Śląsk w roli głównej

Bloger Babilas ( http://babilas.blogspot.com/ ) wsparł Bobika – http://www.blog-bobika.eu/?p=396#comment-65165 :

„… Bobik (polskie myślenie o Południu i Wschodzie jak najbardziej ma kolonialne cechy, ale nie ma u nas prawie żadnej potrzeby, żeby się z tym zmierzyć): “Polskie kolonie zaczynają się za Rembertowem” (Józef Beck, 1932)… ”

Polskie kolonie… Nietrudno o skojarzenia. Aktualnie najpopularniejszy jest Śląsk i Ślązacy, bowiem w programie „Warto rozmawiać” Jana Pośpieszalskiego w TVP1 reżyser Kazimierz Kutz pozwolił się pocałowić europosłowi Ryszardowi Czarneckiemu w d… , co na swoim blogu potwierdził red. Daniel Passent – http://passent.blog.polityka.pl/?p=797 , a skutkiem czego w sprawie Śląska wypowiedziało się tam wiele osób. W internecie jest link do ww programu – http://www.tvp.pl/publicystyka/tematyka-spoleczna/warto-rozmawiac/wideo/slask-dla-slazakow-01022011/3890775 . Ja zaś żałując, że blogowa dyskusja nie odbyła się przed kamerami tv i nie była transmitowana w najlepszym czasie antenowym, by więcej osób mogło jej wysłuchać (obejrzeć) przywołam część spośród wypowiedzi komentatorów o historii włączenia Śląska do Macierzy:

http://passent.blog.polityka.pl/?p=797#comment-193238 :

Kartka z podróży pisze:
2011-02-06 o godz. 23:19

„Myślę, że popisy Czarneckiego czy Żaryna akurat pomagają Ślązakom odzyskiwać poczucie tożsamości narodowej. Najlepiej się tę świadomość czuje się bowiem w ostrej opozycji. Tematyka przejęcia obozow hitlerowskich po wyzwoleniu przez polską administrację i wykorzystywanie ich do przetrzymywania mniejszości narodowych czy innych prześladowanych grup społecznych była wyczerpująco omowiona przed kilkoma miesiącami na blogu Jana Dziadul ( http://dziadul.blog.polityka.pl/ , dopisek TS ). Podawano w trakcie dyskusji fakty na podstawie źródeł. Ślązacy zresztą dobrze pamietają swoje powojenne dramaty i kłamliwy bełkot narodowej prawicy działa na nich jak czerwona płachta na byka. Tak więc wygadywane przez Czarneckiego i Żaryna głupoty po prostu wzmacniają determinację Ślązaków do uzyskania autonomii. Pierwsze efekty zobaczymy po opublikowaniu wyników Narodowego Spisu Powszechnego.
Pozdrawiam”

http://passent.blog.polityka.pl/?p=797#comment-193247 :

Monteskiusz pisze:
2011-02-07 o godz. 00:59

„Kazimierz Kutz napisał o tych obozach w “Piątej stronie świata” i jakoś nikt na ten temat nie zabrał głosu. To nie dziwi, ponieważ widzowie seansów nienawiści typu “Warto rozmawiać”, czytają tylko “dzieła” Żaryna i jemu podobnych histeryków. Co tu dużo mówić, skoro pan prezydent (historyk) odwiedzając Górny Śląsk mówi od rzeczy, więc znany bajarz Czarnecki może sobie pozwolić na jeszcze więcej. Jeśli w tym świetle pisze pan redaktorze, że każde dziecko wie, to się pan myli okrutnie, bo nie wie. A niby skąd ma wiedzieć, skoro w książce do historii Polski pomieszczono wiedzę na temat Śląska w dwóch zdaniach. Jeszcze 20 lat temu omijano w śląskich rodzinach rozmowy na te tematy niczym dziury w polskich drogach, bo a nuż dzieci podsłuchają i wypaplą w szkole. Zastanawiając się nad książkami Grossa, przychodzi mi do głowy myśl, że nasz śląski temat może przebić się do powszechnej świadomości tylko dzięki komuś takiemu jak autor “Złotych żniw”.
Idea autonomii śląskiej odżywa u nas po kilkudziesięciu latach i jest kojarzona przez dyżurnych patriotów jako chęć przyłączenia Górnego Śląska do Niemiec. Ci ludzi zapominają, że po wojnie polskie granice przesunęły się o 200 km na zachód, w tym granice naszej małej ojczyzny. Zbliżający się spis powszechny wywoła zapewne popłoch w patriotycznych środowiskach, bo zanosi się na to, że około 500 tys. mieszkańców woj. katowickiego i opolskiego zadeklaruje w ankiecie narodowość śląską.”

http://passent.blog.polityka.pl/?p=797#comment-193290 :

Waldemar pisze:
2011-02-07 o godz. 12:10

„Pisze wirtualnie w adres posła Ryszarda Czarneckiego ,dr Żaryna i obywateli RP podobnie myślących jak oni .
Rzeczywiście , pisze wyżej @Kartka i @Monteskiusz ,na blogu red. Jana Dziadula kilka miesięcy temu toczyliśmy dyskusje o obozach dla Ślązaków w Świetochłowicach , Mysłowicach po styczniu 1945 roku .
W sobotę 4 lutego 2011 ,na cmentarzu w Katowicach -Dębie w rodzinnym grobie złożyliśmy Marię ostatniego żywego rodzinnego świadka histori o których mówił Kazmierz Kutz w studio TVP, a pisał też w swojej książce pt. Piąta Strona Świata .
Nasza babcia Maria w 1944 roku kiedy ukończyła 14 lat została skierowana na tzw. Landówę na Dolnym Śląsku ( co było normą dla dzieci po ukończeniu 14 lat ) do pracy u bauera . Kazmierz Kutz miał podobne doświadczenia .
Babcia Maria(lat 15 -cie ) powróciła do Katowic późną wiosną ( nie tak łatwo było się wydostać ) od Bauerki i dopiero wtedy dowiedziała się , że jej tata powstaniec Śląski,żołnierz Werhmachtu został w lutym 1945 pojmany i zamknięty w polskim obozie w Świętochłowicach ,pracował w kopalni( widziano go raz epizodycznie z daleka -wychudzonego jak Ci ze styczniowego marszu śmierci z Auschwitz na zachód ), bo był górnikiem . Rodzina donosiła paczki żywnością .Polskie straże przyjmowaly paczki z żywnością jeszcze 3 miesiace po śmierci taty Mari.. TAK ,tak !!! przyjmowali żarcie przez 3 miesiace od biednych ludzi , po wojnie wszycy byliśmy biedni. On ,Józef nie ma grobu, podobnie jak i tysiące innych Ślazaków skierowanych do polskich obozów od 1945 roku .
Znana prokurator z Katowickiego IPN – o nazwisku Koj zajmuje się dziwnymi sprawami, ale tymi ślaskimi -po prostu nie .
IIIRP mogłaby w ważnym miejscu na Górnym Ślasku upamiętnić te Ofiary bez grobów ,tym bardziej ,jeśli stawia się dziś pomniki ofiarom niedbalstwa ,zaniedbań cywizacyjnie kompromitujących ect jak tragicznie zmarłych w ostatnim locie TU 154M nr.1
ps.
Tuz obok na wspomniamym cmetarzu dawno postawiono Tablice i wydzielono teren dla upamiętnienia górniczej katastrofy w kopalni Giszego z 3/4 marca 1896 roku . Na tablicy 39 samych śląsko brzmiących nazwisk .W latach II RP ,ta maleńka cześć (woj ślaskie ca.1%) Polski dostarczała Rzeczpospolitej w latch 30 -tych XX wieku ponad 40% dochodu .
Ryszardzie Czarnecki dr Żarynie warto pamiętać o Śląsku kiedy snuje się patriotyczne wspomnienia o sile II RP ,o zdudowanym COP-ie czy o Gdyni .
Naszej symbolicznej Babci Mari nikt nie przeprosił -Pośle Czarnecki ( to takie modne w Polsce ) ,że dorastać musiała bez ojca , że nie mogła pomodlić się na jego grobie ,że jego wnuki przez lata milczały ze strachu o tych Świetochłowicach .
Dopiero niedawano lekko uchylono drzwi prawdzie, a juz poseł Czarnecki grzmi w ślad za swoim panem Jarosławem Kaczyńskim. Od Rosjan domaga się prawdy za symboliczny tu Katyń ,zbrodnie Komunistyczne ,to My mamy podobnie uzasadnione roszczenia wobec współczesnej Polski, kiedy ona jest demokratyczna i należy do wspólnoty Uni Europejskiej .
Czas ku temu nadszedł .”

