http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=4667.msg174618#msg174618 :
.
„… W dniu 9.08.2012 , w którym odebrałem swoją publikację , Redaktor Naczelna tygodnika SZTAFETA , Pani Marta Wiewiórska opublikowała wywiad z moją skromną osobą:
Oto on:
„Lepsze jest masło, gorszy jest chleb, a najgorszy jest chleb z masłem
Rozmowa ze STANISŁAWEM DECEM ze Stalowej Woli, autorem książki „Jedz optymalnie”, która lada dzień ukaże się na naszym lokalnym rynku wydawniczym.
– W swojej książce, która jest tak naprawdę książką kucharską, przybliża pan dietę polskiego lekarza dra Jana Kwaśniewskiego. Jakie, najogólniej mówiąc, są założenia tej diety?
– To jedyna dieta, jaką stosowali nasi przodkowie, kiedy po podwórku biegał drób, a w oborach trzymane były krowy, świnie. Nasi pradziadowie nie jedli tyle cukrów, słodyczy, owoców jak dzisiaj my zjadamy. I żyli zdrowiej, umierali nie z chorób, ale ze starości. A podstawą diety optymalnej jest wiedza naukowa. Wiadomo, że organizm ludzki ma określoną ilość energii. Musi jednak wytworzyć sobie paliwo. A paliwo jest tym lepsze, im więcej daje kalorii. Biochemia dowodzi wyraźnie, że ze spalania 1 grama węglowodanów, czyli mąki, ryżu, ciast, owoców itd. organizm wytwarza 3,7 kilokalorii – a ze spalania wodoru, a więc budulca tłuszczów, daje ponad 34 kilokalorie. Jeżeli zatem organizm swoją energię zaoszczędzi na żywieniu, przetwarzaniu pokarmów, to wystarcza jej na utworzenie tzw. odporności immunologicznej. Dzięki czemu mamy naturalną obronę przed wszelakimi zarazkami. Gdyby węgiel, budulec węglowodanów, był takim dobrym paliwem, to rakiety latałyby w kosmos na węglu, a nie wodorze.
– Chce pan zatem zrobić z nas rakiety, a nie lokomotywy?
– Tak, każdy żywy organizm potrzebuje napędu. A siłą napędową organizmu ludzkiego jest energia elektryczna ATP, którą najłatwiej uzyskać, gdy mamy materiały wyjściowe w postaci wodoru i związków wysokofosforowych aktywnych, czyli tzw. gotowych akumulatorów. W praktyce to znaczy, że jeżeli zjemy taką jajecznicę na boczku, to organizm praktycznie nic nie musi robić, bo ma podany na tacy wodór w tłuszczu i związki wysokofosorowe aktywne w żółtkach. Identycznie, gdy zjemy wątróbkę na cebulce. Wątroba idzie na urlop i nic nie musi robić.
– Ale to przecież ciężkostrawne potrawy?
– Tak, ale tylko wtedy, gdy tę jajecznicę zjemy z bułką czy chlebem, a wątróbkę z posolonymi ziemniakami. Wtedy wątroba musi je utylizować. Ale po samym tłuszczu nic się złego nie będzie działo. Jest nawet takie powiedzenie w naszym środowisku, że lepsze jest masło, gorszy jest chleb, a najgorszy jest chleb z masłem (podkreślenie TS).
– Pan zatem wyklucza w swoich przepisach to, co najpopularniejsze w polskiej kuchni. Pieczywo, mąkę, cukier…
– Nie do końca. Chodzi o to, aby nie mieszać tych dwóch różnych paliw, jakimi są tłuszcze i węglowodany. W mojej książce są też przepisy na wypieki, nawet na świetną szarlotkę, mimo iż najgorszym owocem ze wszystkich dla naszego organizmu są jabłka. I mimo iż mąka jest największym naszym wrogiem. A dlaczego tak jest, tego można się dowiedzieć z mojej książki.
– Wszystkie to pana przepisy?
– Wypieki i słodycze to przepisy mojej żony Krysi – ja robota do ręki nie wezmę, pieroga nie ulepię, placka nie upiekę. Ale pozostałe przepisy to już moje autorskie kompozycje. Więc my jemy wszystko, tyle że wiemy, w jakich dawkach i w jakich proporcjach.
– W pana książce jest rozdział poświęcony potrawom antyrakowym. To w tym momencie pewnie najwięcej pańskich rozmówców puka się w głowę.
– Ale pukają tylko ci, którzy nie mają żadnej wiedzy na ten temat. Dr Jan Kwaśniewski napisał, że wszystkie komórki ludzkie, z wyjątkiem komórek nerwowych, dobrze się czują w żółtku jaja kurzego. A komórki nowotworowe w żółtku giną po kilku godzinach. Komórki ludzkie węglowodanów mieć nie muszą, a komórki nowotworowe cukrów potrzebują. I doktor Kwaśniewski dowodził to na badaniach. Powiem tak: z raka można wyleczyć się tylko w jeden sposób: trzeba mu nie dać jeść! W leczeniu raka należy starać się maksymalnie ograniczyć węglowodany, maksymalnie do 30 gram na dobę, najlepiej w produktach kapustnych, których rak również nienawidzi. Dlatego powstało nieco przepisów pod tym kątem w mojej publikacji. Jeśli dołączymy do tego terapię dr Clark, usuwając wszystkie patogeny (wirusy, bakterie, grzyby, pleśnie i pasożyty) wyeliminujemy kancerogeny z krwi i limfy metodą dra Ashkara, jesteśmy na dobrej i właściwej drodze życia.
– No, ale to jedna z wielu teorii, w dodatku podważana przez niektóre środowiska lekarzy.
– Tak. Mówi się, że jest to dieta małowitaminowa, że brak jej mikro i makroelementów, że cholesterol itp. Ale to ostatnie to bzdura totalna, chociaż cholesterol jest głównym straszydłem XXI wieku, na szczęście już coraz rzadziej o tym straszydle się mówi. I dobrze. A mnie przekonuje to, co wie każde dziecko – że w kilka tygodni z takiego żółtka jaja powstaje organizm z krwi i kości. Więc gdyby tam brakowało czegokolwiek, to czy powstałoby takie śliczne kurczątko? Wątpię. W takim prawdziwym wiejskim jaju, w żółtku, są wszystkie niezbędne witaminy i makro-, mikroelementy. Nie ma tylko witaminy C. Natomiast wątróbka posiada wszystko, co do życia potrzebne, łącznie z witaminą C. Nieprzypadkowo mówię o wiejskim jaju, bo ja do tych naszych wielkich sklepów nie chodzę na zakupy, tylko z ciekawości. Mięso, jaja kupuję na naszej hali targowej. I żyję. A z żoną zjadamy kopę tych jaj tygodniowo, po 4-5 żółtek na śniadanie.
– Dlaczego zainteresował się pan tą dietą i żywieniem w ogóle?
– Od kilkunastu lat jest to moje hobby. Całe życie mnie ciągnęło do kuchni, wyrosłem w rodzinie doskonałego masarza, w czasach, gdzie na wsi królowała słonina, jaja. Kiedy w domu nie było słoniny, to mama mówiła, że jest bieda. Ja więc pamiętam, jak dawniej jadano. I to m.in. zainspirowało doktora Kwaśniewskiego.
– Pan wierzy, że ta dieta działa…
– Zawsze mówię, że lepiej jest wiedzieć niż wierzyć. Tak, diet jest tysiące. Tylko nikt nie wie, która jest najlepsza. Ja wiem, z doświadczenia własnego, mojej żony, syna, córki, zięcia i wnuka oraz całej masy ludzi, którzy do mnie piszą, odwiedzają moją stronę internetową, że człowiek najada się tłuszczem, a wszystko inne go tylko zapycha.
Doktor Kwaśniewski prosił tych, którzy stosują tę dietę, aby innym po prostu wskazywali drogę. I ja wydając książkę – do czego namawiali mnie bardzo moi bliscy i znajomi – to właśnie chcę robić: wskazywać drogę. Być drogowskazem i drogą zarazem” ”
Zdjęcie okładki – http://www.facebook.com/optymalnecentrum.zywieniowe?ref=tn_tnmn#!/photo.php?fbid=350470935029424&set=a.350470928362758.81184.100001995625370&type=3&theater .
.
