Dostałam mailem:
‚
„Jest coraz gorzej z polskim sportem. Ostatni, wielki sukces biało-czerwonego futbolu miał miejsce 30 lat temu. Na Euro 2012 nasza drużyna piłkarska zajęła ostatnie miejsce w najsłabszej grupie.
Na igrzyskach olimpijskich Londyn 2012 osiągnęliśmy najgorszy wynik od 56 lat (tylko 2 złote medale i tylko 2 srebrne). Czyli gorzej niż w PRL-u.
Dzieje się tak nie tylko dlatego, że Polska jest w trudnych czasach transformacji i na wszystko brakuje kasy. Bo oprócz pieniędzy, bardzo ważny jest również trener i system wyławiania talentów.
Nie mam wątpliwości, że w Polsce można bez trudu znaleźć np. piłkarzy czy skoczków narciarskich, którzy tworzyliby bardzo silny zespół, liczący się na świecie. Jak mawiał trener Beenhakker: wszędzie na świecie są takie same talenty.
Problem polega na tym, że te największe talenty po prostu nie przedostają się najwyżej. Po drodze pokonuje je korupcja, przestarzała myśl szkoleniowa i widzimisię lub brak uznania trenerów-kaprali ze słabymi (ale swoimi) koncepcyjami. Uznani, zachodni trenerzy nie są w po-peerelowskim grajdole mile widziani (przykład Beenhakkera lub Lepistoe). Mile widziani są za to działacze, a ich chapanie jest przecież istotą istnienia sportu…
Jednak, gdy jest już bardzo źle, to wtedy z nieba (Zachodu) spada nam trener spoza układu i za ciężkie pieniądze. Wszyscy więc liczą na szybki cud. Jeśli cud się zdarzy, to trener staje się obiektem kultu, wręcz bożkiem, a jeśli nie udaje mu się oczyścić stajni Augiasza, to zawiedziona husaria naciera na niego. I tak od trenera do trenera. Od manii do depresji.
Mizeria finansowo-systemowa działa niewątpliwie demotywująco na sportowców. Z drugiej strony – wywierana jest na nich wielka presja oczekiwań. Widać, że wielu naszych sportowców sobie z tym nie radzi i osiągają oni na ważnych imprezach sportowych wyniki gorsze niż mogliby osiągnąć.
Adam Małysz to jeden z chlubnych wyjątków. Bo trafił się wyjątkowy zbieg okoliczności. Dobry trener (Tajner), psycholog i wielki talent, któremu pozwolono łaskawie się rozwijać i któremu pozwolono awansować do kadry narodowej. Ale Małysz już nie skacze i nie ma równie wybitnego następcy.
Obecnie mamy tylko rzadkie, wybitne indywidualności (np. Justyna Kowalczyk, Tomasz Majewski) i są to wyjątki, szczęśliwe przypadki. Mam czasem wrażenie, że są to sportowcy cudem uratowani spod po-peerelowskiej gilotyny, która wciąż brutalnie wycina wszystkich, którzy za bardzo się wybili.”
.
Intryguje mnie również odpowiedź na pytanie, czy sportowcy, ze świetnymi, światowymi, wynikami, pochodzą ze środowisk – nazwijmy to umownie – „wilanowskich”, czy przeciwnie – http://www.stachurska.eu/?p=2712 , ale tych spośród nich które stać na racjonalną żywność? Nie wątpię że bieda – http://www.stachurska.eu/?p=4781 ma dalekosiężne skutki . W Polsce osób o za niskich dochodach, za niskich by pozwolały rodzinie płacić zobowiązania (w tym kredyty i pożyczki) oraz opłacać bieżące koszty utrzymania jest ca 95 %. Czy spośród 5 % społeczeństwa może się zrekrutować wielu zainteresowanych wyczynami sportowymi na miarę obecnych wyzwań? Ku lepszemu nie idzie. A trzeba jeszcze dodać „sukcesy” przemysłu reklamowego obiecującego wzrost kondycji od cukrów, margaryn, chemii – http://www.stachurska.eu/?p=8587 . Michał Jędroszkowiak, mistrz Polski w biegach na 100 km, funkcjonuje wbrew mainstreamowym zaleceniom – http://www.stachurska.eu/?p=8385 . ATP ( http://www.stachurska.eu/?p=3383 ) ma dostatek.
.
Pozycja polskiego sportu wynika także ze wzrostu konkurencji. Nie wiem, czy „My” jesteśmy gorsi, czy to inni są lepsi. Podejrzewam, że to drugie.
(Nie, żeby nie było miło, gdyby udało się utrzymać pozycję mimo wzrostu konkurencji, co niektórym się świetnie udaje, ale zdajmy sobie sprawę, że problem jest trudniejszy.)
Druga rzecz — na dniach słyszałem, jak dużo medali przywieźli Polacy z mistrzostw europy… seniorów. I dobrze! To oznacza, że u nas struktura jest dość zdrowa. To znaczy — ćwiczą amatorzy, co służy ich zdrowiu. To ważniejsze od medali.