http://passent.blog.polityka.pl/?p=797#comment-193295 :

antonius pisze:
2011-02-07 o godz. 13:02

„@Kartka z podróży pisze:
2011-02-06 o godz. 23:19

Jako stary Ślązak mogę tylko przyklasnąć uwagom “podróżnej kartki”, której i tak lepiej niż mnie – “kartce tkwiącej” w tym nieszczęsnym miejscu przez 66 lat w “symbiozie” ze wschodnimi Kulturträgerami – niektórzy publicyści używają dla przybyszy terminu “prawowici właściciele Śląska” – moi pra-pra-dziadkowie przewracają się w grobach tak, że chrzęst kości straszy ludzi na cmentarzu – dobrze, że nie dano im do grobu łańcuchów, bo wtedy hałas byłby nie do wytrzymania.

Lehoo pisze:
2011-02-06 o godz. 22:20
Gwidon pisze:
2011-02-06 o godz. 23:54
Monteskiusz pisze:
2011-02-07 o godz. 00:59

W zasadzie komentarze zawierają dwa istotne wątki – autonomiczne dążenia “byłych” właścicieli Śląska (do 1945) i “Powojenne Polskie Obozy Koncentracyjne”. Na temat tych obozów wiele czytałem i dużo słyszałem od krewnych i znajomych, którzy mieli zaszczyt “frekwentować” takowe przybytki. Sam też pisałem o tym w internecie. Podam zainteresowanym krótką listę artykułów w jednej tylko gazecie internetowej, która umarła kilka tygodni temu (linki są nieaktualne), ale autorzy żyją i nie są anonimowi, można się z nimi skontaktować.

http://www.silesia-schlesien.com – link nie działa!!!!
w numerze m. innymi:

– Prof. Z. Wozniczka – Obozy faszystowskie, stalinowskie i polskie

– Prof. Antoni Golly – Pretensje patriotów o nazwę “polski obóz koncentracyjny”

– Dr Ewald Stefan Pollok – Polskie obozy koncentracyjne

– Dr Bogusław Kopka – Powojenne obozy w Polsce

– Wypowiedzi osób więzionych w polskim powojennym obozie koncentracyjnym Świętochłowicach

– Prof. Zygmunt Wozniczka – Obozy na Gornym Slasku

– Wojenne i powojenne obozy polskie

– Dr Ewald Stefan Pollok – Powojenne polskie obozy koncentracyjne

– Dariusz Jerczyński – Polskie obozy koncentracyjne, czy stalinowskie obozy pracy?

– Tote im Lager Auschwitz/Zmarli w Oswięcimie

– Prof. Witold Stankowski – Maltretowanie i znęcanie się nad Niemcami

Ogromnie mnie rozbawił często stosowany argument, że mówienie o polskich obozach koncentracyjnych obraża naród polski, a więc paragraf xyz i prokurator. Ta metoda jest stara jak świat i zmusiła do łez rozpaczy niejedną prokuraturę, bo niestety nie da się faktów zamieść pod dywan, bo jest wtedy zbyt gruby i wybrzuszony i każdy idiota widzi, że coś skrywa. Miłośnikom takich spraw polecam śledzenie walki w sądzie dwóch “Polloków”. To nie jest błąd ortograficzny – jednemu Pollokowi Rajmund (po polsku – ten z obrażonym honorem narodu), drugiemu Ewald (aktualnie “mniejszość polska” w Niemczech), aparat wymiaru sprawiedliwości – w Katowicach. Muszę tu przyznać, że Ewalda (redaktora “nieboszczki” Silesii) umieściłem samowolnie w tej mniejszości, nie mam pojęcia czy się tam udziela. Urodziliśmy się blisko siebie i z równym powodzeniem mógłby być członkiem “mniejszości niemieckiej” w Polsce jak i “vice versa” jak mawiał Lepper. Ja nie jestem ani tu ani tam, niezbyt mnie podnieca też autonomia Śląska, czemu nieraz dałem wraz, ale nie z powodu obaw o oderwanie mojej małej ojczyzny od macochy. Niektórzy mówią o “Macierzy”, ale ja mam inne wyobrażenie o miłości matczynej, wyniesione z mojego domu rodzinnego. Sławny bajkowy kopciuszek to pikuś w porównaniu z sytuacją Ślązaka po przyjściu do nas “Macierzy” w 1945 roku. Dużo by tu mówić.
Paroksyzm śmiechu raduje mą duszę i zaraz zdrowieję (bo śmiech to zdrowie), gdy słyszę argument:

***Obozy w Polsce po wojnie nie mogły być w żadnym razie polskie, bowiem nie rządzili tu Polacy, a jak powszechnie wiadomo całkiem inne narodowości,…***

Stąd już otwarta droga do całkiem nowej nomenklatury:

Nie ma i nigdy nie było żadnych “niemieckich” obozów koncentracyjnych – taka nazwa obraża głęboko naród niemiecki – bo urządzał je Austriak o korzeniach lekko żydowskich, a hitlerowcy to nie byli Niemcy, tylko jakieś dziwne istoty “ponadnarodowe”, tak jak milicjanci w Polsce, którzy katowali mojego ojca. Wprawdzie nie wiedzieli o tym, ale nie byli Polakami, choć tak wyglądali (piękne mundury), tak mówili i uważali, że jako polscy patrioci muszą gnębić Ślązaka (i przy okazji okraść) za winy Adolfa Schickelgrubera, tego Austriaka o pseudonimie “Stalin” – o, pardon, pomyłka! Pseudonim Adolfa to oczywiście “Hitler”.
Mój ojciec rozmawiał z katami po polsku, znęcali się nad nim psychicznie po polsku (bo fizycznie to międzynarodowo, według najlepszych wzorców z obu stron świata), innego języka niż polski nie znali, choć jak się dziś dowiaduję nie byli Polakami.