I jeszcze – http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=4667.msg174344#msg174344 :
.
kristan 2012-08-09, 14:26:02 pisze:
„WRESZCIE!!! – JUŻ W SPRZEDAŻY!!!
…w sieci Wydawnictwa Sztafeta
oraz
bezpośredniej ,przy Al.J.Pawła II 19a w Stalowej Woli
zamówienia składać:
kristan_(at)_interia.pl
lub
15 8425685 , 15 8446336 lub 692 892 833
Format A5 twarde okładki
str 166
cena 38 zł.+ koszty wysyłki
Niebawem poczynię starania , aby „moje dzieło” znalazło się w sieci Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Optymalnych w Jaworznie.
(proszę wybaczyć moją euforię , która w tym momencie jest nie do okiełznania – pewnie każdy tak miałby ) ”
.
Polwcam:
– http://www.jedzoptymalnie.pl/index1.php
.
Pani Tereso !
Odkąd zaczynam dzień od wcięcia dwóch jajek na śniadanko, przestałem oglądać się za pieczywem, kartoflami i cukrem do kawy. Czy poczułem się lepiej – trudno powiedzieć, ale jem smaczniej i ciekawiej. Moja ortodoksyjna rodzina czasem jeszcze się puka w czoło, ale ja chudnę, czego do ubiegłego roku nie potrafiłem doświadczyć. Pozdrawiam.
Teresko , bardzo Cię prosze uważnie przeczytaj ten post niejakiego Skorpiona podaje namiary -http://www.faktyimity.pl/Forum/Forum_postsm39101/GRUNT-TO-ZDROWIE/Default.aspx#39101
Proszę o pomoc w daniu rzeczowej odpowiedzi .
Stary Polak z PRL-u,
dobra wiadomość, dziękuję . Proponuję wziąć pod uwagę, że najcenniejsze są zółtka – http://www.stachurska.eu/?p=1659 i białka traktować analogicznie jak skorupki, chyba że jest lepszy pomysł na ich zużycie. Jeśli jajka Pan ugotuje np na miękko i zje same żółtka (trzy żółtka to objętościowo tyle co jedno jajko) to pożytków z tych zółtek będzie Pan mieć bez liku. Oczywiście wówczas gdy nie będzie Pan jadał produktów zbożowych oraz cukrów prostych. Po żółtkach najlepsze są podroby i potem nabiał. Z tłuszczów – zwierzęce, a z węglowodanów – skrobiowe. Jeden ziemniak może być, z dodatkiem tłuszczu. 100 g warzyw też, i trochę owoców jagodowych dla witaminy C. W jakiej proporcji dla B:T:W Pan się obecnie odżywia i od jak dawna? Czy czytał Pan książki dr Kwaśniewskiego – http://optymalni.org.pl/sklep/?p=productsList&iCategory=4 ? Gdyby nie, to polecam „Żywienie Optymalne” i „Jak nie chorować?” Starannie stosowana dieta niskobiałkowa, wysokotłuszczowa i niskowęglowodanowa leczy nie tylko z nadwagi, ale i innych, jakże często towarzyszących jej innych chorób… O czym sama przekonałam się dobitnie. Podkreślam „wysokotłuszowa”, gdyż niedobór tłuszczu w menu powoduje że wpadamy w nadmierne spożycie białek, co skutkuje marnie – http://www.stachurska.eu/?p=3359 . W literaturze bez kłopotu znajdzie Pan i uzasadnienie, i co oraz jak. Zdrowia życzę! Kciuki trzymam
.
OPTY,
proszę o maila via KONTAKT na stronie kuchnia stachurska.
.
I ciekawostka – http://zdrowie.onet.pl/zycie-i-zdrowie/sila-tkwi-w-soku,2,5216989,artykul.html . Sok z warzyw (dioksyny, azotyny) z sokowirówki to warzywa pozbawione… błonnika. I piszą, że to lepiej. No, prawda – http://www.stachurska.eu/?p=925 ? Po cóż ten błonnik kazać utylizować wątrobie itd? Te trochę warzyw lepiej udusić na maśle lub smalcu.
St-w Dec czyli Kristan z forum syna Kwasniewskiego.
Kristan ktory wpitolil sobie cieciorke w noge za rada hochsztaplera Ashkara .Znakomita rekomendacja
Verbal (Bruford) apiać swoje… chorzy mają leczyć się i nigdy nie wyleczyć zasilając budżet koncernów farmaceutycznych… Pan, Panie Verbal, jest takim fałszywym człowiekiem (ciężko mi było to słowo napisać), który włóczy się po różnych forach dietetycznych i odciąga ludzi od wszystkich metod leczenia, które nie zasilają kasy koncernów farmaceutycznych. W tych rozgrywkach dobro chorego w ogóle nie jest brane pod uwagę… wstrętne to jest… ?
Stanisław Dec, pewnie chyba bezwiednie zaszkodził tzw. diecie optymalnej swymi wynurzeniami w prezentowanym wywiadzie. Łącząc karkołomną nieco metodę walki z rakiem Ashkara czy koncepcję zdaje się Huldy Clark ( i leczenia raka jej zapperem) z DO, Dec wciska tę dietę do rzędu „medycyny alternatywnej”. Uczestnik dysputy blogowej, Verbal, skądinąd zdecydowany przeciwnik diety Kwaśniewskiego, wykorzystał to i wydrwił. Jego prawo. Z tego, co mi się obiło o oczy i uszy, pan Dec, który nie jest ani lekarzem ani biochemikiem ani dietetykiem ani nawet kucharzem a tylko hobbystą dysponującym narzędziem kuchennym w postaci swej żony Krystyny (stąd chyba nick „Krysta”) wydaje książkę z nadzieją pewnie, że na niej zrobi jakiś interes albo też stanie się jakimś dietetycznym autorytetem. Ja tam mu nie wróg ale chyba się przecenia sądząc, że jeżeli oprze się na koncepcji lekarki „optymalnej”, Ewie Bednarczyk-Witoszek czy diecie LCHF, nie łączenia pewnych pokarmów, z grup BTW, to zrobi karierę jako autor książki kucharskiej.
Panie Nemer,
– ksiażkę będę mieć może jeszcze przed końcem tygodnia, wtedy będę mogła się na jej temat wypowiedzieć. Tymczasem przyjmuję że @ kristan da w niej świadectwo że on sam i jego rodzina jedzą białko zwierzęce, tłuszcze zwierzęce i węglowodany głównie ze skrobi w ilościach zalecanych przez dr Kwaśniewskiego. Że jedzą tak od lat i żyją. Na okładce książki jest fotografia wnuka, który tak je od urodzenia. Nie zaś kaszki ryżowe i owoce, i do wszystkiego cukier. Po prostu swiadectwo. Bo czy trzeba więcej? Książki Doktora są dostepne…
– książek kucharskich jest na kopy, autorów chyba tysiące. Wielu spośród nich publikuje przepisy na dania nie uwzględniające żadnych reguł, ich składniki są wręcz spod dużego palca. Nie widuje się by zbieracze przepisów kulinarnych – przynajmniej w większości, jeśli nie wszyscy – czytali je krytycznie. Może Pan Dec poda w swoich owo BTW, co je odróżni od innych, ale może również wskaże komuś że ta informacja może być po coś? Może któraś ktosia zechce sprawdzić jak to jest gdy się jada świadomie?
Zechce się Pan odniesć? Proszę
” … pan Dec, który nie jest ani lekarzem ani biochemikiem ani dietetykiem …” – Nemer
————————-
Ja i bardzo wielu innych nie jesteśmy również wymienionymi przez Pana znawcami sztuk medyczno -kulinarno -dietetycznych czy jak je tam jeszcze nazwać . To akurat nie ma nic do rzeczy w przypadku tych, którzy dietą zastosowali z pozytywnym skutkiem, przecież stosując zalecnia lekarzy nieoptymalnych też w większości wymienionymi nie jesteśmy, stosowaliśmy się do tych zaleceń ufając w nieomylność nauk medycznych i farmacji . Powiedziałbym , że w moim przypadku wiedza o żywieniu , chorobach , budowie organizmu i zasadach jego funkcjonowania wzrosła niepomiernie w stosunku do okresu sprzed diety, z czego się b.cieszę. Czy ta książka spełni pokładane w niej nadzieje – nie wiem , muszę się zapozanć. Jeśli tylko zgodna będzie z wiedzą dra Kwaśniewskigo , nie widzę przeciwskazań do stosowania zawartych w niej przepisów. O finansową stronę takiego przedsięwzięcia nie martwilbym się za bardzo , ludzie zarobili krocie na ludzkiej głupocie – ileż to wydano książek kucharskich w skali świata , które przynosiły ogromne zyski i żadnych pozytywnych efektów bądź mizerne? Nikt nikogo nie przymusi do jej nabycia.
