci, ktorzy mieli dostosowane kurniki automatycznie podniesli ceny jaj i migawka z półki sklepowej pokazala ,że jajako kosztuje 0.70gr. czyli za 10 szt.trzeba zaplacić 7 zł.a zblizaja sie świeta, wiec trzeba liczyc sie z podwyżką sezonową. Jajka dla wielu rodzin stanowia podstawe obiadu dla rodziny – mamy zapytać: panie premierze – JAK ŻYĆ ???
Grakuz , bo oni sobie z ludzi robią po prostu „jaja”. Przecież wystarczy spojrzeć , czy u nas jest cokolwiek na czas i tak jak być powinno ? – Nie , i to jest naszą domeną narodową , a potem narzekanie. Nie ma dziedziny życia społecznego gdzie by nie bylo coś spieprzone . Jak Cię znam zauważylaś to podobnie jak ja , od 22 lat transformacji wszystko permanentnie jest pieprzone. Nie ma dnia , który nie przyniósłby mniejszej lub większej afery, skandalu . Garstka cwaniaków , którzy zagarneli dla siebie kasę i władzę robi co chce . Ale to my jesteśmy za to też odpowiedzialni bo ulegamy czarowi zachodniego stylu życia ( nie wszyscy ale większość) i w tym amoku trwamy jak narkoman na ” ssaniu „. Mnie już czasami brak słów na to co się u nas wyprawia za parawanem demokracji. Kiedy nasze społeczeństwo się obudzi ? – żeby nie było czasami za późno ! Ceny wszystkiego ustawicznie idą do góry , płace stoją w miejscu(oczywiście nie prezesów) . Wczoraj w Superstacji słyszałem wypowiedź jednej pani ,że Polska jest wielce skłóconym , zantagonizowanym krajem,że nic nie idzie po myśli tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Ale politykom się wydaje ,że jest dobrze(stałe posadki) i co zrobić ? Przecież to się musi kiedyś urwać , tak dalej być nie może. Ja mam wrażenie ,że nasze państwo powoli się rozsypuje , rozpada na kawałki . Nastepuje proces anomii ( -” pojęcie wprowadzone do socjologii przez Emila Durkheima (1858-1917) oznaczające pewnego rodzaju stan niepewności w systemie aksjonormatywnym spowodowany najczęściej jego transformacją. Społeczeństwo w stanie anomii nie potrafi wytworzyć spójnego systemu norm i wartości, który stanowiłby dla jednostek klarowne wytyczne działań. Jednostka egzystująca w takim społeczeństwie odczuwa niepewność i zagubienie.”) Gdzie rozumu brak tam szaleją upiory – potwory.
Proszę zauważyć jak zachowują się w tej sytacji wąłaściciele ferm kurzych , wykorzystują fatalną sytuację i tak już biednego społeczeństwa i podnoszą ceny jaj. Czyż to nie zbrodnia ? Czy tego nikt q…a nie widzi ? Kapitalistyczne omamy tak już odebrały rozum skołowanym ludziom ,że stali się drętwi jak kłody drewna. Ale to dopiero początek tegorocznych podwyżek, żeby było śmieszniej. Nie dość ,że te jaja produkowane są w warunkach urągającym podstawowym wymogom humanitaryzmu wobec zwiarząt to jeszcze z ludzi robi się idiotów i ograbia się ich z resztek godności. No , ale jak sobie na to pozwalają , to tak też mają. Mamy kapitalizm, ponoć był na sztandarach ” Solidarności” , tylko zaślepieni udanym buntem przeciw reżymowi zapomnieliśmy co to słowo znaczy i do czego prowadzi.
Dopóki nie odbudujemy partnerskich stosunków z przyrodą, nie będzie ich również wśród ludzi. A to może jeszcze trochę potrwać aż nie wygubimy samych siebie. Przykre jest to ,co piszę , tylko że codzienność nie nastręcza innej aury psychicznej , skoro z dnia na dzień jest coraz gorzej.
Pozdrawiam
Jeszcze jedna myśl mi przemknęła…. skoro rząd byl zmuszony niejako, (mimo dziury, ktorej zadnym korkiem nie da sie zapchac) do rewaloryzacji rent i emerytur i szarmanckim gestem dolozył nam po 50-70 zł. , to zeby sie zupelnie nie poprzewracalo od zbytku mamony rencistom i emerytom, trzeba by jakos zabrać im troche tego grosza, wiec jakos „niechcący” pojawila sie sprawa kurników niedopasowanych do unijnych przepisów.
Szkoda, że zamiast elukubracji Piotra Ikonowicza nie zamieszczacie tu wypowiedzi np. Roberta Gwiazdowskiego..
” …czy polski kapitalizm można zreformować?
Na pytanie postawione w podtytule odpowiadam od razu – NIE!
Już nie. Już jest za późno. Za bardzo już wszystko zostało rozmontowane, by można to było tak po prostu naprawić.”
http://socjalizmteraz.pl/archives/1985
Warto przeczytać i przy okazji pozbyć się złudzeń ,że cokolwiek w najbliższym czasie się zmieni.
Teraz, by odwrócić bieg historii i zawrócić kijem Wisłę potrzeba nie tylko przebudzenia central związkowych i strajku generalnego. Potrzebna jest realna groźba zmiany systemu społecznego, obalenia władzy tych, którzy gardzą i plują w twarz polskim pracownikom. Tusk i jego rząd nie boją się związków bo wiedzą, że te nie mają dziś kontrpropozycji, mało tego, wiedzą też, że lata propagandy prawicowej zrobiły swoje i że związki nie sięgną dziś do lewicowej i socjalistycznej narracji – pozostając tym samym bezpłodnymi.
http://socjalizmteraz.pl/archives/4092
nie sięgną dziś do lewicowej i socjalistycznej narracji
oczywiście żądanie ozusowienia umów o dzieło to pomysł prawicowy.
Związkowcy już dawno wygrali swoją wojnę i nie zamierzają toczyć kolejnej:
http://wyborcza.pl/1,76842,9389924,Jak_zarabiac__to_w_KGHM___trzej_zwiazkowcy_dostali.html
Ręka w górę, kto dostał w życiu czternastkę A osiemnastkę?
Polecam ten film do obejrzenia http://www.youtube.com/watch?v=TAOFisgryAE
Może nasz ex-pert Deiphnosofist ma cóś w tym temaciku do bąknięcia ?