„Puste kalorie”, czyli niska wartość biologiczna

.

http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=2222.msg33718#msg33718 :

.

Toan 2007-12-07, 07:57:48 pisze:

.

„Napiszę teraz bez entuzjazmu, że sama mieszanka dowolnych aminokwasów nawet uważana za „wzorzec aminokwasowy białka” podawana w formie tabletek, czy innej formie oczyszczonego białka jest niewiele warta (ma niską wartość biologiczną), tak jak w wątku o oleju kokosowym – czysty chemicznie olej nadaje się do baku disla, a nie dla organizmu.

Tak samo jest z żelatyną – skład aminokwasowy toższmy z kolagenem. Żelatyna jako oczyszczony zbiór aminokwasów jest Sad , a kolagen – ten sam zbiór aminkowasów z „dodatkami” jest superrr Very Happy. A z kolagenu pokarmowego w organizmie bez żadnego dodatku endogennego z wyjątkiem energii, powstanie każde białko organiczne, a nie tylko kolagen jak Ci się chyba? błędnie zdaje Shocked, dlatego „wymiana białek w organizmie” nie ma nic do rzeczy!, bo każde białko pokarmowe jest trawione do „zbioru aminokwasów”, z którego później nie odtwarzane jest to samo białko – czyli albumina z albuminy, kolagen z kolagenu i.t.d., bo gdy ma się np: katar to sporo aminokawsów z kolagenu, czy albuminy znajdzie się w immunoglobulinach, a jeśli się dużo ćwiczy fizycznie, to i aktyna, czy inna mioglobina też powstanie – z kolagenu, czy albuminy. Czy to jest zrozumiałe „gryzzly” dla Ciebie?

To śmieszne, że aklohol, sacharozę buraczaną, nawet ziarno łuszczone wszyscy uważają się za „puste kalorie”, ale oleju, czy żelatyny, czy samych aminokwasów rozpuszczonych w wodzie z dodatkiem NaCL (białko białka jaja) już nie. Laughing To ta sama zasada – NISKA WARTOŚĆ BIOLOGICZNA, a nie „puste kalorie…” – nic prócz energii.

No „gryzzly” – chyba dość wyczerpująco jak na temat „zbioru aminokwasów” i „wymiany białka w organizmie”?.

Słuchanka uzupełniajaca – http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=499 – może dzięki Krystynie Very Happy niedługo będzie to „lektura uzupełniająca” Cool

.

7 Responses to „Puste kalorie”, czyli niska wartość biologiczna

  1. ElaC pisze:

    Jak kto mądrze mówi, to i posłuchać warto. Pozdrawiam Optymalnych. :)

  2. Ela Cieślak 09.10.2013 r. pisze:

    „Jak kto mądrze mówi, to i posłuchać warto. Pozdrawiam Toana i Optymalnych :)

    Źródło – https://www.facebook.com/ela.cieslak.14/posts/730014060358973?comment_id=109456569&offset=0&total_comments=1 .

  3. malaga10 pisze:

    Trochę jestem w kropce … :), a to dlatego, że od pięciu miesięcy rozpuszczam sobie prawie codziennie łyżeczkę żelatyny w wodzie, a następnie spożywam. Ból w stawach zwłaszcza kolanowych minął. Czyżby efekt placebo?

  4. Żeby pokusić się o odpowiedź trzebaby wiedzieć co tym stawom było (nazwa choroby) oraz jak Pan/i jada. Ruch też ma znaczenie i może go w ostatnie pięć miesięcy było więcej niż poprzednio?

  5. malaga10 pisze:

    Żeby uzupełnić, moją wypowiedź. Dosyć dużo biegałem, inne ćwiczenia, powiedzmy ogólnorozwojowe. Ale powiedziałem sobie: może uczestnictwo w zawodach. no i zacząłem przygotowywać się regularnie tzn. metodą Gallowey’a, (bieg,marsz, bieg, marsz itd.) , w końcu sport to ma być przyjemność. Po treningu delikatne rozciąganie. Bieganie co 2-3 dni w zależności co mi organizm „podpowiadał”:). Jedzenie to głównie: żółtka, śmietana , smalec ze skwarkami, mięso, łyżeczka żelatyny, inne dania z zachowaniem proporcji, powiedzmy „jeden” dzień w tygodniu odstępstw od DO bo udawałem się do teściowej. W sumie może to wszystko połączone dało efekt w postaci ustąpienia bólu. Nie będę się spierał, pisze tylko o moim doświadczeniu z żelatyną. Pozdrawiam

  6. Jak na moje wyobrażenia to łyżeczka żelatyny w odniesieniu do pozostałych składników menu znacząca być chyba nie może :) Natomias ATP owszem – http://www.stachurska.eu/?p=3383 . Ćwiczenia również – http://www.stachurska.eu/?p=12199 , więcej – http://www.stachurska.eu/?p=9837 .

Dodaj komentarz