Pani Tereso, Szanowna Gospodyni nasza.
Jak Pani wie, jestem zarówno zwolennikiem jak praktykiem w stosowaniu diety niskowęglowodanowej a nawet wysokotłuszczowej, której to stosowanie fatalnie wpływa na budżet naszego, pogrążającego się w długach państwa, bo mój stan zdrowia po kilku incydentach naczyniowych wcale się nie pogarsza a wręcz przeciwnie, wydaje się być od 9 lat, co roku lepszy więc co miesiąc pobieram świadczenie powodując zgryzotę u światle nam panujących.
Ponieważ ich nie lubię, to nie ma dla mnie więc żadnej sensownej i przekonującej argumentacji bym zmienił swoje podejście do głównych założeń diety Jana Kwaśniewskiego. Nie zaliczam się jednak do jego jakichś „wyznawców”. Z zainteresowaniem poczytałem sobie jego pierwsze publikacje, wysłuchałem wykładów w internecie ale też – głównie dzięki niemu, muszę to przyznać – poznałem trochę podejście do kwestii odżywiania takich ludzi jak Lutz czy Atkins a ostatnio też dietę LCHF. Przypadkowo, bo nie uważam się za posiadającego wystarczającą wiedzę, by ŻO czy DO propagować, pożyczałem posiadaną literaturę osobom, z których jedna po zastosowaniu tej diety od lat nie potrzebuje wspomagać się insuliną a inna świetnie funkcjonuje i tak się „zapamiętała”, że jest ścisłą „optymalną”. Czy ja i te znane mi osoby należą do tej grupy, którym DO wyjątkowo dobrze służy, czy jest to reguła, to nie wiem. Wiem natomiast, że „diety optymalnej” nie można traktować jako panaceum na wszystkie choroby, bo wtedy robi się z tego religia i bardzo łatwo można znaleźć argumenty do kpin, drwin i krytyki tej – z mojego punktu widzenia – prozdrowotnej diety.
Ja, jak Pani wie, czasami i z wyrzutami sumienia, odstępuję nieco od ścisłych reguł ale też nie tylko na diecie polegam. Jako dotknięty ostrą wieńcówką, dbając, by by-passy mi się nie zarosły już dwukrotnie poddałem się chelatacji – też zresztą wykpiwanej przez kardiologów – czy też spożywam tę niewielką ilość węglowodanów w postaci np. soków czy owoców obfitujących w witaminę C (noni, goi, acai). Dr Rath twierdzi, że ewentualna naprawa naczyń może następować głównie drogą wprowadzania pokaźnych ilości witaminy C. Porzuciłem też zalecaną mi statynę, gdy już wątroba nie wytrzymywała i zastosowałem hinduski preparat ziołowy, po którym stosunek LDL do HDL poprawił się w sposób nieprawdopodobny wręcz (reszta wskaźników, trójglicerydy i wątrobowe też), że budzi to moje zdumienie. Jaki w tym wszystkim jest udział samej diety, to nie wiem. Pod Pani wpływem zacząłem poważnie traktować podejście do tzw. „masy należnej”, co z połączeniu z furą problemów z jaką się borykam ostatnio przyniosło już kilkunastokilogramowy spadek masy ciała. Jeszcze ze trzy miesiące i może osiągnę tę „masę należną”. Jedno jest pewne, jadam smacznie i w sposób urozmaicony, wbrew opiniom przeciwników, którzy często utrzymują, że dieta Kwaśniewskiego to tylko jaja, smalec i mięcho.
Co do komponowania posiłków, to zasady, którym hołdują Pan Dec (wg zapowiedzi) są chyba nieco odmienne niż to spotykamy u Pani w dziale „kulinaria”, bo mam wrażenie, że kwestię nie łączenia pewnych produktów raczej Pani pomija skupiając się na utrzymaniu dietetycznych wskazań BTW ale może się mylę. Kucharz to już ze mnie nie będzie. Nawet jaj na miękko nie potrafię ugotować bez tej specjalnej maszynki a spożywam ich nie mniej niż 30 tygodniowo – znaczy głównie żółtek.
Pozdrawiam, Nemer
Szanowny OPTY
Pewno ma Pan dużo racji ale mnie p. Dec do siebie nieco zraził wywiadem i tym – moim zdaniem – niesłusznym „ustawianiem” tzw. diety optymalnej w dziale – „medycyna alternatywna” bo – powtórzę – miesza do swej wypowiedzi kontrowersyjne dla wielu a szczególnie środowiska medycznego, poglądy na walkę z nowotworami a przecież raczej nie ma o tym pojęcia. Ani Askhar ani Clark nie mieli przecież wykształcenia medycznego i oboje byli ścigani przez prawo a na dodatek dr Clark zmarła na raka, czyli swoim urządzeniem siebie jakoś wyleczyć nie potrafiła, więc jako hobbysta mógłby wziąć na wstrzymanie i nie dawać argumentów prześmiewcom – którzy jak to już widać – walą jak w bęben, na razie delikatnie. Zobaczymy co będzie dalej.
Pozdrawiam, Nemer
Pani Tereso
O, tutaj: http://www.eioba.pl/a/3t2k/palacy-problem
znalazłem fajną tabelkę dot. łączenia i nie łączenia produktów.
Nie wiem, czy to słuszne czy nie ale dość przystępnie podane dla „kucharzących”. Może się przyda?
Pozdrawiam, Nemer
Otóż to , szanowny Nemerze , otóż to. Żywienie optymalne nie może stać się jakimś rodzajem religii, wyznania , sekty czy czymś w tym rodzaju. Zresztą sam Doktor nic takiego nie proponuje , wiemy jaki jest jego stosunek do takich instytucji i organizacji. Zaleca raczej powołanie czegoś co nazwał ” religią rozumu ” . Uważa ,że jeśli już jakaś nam jest koniecznie potrzebna to właśnie taka i zgadzam się z nim całkowicie. Czy dieta jest antidotum na wszysko , otóż nie jest , ale mogłaby taką być. Kiedy nie jest i nie będzie ? – kiedy już jest za późno ,w reszcie przypadków taką być może. Idąc śladem twierdzenia B. Groninga ,że można uleczyć każdą chorobę ale nie każdego człowieka ,trzeba sobie uświadomić o wszechpotędze przyzwyczajeń żywieniowych i innych, i spowodownaych nimi u wielu nieusuwalnych skutków. Co do prześmiewców to Doktor nie uniknął i nie unika ich , ci się zawsze znajdą . To jest logiką takiej a nie innej konstrukcji umysłów tych ludzi. Tylko jak można nabijać się z ludzi uzdrowionych ? , tego pojąć nie potrafię .
Ostatnio wyczytałem gdzieś ,że B. Russell powiedział ,że szczepienia to taka chemiczna lobotomia i patrzcie państwo , nie pasuje tym prześmiewcom zdanie człowieka , który przerastał ich umysłowo o kilka epok we wszystkim prawie.
Ale co tam, śmiech to zdrowie , tylko nie każdy śmiejący okazem tego zdrowia jest .
Pozdrawiam również.
Trafia Pan idealnie w 10p Namer, , religia ,sekta…………..
To ,ze choroby wynikaja praktycznie wylacznie z nieprawidlowego jedzenia mozna wmowic tylko ludziom bez pewnego, chocby podstawowego wykszalcenia w dziedzinie biologii.
To , ze w biologii czlowieka znaczenie ma tylko biochemia a genetyka, patofizjologia , biofizyka, patomorfologia , mikrobiologia i inne juz znaczenia nie maja, mozna wmowic tylko ludziom bez podstawowej wiedzy .
I tak powstaje wsrod tych ludzi przekonanie , ze ktos wynalazl panaceum lub prawie panaceum.I jest to zamierzone.