PS.
W Polsce wciąż sport jest raczej sposobem na awans tych stojących w hierarchii niżej. Ale to trzeba by sprawdzić.
Przeciwko chemii bym nie protestował, jako takiej. Napoje izotoniczne mają mieć swój sens — niektórzy chwalą. Oczywiście, jako dodatek do wysiłku, bo wiadomo, że cukier i brak wysiłku to złe połączenie.
A ja uważam, że źle się nasi sportowcy odżywiają, dlatego słabe wyniki osiągają.
Mistrz Polski w biegu na 100km. odniósł ładny sukces…żywi się optymalnie. Jestem przekonana, że przyczyną nadrzędną złej formy polskich zawodników jest nieprawidłowe jedzenie…
http://optymalni.org.pl/index.php?dzial=news&id=203
Oj !, Renia , Renia to jasne jak słońce , tylko komu Ty to wytłumaczysz ? To taki jeden przypadek na wszystkich uprawiających sport wyczynowo. Więcej się nie trafi , sport to też biznes . Przede wszystkim biznes . W ogłle to zachodzi pytanie czy sportowcy dajmy na to tenisiści ,golfiści, piłkarze , bokserzy i wielu innych przedstawicieli dyscyplin niewyminionych powinni zarabiać tak ogromne pieniądze ? Ale biznes , który w odpowiednim czasie zakręcił się wokół sportu zdegenerował szalchetną ideę starożytnych Greków. Zresztą gdzie dzisiaj nie chodzi o kasę ? Świat został na siłę zekonomizowany i poddany terrorowi finansowemu , wiec mamy to co mamy , jedni mają dużo to i wyniki są, inni mniej to wyniki proprcjonalne do nakładów (czasami jakieś wyjątki).
Przypominam sobie swego czasu J. Urban w swoim NIE na pocz. lat 90-tych pisał ,że co z tego ,że ktoś szybiej od mnie biegnie , dłużej biegnie , skacze wyżej lub dalej w zimie lub lecie , kopie i bije celniej, pływa szybciej , podnosi więcej , rzuca dalej , strzela szybciej , odbija właściwiej, gra zespołowo efektywniej, szybciej na czymś jeździ ,co z tego ? Ano nic nikomu poza oglądaniem i wyprówaniem sobie flaków ,że nasi zanowu jak zwykle dali d….. .Sorry.
Uważam ,że kontrakty sportowców są o wiele za wysokie , sport jest jedynie pewnym elelmentem estetyki życiowej, emocjonalnych przeżyć nie zawsze pozytywnych , i to nie dla wszystkich jak próbuje się nam to wmówić. Ale najważniejsza rolę w nim dziś odgrywają finanase i tu jest już cała idea pogrzebana. Fortuny niektórych sportowców są niewspółmnierne do wkładu jaki wnoszą w rozwój cywilizacyjny. Owszem, należy im się jakieś odekwatne wynagrodzenie ale nie to, co się teraz z tym wyprawia. Sport to jedynie jedna z dziedzin , którą człowiek się zajmuje ale wcale nie najważniesza dla niego. Oczywiście lepiej by ludzie się nim zajmowli niż by mieli w tym czasie prowdzić wojny, ale tych i tak nigdy nie uniknięto. O „fenomenie kibolskim ” nie wspomnę.
Te ogromne pieniądze mogłyby iść na o wiele ważniejsze dziedziny życia dla człowieka np. na ……… i tu nie dopiszę , bo mądrzy ludzie nie robili by sobie krzywdy wzajemnie.
Na pewno jest zależność między biedą, a złym odżywianiem się. Trzeba pamiętać, że sportowcy Zachodu, osiągający najlepsze wyniki, nie stosują diety optymalnej, która znana jest szerzej w Polsce, a mimo to wyniki mają.
Duże nakłady, intensywny, niezaburzany niczym trening i wspomaganie szeroko pojętą „chemią” robią swoje.
Na zakończenie: Adam Małysz to był po prostu wielki talent, który się rozwinął i nie został utrącony. Wygrywał mimo bułki z bananem (czysty policukier).
Wszędzie ten biznes…a wiadomo, że pieniądze szczęścia nie dają… ?
Ale zakupy, zakupy szczęście dają ,miała powiedzieć Merlin Monroe na pytanie dziennikarza. hehehe
Dla sporej grupy osób zakupy są celem życia. Pracują po 12 godzin, żeby nadążyć z kupowaniem wszystkiego co reklamy im mówią, że oni tego chcą, że bez tych materialnych rzeczy ich życie będzie marne…Marketing tworzy konsumpcjonizm a ten tworzy zakuping, durnoting i tępoting… ? ale ktoś na tym korzysta…
Londynski jest najlepszym i najwiekszym portalem w Londynie dla Polakow w Anglii.
Sa tam ogloszenia w Londynie, wiadomosci, przydatne rzeczy i
wiele innych ciekawych linkow oraz rzeczy.