PS
Bardzo lubię Kutza, ale dzielą nas nie światy a galaktyki. On pochodzi z polskiego Śląska i jego rodzina miała przed wojną kontakty z “Macierzą”, jakie to można spytać Jego. Ja natomiast miałem terapię szokową “Macochy” w 1945 roku, zupełnie inaczej widzimy wiele spraw. Z jednym miał absolutną rację, gdy na spotkaniu zwrócił się do słuchaczy z apelem: “Nie czekajcie na tych “ciulów” z Warszawy, bierzcie swoje sprawy w swoje ręce”. To jest chyba “woda na młyn” i bodziec dla autonomistów.”

http://passent.blog.polityka.pl/?p=797#comment-193298 :

Monteskiusz pisze:
2011-02-07 o godz. 14:06

„Zyner pisze: 2011-02-07 o godz. 00:40
Nie wiem czy redaktor Passent rozumie o co ci chodzi, bo ja nie rozumiem. Nie rozumiem mianowicie, kto to byli ci komuniści? Czy to jakaś nieznana mi do tej pory narodowość? Skąd się oni wzięli w Polsce tuż po wojnie i rozmnażali się przez kilkadziesiąt lat.
Rzadko się zdarza, że ktoś pisze lub mówi o zbrodniach hitlerowskich, ponieważ robili to Niemcy i zastępowanie ich nazistami, faszystami i wspomnianymi hitlerowcami sprowadziłoby ich odpowiedzialność na manowce. Niemcy tak nie zrobili rozliczając się z przeszłości wojennej, bo zdawali sobie sprawę, że zrzucenie winy na system nie pozwoli na rzetelny rozrachunek z popełnionymi zbrodniami.
My tu na Śląsku doskonale sobie zdajemy sprawę z kontekstu historycznego, a także z postawy ( niekiedy nieobliczalnej) rosyjskiego żołnierza, który nie umiał pojąć, że z jednej strony ulicy były Niemcy a z drugiej już Śląsk. Strzelał z wieży kościelnej w dzielnicy Bytom-Bobrek jakiś sfanatyzowany niemiecki młokos, a rozstrzelano w odwecie wszystkich mężczyzn z ulicy ( oni akurat byli Ślązakami).
Tak się mogło dziać zaraz po wkroczeniu Sowietów, ale w rok po wojnie rządzili Polacy i zamykani w obozach ( szybko przemianowano je na obozy pracy) Ślązacy słyszeli, że ich oprawcy mówią po Polsku. Skoro oprawcy uwięzionych mówili po polsku, to jak mieli kojarzyć ich z jakimiś mitycznymi (dla nich) komunistami? Zresztą, dzisiaj wiemy jak i wtedy, że robili to za przyzwoleniem i z rozkazu władz.”

http://passent.blog.polityka.pl/?p=797#comment-193318 :

zyks pisze:
2011-02-07 o godz. 16:48

„Zgrabnie to Pan Redaktor Szanowny, tak leciutko, żartobliwie, formułuje: “.. po wojnie… Ślązacy… Mazurzy, Łemkowie… DOSTALI W KOŚĆ”. Żydzi w Kielcach i w wielu innych miejscach też pewnie “dostali w kość”, nieprawdaż ?
Gratuluję.
A co do nieocenionej “Kartki z podróży” to niech tak nie straszy spodziewanym wynikiem spisu powszechnego, wzrostem samoświadomości Ślązaków i autonomią śląską. To byłoby dobre i dla Śląska i dla Polski.”

http://passent.blog.polityka.pl/?p=797#comment-193327 :

biba pisze:
2011-02-07 o godz. 18:03

„Że artysta Kutz – jak to u artystów – ma szczególne upodobania seksualne – nie dziwota, ale już zgłaszają się (i to z pewną taką nieśmiałością!) następni amatorzy pocałunków Czarneckiego… Ja nie mam szczególnie rozbudowanej miłości własnej w odniesieniu do tej akurat części ciała, która wystawia Kutz, ale do całowania mojej dopuszczałbym najwyżej parę wybranych osób z życiorysu. I to nie bez oporów. I byłby to akt tyleż intymny co wzniosły. Nijak tu nie ma miejsca dla osób mi niemiłych. Czy ze mną coś nie tak?
Jak siędę na rower, to po 5 kilometrach jazdy przez las docieram do niegdysiejszego stalagu Lamsdorf, gdzie tradycja zabijania, także jeńców jest długa. Dopisali się do niej również nasi rodacy na koniec, niestety… Parę lat temu rozmawiałem z małżeństwem Ślązaków, przyjechawszych z rejestracją „D”, którzy regularnie odwiedzali tu… „miejsce ostatniego pobytu” ojca(teścia). Mówili o tym spokojnie, bez oskarżycielskich tonów. Taki był czas. Rozmaite rzeczy się robiło – jak powiedział świeży przesiedlony zza Buga tubylec, wówczas nastoletni, który w okolicznych lasach – bywało – zasadzał się z kumplami na dziewczyny dokarmiające ukrywających się swoich braci w mundurach wermachtu.
Nie dorównał barwnością narracji pewnemu zdobywcy Berlina, który nie ukrywał, że „pewna niemiecka dama przetrzymała osiemnastu polskich żołnierzy”… Jak to, przetrzymała? Normalnie wzieli my i pierdolili po kolei… I potem wyskoczyła przez okno… No, trochu my jej pomogli…
To pewne, że żadni już nacjonaliści – polscy czy eskimoscy – nie zanegują tych świadectw, nie zakłamią historii. Naszej czy waszej – jest przecież jedna i nie bierze strony zwycięzców, chyba że na chwilę. Dobrze, że nadeszły czasy, kiedy można mówić o wszystkim i nie dać się szantażować różnym takim czarnosecinnym patriotom, prawdziwym Polakom czy Australijczykom… Tylko czemu nadstawiać im do całowania coś tak niezbywalnego?”

http://passent.blog.polityka.pl/?p=797#comment-193376 :

Monteskiusz pisze:
2011-02-07 o godz. 22:42

„Polski oficer przesłuchujący Lejzorka Rojsztwańca stwierdził ni mniej ni więcej to, co prezentują niektórzy autorzy w swoich wpisach. Dla oficera Lejzorek był sowieckim szpiegiem, parszywym Żydziakiem i jednocześnie Polakiem. Polakiem był dlatego, że w Homlu ( miejscu urodzenia Lejzorka) mieszkają Polacy, więc Homelszczyzna się Polsce należy z przyczyn moralnych (skąd my to znamy?). Z jakich przyczyn był sowieckim szpiegiem i Żydziakiem nie muszę nikomu objaśniać.
@Jacobsky skoro nie masz nic przeciwko, to pozwól że teraz zajmiemy się ujawnieniem haniebnych czynów Polaków wobec Niepolaków, bo przez kilkadziesiąt lat historycy, pisarze i publicyści nie ruszali tego tematu. Jako Ślązacy musieliśmy żyć przez dziesięciolecia z piętnem Volksdeutscha i każda nasza wina została nam szczegółowo wyartykułowana i bez końca wypominana. Grossa przywołałem tylko jako figurę retoryczną, ponieważ ukazujące się od niedawana opracowania historyczne polskich autorów dotyczące cierpień powojennych Ślązaków nikogo ani grzeją ani ziębią. Jeśli wreszcie napisze o tym ktoś książkę za granicą, to wtedy wybuchnie bomba i zaczniemy poważnie o tym dyskutować.
Poza tym zastanówcie się, z kim mieli się identyfikować Ślązacy skoro tylko ich część była przez 20 lat obywatelami Polski. Jako etnos mieszkali przez setki lat w obrębie kultury niemieckiej i zgłaszanie pretensji o brak miłości do jakiejś nieznanej im bliżej Polski , zwala myślącego z nóg.
Potwierdza się jedynie moje zaprzeczenie redaktorowi, że nie każde dziecko wie. Nie wie nawet dorosły wykształcony i z ambicjami bycia inteligentem.”

http://passent.blog.polityka.pl/?p=797#comment-193422 :

PAK pisze:
2011-02-08 o godz. 09:57

„Jacobsky:
Primo, po pierwsze, każdemu wolno mieć ‘krzywe’ widzenie historii. Zresztą, wątpię czy istnieje jakieś jej widzenie proste i obiektywne.