To jest tak jak z religia. Zrobilem cos nie tak (tj nie jadlem wedlug proporcji ) i zachorowalem bo natura mnie ukarala.Jak ongis gdy , nie rozumiejac dlaczego sa pioruny powodujace pozary , ludzie sadzili ze to ich wina , za ktora przeblagac nalezy bogow/boga.
Czlowiek bez wiedzy biologicznej jest w stanie przyjac bezkrytycznie, ze choroba musi wynikac z czegos co on sam zle robi lub robil np zle jadl.Bo najtrudniej , szczegolnie dla ludzi o malej wiedzy, jest przyjac bezlitosna prawde , ze choroby potrafia sie pojawic niesprawiedliwie , nawet gdy wszystko robimy dobrze i higienicznie.Bo miewaja rozne przyczyny zwyczajnie.
a co do propagowania ohydnej hochsztaplerki w rodzaju Clark czy Ashkar to moim zdaniem uprawianie tych metod i przekonywanie naiwnych ,ze ich uzdrowia , winno byc karalne.
Najlepiej to jest gdy się ma dużą „wiedzę” medyczną i wie się, że etiologia chorób jest nieznana a wyleczenie niemożliwe. Amen.
Lekarze taką wiedzę mają i dlatego żyją średnio o 7 lat krócej… ?
Panie Verbal.
Co by Pan nie kombinował w celu deprecjonowania diety propagowanej przez Jana Kwaśniewskiego i jakich wymyślnych pejoratywnych określeń czy porównań by Pan nie stosował, to rzeczywistości i faktów Pan nie zmieni. Dieta niskowęglowodanowa i wysokotłuszczowa jest dietą prozdrowotną i już.
Jeśli spotyka Pan tu na blogu osoby, którym ta dieta przywróciła zdrowie albo chociażby zahamowała pogarszanie się ich stanu zdrowia, to chce Pan ich przekonać, że się mylą?
To „próżny trud, bezsilne złorzeczenia”.
Jeśli będzie Pana stać na cień obiektywizmu i przyzna Pan to, co potwierdza się już w szeregu badań klinicznych w świecie nad dietą LCHF, że to właściwe podejście do dietetyki, to Pańskie krytyczne uwagi będą zupełnie inaczej odbierane. No niech Pan sam sobie odpowie na kilka chociażby podstawowych pytań dot. stosowania tej diety:
– Czy można z jej pomocą pozbyć się otyłości?
– Czy można zahamować rozwój miażdżycy?
– Czy otłuszczenie wątroby przy jej stosowaniu się zmniejsza czy zwiększa?
– Czy cierpiący na cukrzycę typu II redukują czy nie stosowanie insuliny?
– Czy u osób z ponadnormatywnym (powyżej 250) poziomem cholesterolu a nie stosującym statyn, ten poziom wzrasta czy spada?
Itd., itd.
Widzi Pan, na kilka z tych pytań ja znam odpowiedzi nie z internetu czy publikacji ale z autopsji, więc mnie Pan raczej nie przekona bo (powtórzę za ks. Benedyktem Chmielowskim) jaki jest koń każdy widzi, nawet ja, medyczny i dietetyczny laik i ignorant.
Ponieważ tak to widzę, to wszelkie pozamerytoryczne argumenty typu religia i sekta … itd. uważam za nietrafne a wpychających DO w te ramy za szkodników.
Ostro Pan też szafuje inwektywami. Hochsztapler, to wg mnie oszust mający na celu osiągnięcie korzyści, np. Plichta ale Ashkar? On sobie wymyślił sposób na oczyszczanie organizmu z kancerogenów. Ma Pan jakieś dane, że na tym zarabia i że jest to metoda nieskuteczna? Jeśli tak, to OK, zwracam honor.
Moja córka ma kontakt z ludźmi, którzy będąc w stanie beznadziejnym pozbyli się nowotworu stosując uzyskiwany domowym sposobem lek oparty na kapsaicynie. To wszystko hochsztaplerka jest?
Łatwo Panu ferować wyroki, kto mądry, kto głupi, kto hochsztapler a kto nie. Zazdroszczę Panu pewności siebie.
Wie Pan, są np. leki na arytmię. Powiedziane jest wyraźnie, że przy ich stosowaniu ryzyko zgonu się zwiększa. To kto jest hochsztaplerem, firma farmaceutyczna, która taki lek produkuje i nim handluje, czy lekarz, który go aplikuje czy oni wszyscy pospołu? Dobrze że chociaż mówi się ty prawdę a nie tak jak z lekiem vioxx, przy badaniu którego fałszowano wyniki badań i wprowadzono go na rynek wysyłając ok 150000 ludzi na tamten, podobno lepszy świat. To była dopiero hochsztaplerka.
Podobnie jest ze statynami i cyklicznym obniżaniem limitów na poziom cholesterolu, co jest akurat odwrotnie proporcjonalne do zysków koncernów farmaceutycznych ze sprzedaży statyn. Okazuje się, że już 90% populacji ma patologiczny poziom cholesterolu. To jest hochsztaplerka, czyż nie?
To ja już wolę Ashkara jeśli jego metoda jest pomocna w pozbywaniu się nowotworów.
Życzę zdrowia, Nemer
Panie Nemer, polecany artykuł – http://www.eioba.pl/a/3t2k/palacy-problem przeczytałam, dziękuję. Zgaga przytrafiła mi się w zyciu parę razy i zawsze miałam wrażenie że po prostu za dużo zjadłam, dużo za dużo, podwójnie, bo takie smaczne było ? Lata temu, bo od siedmiu lat takich zdarzeń już nie było. Mialam niegdyś refluks i nadżerkę z jego powodu, oraz mocno powiększoną wątrobę. Znikły jak zły sen na DO. Zanim to się stało raz ratowałam się z okropnej zgagi… wymiotami. Że ulżyło natychmiat wywnioskowałam iż to ilość jej była winna. Obecnie nie mam żadnych dolegliwości z przewodu pokarmowego; węglowodanów jadam niewiele, za to zasadniczo z białkiem i tluszczem. W naturze też mamy produkty, w których są i białka, i tłuszcze, i węglowodany, np. mleczne, orzechy.
Pozdrawiam wzajemnie
Szanowna Pani Tereso
Mnie nie chodziło o zgagę a o tę tabelkę, która tam jest mniej więcej w połowie tekstu i sformułowaną zasadę, że można łączyć tylko sąsiadujące ze sobą w tabeli artykuły spożywcze!!! – przy komponowaniu posiłków.
Ta tabelka mi nie weszła tu na blog i dlatego podałem cały link licząc, że zwróci Pani na nią uwagę, bo to jakby współbrzmi z koncepcją odżywiania wg Ewy Bednarczyk-Witoszek i prawdopodobnie Stanisława Deca.
Co do zgagi, to gdy ja je miewałem, pozbywałem się ich łatwo przy pomocy plasterka albo dwóch surowego ogórasa, który zawsze dyżurował w dolnej szufladzie chłodziarki.
Pozdrawiam, Nemer
Panie Nemer,
więc o zgadze wspomniałam zbędnie… Tabelkę obejrzałam, oczywiście. Z nóg mnie nie zbiła Węglowodanów na DO zjada się bardzo mało (w odróżnieniu od diet wysokowęglowodanowych), jak i białka, (w odróżnieniu od diet wysokobiałkowych) i ja spokojnie łączę białka z tłuszczami i węglowodanami. W naturze też tak bywa, np w produktach mlecznych, orzechach. Czuję się bardzo dobrze.
Pozdrowiam Pana!
PS. Nastawiłam tę kapsaicynę… Koleżance, która jest leczona chemią na tyle często i długo, a bezskutecznie, że strach myśleć co dalej. Dziękuję Panu.
Panie Namer, odpowiedzi na Panskie pytania znam, obiektywne .Ale odpowiedzi moglyby niektorych zaskoczyc. Ot chocby w kwestii cukrzycy czy cholesterolu nieszczesnego. A jesli idzie o tzw deprecjonowanie to prosze wziac pod ze ja tu punktuje naiwne opowiastki o wyleczeniu z chorob wszelakich , opowiastki produkowane zasadniczo przez ludzi majacych mierne pojecie o czym mowia , odzwierciedlajace wcisnieta im wiare w panaceum. Co zas sie tyczy inwektyw to racji Pan nie ma.Sprawy nalezy nazywac po imieniu.Prosze poczytac fora i strony zalozone przez polskiego komiwojazera Ashkara , przekona sie Pan o czym mowie i dlaczego racja jest po mojej stronie.
Co do ferowania wyrokow i pewnosci siebie to proponuje Panu eksperyment. Bo widzi Pan , kazdy kto zna budowe i dzialanie ludzkiego organizmu wie , ze tzw metoda Ashkara to prostackie oszustwo. Oszustwo ktorego nie trzeba sprawdzac. A dlaczego to wie ?
Bo ma odpowiednia wiedze. Niech pan zapyta dowolnego sklepikarza prowadzacego osiedlowy spozywczak w malej miescinie na Mazowszu, dlaczego wlasciwie nie wprowadza do swojej ofery osprzetu do zeglarstwa morskiego.On Panu odpowie ,ze mu sie to nie sprzeda.To prosze mu postawic zarzut ,ze tego nie sprawdzil. Gosc bedzie mial szanse umrzec ze smiechu bo wie ,ze do jego sklepiku ludzie przychodza po pietruche i jaja a nie po plottery nawigacyjne czy czesci do echosondy.I on nie musi tego sprawdzac.On to juz wie na podstawie uzasadnionej wiedzy.Dlatego niektorzy moga uwierzyc Ashkarowi i innym ale sa tacy co rozszyfrowuja to w mig. Ot i cala tajemnica.
A propos Panskiej szanownej corki i jej znajomych wyleczonych kapsaicyna. Dowody , Panie Namer ,dowody.
Panskie analogie , p Namer , niestety nietrafne.Oczywiscie ze szereg lekow to substancje niebezpieczne.Nikt tego nie ukrywa.W odroznieniu od hochsztaplerow . Tylko lekow antyarytmicznych nie podaje sie bez potrzeby a w sytuacjach gdzie ryzyko zgonu z powodu zaburzen rytmu wielokrotnie przekracza ryzyko leku.I to nie jest hochsztaplerka, drogi Panie.A afera Lipobayu czy Vioxxu to kwestia biznesu a nie medycyny naukowej.To dwie rozne dziedziny choc biznes zawsze bedzie probowal medycyne naukowa podporzadkowac.Taka natura biznesu
I jeszcze o inwektywach.Z tego bloga i pokrwnych miejsc w necie leja sie hektolitry inwektyw na cale grupy zawodowe. Wylewaja je ludie zindoktrynowani i pozbawieni przy okazji wiedzy.Zastanawiam sie czy mieliby odrobine odwagi cywilnej zeby wylac te inwektywy bezposrednio lekarzom , dajmy na to , w danej chwili ratujacej ich bliskiego.Nie mieliby , panie Namer.Sa bowiem mocni w gebie tylko.
Tutaj są osoby, które nie mają „wiedzy” i zwyczajnie „kłamią”.
Co jest lepsze: „mądre” teorie czy praktyczne wyleczenie?
Ciekawe dlaczego Pan, Panie Verbal tak się obawia tego, że chorzy mogą na sobie sprawdzić Dietę Optymalną? Jedzenie naturalne im zaszkodzi? A może Pan się obawia, że wyzdrowieją?… może Pana dochody zależą od ilości leczących się (czytaj: trujących się lekami)?
Szanowny Panie Verbal
Może Pan i mnie zaliczyć do tych, co nie bardzo wiedzą o czym mówią. By się ustrzec tego typu uwag staram się wypowiadać w kwestiach, których sam doświadczyłem, stad wtręty na temat moich przejść zdrowotnych. Ponieważ mogły to być jednostkowe przypadki, staram się nie uogólniać, bo każdy z nas jest inny
Niektórzy z uczestników tego blogu twierdzą na podstawie Panskich wpisów, że jest Pan zawodowo związany z medycyną. Jeśli tak jest, to jestem zdumiony, że ode mnie, laika i medycznego ignoranta żąda Pan dowodów na terapeutyczną skuteczność kapsaicyny. To co, mam szukać ludzi, którym ta terapia pomogła? – nazwiska mam podać i adresy?. Nawet gdybym je znał, to złamałbym prawo podając.
Proszę więc spróbować, jeśli będzie miał Pan czas czy w ogóle będzie się Panu chciało, pójść śladem podanych przeze mnie źródeł i te dowody Pan uzyska. Dziwię się, że to od blogowicza tego Pan oczekuje zamiast sobie poszukać samemu. Ale niech tam:
http://cancerres.aacrjournals.org/content/64/3/1071.short
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16540674
http://healthnews.benabraham.com/html/can_cayenne_pepper_cure_cancer.html
BBC News (2007-01-09). „How spicy foods can kill cancers”
Jeśli dla Pana stanowisko np. American Association for Cancer Research tudzież wyniki badań przeprowadzonych na University of Nottingham nie są wystarczającymi przesłankami by dopuścić do siebie myśl, że kapsaicyna może być skuteczna w walce z nowotworami, to jestem bezsilny.
Dla mnie pytanie podstawowe brzmi – Dlaczego medycyna oficjalna, konwencjonalna, nie proponuje terapiii przy pomocy tej substancji, chociażby jako wspomagającej? Za tania? Nie da się opatentować? O co tu chodzi?
Szanowny Panie Verbal, ja tam nie chcę z Panem walczyć ani się kłócić ale mam uwagę – w Pańskich dotychczasowych wynurzeniach naprawdę nie ma argumentów by zwolennicy diety (wg Pana „dietki”) niskowęglowodanowej mogli pod Pańskim wpływem zmienić zdanie. Czy ma Pan dowody! – na to, że diety typu LCHF są szkodliwe dla zdrowia? Jeśli tak, to niech je Pan poda!
I niech mnie Pan nie wciska w grono oszołomskich obrońców czy propagatorów jakiegoś Ashkara. Ja po prostu zbyt mało wiem, by zając stanowisko. Podobnie, nie jestem żadnym wrogiem medyków i środowiska medycznego bo zbyt dużo wielu z nich zawdzięczam, z uratowaniem życia włącznie ale mam też do tego środowiska wiele wątpliwości a głównie dot. to nieuctwa, arogancji i megalomanii.
Pozdrawiam, Nemer
Od stwierdzenia -moja corka zna ludzio wyleczonych z raka kapsaicyna latwa droga do dowodu , p Namer , bez podawania danych osobowych.Wywiad zebrac od tych ludzi za posrednictwem corki.I tyle .Bo inaczej to jest w stylu : znam faceta co zna marynarza co widzial Krakena.
W warunkach laboratoryjnych izolowane hamowanie wzrostu pojedynczych komorek nowotworowych wykazaly setki substancji.Daleka od tego droga do zniszczenia guza w clowieku , niestety.W biologii in vitro niestety nie zawsze oznacza to samo co in vivo
A czy ja kiedys napisalem ze jest szkodliwa? Wiecej , czy ja napisalem gdzies ze nie moze miec pozytywnych aspektow ? Nigdzie i nigdy.Bo wcale tak nie uwazam. Wykracza Pan w swoich peregrynacjach daleko poza ksiazki Kwasniewskiego i chwala Panu za to.Napewno zdazyl Pan sie dowiedziec jak to dieta bardzo niskoweglowodanowa leczono w XIX w cukrzyce. Nic bardziej nie zaszkodzilo w Polsce kwestii diet niskoweglowodanowych (takich czy innych , takze DO) jak uporczywe stanie na stanowisku ,ze to praktycznie prawie panaceum na wszystkie nieomal choroby i nikt tez bardziej nie szkodzi rozwojowi niskoweglowodanowej propozycji jak ludzie bezmyslnie klepiacy takie bzdury , p Namer. Nic bardziej nie zaszkodzilo dietom niskoweglowodanowym jak upieranie sie ze niczego nie trzeba sprawdzac ani udowadniac metodami scisle naukowymi. Pan to dostrzega p Namer , bo wlasciwie sam Pan na to zwrocil uwage.
Rowniez pozdrawiam
Jest odwrotnie. Optymalni chcą badań a MZ zarzuca DO brak badań a wykonać takich nie chce….Mimo wszystko badania są i nadal są kontynuowane…
Dieta Optymalna pomaga przy wszystkich chorobach, gdyż wzmacnia układ odpornościowy a ten leczy…jednak czasami zmiany są nieodwracalne albo jest już za późno…Jednak poprawa zdrowia przy prawidłowym stosowaniu DO jest w każdym przypadku.