Secundo, muszę powiedzieć, że są głębokie różnice.

Przypominanie o zbrodniach komunistycznych na Wschodzie odbieram jako obecną (od 1989 roku) politykę państwową i wzór politycznej poprawności. Ktoś kto się od tego odcina, może być nią zarówno zmęczony, jak przekorny, lub też mieć inne poglądy polityczne.

Inna jest już polityka wobec Niemiec — zbrodnie nazistowskie uważa się za oczywiste, ale nie wymagające podkreślania. A może nawet bardziej — zamazujące się w procesie narodowego pojednania. To zresztą sytuacja, która wydaje mi się najzdrowsza ze wszystkich.

Przypominanie o zbrodniach ukraińskich jest już politycznie niepoprawne — jak chcesz przekonać jak bardzo, to spróbuj napisać coś o zbrodni wołyńskiej u red. Adama Szostkiewicza. W efekcie są to zbrodnie przypominane przez zarówno upartych nacjonalistów, jak i przekornych ‘odkłamiaczy’.

Zbrodnie polskie, czy to na Żydach, czy w relacjach ze Ślązakami, czy na Niemcach, są jeszcze bardziej złożonym przykładem. Z jednej strony odbrązawianie polskiej historii jest dobrze widziane wśród elit (o czym świadczy i wpis Gospodarza, i pewne wzięcie Grossa), z drugiej strony, każde takie odkłamywanie pokazuje, jak wąskie są owe opiniotwórcze elity, i jak dużo jest u nas szowinizmu narodowego — bo przecież i Żydów i Ślązaków traktuje się, pod względem historii, jako obcych, jedni i drudzy są na dobrą sprawę wykluczeni z ‘katechezy narodowej historii’, którą fundują szkoły i media.

Na to wszystko nakłada się sprawa etykietek. Zbrodnie komunistyczne są niemal z definicji ‘rosyjskie’, nawet jeśli stoi za nimi Gruzin Stalin, czy Gruzin Beria. Zbrodnie nazistowskie bywają określane jako niemieckie, ale coraz rzadziej. A zbrodnie ‘polskie’… przynajmniej muszą być inaczej nazwane, tak jakby komuniści (albo antysemici) z definicji nie mogli być Polakami. Tym bardziej nie mogą nimi być, im łatwiej oskarża się inne narodowości o zbrodnie, czy o bierność przynajmniej.”

http://passent.blog.polityka.pl/?p=797#comment-193431 :

Monteskiusz pisze:
2011-02-08 o godz. 12:13

„I za to was tak wszyscy lubimy @Jacosky, bo grunt to dobre samopoczucie w swojej nieskazitelnej świętości narodu polskiego. Prędzej się można dogadać z koniem niż z jego wysokością Polakiem.

happypolishman pisze: 2011-02-08 o godz. 07:38
Możesz sobie w tej Anglii być mniejszością jaką chcesz, natomiast my Ślązacy jesteśmy u siebie i za mniejszość się bynajmniej nie uważamy. Owszem w państwie polskim jesteśmy liczebnie w mniejszości, zupełnie tak ja Polacy w Anglii, czy jakimkolwiek innym kraju. Nie wynika jednak z tego że “moralnie ten kawałek Anglii należy się Polsce” i z innych powodów także.
A co do Kutza i dowolnie wybranego przez kogokolwiek artysty czy twórcy, zawsze znajdzie się liczne grono zawistników, którzy chętnie pociągną taką osobę za nogawki. Poza tym, moim świętoszkowatym krajanom zawsze pilno do potępiania kogoś, kto nie ukrywa swojego “bujnego” życia, choć za szczelnie zamkniętymi drzwiami i oknami robią to samo. Kutz swojej biografii nie ukrywa, można poczytać jego zwierzeń bez nadstawiania plotkarskiego ucha w kierunku zawistników.”

http://passent.blog.polityka.pl/?p=797#comment-193480 :

bobola pisze:
2011-02-08 o godz. 19:55

„Z pewnym rozbawieniem sledze dyskusje Szanownych Kolegow Blogerow nad esejem Filaru Polskojezycznego Dziennikarstwa. Czyzby naprawde nikt juz nie pamietal poczatkow Polski Ludowej? Czy byly polsko-komunistyczne obozy koncentracyjne ? Oczywiscie! Przypomnijmy sobie chociazby drugie zycie Majdanka. Wiele wynalazkow niemieckich zostalo tworczo zaadaptowanych na potrzeby Polski Ludowej. W tym takze obozy pracy przymusowej. Czy wszyscy pensjonariusze tych oaz odosobnienia byli tam za winy niepopelnione ? Oczywiscie nie! Rezim komunistyczny wysylal tam swoich lokalnych wrogow politycznych z AK-owskiego podziemia ale takze calkiem zasluzenie folksdojczow oraz kolaborantow niemieckich. W tym w duzej ilosci Slazakow, ktorzy zawsze mieli pewne rozdwojenie jazni narodowosciowej (patrz powiesc Kazimierza Golby “Wieza Spadochronowa” o zachowaniu sie slaskich “autochtonow” po wkroczeniu wojsk niemieckich do Katowic). Nie bez powodu premier z pewnym ociaganiem wspominal swego dziadka. Przed wprowadzeniem nowych porzadkow zawsze konieczne jest wyrzucenie smieci w postaci osob zwiazanych z rezimem uprzednim. Radzi tak nawet Mickiewicz w “Panu Tadeuszu”. Jednym z powodow tego, obecna Polska tak odbiega od oczekiwan jest wlasnie to, ze owego oczyszczenia zabraklo w czasie ostatniego 20-lecia.”

http://passent.blog.polityka.pl/?p=797#comment-193493 :

jaroslaw el pisze:
2011-02-08 o godz. 22:33

„modelowy polski patriota o ksywie BOBOLA ma pretensje do Slazakow ze wielu z nich nie czuje sie Polakami, ale nie wyjasnia dlaczego tak bylo w 1939, i tak bywa teraz. To tak jakby miec pretensje do Laponczykow ze nie czuja sie Norwegami albo Finami, lub do Baskow ze wola byc Baskami, a nie Hiszpanami czy Francuzami. BOBOLA najnormalniej nie pojmuje ze zawsze tak sie dzieje gdy zbyt wielu (wiele) BOBOLI.”

http://passent.blog.polityka.pl/?p=797#comment-193510 :

jerzy pisze:
2011-02-09 o godz. 00:47

„Bardzo dziekuje Panu Redaktorowi za te zdania o tym jak to sie dostalo po wojnie slazakom za winy rzekomo popelnione czy tez nie, znam te sprawy z autopsji bowiem spedzilem bezposrednio po wojnie 8 lat tam na Slazku Gornym, takze owe stwierdzenia p.Kutza o tych sprawch uwazam za prawdziwe, a owe przytyki pachnace z daleka bezdenna glupota p.R.Czarneckiego w jego blogu w GW na temat p.Kutza i Jego wypowiedzi o owych obozach uwazam za szczyt ignoranctwa i bezczelnosci, ze strony czlowieka, ktory nie raz wykazal sie swoja miernota, ja osobiscie nie rozumiem absolutnie jakim cudem taki osobnik mogl zostac wybrany do P.E. nie reprezentujac soba absolutnie niczego, ktory nie zna nawet historii wlasnego narodu tej najnowszej, przeciez te obozy pod nazwa obozow pracy istnialy az do 1956 r,, warunki zycia osob tam uwiezionych nie wiele sie roznily od tychze w niemieckich obozach koncentracyjnych i taka jest prawda historyczna, byly one odpowiednikiem rosyjskich lagrow, takze nie dziwie sie p.Kutzowi i jego propzycji pocalowania Go w d. przez tego ignoranta, mimo ze dla poniektorych moze to sie wydawac wulgarne ale czasem nie ma innej rady na ignoranctwo i glupia bezczelnosc oraz lizusostwo, i tyle.
Z powazaniem”

http://passent.blog.polityka.pl/?p=797#comment-193536 :

Nieboszka Polska pisze:
2011-02-09 o godz. 09:33

„Od wojny domowej do koloru krzesełek czyli:
Kalendariu PODLEGŁOŚCI Górnego Sląska
w granicach Polski

Rok 1921 – najlepsza i zakończona pełnym sukcesem akcja polskich służb specjalnych w sprawczym uczestnictwie w wojnie domowej zwanej w niektórych kręgach III Powstaniem Śląskim
Rok 1922 – przyznanie Polsce części Górnego Śląska przy pomocy dominującej w tym czasie w Europie Francji głównie w celu osłabienia siły militarnej i gospodarczej Niemiec
Rok 1926 – Michał Kurzydło (Grażyński) agent małopolski obejmuje stanowisko wojewody (komendanta) śląskiego
Rok 1930-uwięzienie oraz wypędzenie po spełnieniu swej misji Adalberta (Wojciecha) Korfantego ze Śląska metodami nielicującymi nijak z europejskością
Rok 1936 – pociąg “Latający Ślązak” (vel Fliegeder Schlesier, vel Latający Pieron) pokonuje codziennie trasę Bytom-Berlin w 4h50min. Średnia prękośc 126km/h -dzisiejszy IC Górnik 120km/h. Gwałtownie rozwijający sie rozwój kolei spowodował że na polskim Górnym Śląsku “już” po 74 latach poprawiono ten czas o 100%. Brawo. Jeszcze przed EURO 2012 planowane jest przekroczenie czasu przejazdu do ponad 10 godzin. Czekamy
Rok 1922-1939 – Skarb Śląski udziela Polsce kredytów i pożyczek między innymi na Port w Gdyni , część z tych pożyczek do dnia dzisiejszego nie zostało zwróconych (1.000.000 z kwietnia 1939 na ochronę przeciwlotniczą, obecna wartość pożyczki wraz z odsetkami wynosi ok. 100.000.000 zł)
Rok 1939 – problem z głowy Wojciech Korfanty nie żyje, nikt nie wie dlaczego zmarł. Na pogrzebie ok.150.000 osób, z rządu polskiego nikogo, Grażyński wyjechał w Beskidy, swoim urzędnikom zabronił udziału a niedziela to była.
Rok 1939-1944 Polska na czas wojny straciła panowanie nad Śląskiem na rzecz III Rzeszy, po kilkudziesięciu latach skutecznie wypomniała jednak w czasie kampani prezydenckiej “Dziadka z Wermahtu” ustami bulteriera Kurskiego
Rok 1945 – uruchomiono polskie komunistyczne obozy koncentracyjne dla Ślązaków i obozy pracy, liczba ofiar w/g różnych danych wynosi 20.000-40.000 osób ( więcej niż w Katyniu). Dwaj najwięksi zbrodniarze, oficerowie polscy panowie Morel i Gęborski praktycznie nie odczuli na własnej skórze kary za popełnione przestępstwa
Rok 1945 – na podstawie ustaleń międzynarowych Polsce przydzieloną drugą już w niedługim odstępie czasu część Śląska. Churchill tak oto wyraził swoje zdanie o tej sytuacji : “…Polska gęś może zdechnąć z przeżarcia się niemieckim jadłem…”-chodziło o Prusy Wschodnie
Rok 1945-1989 – Polska potraktowała rdzennych mieszkańców jak niewolników i zdobycz wojenną. Na przestrzeni kilkudzięciu lat wypędziła, wysiedliła i pozbyła się ok. 1.000.000 Ślązaków. W roku 1980 Kanclerz Otto von Gierek sprzedał do RFN 100.000 Ślązaków w cenie 10.000 DM/szt na zasadzie uzyskania bezzwrotnej pożyczki. Jak się później okazało reprezentacja Niemiec dokonała najwyższego transferu na świecie za parę napastników Klose -Podolski
Rok 1945 – 6 maja bezprawnie zniesiono Statut Organiczny Województwa Śląskiego czyli Autonomię
Rok 1945 -1950 – z cegieł zdemontowanych z nieruchomości na terenie Śląska częściowo Polska odbudowała zniszczoną wojną Warszawę
Rok 1953 – Katowice przemianowano na Stalinogród
Rok 1963 – w historycznej stolicy Górnego Śląska Opolu rozpoczął swoją działalność Festiwal Piosenki Polskiej
Rok 1971 – na stanowisku I sekretarza PZPR czyli najważniejszej osoby w województwie śląskim ulokowano osobę niezrównoważoną psychicznie i nieprzewidywalną Zdzisława G. zwanego potocznie Dezembrem, cechującego się chorobliwą awersją do Śląska i Ślązaków
Rok 1990 do nadal – z niewiadomych przyczyn uczniowie na Śląsku nie poznają poezji swego rodaka Josepfa von Eichendorff, nie dana jest im również wiedza n/t noblisty śląskiego (Nobel -rok 1912) Gerharta Hauptmana który w sztuce “Tkacze” opisał bunt śląskich rzemieślników
Rok 1990 do nadal – ze względu na permanentne braki środków na edukację młodzieży skompensowano informację n/t Śląska w podręcznikach historii w gimnazjum do roku 1918 do niezbędnej liczby 414 znaków graficznych czyli 3 SMS-ów. Przy okazji dokonano iście epokowego wyczynu, gdyż w tym “kompendium” wiedzy znajdują się głównie niedomówienia i półprawdy czyli tzw. wiedza objawiona
Rok 1993/1998 – Katowice “obdarowano” rękami wojewody Czecha po cichu, na wariackich papierach pomnikiem Józefa Piłsudskiego . Tego samego który tak oto pochlebnie wyrażał się o śląskich ziemiach – “Mam w d… ten cały Górny Śląsk, to stara niemiecka kolonia”(cyt)
Rok 1999 – powołano regionalne kasy chorych w tym Śląską Kasę Chorych, niestety system mimo wielu wad i błędów, zaczął funkcjonować prawidłowo tzn. w ŚKCh odnotowano nadwyżki i ukręcono łeb sprawie (2003) na rzecz rodzielnictwa centralnego z Warszawy i wymyślania takich form liczenia by województwo śląskie miało co rok mniej funduszy na świadczenia socjalne.
Rok 1999 – utworzono województwo śląskie składające się tylko w 49 % z ziem śląskich. Pozostałe tereny to Zagłębie Dąbrowskie ( tam stacjonowały oddziały “warszawskich” Powstańców Śląskich wraz z polskim uzbrojeniem) i ziemie Małopolski ( z tych ziem pochodzi niezliczona liczba “misjonarzy i misjonarek” przekazujących od roku 1922 nową “polsko-nacjonalistyczną wiarę” w śląskich szkołach i uczelniach rugując jednocześnie wszystkie przejawy śląskości)
Rok 2002 – podczas spisu powszechnego odnotowano 173.000 osób narodowości śląskiej, uznano że tak duża liczba nie może stanowić mniejszości narodowej lub etnicznej i tym samym takiego statusu narodowość śląska nie otrzymała.
Rok 2010 – zarząd województwa śląskiego zdecydował o montażu krzesełek na Stadionie Śląskim w Chorzowie w barwach narodowych biało-czerwonych przy ogólnej dezaprobacie władz samorządowych Chorzowa i mieszkańców Śląska wyrażanej swoją opinię w środkach masowego przekazu i sondażach którzy optują za barwami regionalnymi żółto-niebieskimi mogącymi pomóc w promocji regionu Górnego Śląska”

http://passent.blog.polityka.pl/?p=797#comment-193548 :