Panie Verbal
Pisze Pan : Wywiad zebrac od tych ludzi …
W biologii in vitro niestety nie zawsze oznacza to samo co in vivo …
Tak właśnie jest, miałem dostęp do wywiadów, z których wynikało, że in vitro potwierdziło się in vivo co mnie, prześmiewcę, sceptyka i eksperymentatora zaskoczyło i dlatego tu tak sobie o tym plotę.
No, skoro nie jest pan jakimś zapamiętałym wrogiem diety Kwaśniewskiego, to czemu nazywa ją Pan „dietką”?
Wie Pan, w wielu aspektach dotyczących diety Kwaśniewskiego, to mamy pewnie podobne odczucia, Pan np. w odniesieniu do zakresu jej prozdrowotności, ja począwszy od samej nazwy „optymalna”, co dla mnie trąci nieco kabotynizmem ale muszę przyznać, że Jan Kwaśniewski to człowiek odważny i wielce zasłużony bo po pierwsze poszedł „pod prąd” ryzykując i narażając się na swoisty ostracyzm środowiska medycznego, którego zresztą doznał. Po drugie – wg mnie – pozytywnie zapisał się w propagowaniu zdecydowanie lepszej metody odżywiania niż do dziś obowiązującej lekko zmodyfikowanej „piramidy” jeśli nawet popełniał jakieś błędy, Moim zdaniem, nieco przesadnie dobudował do swych przekonań jako medyka, tę ideologiczno-filozoficzną otoczkę, która chwilami może budzić uśmiech. Jest jednak w Polsce niezaprzeczalnym prekursorem modelu odżywiania typu LCHF, co jak sam Pan przyznaje, nie musi być złe. Wprawdzie badania kliniczne są rzeczywiście nieliczne ale za to liczne są badania na dziesiątkach tysięcy ludzi mające dowieść, że „piramida żywieniowa” jest OK i jakoś nie udaje się dowieść jej prozdrowotności, czyż nie? Przy tym dr Kwasniewski, czy doktorat ma czy nie, czy winien jest plagiatu z Hermana Tallera „Calories Don’t Count” czy nie, to może pozytywnie zapisać się w dochodzeniu do modelu rzeczywiście optymalnego. Gdyby nie jego poglądy i piśmiennictwo, to z dużym prawdopodobieństwem nie miałbym już okazji klepać palcem w klawiaturę. Ilu takich jest, którym jego dieta i propagowane przez niego prądy selektywne pomogły? I dlaczego on tak strasznie przeszkadza? Jaką sensowną alternatywę może Pan mieć np. dla takich jak ja? – Czy dla cukrzyków typu II, by mogli zrezygnować z aplikowania sobie insuliny? Czy zna Pan przypadki, by np. na „piramidzie”, bez statyn, miał ktoś pożądane „normy” cholesterolu, wymagany stosunek LDL do HDL, odpowiedni poziom trójglicerydów i cukru? Jeśli tak, to chyba trafił Pan na kosmitę albo androida.
Pozdrawiam, Nemer
Panie Namer , poniekad ma Pan wiele racji. Ale w paru punktach bedziemy sie roznic.
Ostracyzmowi to ja sie akurat nie dziwie.Wie Pan , jak ktos pisze ze go wszyscy inni lekarze i naukowcy nie moga zrozumiec bo maja wadliwie dzialajace mozgi to sie akurat nie dziwie , ze z autorem nikt nie chce gadac.:)
Moim zdaniem przedstawianie jakiegokolwiek modelu dietetycznego jako praktycznie panaceum i dodatkowo popieranie tezy z gory dopasowana argumentacja daleka od metodologii naukowej wyklucza dalsza dyskusje na powazniejszym poziomie. I dlatego popularyzacja diet niskoweglowodanowych w Polsce jest …..taka sobie. Bo sposob jej popularyzacji w tym konkretnym przypadku adresowany jest wylacznie do ludzie bez wiedzy biologicznej.Tylko oni to kupia w calosci. >dlatego kwituje ich wynurzenia zdrobnieniami typu dietka.To ironia , p Namer.
>Co do piramidy – znam a jakze.Znam takich co maja wyniki w normie na badziewiu gorszym od piramidy.I znam takich co im zadna dieta nie pomoze.Ale to jest temat na oddzielny watek.Tzn watek fundamentalny poniekad ale to juz pewniej nigdy na tym blogu.
Obejrzałam wreszcie książkę Stanisława Deca „Jedz optymalnie. Bądź zdrów”. Zawiera ona 16 stron wprowadzenia, 134 strony przepisów kulinarnych oraz 2 strony zakończenia. Przepisy jak na stronie internetowej jedzoptymalnie.pl – http://www.jedzoptymalnie.pl/index1.php , a „beletrystyka” to informacje o zdrowotnych osiągnięciach autora. Zaczynał dietę optymalną po kilku innych szukając ratunku od gnębiącej go od piętnastu lat podagry. Jesienią minie 11 lat od rozpoczęcia DO przez S. Deca.
Na każdej wręcz stronie wprowadzenia S.Dec odwołuje się do książek dr Jana Kwaśniewskiego i ich lekturę zaleca.
Uważam, że DO jest jedynym sposobem na życie w zdrowiu. Dowód stosuję DO od kilku miesięcy konsekwentnie przestrzegam zalecanych proporcji B:T:W i bardzo dobrze się czuję. Poprzednio znałem zasady DO ale nie do końca je stosowałem ze zwykłego lenistwa. Obecnie stosuję dietę i rygorystycznie przestrzegam tych zasad. Jest rewelacyjnie i mogę DO polecić każdemu z czystym sumieniem. Na pewno nie zaszkodzi a pomóc może.
Dzien dobry!
Probowalam zarrejestrowac sie na forum dr Kwasniewskiego, ale rejestracja wylaczona, wiec mam nadzieje, ze dostane odpowiedz na pare prostych pytan tutaj na tym forum.
Otoz chce zaczac odzywiac sie optymalnie jak najszybciej, zanim zdobede ksiazki i sie wczytam dokladnie, zeby nie popelnic jakichs powazniejszych bledow. Juz zdazylam sie dowiedziec, jakie produkty sa optymalne, jakie niejadalne i jakie proporcje maja byc zachowane.
Moje pytanie jest takie: czy mozna na przyklad zjesc sobie na sniadanie jakis jeden produkt optymalny, salceson czy cos, a na obiad cos innego, na przyklad te placki serowe z maslem czy jajecznice albo cos innego zalecanego w diecie optymalnej. Albo jescze prosciej spytam: czy proporcje musza byc zachowane przy kazdym posilku oddzielnie, czy wystarczy, jesli beda zachowane dobowo (a moze nawet kilkudobowo). Czy to bedzie (duzy) blad, jesli zaczniemy jesc na poczatku te zalecane produkty, oczywiscie z wylaczeniem tamtych niezalecanych, ale nie bedziemy uwazac na proporcje, dopoki sie nie wgryziemy dokladnie w temat? Na poczatek interesuje mnie kuchnia najprostsza, potem w miare nabywania wiedzy sobie to urozmaice, jesli zajdzie taka potrzeba. To bylo pytanie troche rozszerzone i doprecyzowane, ale dotyczylo wlasciwie jednego zagadnienia.
Drugie pytanie dotyczy lektur: ktore ksiazki dr Kwasniewskiego proponuje Pani/Panstwo kupic? a) na poczatek b) w ogole c) moze jeszcze jakies inne lektury innych autorow moga Panstwo polecic, jesli warto c) moze jakies adresy internetowe
No i ostatnie pytanie: czy dr Kwasniewski /ew. jacys wpolpracownicy/ czy jakikolwiek osrodek dzialajacy zgodnie z jego zalozeniami prowadzi / prowadza jakas dzialalnosc, gdzie mozna by sie zglosic na te prady selektywne albo na pobyt czy wizyte? Podobno Doktor udziela porad listownie, jesli tak, to przydalby sie adres.
Serdecznie pozdrawiam i bede bardzo wdzieczna za szybka odpowiedz.