PAK pisze:
2011-02-09 o godz. 11:28

„Jacobsky:
> “Jeśli jednak jakiś inny naród wyjeżdża ze swoimi rewindykacjami, to nie widzę powodu, żeby nie starać się reagować podobnie, nie starać się uściślić ram dyskusji, […]“
Nie zgodzę się o tyle, że uważam, iż nie można ignorować istniejącej asymetrii.
1) W przypadku “krzywd polskich” mamy rozróżnienie pomiędzy martyrologią narodową, a polityką historyczną. W przypadku krzywd żydowskich i śląskich nie widzę jakiegokolwiek polskiego, czy międzynarodowego ośrodka, który byłby zdolny prowadzić politykę historyczną. (Oczywiście istnieje państwo Izrael, ale Gross nie pisze na zamówienie tamtejszych polityków — pisze z pozycji Polaka żydowskiego pochodzenia — to bardzo istotne rozróżnienie.)
2) W przypadku “krzywd polskich” mówimy o rzeczach szeroko znanych, upamiętnionych pomnikami, tablicami, opisanych obficie w literaturze. W przypadku “krzywd żydowskich (w Polsce)”, czy “krzywd śląskich” mowa o rzeczach dopiero wyciąganych na światło dzienne.
Mieszkam na Śląsku i widzę to odkrywanie historii — zwykle nie jest ono przeciwko nikomu skierowane — ot, miasto sobie przypomina, że urodził się w nim Niemiec-noblista, na miejscu zniszczonego cmentarza żydowskiego ktoś stawia obelisk upamiętniający taką społeczność, albo przywraca się pomnik niemieckiemu budowniczemu miasta. Wszystko w ostatnich latach, bo w czasie PRL były to rzeczy niezbyt “poprawne politycznie”, a i dzisiaj budzą sprzeciwy i dyskusje.

> Widziałem np. curriculum nauczania historii w jednej ze szkół żydowskich w Montrealu, mieście, w którym spora część Żydów pochodzi z Europy Wsch:
A widziałeś szkołę z nauczaniem historii śląska, bez nauczania historii Polski, według wzorców z dawnej Kongresówki?
Odpowiadam pytaniem, ale podkreślam jeszcze raz — tu nie ma symetrii. Tu po jednej stronie są państwo z IPNem, z jego świętami, z przemowami polityków, z programem nauczania historii, a po drugiej stronie są mniejszości, które przypominają o swoim istnieniu.

> Moim zdaniem celem zasadniczym nie koniecznie jest to, żeby wszyscy sobie padali w ramiona, ale raczej żeby teraz i w przyszłości nie doszło ponownie do obozów, egzekucji, prześladowań oraz inny zmór […]
Myślę, że homo sapiens, jako gatunek, potrafi wymyślić tyle pretekstów do tworzenia obozów, egzekucji, prześladowań oraz innych zmór, że najbardziej odstraszająco nauczana historia go od tego nie odwiedzie.
Historii po prostu wypada być świadomym — jako cząstki naszej rzeczywistości.
Swoją drogą — pamiętam starszych panów, którzy idąc do kościoła wspominali wojenną młodość — jeden opowiadał o służbie w Wehrmachcie na froncie wschodnim, drugi o działalności w Batalionach Chłopskich. Wszystko to w pełnej zgodzie. Nie chciałbym używać wyświechtanego stwierdzenia, że “prawda wyzwala”, ale praktycznie widzę, że świadomość historyczna nie musi być przyczyną awantury. Tyle, że zamykanie ust tym, którzy mówią — choćby i o swoich krzywdach — robi bardzo złe wrażenie.”

http://passent.blog.polityka.pl/?p=797#comment-193554 :

antonius pisze:
2011-02-09 o godz. 12:18

„Pewnie nikt tu już nie zagląda, bo jest nowy wpis gospodarza, ale uważam, że warto zakończyć dyskusję drobnym uzupełnieniem satyrycznym – pasuje do “Nieboszki Polski” – dobrze, że nie Nieboszczki!

Satyra ale nie “na leniwych chłopów”.

Chcecie odrobiny satyry? Proszę bardzo! Zawdzięczam życie i zdrowie zacofaniu polskiego narodu, pewnego braku cywilizacyjnego, który wyrównywano mozolnie wiele lat później, dzięki małpowaniu przodującego i wzorcowego dla pozostałych narodów świata, tzn. narodu amerykańskiego.

Tu dygresja: Gdy słyszę, że prezydent USA zwraca się do narodu amerykańskiego, to ogarnia mnie pusty śmiech. Kogo ma na myśli? Tych kilku Indian, których nie zdołano wymordować, kolonizatorów z całej Europy, potomków niewolników z Afryki czy Latynosów, którzy zalewają aktualnie Stany wszelkimi dziurami w parkanach granicznych, aby się ogrzać w słoneczku dobrobytu, wycierając tyłki najeźdźcom z Europy, tzn. nie umrzeć z głodu w swoich krajach. Nawet nie wspomnę Polonii Chicagowskiej, która wymyśliła fatalny załącznik 13 atakowany przez “patrioty” (te nieuzbrojone).

Niektórzy “Prawi” Polacy mogli się oburzyć, gdy wspomniałem o zapóźnieniu cywilizacyjnym tej części szlachetnego narodu polskiego, która zawładnęła Śląskiem w 1945 roku w charakterze “prawowitych właścicieli Śląska” (określenie nie jest moje, zostało przeze mnie przejęte od publicystów internetowych). Nie miałem niczego złego na myśli, wręcz przeciwnie! Dzięki temu opóźnieniu zdołałem przeżyć najgorszy okres – przywitanie Macierzy. Chodzi mi o to, że nie było jeszcze w Polsce tak łatwo o nabycie kijów baseballowych dla młodzieży i koledzy polscy z kręgu wschodnich Kulturtregerów przywitali mnie w szkole tylko uderzeniami płaską ręką w czoło, krzycząc “Hajl Hitler”, abym nie zapomniał gdzie moje miejsce w odrodzonym polskim społeczeństwie, które lata później zawsze dziękowało autochtonom za przetrzymanie potwornego nacisku germanizacyjnego przez 700 lat, alboż i więcej i zachowanie elementów polskiej kultury. Widać z tego, że moje cierpienia, nieco zmniejszające moją euforię z powrotu Śląska do Macierzy (macochy?), nie były takie straszne. Gdyby to serdeczne przywitanie następowało przy użyciu kijów baseballowych, to nie pisałbym dziś tych bzdur. Jedynie ksiądz dobrodziej (młody, dobrze karmiony o niespożytych siłach fizycznych) wyprzedzał epokę i korzystał w procesie wychowania katolickiego na lekcjach religii z elementów wyposażenia technicznego poniemieckiej szkoły (noga, wyrwana z krzesła) i dzielił nią po plecach chłopca (śląskiego), który nie był na mszy, gdyż musiał pilnować młodszego rodzeństwa, bo rodzice byli chorzy. Idealnie pasowało mi to do zawołania Chrystusa, które pamiętałem jeszcze z lekcji religii z “Biskup” – nazwisko nauczycielki a nie hierarcha KK: “Lasset die Kinder (albo Kindlein?) zu mir kommen…”.Nie pamiętam dalszej części słów Jezusa, czy miał na myśli, że mają przyjść w celach molestowania przez jego uczniów? Pierwszy napotkany przeze mnie polski ksiądz właśnie tak zinterpretował słowa zbawiciela. Jego sposób nauczania w “duchu miłości” głęboko zapadł w mej pamięci i ukształtował moje zdanie o szkodliwości lekcji religii w szkole.
Poza szkołą spotkałem oczywiście później innych polskich księży, ale zdania na temat lekcji religii nie zmieniłem. Potwierdziłem je we własnej praktyce nauczycielskiej, w której najlepszy był okres przed i na początku PRL, gdy ksiądz nauczał w kościele a nauczyciel laicki w szkole. Co najwyżej zdarzały się momenty zabawne. Gdy dzieci przyznały się księdzu, że nauczycielka na biologii mówi o teorii Darwina, ksiądz skwitował to tak: “Wasza Pani pochodzi od małpy, ale wy, drogie dzieci, pochodzicie od Pana Boga”. Logika żelazna, choć można było osłabić wymowę tego strasznego stwierdzenia tym, że małpa chyba też pochodzi od Boga i nie tylko ona. Nie zerwałem nawet kontaktów towarzyskich z tym księdzem, graliśmy dalej w skata, przestaliśmy dopiero wtedy, gdy paskudnie oszukał i nie chciał ponieść regulaminowych konsekwencji. Można nie znać skata aby zrozumieć sytuację: Wychodzę w asa kier, ksiądz przebija atutem, udając, że nie ma kierów. Po kilku ruchach wychodzi z gołą dziesiątką kier – oszustwo ewidentne, kara przewidywana w regulaminie – przegrana z kontrą! Nie chciał tego akceptować, tylko “cofać” ruchy co jest niedopuszczalne. To była ostatnia partia. Chciał mi kiedyś naukowo udowodnić istnienie Boga. Gdy przyparłem go do muru argumentami logicznymi, powiedział: “Trzeba wierzyć”! Takich dowodów naukowych nie mogłem przyjąć, dyskusja była więc niepotrzebna.
Czy te niezapomniane wrażenia z pierwszego kontaktu z Polską i Polakami stanowią o moim aktualnym stosunku do spraw śląskich, względne problemów polsko-niemieckich? Nie sądzę, pozwalają mi jednak lepiej zrozumieć wszystkie strony i nie potępiam nikogo, jeżeli postępuje zgodnie ze swoimi odczuciami. Nie znoszę tylko hipokryzji i zamykanie oczu na bezsporne fakty, jeśli nie są miłe dla polskiego patrioty i “obrażają” honor jego i całego narodu, który nie mógł się od tysiąca lat, z kawałkiem, dopuścić żadnej zbrodni, bo zgodnie z nauką Chrystusa kocha nawet nieprzyjaciół. Wtedy wiem, że tu nie chodzi o honor tylko braki w inteligencji i zwyczajnej dobrej woli. Wiadomo powszechnie, że nie ma ludzi bardziej niebezpiecznych niż ultra-katolicy, którzy nienawidzą wszystko i wszystkich, jeśli myślą troszeczkę inaczej. W zasadzie nie słucham Rydzykowego radia, bo mam o jego dyrektorze wyrobione zdanie od bardzo dawna. Wiedząc, że jabłko nigdy nie spada gdzieś tam… po prostu nie słucham. Wczoraj wyruszyłem moim przystosowanym dla inwalidy autkiem z pod domu (po ponad 2 miesiącach) i woziłem żonę na zakupy i inne czynności. Parkuję w miejscach regulaminowych, podwyższam niezdrowo ciśnienie patrząc jak zdrowi kierowcy mają w d… zakaz parkowania na kopercie… i słucham radia. Po tak długiej przerwie trzeba było ładować akumulator, więc znikły wszelkie ustawienia, m. in.. moje radia lokalne. Znalazłem coś z trudem, ale po kilku sekundach wiedziałem “who is ch…”. Moherowa dziewica (przyznała się do 70-ki) najpierw podkreślała dozgonną miłość “ojcu” redaktorowi, a potem dyskutowali o “sodomskich” grzechach, których Bóg tak bardzo nienawidził, że zniszczył Sodomę i coś tam, jak Amerykanie Hiroszimę i Nagasaki. Znałem motywację jankesów, ale niezbyt zrozumiałem faktu, że choć nic się nie dzieje bez woli Boga, to w/w zniszczył swoje dzieło, bo nie był zadowolony ze swojej własnej roboty. To są oczywiście moje kłopoty, pani i ojciec nie mieli problemów – zwyczajnie nie kochali homoseksualistów – choć to przecież też stworzenia Boskie. Staruszka udowadniała oczywiście naukowo, że jest to wada nabyta a nie wrodzona, straszny grzech i w ogóle. Ojciec się z nią zgodził, cieszył się, że tak pięknie “nie kocha”, ale wróciła żona i konkluzji nie usłyszałem – chyba – na pohybel gejom i lesbijkom, niech sczezną jak protoplaści na bliskim wschodzie dawno, dawno temu. Mnie interesowałoby coś innego. W zasadzie jestem za (a może przeciw?), ale jak to zrobić technicznie i organizacyjnie? Można wykorzystać Love parady, ale zginąłby też Kalisz, a jego szkoda. Nie każdy potrafi zorganizować likwidację fizyczną całej grupy ludzi, co się Lechowi K. udało z generalicją.”

Polecam również:

http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/ta-czesc-polski-nie-jest-bialo-czerwona,1,4162649,kiosk-wiadomosc.html

http://www.dziennikzachodni.pl/stronaglowna/366520,pierwsza-ofiara-tragedii-gornoslaskiej-idzie-do-sadu,id,t.html?cookie=1

9 Responses to Śląsk w roli głównej

  1. http://passent.blog.polityka.pl/?p=797#comment-193599 :

    antonius pisze:
    2011-02-09 o godz. 16:29

    „@Nieboszka Polska pisze:
    2011-02-09 o godz. 09:33

    Skopiowałem na dysk “kalendarium podległości” i spróbuję zweryfikować podane informacje historyczne.
    Większość informacji wydaje się być w porządku, gdybym ja to pisał, włączyłbym więcej sarkazmu, mam jednak wątpliwości do niektórych punktów, resztę akceptuję.