Jagoda
Pani Jagodo,
ponieważ Żywienie Optymalne różni się od Diety Optymalnej proszę napisać, czy chce się Pani tą metodą leczyć i z czego. Żeby informacje Pani polecane nie były od rzeczy.
Pani Tereso!
Dziekuje za szybki odzew i juz odpowiadam: informacje mam zamiar wykorzystac zarowno dla siebie, jak i dla moich znajomych. Problemy chorobowe jednego z nich to: serce, po bajpasach, slaba krew, bole kregoslupa w okolicy ledzwiowej i ogolnie zly stan zdrowia, druga osoba – nadczynnosc tarczycy, zmeczenie, i trzecia osoba – niedoczynnosc tarczycy, problemy z zoladkiem, zmeczenie. Sa nieobeznani z internetem, wiec prosili, zebym sie dowiedziala. Jesli chodzi o mnie, to jestem zainteresowana ogolnie, mysle, ze warto by wyprobowac ten sposob zywienia.
Pani Jagodo,
sporo problemów, więc pośpiechu nie polecam. Najpierw postawiłabym na edukację:
– Książki dr Jana Kwaśniewskiego – http://optymalni.org.pl/sklep/?p=productsList&iCategory=4 , żadnej bym nie wykluczała.
– Wykaz Arkadii – http://optymalni.org.pl/index.php?dzial=category&id=54&seo=arkadie .
Uważam że najwygodniej jest bilansować (proporcje!) każdy posiłek, ale można dla całego dnia. KIlkudobowe rachunki nie wchodzą w rachubę. Polecam – Dr Jan Kwaśniewski: Czym różni się Dieta Optymalna od Żywienia Optymalnego? – http://www.stachurska.eu/?p=17903 .
Pisała Pani do Admina (toan@q4.pl) w sprawie rejestracji na forum?
Pani Tereso!
Bardzo dziekuje za odpowiedz z cennymi informacjami!
Juz napisalam maila do sklepu optymalnego w sprawie zamowienia ksiazke z zapytaniem, jak zamowic ksiazki za granice i czekam na odpowiedz z tej ksiegarni. Mam nadzieje, ze ksiegarnia czynna w sezonie urlopowym i ktos odpisze.
W Polsce podobno nie mozna zamowic ksiazek dr Kwasniewskiego w zwwykly sposob przez zwykla ksiegarnie.
W ktorej Arkadii pobyt Pani /Panstwo by polecala najbardziej? Mozna samemu wybierac ilosc dni pobytu?
Do admina, ze trzeba pisac w sprawie rejestracji na forum dr Kwasniewskiego, nie wiedzialam, ale to zrobie.
Narazie szukam informacji, czytam, ale zamin „rozkminie” pewne sprawy, to uplynie sporo czasu. Na przyklad doczytalam sie, ze wlasciwie wszystko co potrzebne dla organizmu czlowieka, wraz z witaminami i innymi skladnikami, jest w tluszczu i w bialku zwierzecym, do tego wody popic, a weglowodany to tylko dodatki smakowe jedzone ze wzgledu na nasze przyzwyczajenia kulinarne, wiec czy to wlascwie moze znaczyc, ze weglowodanow mozna nie jesc wcale?
I skad wiadomo, ile g tluszczow, bilaka czy weglowodanow ma dany produkt, bo przeciez waga produktu tego nie mowi: np. w takich sliwkach sa takze inne elementy, jak pestki, woda, cukier czy cos tam jeszcze.
Przeczytalam, ze w warzywach uprawianych na nawozach sztucznych i traktowanycg chemia, jest przewaznie zatruta woda. Czy nie jest tak, ze w kazdym zwyklym sklepie nieekologicznym sa wlasnie takie zatrute warzywa sprzedawane?
No a jak z tym miesem zwierzecym, czy mozna je nabywac w zwyklym sklepie, czy musi byc specjalny sklep? No bo czy nie jest tak, ze zwierzeta tez musza byc prawidlowo karmione, zeby ich mieso bylo cos warte?
No i pytanie odnosnie mleka: w jednym miejscu przeczytalam, ze owszem, mleko, tylko ma byc tluste, co najmnije 3,2 %, a w drugim miejscu tak: „”człowiek nigdy i w żadnych okolicznościach nie powinien pić mleka. Łamanie tego zakazu prowadzi do ciężkich chorób i powikłań, których współczesna medycyna nawet nie jest w stanie należycie rozpoznać, nie mówiąc już o leczeniu.” Oczywiscie oba zrodla sa optymalne, bo tylko o takich tu mowimy.
No wiec jak to jest z tym mlekiem?
Podaj, gdzie napisano owszem mleko, ale ma być tłuste. Np. do kawy, ale nie pól na pół tylko 2 łyżeczki. Lepiej śmietanka, jeszcze lepiej, śmietana, jeszcze lepiej masło, tylko jak go zemulgować?
Ludzie dorośli z zasady nie mają podpuszczki więc jest reklama oszukańcza, że tylko niektórzy jej nie mają, wiec jest tabletka i już można pic mleko. Oczywiście dorośli nie mają podpuszczki z pewnego powodu. I tu jest pytanie dla czego natura tak zrobiła?
Panie Prezio!
Taki przepis optymalny z idealnymi proporcjami znalazlam na zupe mleczna: szklanka mleka, 2 jajka i 5 dkg masla. Proporcje 1:3:0,5.
A gdzie pisalo, ze owszem, mleko, aby tluste, nie pamietam juz, (bo ja na razie tak to wszystko lapczywie i niezbyt uporzadkowanie czytam) ale jak tylko znajde jeszcze raz, to Panu napisze.
A Pan moze moglby mi wyjasnic, co to jest ta „podpuszczka”, o ktorej Pan pisze w swoim wpisie.
W wiki piszą, że to enzym do trawienia mleka. Mają go cielęta i ludzie do – piszą – 3 roku życia.
W młodości lubiłem bawarkę, czyli herbatę z mlekiem. Wydawało mi się,ze jest taka syta. Ale gdy przeczytałem o podpuszczce, zrozumiałem dlaczego syci i przestałem pić mleko. Za to masło zawsze lubiłem. Mogłem i mogę zjeść ćwiartkę bez niczego. Ale to już taki mój feler.
Pani Jagodo , zadaje pani mnóstwo pytań , na które znajdzie pani odpowiedzi właśnie w zamówionych książkach. Cierpliwości ,a pani ciekawość i jak myślę zdrowie, zostanie zaspokojona.
Niech pani wpisze w google niektóry tytuły Doktora ,są w PDF-ie, np . „Tłuste życie”.
Tylko spokojnie, bo mówiąc kolokwialnie kopara pani opadnie. Pogadamy po lekturze, ok?
Pozdrowionka
Panie Opty!
Bardzo dziekuje za porade, zeby poszukac pdf-ow na internecie, to mi przyspieszylo sprawe, czytam i dowiaduje sie coraz wiecej. To naprawde sensacyjna lektura, czyta sie jak przyslowiowy kryminal, a okreslajac to tak, chce uwypuklic stopien atrakcyjnosci, (a nie dlatego, zebym sie lubowala w kryminalach). To co pisze dr Kwasniewski to niezwykle pasjonujaca lektura. Ten czlowiek posiadl prawdziwie gleboka wiedze. Rzeczywiscie ma Pan racje twierdzac, ze “kopara” moze opasc No naprawde – czytam dr Kwasniewskiego niemal z zapartym tchem! Rozmawialam troche na ten temat z ludzmi i widze, ze sa zaciekawieni.
Zamowie sobie tez pare ksiazek Sedlaka, chociaz nic jego nie czytalam, ale to juz tak z rozpedu:) tylko dlatego, ze Kwasniewski go poleca, wiec na pewno warto.
Panie Prezio!
Oto, gdzie polecane jest mleko: http://www.au.poznan.pl/knd/download/d8.pdf
”Produkty zalecane przez twórcę diety optymalnej przy
jej stosowaniu (kopiuje dla Pana poczatek listy)
`Dużo jaj, powyżej 4 na dobę!
`Wszystkie rodzaje serów”
.Mleko lub śmietana do 0,5l na dobę = ok. 20 g cukru.
Itd…
PS. Ja tez, podobnie jak Pan, nie lubie mleka. a lubie maslo.
Pani Tereso!
Jeszcze raz dziekuje za informacje!