    1)Nie wierzę, aby transfer piłkarzy – śpiewających hymn lub nie – był ekstremalny, co chwilę tak mówią o kimś – brak liczb,
    2)Podane prędkości Górnika. Brakuje pewnego osiągnięcia. Wybrałem się z żoną w podróż poślubną – po roku lub dwóch, w 1960 roku lub 1961 nad morze przez Warszawę – Górnikiem z Gliwic. Pociąg był jednolity, trzy-segmentowy, pomarańczowy, tylko pierwsza klasa, śniadanie zaraz po wyjeździe z Gliwic – stoliki miedzy fotelami, winerki na gorąco – Francja , elegancja. Mierzyłem prędkość miedzy słupkami milowymi: W porywach ponad 170 km/h, średnio około 150. Nie wiem jak długo jeździł ten skład, bo nie było mi po drodze, do stolicy jeździłem “Odrą” z Wrocławia.
    3) Dziadek z Wehrmachtu o. k., ale to nie Ślązak a Kaszub,
    4) nie było obozów “komunistycznych”, nie było u nas nawet socjalizmu, Solidarność zawróciła drogę do….w/w.
    5) Morel jest na zasłużonej emeryturze w Izraelu, a Gęborskiego polski sąd uniewinnił, bo żaden z zamordowanych świadków zbrodni nie stawił się w sądzie, mimo ogłoszeń w”Gościu Niedzielnym”, więc sprawiedliwość zwyciężyła. Nie wiem czy niemiecki sąd poradził sobie bez świadków.
    6) Nie podoba mi się określenie, że Polska “pozbyła się” tylu i tylu Ślązaków. Na tym etapie (nach dem Kuhhandel za 10000/szt) sami uciekali, zgodnie ze starym porzekadłem Volksdeutsch’ów: “Heim ins Reich”, przerobionego przeze mnie na: “Heim mir reicht’s!”
    7) “Nieboszka” narzeka na Dezembro- Grudnia. Co ja miałem powiedzieć, gdy “moim” przedstawicielem stał się kretyn z KPD – Mrocheń? Tylko raz mnie ubawił, gdy z trybuny pierwszomajowej wołał na widok żołnierzy: “Witom polski wermacht”.
    Dobrze się stało, że nie demoralizowano młodzieży śląskiej dziełami Eichendorffa. Cóż on takiego napisał? “Aus dem Leben eines Taugenichts”. Czy nasze dzieci miały bazować na takim wzorcu? Ja to przeczytałem jako dziecko i co ze mnie wyrosło?
    9) Było hasło”Cały naród buduje stolicę” więc okradano nie tylko Śląsk, materiały budowlane były potrzebne na wille dla VIP’ów, więc rozebrało się piękne zamki poniemieckie, a Warszawę zbudowano z ruin Wrocławia.
    10) Hauptman mnie nie interesował, był Niederschlesierem, ja jestem krótkowidzem, bliższy mi Freiherr Joseph z pod Raciborza.

    Na koniec proponuję nowe hasło: “Cały naród ratuje Śląsk” z katastrofy ekologicznej, spowodowanej gospodarką rabunkową państwa przez ostatnich 66 lat. Sławny dowcip o małpie i zegarku jest jak najbardziej a propos.”

  2. telemach pisze:

    Wielomówiący przegląd Pani Tereso. Dziękuję.

  3. Telemach,

    miło powitać :) Dla mnie to co czytałam było w wielu przypadkach zaskoczeniem. Nie jest dobrze w państwie duńskim.

  4. OPTY pisze:

    Zapoaznałem się z tymi wszystkimi wywodami i muszę powiedzieć ,że jak ludzie mają źle poukładane w głowach to tworzą problemy nie do rozwiązania. Cała ta hucpa ma na imię KASSSSSSSSSSSSSSSSSSSA.
    Drodzy Państwo szkoda słów.
    Odkąd głupota więła się za myślenie na świecie jest źle.

  5. http://paradowska.blog.polityka.pl/2012/01/07/refundacja-polityczna/#comment-91948 :

    Waldemar
    12 stycznia o godz. 17:50

    „Wiesiek59 ;
    Dziękuję za link do GW -przeczytałem o staraniach Polskiej Prokuratury ( wykazła rewolucyjną czujność Pisowskich ludków ) o wymazanie z prawnego istnienia Ślązaków jako obywateli RP .
    GUS zwleka z ogłoszeniem wyniku spisu ludności RP rozpoczętego 1 kwietnia 2011 a zakończonego bodaj 30 czerwca 2012 . Nie było latwo zapisać swoja narodowość Ślaską w zaproponowanych przez tenże GUS -internetowych formularzach . Wypełniałem skrupulatnie do skutku dokładnie 1 kwietnia .
    Nie bedę emocjonalnie określał tych opolskich prokuratorów ,wykonuja podobne funkcje jak ci od Bieruta począwszy od zimy 1945 ,potem poprzez czasy Gomułki i Gierka ( ostatnia wyprzedaż Ślazakow do Niemiec .)
    Nie bedzie spokoju pod Oliwkami , latem sluchalem Chicago, tam gdzie nadaje kilka polskich stacji radiowych ( Rydzykopodobnych ) stację radiową która nadaje audycje po ŚLASKU i ma sie dobrze .
    W Polsce niestety od lat zero wiedzy o histori Górnego Ślaska , nie da sie zatłamsić narodowosci ślaskiej tylko dlatego ,że kiedyś wolna demokratyczna Polska po 1989 wydała ustawę o mniejszościach w spisie której brak narodowosci ślaskiej . Według spisu z roku 2001 deklarowało narodowość Śląska 173 tysiace obywateli RP ,tym samym to. największa mniejszość narodowa .
    Czytam właśnie wolno i uważnie wydaną w listopadzie 2011 roku Historie Górnego Ślaska pod redakcja prof.prof Joachima Bahalcke z Uniwersytetu w Stuttgardzie ,Dana Gawreckiego z Uniwersytetu w Opawie i Ryszarda Kaczmarka z Uniwersytetu w Katowicach .
    W szkole podstawowej i sredniej na G.Ślasku nie mialem ani jednej godziny wykładu o GS ,natomiast co roku o polskim Drang Nach Osten ,ktore zakończył ostatecznie Jozef Wisaronowicz .
    W ostatnich 100 latach jest to pierwsza tak obszernie udokumetowana źrodłowa książka wydana przez Dom współpracy Polsko -Niemieckiej z siedzibą w Gliwicach przy wsparciu finasowemu Samorzadów Woj. Opolskiego i Ślaskiego ,konsulatów RFN we Wrocławiu i Opolu i innych.
    Moj wniosek końcowy -Opolscy prokuratorzy i ich mocodawcy chyba nie bede chcieli wyciąc w pień Najwiekszej Mniejszosci Narodowej żyjacej tam od wiekow a szczególnie od czasów kiedy władcy Polscy bez sensu włóczyli się po bagnach i moczarch Wschodu .Nasi przodkowie byli stale w tym samym Heimacie ,dziś w granicach państwa Polskiego i niestety poza nim .
    Polscy ,Niemieccy oraz Czescy historycy podejmuja po raz pierwszy po II WS probe opracownia Histori tego regionu o wielokulturowych tradycjach i powikłanych tożsamosciach .
    Do dzieła dołączona jest mapa Górnego Ślaska (od zachodu j.Otmuchowskie do wschodu j.Dziedźkowice(okolice Oswiecimia ) ,na północ rejon Kluczborka a na południu kilka woj .dzisiejszych Czech (Frydek Mistek ,Opawa ,Bruntal ,Jesienik )”

  6. ~berger do ~kuba 30.12.2013 r. pisze:

    „Widzisz Kuba,Ślązacy mają trochę inny charakter i osobowość.Bardzo różnimy się od innych mieszkańców Polski.Ślązaka cechowała pracowitość,sumienność,dyscyplina,koleżeństwo.Bo praca pod ziemią tego wymagała. I to trwało przez pokolenia,bo nikt nie wyobrażał sobie by mogło być inaczej.Ludzie musieli na sobie wzajemnie polegać.Jednak wraz z przypływem obcych z poza Śląska,te cechy zaczęły zanikać.Pojawiło się za to chamstwo,wulgaryzm,agresja i cwaniactwo. Ślązak to poczciwy „robol”którego wszyscy próbują wykorzystywać.Mam tu na myśli rdzennych Ślązaków,a nie mieszkających na Śląsku potomków przyjezdnych „werbusów”. Jak ci przyjezdni potrafią gospodarzyć,to widać w całym naszym kraju! Nie powinno zatem dziwić,że Ślązacy nie chcą tak być rządzeni.” Więcejhttp://wiadomosci.onet.pl/slask/dziennik-zachodni-metropolia-silesia-bez-swietochlowic/fmync .

Dodaj komentarz