Ale bedzie mi chyba nielatwo… Ser twarogowy, tak bardzo polecany przez dr Kwasniewskiego bedzie trzeba chyba samemu robic, bo w kraju mojego zamieszkania nie ma, mleko sie nie zsiada, wiec trzeba bedzie jakies bakterie do niego dolewac… Kaszanki ani salcesonu tez nie ma…
@Jagoda -( jak można się domyślać na „wygnaniu”?)
Raduję się z Twojej radości , bo poznawanie nieznanego a tak prostego i prawdziwego ,że aż uwierzyć trudno , nie?
No to nabywaj wiedzy i zdrowiej , czegóż można Tobie na tym etapie jeszcze życzyć?
https://tajnearchiwumwatykanskie.files.wordpress.com/2015/02/hipokrates_1.jpg
i
http://www.dr-kwasniewski.pl/ -0 „Z potraw, które się zjada, powstają wszystkie choroby ludzkie”
Reszta tzn.wybór należy do Ciebie. Zdrowie lub choroba to wybór ludzi świadomych swej kondycji ustrojowej.
Panie Opty!
Ciesze sie! I jeszcze raz sie ciesze:), ze Pan pisze, i jeszcze bardziej bym sie cieszyla, gdyby w Kuchni Stachurskiej byl lepszy odzew, to znaczy zeby wiecej ludzi cos odpisalo, no i zeby sama pani Teresa Stachurska sie odezwala. No ale jak sie zapisze tam na to forum dr Kwasniewskiego, bo juz otrzymalam odpowiedz od admina, to bedzie lepiej pod tym wzgledem, tak mysle. Moze nawet znajde tam jakichs ludzi dzielacych ze mna miejsce mego wygnania…:) A Pan tam tez jest?
Ten link co Pan podal z tajnym archiwum watykanskim, tam sobie tez i wiecej poklikalam, poczytalam, m in. bardzo ciekawe rzeczy o wodzie, nie wiem, czy wierzyc czy nie wierzyc, bo brzmi jak bajka, taka niesamowicie fajna bajka, ale ja zawsze myslalam, ze w wodzie jest cos wyjatkowego – ja w ogole kocham wode, tzn. morze, rzeki, jeziora, zalewy…
Opty:)
chcialam Panu przeslac 2 linki ze sliczna piosenka o zrodelkach, pieknie sfilmowane, ale niestety, linki nie przechodza
@Jagoda
„Wszystkie choroby mają jedną przyczynę”, „z potraw, które się zjada, powstają wszystkie choroby ludzkie” czyli Hipokrates+Herodot=Dr.J.Kwaśniewski ,czyli wiedza o przyczynach chorób.
Jedyną przyczyną powstawania chorób ludzkich jest to co się je. Trzeba wiedzieć co i jak jeść aby nie chorować. Zresztą największe dzieło Doktora właśnie taki ma tytuł – „Jak nie chorować”,to jest opowieść o tym co choroby zrobiły z ludzkością, a ludzkość ze światem i jak z tego wyjść.
Filozofia to umiłowanie (teoretyzowanie o) mądrości , natomiast „żywienie optymalne” to wiedza i w praktyce droga do zdrowia i MĄDROŚCI.
Wiara oznacza śmierć rozumu ,”wiedza dla ludzi najważniejsza” oznacza jego rozkwit i kierunek na mądrość.
Pozdrowionka
Opty:)
A moze ma Pan jakis dobry link informacyjny po angielsku o dr Kwasniewskim, jego diecie i zywieniu, to bylabym wdzieczna, gdyby Pan podal.
PS. A jak by Pan to wytlumaczyl, ze pewne linki przechodza tutaj, a inne nie?
Pani Jagodo,
linkowałam Pani stronę z książkami dr Jana Kwaśniewskiego, jest tam i pozycja w języku angielskim. Artykułów odwołujących się do tekstów w języku angielskim o dietach wysokotłuszczowych też w internecie nie brakuje, np.:
– Tłusta dieta jest najzdrowsza – http://nowadebata.pl/2012/02/18/wspolczesne-nauki-o-zywieniu-nie-maja-wiele-wspolnego-z-nauka-wywiad-z-gary-taubesem-czesc-1/
– https://pracownia4.wordpress.com/2012/10/22/dlaczego-dieta-niskoweglowodanowa-musi-zawierac-duzo-tluszu/
Przydadzą się?
Cyt. z OPTY:
„Wszystkie choroby mają jedną przyczynę”, „z potraw, które się zjada, powstają wszystkie choroby ludzkie” czyli Hipokrates+Herodot=Dr.J.Kwaśniewski ,czyli wiedza o przyczynach chorób.
I jeszcze to:
Nie wkleiło mi się w okienku… Cytat z Hipokratesa:
„Choroby są procesem pozbywania się toksyn z organizmu. Objawy są naturalną ochroną organizmu. Nazywamy je chorobami, lecz w rzeczywistości leczą one choroby. Wszystkie choroby mają jedną przyczynę, choć objawiają się w różny sposób, w zależności od miejsca, w którym występują.”
@Renia
Posłuchaj, zapewne doskonale to pamiętasz sprzed wielu lat https://www.youtube.com/watch?v=99f7par4snc mistrzostwo polskiego bluesa niedoścignione po latach.
Pani Tereso!
Bardzi dziekuje za linki w jezyku angielskim! To dla ludzi nie znajacych polskiego bo zainteresowali sie dr Kwasniewskim i dieta optymalna i chcieliby cos sobie poczytac w internecie.
Ten Pani blog to kopalnia wiedzy, gratuluje!
PS. Zamowilam sobie ksiazki a nawet prenumerate pisma Optymalni!
Pani Reniu! Panie Opty!
Nie do wiary, ze to takie proste! Ale wszystko to oparte jest na glebokiej wiedzy i doswiadczeniu!
Widze, ze Optiemu wkleil sie link, wiec ja jeszcze raz sprobuje z tym o wodzie:
Hmm, widze, ze cos sie wkleilo, ale nie wiem, dlaczego tutaj sie ten link nie uruchamia, bo jak w google wklejam, to dziala. No trudno.
@OPTY
v=99f7par4snc mistrzostwo polskiego bluesa niedoścignione po latach.
Piękna… ale słabo pamiętam, bo młodziutka jestem… ? ?
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Panią Jagodę.
Tej radości z poznania i działania DO nic nie zastąpi… ?
@Renia
„bo młodziutka jestem… ? ;)” – ” my młodzi , my młodzi nam (tu „wpiszta co chceta” , parafrazując wiadomo kogo) ………. nie zaszkodzi” hehehe, ale blues na pewno nie zaszkodzi.
Na wysłuchanie zasługuje ten blues , który polecam https://www.google.co.uk/webhp?source=search_app&gws_rd=ssl#q=youtube+bonamassa+blues+deluxe
Zdrowia nie życzę bo je masz – no patrzajta ludzie jak ten Opty się zbiesił hehehe, nawet zdrowia nie życzy.
No to na zakończenie Anna German http://madagaskar08.blog.onet.pl/2010/02/06/tylko-anna-german-do-wiersza-tylko-lermontowa/
Jak już pisałem kiedyś , muzyka jest moją drugą miłością i nic na to nie poradzę.
? https://www.youtube.com/watch?v=aEyrdwKfTus
A toś mnie uraczyła wspomnieniami z dzieciństwa. Dzięki , kiedyś myślałem, że to Kunicka też pięknie śpiewała i warto posłuchać https://www.youtube.com/watch?v=NX6zbJILg7o
Skoro na początku tego tematu jest wywiad z panem Stanisławem Decem (forumowym Kristanem), to mam pytanie czy wiedzą Państwo na co zmarł pan Stanisława Dec? Jego żona zmarła ponad prawie dwa lata temu, a pan Stanisław gdzieś dwa tygodnie temu. Wiem że oboje stosowali kilkanaście lat dietę optymalną, żona zmarła miała białaczkę, a pan Stanisław na co zmarł? Czy może miał jakiś wypadek? Jeśli ktoś wie proszę o odpowiedź.
Nie wiem. Na stronie Pana Stanisława informacje które są dotyczą Żony – http://www.jedzoptymalnie.pl/epitafium.html . Na FB tylko wzmianka – https://www.facebook.com/profile.php?id=100001837744165&fref=ts